Jednak.. coś mi się nie udało. Niektóre potwory robiły mi swoimi ostrymi pazurami zadrapania, które szczypały.
-Klejnot rzucił się na potwory z toporem, przy tym katując je, jak zawsze zostawiały tylko pył-

Rozciągnęłam się, z uśmiechem ale dotykałam zadrapanie na policzku..awc, jak na razie nie było widać innych potworów.
-Rozejrzała się, czy w pobliżu nie ma potworów.. tak jednak miała racje, już ich nie było.
Jednak, rany nadal szczypały i bolały jednocześnie.-

Potwory zniknęły.
Uspokoiłam się i usiadłam sobie przy brzegu, zanurzając tym razem drugą rękę w wodzie.
Podkład się z niej zmywał, ale pod wodą nie będzie widać raczej niebieskiego.

Haha, w sumie jest ale to nie z powodu potworów.
Dotknęłam zaszytą dziurę na brzuchu w sukni ślubnej.
Uśmiechnęłam się do Sapphire.
Jesteś ranny.

Później zaczęłam zabijać inne, a resztę zabił Sapphire.
Nie było to jakoś bardzo truudne, neeh..
Nie ważne.
I tak, podeszłam trochę bliżej wody.

Miałam ochotę popływać.
Ale mogą zobaczyć moją prawdziwą formę.
Eh, do diabła z tym!
Gdybym była jeszcze żywa, to nie musiałabym się ciągle maskować.
Durny Barkis, najpierw prosi mnie o rękę, a potem morduje!

Po moim policzku mimowolnie spłynęła łza.

Spojrzałam w bok, na tą chybaa Emily... Wcześniej coś słyszałam, łeh.
Wyglądała na trochę smutną.. No cóż..

Coś się stało?

Nic szczególnego, po prostu z pewnego powodu nie mogę robić różnych fajnych rzeczy...
Otarłam łzę.

Ja też nie mogę robić niektórych rzeczy...
Przykładowo nie mogę wchodzić do basenu lub dotykać drewna jak jest mi zimno.

Zaczęłam łkać, jeszcze przed tym aż podszedł do mnie Sapphire.
Potem jak przyszedł.. uwaliłam się mu na kolana, to..b-bolało..nadal łkałam..prawie wszędzie rany.
Zadrapanie na krysztale..no to będę musiała się tak regenerować ok. p-pięciu dni..

~~Kryształ założył na siebie kaptur, a łkanie stało się nieco cichsze, lecz nadal było je słychać.~~

Na prawdę? Jak to?
Przypatrywałam się tej dziewczynie ze zdziwieniem.

Poo prostu... nie chcę niczego podpalić.
Położyłam się brzuchem na piasku... Było całkiem ciepło.

Ze smakiem zjadłem zamówione hot dogi, no i wypiłem troszkę wody. Zacząłem wygłupiać się na krześle, robić śmieszne miny do ludzi obok aż w końcu przestałem, gdy podeszła do mnie dziewczyna z autobusu.
Jestem Juuzou, miło mi!
Uśmiechnąłem się, zerkając na dziewczynę.

Ah, to dlatego. Ja po prostu nie chcę nikogo wystraszyć.
Wyjęłam z wody rękę.
Całkiem zmył się z niej podkład, ale szczerze, miałam to gdzieś.

Ale to wcaale nie jest straaszne!

Powiedziałam cały czas z uśmiechem na twarzy.

Może teraz dla was.
Widziałam jak zabijacie tamte potwory, gdybym pokazała moją prawdziwą formę, wzięlibyście mnie za jednego z nich i zabili.
Za moich czasów wszyscy się mnie bali.
Oprócz Victora.
Ścisnęłam mocniej mój czerwony bukiet.