Kroniki Północy

Ingris potajemnie ruszyła w stronę Aevara, wymijajac po drodzę Henri'ego i, gdy wreszcie tam dotarła, obdarowała młodego uderzeniem w plechy.
Mimo tego, że darzyła Pellasa zaufaniem i wiedziała, że ten nie wcisnałby młodemu alkohol czy czegoś w tym stylu, to i tak tępo spojrzała na kufel.
~Czy ty nie miałeś wracać do domu?
...
~Chyba nic nie kombinujesz, co?
Zmrużyła oczy, uważnie przygladajac się Aevarowi. Doskonale widziała, że chwilę temu ten rozmawiał z jednym z tych typów z północy, ale Ingris nie była na tyle złośliwa żeby ich podsłuchiwać. Najpewniej miałaby to w dupie, ba, ucieszyłaby się nawet, że ten z kimś wreszcie rozmawia, ale w tych okolicznościach, kiedy ten kilka minut temu zapytał ja o własna pracę...
Kto będzie gotował obiadki?

Statystyki

#62

Spokojnie dał mu tego gyla, nawet rękę wyciągnął, ale jak dostał punch w plechy to mu wylecial ten piniondz. Szybko sie schylil i go podniosl, dmuchnął w niego i dal szynkarzowi.

~Oof! Em..Miałem, ale chciałem sobie coś kupić.

Zdecydował się odwrócić i popatrzeć jej prosto w oczy, by zdominować w tej konwersacji ez.

~W jakim sensie "kombinuję", Ris?

#63

Rhett przechodził ze spokojem przez tłumy klientów, trzymając ręce w kieszeniach.
Udało mu się usłyszeć rozmowę widocznie pijanego mężczyzny i osoby, która wyglądała na dość zaznajomionego z daleką północą.
Co? Spojrzał się momentalnie na mężczyznę w futrzanym stroju. Czy mogło mu się przesłyszeć?
Zastanawiał się nad decyzją dopytania o całą sytuację, a zignorowaniem mężczyzny i przejściem dalej.
Rhett jednak uznał że stanie gdzieś pod ścianą niedaleko wejścia, słuchając ich rozmowy i przy okazji czekając na swojego przyszłego niewolnika.

STATYSTYKI

#64

~Ty już wiesz w jakim sensie.
Złożyła swoje ręce i zmarszczyła groźnie brwi, chcac w ten sposób zmusić i trochę nastraszyć Aevara.
~...Dalej uważam, że mamy wystarczajaco dużo pieniędzy i nie musisz nigdzie pracować.

Dernière modification le

#65

Pellas Resendar

Szynkarz również wysunął dłoń do Glisu Aevara.
- Dzięęk-Whoops! - trochę się wzdrygnął, gdy coś walnęło chłopaka. A, to tylko Ingris.
Pellas chuchnął z nosa cichy śmiech i wziął monety. Spojrzał przenikliwie na Ingris.
- Wiesz, że płacę ci za kopanie dup - ale jak chcesz się wyżyć na braciszku to zaplecze jest tam o, zapraszam. - powiedział w większości żartem i wskazał za siebie w stronę korytarza prowadzącego na 'zaplecze' budynku.

W tym czasie, Rhett podsłuchiwał rozmowy dwójki ludzi z północy. Zmienili temat i zaczęli gadać o jakiś losowych osobach z pewnego zakładu krawieckiego, jak się trzymają, jak tam biznes, i o jakiejś historyjce o nieudanej próbie kradzieży, po której złodzieje zostali nabici na grabie przez "ciotkę".

#66

wyjebane, Rhett postanowił że może uda mu się dowiedzieć coś o zmarłym lordzie.
Podszedł jakoś bliżej, ale jednak nie za blisko i trzymając jakiś tam dystans.
- Panowie, wybaczcie że tak się wtrącę, lecz chciałbym dowiedzieć się jednej rzeczy. - Uniósł brwi, nabierając trochę powietrza.
- Słyszałem że coś się działo na północy. O czym dokładniej była mowa? - Jego wzrok skupił się na mężczyźnie w futrzanym ubraniu.

STATYSTYKI

#67

Ona znowu swoje. Naprawdę... Głupia jest. Nie myśli nic o sobie. Zasypia późno i spóźnia się, bo zwyczajnie w świecie nie wyrabia. Ale wytłumacz tu takiej.

