- Nie ma sprawy.

Sratatatatata,poszły gdzieś tam znalazły klucze,hepi end,dużo tęcz i trójkątów
***
Około 23 Gervase wrócił.

- I jak było?

Gervase(tylko troszku ;^;) był pijany i walnął się obok Cursed.
-N-no dobrze.

- Opowiedz mi wszystko.

-Uh,może przy innej okazji.-po tych słowach położył się i zasnął.

- Phiiii - klacz wstała z sofy, na której wcześniej się znajdowała i przekroczyła drzwi wejściowe, tym samym opuszczając dom.

Kiedy Alisha zauważyła Smajla na chwilę zostawiła dzieciarnię(było ich tylko 12,może rodzice nie zauważą) i podbiegła do niego.
-Czeeeść.

- Och, witaj - uśmiechnął się do niej.

Grupka dzieciaków zaraz przylgnęła do Alishy.
-Czy to ta Pani z cyrku?-podekscytowało się kilkoro dzieci.
-P-pani...?

- To do mnie? - Smail lekko się zakłopotał.

Alisza tylko nerwowo się zaśmiała.
Jakieś dziecko wyrwało się z grupki i podbiegło do Smajlusia.
-Mogę autograf?

- Och, widzę że ktoś mnie rozpoznał. Nie wiem czy jestem, aż na takim poziomie, by rozdawać autografy.

-Ale jest Pani(nie ma to jak robić ze Smajlusia dżendera,cóż) jest niesamowita!

- Może zacznijmy od tego, że zmieniliście mi płeć. Hm... Alisha, ty opiekujesz się tymi dziećmi? Jesteś przedszkolanką?

Dziecko stało trochę zdezorientowane,nadal utwierdzone w przekonaniu,że Smile to dziewczyna,mimo to,wyciągnęło jakąś kartkę i długopis na autograf.
-No cóż,jakoś tak wyszło.

Smail z grzeczności złożył autograf na karteczce dziecka.
- Czy lepiej ci nie płacili w pracy jubilera?

-Może trochę,ale nie narzekam.Te dzieciaki Cię widocznie uwielbiają,muszę je kiedyś zabrać do cyrku.

- W takim razie chętnie zapraszam całą gromadkę. Może nawet Morgiana zgodzi się, bym oprowadził was po namiotach.

Alisha skłoniła się przed nim i podziękowała.