-Nie pamięta wół,jak cielęciem był.-zwróciła się do Infiego.

- Tsa, nie obchodzą mnie twoje przeżycia, ani przeszłość niezwiązana ze słowem "bóstwo". Lepiej jak najszybciej przekaż komuś innemu godność bycia bóstwem ziemskim. - Zaczął powoli kierować się w stronę wyjścia.

-Może pan ma rację....

-Idiota.Kochana,nie przejmuj się nim,Sam pewnie nie zaczynał lepiej niż Ty.

- Nie, już od początku szkolono mnie na bóstwo. - zatrzymał się w progu drzwi. - By później mój przyszywany ojciec mógł przekazać mi tę świątynię, wyznawców, miano. Sądzę, że przynajmniej większość z nas miała jakieś pojęcie na temat swojej pracy, chociażby najmniejsze, a ta panienka tutaj? - Zawrócił i powoli zaczął się do niej zbliżać - Wiesz chociaż jak obronić się przed dzikimi yukajami?

-Nie wiem, ale się dowiem. Jestem silna..

- Gdzie jest twój chowaniec? Niech cię zapozna z twoimi... yh... specjalnymi mocami.

-Nicponiuuu!! Ale się pytałam co mam robić, odpowiedział mi że mam obserwować inne bóstwa

- Ciekawy sposób na naukę, doprawdy, ale może pochłonąć sporo czasu.

Naomi nawet nie pytając klaczy o zdanie wzięła Tunakę na barana i ruszyła w stronę domu.
-Tylko jak Cię któryś podrapie lub osika,to nie moja wina.

Drogę pięknych wędrujących zagrodziła niejaka Pocky.
- JESTEM. PO. SWOJE. HAJSY.

Naomi wepchnęła jej jakiś banknot o niezbyt wysokiej wartości.
-Wystarczy?

- Chyba sobie ze mnie jaja robisz

-Ile chcesz?-zmarszczyła brwi jednocześnie przytrzymując Tunakę jak małe dziecko.

- Jeszcze o 4 takie banknociki więcej, niech będzie moja strata.

-Chyba za wysoko się wyceniasz koleżanko.A nawet jeśli zgodziłabym się-nie mam.

- Mogę dać ci jeszcze 2 miesiące, ale wtedy zapłacisz jeszcze o 3 takie więcej.

-Aż tylu chyba nie potrzebuję.Muszę tylko zacząć pracować u tego dekla,nawet nie wiem gdzie on jest.

- Niech będzie. Skoro zamierzasz tutaj pracować nie powinnam mieć problemów ze znalezieniem cię.

-Tunaka,to idziemy znaleźć tego idiotę a potem dostaniesz sznurówki.