![]() |
0 | ||
Zerwał się leciutki wiatr, jednak na tyle mocny, by poderwać trochę śniegu do góry. Alphonse zauważył sylwetkę kucyka i przyspieszył nieco kroku. - Czy to nie oczywiste? - rzuciła Cursed - Muszą mieć ze sobą coś wspólnego, albo był to zwykły zbieg okoliczności... Teraz interesuje mnie ten potwór. Ogier staną za kucykiem, zaczął coś mówić, jednakże kiedy śnieg opadł odruchowo krzyknął. Dernière modification le 1422633120000 |
![]() ![]() « Citoyen » Membre 1422633240000
| 0 | ||
Fioletowa klacz próbowała stanąć na ziemi. Rosemary chciała rozpoznać kierunek,jednak bezskutecznie. -Może lepiej będzie się rozdzielić?-zaproponował zniecierpliwiony Ray. |
0 | ||
- Róbta co chceta, żyjta se dalej - powiedziała Rin. Alphonse cofną się o parę kroków w tył (załóżmy, iż była to ta sama bestia, którą napotkali inni, by nie był tak bardzo daleko). Przez chwilę wahał się czy postawić klacz na ziemię, lecz w końcu chwycił ją jeszcze mocniej i zaczął biec, w kierunku wyjścia, by tam inną stroną obejść potwora i trafić do pozostałych. |
![]() ![]() « Citoyen » Membre 1422634080000
| 0 | ||
Podczas tego maratonu Alfonsa Constancy zaczęła dygotać i z zimna i ze strachu. -Ah,może się sobie przedstawimy?-zaczęła Rose-Jestem Rosemary. -Raymond. -Gervase. -Sharon.-dorzuciła niechętnie klacz. |
0 | ||
- Cursed Mind. - Christ. - Rin. - Elevice. Alphonse zatrzymał się w domku, położył klacz na podłogę, ściągną szalik (bo miał, bo jest koksem BI) i podał jej go. - Wybacz, przysporzyłem ci niewygodnej podróży a wróciliśmy do tego samego miejsca. |
![]() ![]() « Citoyen » Membre 1422634860000
| 0 | ||
Blond klaczka niepewnie obwiązała szalik wokół szyi. -Dziękuję i..nic nie szkodzi.-uśmiechnęła się do niego. ![]() |
0 | ||
- Widziałaś to coś? Tego... kucyka z pięciu głowami? |
![]() ![]() « Citoyen » Membre 1422635220000
| 0 | ||
-Tak i strasznie przypomina mi moje rodzeństwo kiedy..eh...-klacz już dawno wymazała wszelkie związane z nimi wspomnienia,jednak teraz powróciły i speszona spuściła głowę. |
0 | ||
- Coś nie tak? - dopytywał się. |
![]() ![]() « Citoyen » Membre 1422635700000
| 0 | ||
-W-wszystko dobrze..-klacz wysiliła się na uśmiech. |
0 | ||
- Na pewno? |
![]() ![]() « Citoyen » Membre 1422636180000
| 0 | ||
Klacz nadal ze spuszczonym łbem szybko otarła oczy czując,że zbierają się w nich łzy. -Uhm.-odparła niewyraźnie. |
0 | ||
- Wybacz, nie dosłyszałem. |
![]() ![]() « Citoyen » Membre 1422636420000
| 0 | ||
-T-tak.-powtórzyła jeszcze ciszej |
0 | ||
Alphonse zrozumiawszy, iż jest to ciężki temat dla klaczy odpuścił jej i nie wypytywał dalej. - Jak będziesz chciała to mi powiedz, jak nie to nie zmuszaj się. Teraz jest pewien problem. Musimy jakoś ominąć tego stwora. |
![]() ![]() « Citoyen » Membre 1422636720000
| 0 | ||
-Hm..możemy spróbować zapalić latarenkę i rozbitą rzucić w jego kierunku,chociaż wątpię żeby to się udało.. *Worek ziemniaków piromanką* |
0 | ||
- Mogłoby go to rozwścieczyć - westchnął - sam już nie wiem. |
![]() ![]() « Citoyen » Membre 1422637980000
| 0 | ||
-Eh,przyjdzie nam tu trochę poczekać...Może opowiedziałbyś mi coś o sobie?-zaproponowała nieśmiało klacz. |
0 | ||
- Cóż.... Moje życie wygląda dosyć normalnie. Jestem protetykiem, noo a raczej to studiuję. A ty? Dernière modification le 1422639060000 |
![]() ![]() « Citoyen » Membre 1422639240000
| 0 | ||
-No cóż,zbyt kolorowo nie było..matka i ojciec zmarli,mi i mojej piątce rodzeństwa został ojczym,jednak ten ciągle pił więc musieliśmy sobie sami radzić.Musieliśmy zarabiać,więc przyjęto nas do..-tu klacz ściszyła głos-fabryki tęczy... |