Alisza potrząsnęła nim.
-To były kryształy dla księżniczki Celesti...SMILE,ONI MNIE PRZEZ CIEBIE ZWOLNIĄ...

- Wybacz, ale nie za bardzo rozumiem...

Alicorn wziął kilka głębokich wdechów,żeby nie rzucić najbliższą ławką w łeb Smajlusia.
-Paczka,którą zrzuciłeś to najważniejsza przesyłka jaką dano mi było nieść.Szacuje się ją na około 5,500 dolarów.(czy w czym oni tam płacą)Zwolnią mnie za to,ba-będę musiała pokryć szkody.

- O ranyy, przepraszam! Chociaż to nie wystarczy... Nie da się tego jakoooś, skleić? Napraawić? W końcu masz ten... no... RÓG. (Kutasorożcec)

-Ty masz makijaż a modelką nie jesteś.

Smile otworzył szeroko usta i przechylił łeb w prawą stronę.
- To było okropneeee. TO. JEST. FARBA.

-No cóż,więc teraz musisz pomóc mi znaleźć nową pracę i sposób na zarobienie 5,500 dolarów.

- Czemu od razu to? Może te małe kawałeczki można użyć jako kamienie do pierścionków?

-Gdybyś kupił szybę,potłukliby Ci ją i powiedzieli,że możesz zrobić sobie z tego miskę cieszyłbyś się?

- Zawsze warto spróbować, księżniczka Celestia jest dość wyrozumiała.

Szybkim wzrokiem ogarnęła odłamki na ziemi.
-Nie mam wystarczającej ilości form na pierścionki.

- Może jakiś jednorożec będzie umiał uformować te kamyczki, w jakieś fajoskie kształty?

-Wątpię w to,ale właściwie nic lepszego zrobić nie mogę.
Alisha pozbierała odłamki kamyków do kartonu i ponownie zakleiła.
-Odezwij się jeszcze kiedyś.-zwróciła się do Smajla i ruszyła przed siebie.

- Czekaj! - podbiegł do niej - Jestem odpowiedzialny za cały ten bałagan, muszę ci pomóc!

Zatrzymała się.
-Dobrze,więc znasz może kogoś do kogo możemy się w tej sytuacji zwrócić?

- Nikt mi nie przychodzi do głowy.

-W sumie,nigdy nie lubiłam tej roboty.Co tam,zwolnią mnie,nie będę z kamieniami po mieście latać.Poszukam najwyżej nowej pracy,trudno.

- Ale jakoś musimy... nie, muszę pokryć szkody.

-Wezmę jakąś pożyczkę,oddam im,znajdę sobie pracę-wykształcenie mam wcale małe,więc raczej na ulicy nie wyląduję.