Tch!
- Brudne dywany?
Ode mnie?
Tch!
Pani poradzić sobie nie umie?

A ty?
Co zrobisz?
Spojrzałam na Leondre

Anastasia Feros

...
Neko zdawała się ignorować Kyę. Spokojnie popijała swoją zupę, chodź widać było, jak bardzo wkurzona jest.
Miała nastroszony ogon, uszy postawione. Co jakiś czas również drgała jej ręka
"Pośpiesz się, Leondre" - mruknęła tylko
"Nie będę sobie psuła nerwów przez jakąś nędznicę" - dodała i przymknęła oczy

Wkurzyłam się
Zaatakowałam nożem Anę
- TCHTCHTCH
A ona tylko o żarciu myśli

Anastasia Feros

"H-Ha??"
Ana skuliła się z bólu, straciła orientację.
Zaczęła rzucać się jak dzikie zwierzę i drapać, gryźć wszystko (i wszystkcih), co znajdowało się w zasięgu jej wzroku.
Wyglądała trochę jak wściekła, biała wiewiórka.. hmpf

- Myślałam że jesteś bardziej ogarnięta
dobra gin
Ponowny atak nożem
Próbowałam unikać jej ataków.

Anastasia Feros

Cholera, cholera, cholera, cholera!
Dziewczyna zamknęła oczy ze strachem i skuliła się, by być przygotowaną na ostateczny atak Kan.
...
Ale po chwili, kiedy zajarzyła, że jednak nic się jej nie dzieje, otworzyła oczy.
"H-huh??"
Leondre zablokował mieczem nożyk Kyi.
Anastasia sie tego po nim nie spodziewała.
"Ugh, Kya.. Po prostu wyjdź.. Nie krzywdź już Pani Feros.."

Kero chodziła po pustych polanach dobre dwie, trzy godziny...

...Kiedy... będzie... ta...

Honomera...

...

Nie była głodna ani zmęczona. Po prostu zirytowana.

Jikku wylądowała na kompletnym zadupiu.
Serio, nawet najprostsze chwasty tu nie rosły! W oddali widziała tylko wielkie, zgniłozielone jezioro.

- Obrońca się znalazł.
Teraz reagujesz?
Ale zapłon koleś.


I myślisz że odejde tak bo ty tak chcesz?
Naiwny jesteś.
Odepchnęłam Leondre.
- Ostatnie życzenie?
Anastasio?
Spojrzałam na wiewióre.

Leondre - Jikku
...
Prychnąłem zmieszany
- ...
Ponownie stanąłem przed Aną. Wymierzyłem mieczem w kierunku Kan.
Niechonasobiepójdzieniemamochotyodwalaćtegoteatrzykupls
- To ty wparowałaś do jej domu i ją atakujesz.
Chyba nie zdajesz sobie sprawy, z tego, że jeśli zabijesz córkę burmistrza, to będą cię ścigać wszystkie służby, co?
Uśmiechnąłem się drwiąco. Ana obdarzyła Kyę tylko triumfalnym spojrzeniem.
Pomogłem wstać białej Neko.

Kero fuknęła do samej siebie.

...Zła strona...

...Hmph.

Gdzie ja jestem???

Czuła się przegrana.

Z jeziora wydobywały się dziwne opary. Ich smród dziewczyna mogła poczuć już stamtąd, gdzie stała.
Automatycznie zrobiło jej się niedobrze.

Yaounde się podrapał po plecach, wstając i ziewając leniwie.

To lecim'...

Byoukou, Byoukou...

Do tego niemiasta zaczął iść właśnie Yaounde.

- Wiesz, mam to gdzieś.
Co z tego, niech mnie pojmają czy zabiją.
Ja zrobie to, co miałam zrobić.
Apropos, przyszłam tu też do ciebie.
Atak na białą
- Nie szanuje osób takich jak ona.

Stella Phanders

No to co teraz...? Dai myślał, że Inu i Seshu to odpowiedni towarzysze... ale... czemu?

Kero zatkała nos, biegiem wycofując się z tamtych okolic.

Fe...

-No dobra, wracam do lasu... Tam było dużo istot. Może znają drogę stąd do Honomery, albo innego bliskiego miasta...

To dobrze!
Zamerdałam ogonkiem.
Miło mieć towarzystwona, może ciche ale jednak!
Zaczęłam sie zastanawiać na głos.
W sumie... moglibyśmy ruszyć do Honomery...
Tam jest dużo Inu i znam troszkę okolicę...
I drogę do njej tak troszkę.
Tylko muszę mieć jakiś punkt orientacyjny...

Leondre - Jikku

Mimo tego, że byłem nieźle pokiereszowany, to energia wróciła.
Właśnie, nie muszę się z nią bić! Ana też nie!
Wyczerpując zapewne moc na parę tygodni wyczarowałem dookoła Kyi klatkę. Niby na środku salonu, ale jednak coś, nie??
Opuściłem miecz.
bozezarazchybazemdlejeanadajwody
Podparłem się o sofę, by nie upaść jak ostatni debil i słabeusz, tchi.
- Posiedzisz tutaj.. U-ugh..
Czuję się jak matka karcąca swoje dziecko 'o nie, aniu nie wolno palić psów. idź do kąta i przemyśl swoje zachowanie, nununununuu'.
Pani Feros zaczęła uśmiechać się radośnie. Okropna kobieta.
Ale w końcu jak służyć, to służyć na 100%

Roślino-boy i piesełka-chan! Uratowana!

Kero machała rączkami do dwójki.

S O S!

Dopiero teraz przypomniało mi się, że dosłownie mam tylko szatę z namiotu bandytów na sobie.

No cóż.

Zajarzyłam, że ta Otohana cały czas łazi za nami.
Ugh
- A ty co? Nie masz przyjaciół, domu, czy coś??