-No ba.-zaczęła grzebać widelczykiem w cieście.

- Jednak chyba ten kwiatek lepiej wyglądałby na tobie - to mówiąc pozbył się ozdoby i założył ją Alishy.

-Jeszcze nigdy nie miałam przyjaciela,jakie to przyjemne uczucie.

- Mogę cię przedstawić jeszcze mojej siostrze i pozostałej trupie

-Fajnie by było...Wiesz,dziękuję Ci za wszystko.-przytuliła go.

Odwzajemnił uścisk.
- Podziękujesz mi dopiero jak minie parę miesięcy. - Wziął łyk herbaty.

-Pare miesięcy?Dlaczego?

- Kiedy będziemy się już dłużej znać.

-Ja tam czuję się,jakbym znała Cię najmniej rok.

Opróżnił już całą filiżankę.
- Masz jakieś plany co do końca dzisiejszego dnia?

-Jedynie chciałam skończyć suknię.

- Jaką suknię?

-Noo,na karnawał.I maskę też muszę wykończyć.

- To ty szyjesz?

-Ciężko to nazwać szyciem,ale powiedzmy,że tak.

- Pokazałabyś mi co do tej pory zrobiłaś?

-Nie ma raczej czym się chwalić,ale mogę.-zostawiła kilka monet na stole i ruszyła w stronę drzwi.

Również pozostawił na stole odpowiednią kwotę za posiłek i skierował się za Alishą.

-A Ty,masz jeszcze jakieś plany na dziś?-zapytała jednocześnie otwierając drzwi do mieszkania.