- Właśnie zawarliśmy kontrakt - w razie czego oddalił się od niej na trzy kroki.

Nadal lekko czerwona na twarzy wstała.
-Niezbyt rozumiem.

- Nie musisz rozumieć. Taka kolejność rzeczy. Właśnie oznaczyłem cię jak kot obsikujący swoje terytorium - wyszczerzył się.

-Uhm,okej.Więc,pozwól,że zapytam jeszcze raz-kiedy mam zaczynać?

- Już teraz do mnie należysz, ale dam ci tę wygodę. Wybierz sobie dzień.

-Ja do Ciebie należę?Pf.I tak jak mówiłam,dostosuję się.

-Naomiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiii
Wbija do baru - Pomóź miii pliskaaa

-Co jest młoda?(Co tam,że tylko rok starsza)-Naomi zbliżyła się do klaczy.

Zaczeła odruchowo machać kopytami
-Pomóż miiiii, przenieść KILKA rzeczy Dion do świątyniiii sama nie dam radyyyyyyyyyyyyyyyyyyyy POMÓÓŻ
Kopytowa epilepsja

-Spokój,nie zesraj się-złapała ją za kopytka.-No,to co jest do przeniesienia?

-E no kilka, chodź - pociągnęła ją za kopyto i bignie

- Hm? Dion? Świątynia? Czyżby jakieś nowe bóstwo?

-JASNE - Bigiem

-Chcesz żebym się wywaliła?-ledwo nadążyła za klaczą.

-NAJWYŻEJ CIE PONIOSE - SPIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIID

-To cześć Infiś!-machnęła do niego kopytem i pognała za przyjaciółką.

- Nowe bóstwo, co....? Chyba powinienem mu kiedyś złożyć małą wizytę.

Dobra tam przenosimy, przenosimy

Padła przed świątynią.
-Następnym razem do biegania weź sobie kogoś innego.

-Debre nie merudź mnie tu
Przenosi pudła do świątyni