~Idę tylko się popytać typa co i jak jest, nic jeszcze nie kombinuję.

Lekko schylił się nad nią.

~Jak mówiłaś że pogadamy w domu to pogadamy w dom-

Po tym co powiedział Pellas przestał, i odsunął się od niej, wzdychając. Odwrócił się szybko i wziol picko, wziął łyczek i ponownie odwrócił się do siostry.

~Traktuję cię jak siostrę a ty mnie traktujesz jak jakiegoś nie wiem, syna. Zrozum, że just nie jestem mały. Do 69 roku życia będę tylko w domu siedział, czasami idąc na wycieczkę do kapliczki?
Palcem tapnął jej czoło, odsuwając się.

~Zajdziesz do domu to i tak będzie posprzątane. Po prostu idę się przejść, pogadać z tamtym typem. Mogę?

Mogę powiedział dosyć..Milqowo (ironicznie). Nie chciał jej wkurzyć, ale powiedział co chciał powiedziec. Ile kurna bedzie siedzial tylko w domu i w kaplicy, nie może już nawet wyjsc gdzies na chwile? Co to, więzienie?

Tak, to buntownicze myśli Aevara.

#68

Serene

- Oo, nazywam się Serene! Aa ty? -
Uśmiechnęłam się. Byłam trochę pozytywnie zaskoczona tym pytaniem. Nie spodziewałam się że rozpocznie sobie tak pogadamy, ale miło!
Weszłam do tawerny i od razu zawołałam do ojca.
- Mam ten ser! Gdzie to zanieść? -

Statystyki

#69

Dwójka klientów odwróciła się powoli z zażenowanym wzrokiem na Rhetta. Oglądnęli go z góry do dołu, aż w końcu ten z futrem niechętnie coś powiedział:
"Słuchaj, nie chcemy kłopotów. Nie angażuję się w politykę - chwała staremu lordowi, i takie tam."
Odtrącił powietrze swoją prawą dłonią blisko siebie i powoli wrócił do swojego pustego pitka.
"Miłego dnia."

#70

a jebać, Rhett wzruszył ramionami i poszedł do wyjścia i elo

STATYSTYKI

#71

Pellas Resendar

Cringe.mov
Pellas stał tam trochę jak słup, przysłuchując się temu taniemu dramatowi rodzinnemu i coraz bardziej wymuszając swój uśmiech.
Na szczęście, Serene mogła go czymś zająć. Aha! Pomyślał, unosząc palec wskazujący.
- Ee, daj na stół w kuchni- Później się ogarnie! - krzyknął z powrotem do dziewczyny.

Na zewnątrz, koło miasta walnął potężny piorun, wywołując przebijający huk na całą okolicę, co ucichło większość tawerny na sekundę czy dwie.
- Oo, burza? -

#72

~A...
I tak właściwie nic więcej z siebie nie zdażyła wydusić, nie tylko z powodu lekkiego zakłopotania, ale też ze względu na głośny huk pioruna. Na chwilę i odruchowo odwróciła się w stronę hałasu, który uciszył nie tylko ja, ale też i znacza większość tawerny.
~idź. - rzuciła niechętnie, masujac się po czole.

#73

Uśmiechnął się w kierunku szponiastej kobiety.
- To w takim razie miło poznać, Serene! Mów mi Vriz czy jakoś tak. - Rzucił entuzjastycznie. - To err.. jak długo tutaj pracujesz, w sensie w tawernie - Dodał chcąc jakoś utrzymać konwersacje. Słysząc huk troszeczkę się przestraszył, lecz nie jakoś widocznie.

rat power - Statystyki

#74

Gdy Henri złapał za starą klamkę drewnianych drzwi wejściowych, strzelił kolejny piorun, a drzwi wydały z siebie potężny trzask, po czym długie, białe ostrze przełamało się na ukos drewna, o mały włos nie przecinając mężczyznę samym końcem stali. Henri instynktownie odskoczył od miecza, który po paru sekundach został wyciągnięty z drzwi.

Przez nowo utworzone otwarcie w drewnie, Henri niewiele widział, bo krótko po ataku do budynku zaczął wkraczać szary dym poprzedzony nienaturalnym chłodem...

