-Porozmawiajmy o czymś weselszym.Może byłeś kiedyś na karnawale w Grecji?Jest cudowny.

- Nigdy nie miałem okazji.

Kolejny samolocik trafił w..oko Smajla.
-Jeju,przepraszam!

Smail lekko przejechał kopytkiem po powiece.
- Nie, nic się nie stało. Opowiesz mi coś o tym karnawale?

-Jeszcze raz przepraszam.Co do karnawału,w Grecji na nim byłam bardzo dawno,jednak jeszcze sporo pamiętam.Maski wychodziły tłumnie,waliły ze wszystkich stron,wymykały się drzwiami,wyskakiwały przez okna.Ze wszystkich ulic wyjeżdżały powozy uginając się od pierrotów,arlekinów,ludzi w dominach,w strojach francuskich,wieśniaczych i wielu innych.Wszyscy oni krzyczeli,rzucali jaja wypełnione mąką,confetti i bukiety.Wyobraź sobie te piękne ulice,przy której od końca do końca ciągną się cztero-i pięciopiętrowe pałace.W oknach i balkonach trzysta tysięcy widzów:rzymianie,Włosi z całej Italii i cudzoziemcy przybyli z czterech stron świata.Właściwie bukiety,confetti oraz jaja mam już przygotowane,karnawał jest chyba moim ulubionym świętem.-po tym opisie wzięła głęboki wdech.

- Brzmi ciekawie.

-A Ty,masz już może coś przygotowane?Strój,czy coś?

- Karnawał zawsze spędzałem w cyrku.

-Jednak ja postaram się w jedną noc nadrobić te straty,i pokazać Ci piękno tego święta!-zdobyła się na dość uroczystą barwę głosu.

- W takim razie liczę na ciebie - obdarował ją promiennym uśmiechem.

-Ale wynajęcie karety na chociażby trzy dni to był koszmar!Mało tego,wręcz doszło wcale małej awantury.Jednak pieniądze załatwiają wszystko.

- Jakiej awantury?

-Jedna nadpobudliwa panienka poszczuła mnie kotem.-odgarnęła włosy z czoła ukazując ślady po wbitych pazurach.

Smail rozszerzył lekko swoje usteczka.
- Dlaczego?

-Chciała karetę.Jednak chyba nie wiedziała,że ja zawsze wygrywam.

- Nie sądziłem, że w czasie karnawału trzeba będzie rywalizować o takie rzeczy.

-Najważniejsze,że ją zdobyłam.Tylko weź ze sobą coś do jedzenia czy picia,bo możemy tak jeździć do rana.

- Oki

Klacz zrobiła kwiat z serwetki i założyła go Smajlowi.
-Pięknie.

- Masz niezłe poczucie gustu - przejrzał się w jeszcze pełnej filiżance zielonej herbaty.