-Dzięki za pomoc - Tunaka się uśmiechneła
-Ja również dziękuje - tu Dionne się wysuneła

- Witaj nowe bóstwo.

Kiedy Shannon dowiedziała się o nowym bóstwie,również postanowiła złożyć mu wizytę.Jednak kiedy weszła na teren świątyni tumany kurzu z pudeł uniosły się w powietrze.

- Och, widzę zlot tutejszych bóstw. Jak dawno cię nie widziałem... Shannon.

Machnęła skrzydłem by odgonić kurz od siebie.
-Kogo ja tu widzę?-zmarszczyła brwi.-Trochę to było,faktycznie.

- Powiedz mi proszę, jak tam u ciebie leci?

-A jak ma być?Jednak dziwię się,że taki trzeźwy jesteś,jakaś specjalna okazja?

-Ymmm -skrzywiła się Dionne
-Naomii, too może już pójdziemy?

- Och proszę cię, czy kiedykolwiek się uchlałem?

-Niezliczoną ilość razy.-uśmiechnęła się pod nosem.
-Ta,może lepiej.Cześć.-dopowiedziała w stronę ogiera i ruszyła do domu.

Ona za nią

Infi nawet nie zauważył, iż klacze wyszły z budynku.
- Na przykład?

-Nie pamiętasz spotkania na które spóźniłeś się,bo Twój mebel nie mógł Cię doprowadzić do trzeźwości?

- naprawdę pamiętasz takie szczegóły? Jakże mi przykro - jego uszy sztucznie opadły.

-A dla mnie przykre jest to,że do tego czasu byłeś jedynym bóstwem prócz mnie w okolicy.Ale teraz dołączyła do nas..Jak Ci na imię kochana?-poklepała ją po policzku.

-Enoo, Dionne

- To chyba dobrze, że ktoś zamieszkał tę starą 3 świątynię.

-Ja właśnie nie wiem jak to się stało, że zostałam bóstwem. Tylko obudziłam się w szpitalu a tu ten cholerny mebel uświadamia mi że jestem BÓSTWEM ZIEMSKIM

Infi prychnął.
- Nowicjusz? I stałaś się tak bóstwem bez żadnej wiedzy o swojej pracy?

-Jedyne co pamiętam to co mi pielęgniarka powiedziała, że był u mnie jakiś pan, który przed operacją modlił się za mną, a po operacji się okazało że dostałam jego organy, więc jednym słowem miałam WTF