Większość osób przy wejściu się tego wystraszyło, i wstało z krzeseł. Ci, co mieli bronie zaczęli sięgać blisko pochw i rękojeści...
Reszta tawerny była trochę zdezorientowana, ale powoli ucichła, i zaczęła się rozglądać w lekkim przerażeniu.
"Co to było?..."
Większość wymienionych słów zamieniała się szybko w chór szeptów między grupami.
Sam szynkarz, Pellas, postawił dłonie na ladzie dość mocno, patrząc na trochę zniszczone drzwi i marszcząc brwi.
Schylił się bliżej istot zebranych przy barze obok niego, i szepnął, wskazując kciukiem z tyłu do korytarza prowadzącego na zaplecze.
- Zawiadomcie straż. -

Nastała... zabójcza cisza. Przez chwilę, nikt do siebie nawet nie szeptał, oczekując, że coś się stanie.
Pellas złapał się za głowę, uważnie skupiony na drzwiach.

W tym czasie, Serene i Vriz zaczęli czuć nienaturalny chłód i ciężką mgłę, która zaczęła ich otaczać, bliżej i bliżej.

Dernière modification le

#75

kURWA MAĆ
Na szczęście, i może niektórych nieszczęście, Rhett instynktownie odskoczył od drzwi, unikając również swojej śmierci przez przecięcie dziwnego, długiego i białego ostrza które uprzedził piorun. Rozpętała się solidna burza, a w tawernie nastała grobowa cisza. Mężczyzna przełknął ślinę z trudnością, oddalając się znacznie od drzwi. Nie ukrywam, trochę się zdenerwował. Prawie stracił swoje jakże cenne życie.
Welp, to coś, albo czyhało na życie Rhetta, albo był to kompletny przypadek że to akurat on prawie padł ofiarą przecięcia. Był niestety zbyt daleko od Blake'a, poza tym, do budynku zaczął wkraczać szary dym wraz z nienaturalnym chłodem.
Nerwowo rozglądał się, wypatrując ewentualnego wroga.
Oj nie jest dobrze.

STATYSTYKI

#76

Co... Co jest grane?
Od razu po tym jak ostrze przebiło drzwi tawerny na wylot, Ingris zrobiła krok do tyłu, zaniepokojona i zaskoczona jednocześnie. Takie rzeczy nie zdarzaja się tutaj na co dzień, a te popołudnie zapowiadało się na całkiem... zwyczajne i spokojne.
O mały włos, a jedna z osób w tawernie omal nie przypłaciła całemu zajściu życiem - szczęśliwie broń wyladowała kawałek dalej, ale sam fakt co mogłoby się stać przyprawiał Ingris o ciarki na całym ciele.
~...
Ścisnęła swoja włócznię, nieco przerażona, ale też zdeterminowana aby w razie potrzeby ochronić nie tylko swoje i brata życie, a także i pozostałych tutaj osób. Kto by pomyślał, że gdyby zaspała dzisiaj na odrobinę dłużej, albo odpuściła sobie ten jeden dzień w pracy, to uniknęłaby tego całego zamieszania?

Statystyki

#77

Gdy zobaczył jak Ingris nie mogła nic powiedzieć, tak jakby poczuł że powiedział za dużo. Za-du-żo.
Ale to wszystko było prawdą, więc czemu?

~O rety, P-Przepraszam Ri-

I wtedy stało się co się stało. Zobaczył ostrze w drzwiach i tak jak inni, złapał za rękojeści broni. W jego przypadku po prostu złapał za noże i ich nie wyciągał jeszcze. Było tak cicho, że aż się robiło nie dobrze. Ale myślał, czy nie zamienić się z klonem i iść zaalarmować straż. Jednakże nie mógł się ruszać, tak jak prawie wszyscy inni w tawernie, którzy zostali unieruchomieni strachem. Strach, takie zwykłe pojęcie, ale form tego jest nieskończenie wiele. Również obawiał się czy nie puscic samego klona by sprawdzic o co kaman, bo może tawerna jest osaczona, ale w tym wypadku dalej nic nie zrobił. ACT THREE FREEZE.

#78

Haal

Gdy piorun walnął nieopodal tawerny i ktoś prawie umarł, Haal od razu próbował zareagować jak zwykle reagował, wzleciał w górę.

I jebnął w sufit.
-Ahh, ajaj....
Spoglądnął na Pellasa i skumał o co chodziło

Trzymając się za głowę Haal wyszedł za ladę i zaczął się śpieszyć do drzwi..
-Szynkarzu, chciałbym to śniadanie jak wrócę, proszę?-
Przeszedł obok Pellasa i wyciągnął strzałę zwykłą z kołczanu.

Położył ją na ladzie.
-Na wszelki wypadek, ostra strona rani ludzi.
Ę, jak coś.

Wyciągnął łuk i kolejną strzałę.
-Kurcze.. Okej...-
Wziął głęboki oddech.

Szybko otworzył drzwi i wzleciał na dach, zobaczyć co się dzieje.

#79

Chłopak nie zdołał nawet usłyszeć odpowiedzi szponiastej, bo tak się złożyło że wokół nich zaczęło się coś.. Ee niecodziennego?
- Nie pamiętam żeby coś takiego kiedykolwiek miało miejsce podczas burzy.. Coś jest nie tak. - Powiedział kładąc jedną dłoń na kiju.

rat power - Statystyki

Dernière modification le

#80

Pellas Resendar

Pellas odskoczył, gdy Haal nagle wzleciał w górę w środku budynku. Reszta tawerny też się trochę wzdrygnęła.
- Na dziewięć królestw, spokojniej! - szepnął agresywnie Pellas.

Po następnych słowach, kiwnął powoli głową i ponownie postawił dłonie na ladzie. Spojrzał na Ingris i Aevara, mówiąc cicho:
- Co zamierzacie zrobić? -

W tym czasie, Haal wybiegł na tylny korytarz, przez zaplecze do tyłu budynku, gdzie stali Serene i Vriz z taczką sera.
Nie minęły trzy sekundy, a człowiek-ptak wzleciał w powietrze i wspiął się na dach budynku, obserwując okolice.

Ciężka mgła osiadła na całym mieście. Co parę sekund w ziemię trafiał piorun - w końcu, w jakiś odległy dom, i budynek zaczął płonąć.
O dziwo, nie było słychać żadnych krzyków z dala. Trudno było cokolwiek dostrzec w mgle na drogach, lecz przed samą karczmą Haal dostrzegł jakieś osiem uzbrojonych sylwetek, stojących bez życia przed drzwiami do tawerny. Dochodził z nich jakieś pojedyncze niebieskie światła.

Trochę dalej, widać było jak coraz więcej tych istot, wędrujących po ulicach ciężkimi i mechanicznymi krokami, wychylając się zza mgły.
Za samym miastem, Haal ujrzał wielki sztandar z czarną flagą i białym symbolem przypominający trochę słońce z dala. Haal nigdy nie widział takiego sztandaru.

Po chwili, ta sama istota z mieczem ponownie walnęła w drzwi tawerny - niszcząc zawiasy i zwalając drzwi na podłogę.

Dziewięć uzbrojonych i oszronionych istot z białym orężem wkroczyło wolnymi krokami do tawerny, bezszelestnie. Ten na czele, z hełmem z byczymi rogami zaczął oglądać się od lewej do prawej, powoli.

Goście tawerny się zamrozili. Pellas przełknął głośno ślinę i walnął niepewnie pięścią o bar.
- Czeh-Mmh... Czego chcecie?! -
Istoty się nie odzywały. Goście tawerny zaczęli się cofać w stronę baru. Ci bez broni zaczęli śpieszyć się za bar, przez który wpuszczał ich Pellas.
Rhett stał tuż przed naczelnym napastnikiem. Różnica wzrostu była fenomenalna - Dwa-i-pół metrowy wojownik rozglądał się po wnętrzu tawerny, jakby nawet nie rejestrując Henriego.

English	Français
Português do Brasil	Español
Türkçe	Polski
Magyar	Română
العربية	Skandinavisk
Nederlands	Deutsch
Bahasa Indonesia	Русский
中文	Filipino
Lietuvių kalba	日本語
Suomi	עברית
Italiano	Česky
Hrvatski	Slovensky
Български	Latviešu
Estonian

Langue