Niechętnie mówiłam do Leondre
- Myślisz że będe żarła swoją krew?
Tfu.

Co to ,,kłamstwo''?

Leondre

- Słuchaj, ta twoja głupia duma nieźle nas wkurza. Wisi mi to, czy to jest twoja krew, czy nie. Jesz to, albo zdychasz. Wybieraj. Mam to gdzieś.

- Kłamstwo to celowe wprowadzenie kogoś w błąd

Oczywiste
- Zdychanie.
Dobranoc.
Zasnęłam na podłodze.

Nie znam tego słowa.

Dobra.
To idziemy gdzieś?

- Bo jesteś Inu.. Wy jesteście zwykle lojalni.. Ale nie uwierzę, że masz 19 lat! I zasadniczo znam drogę do każdego miasta.. Hmpf.. Gdzie chcesz iść??

Leondre

-...

No cóż.
To możesz nie wierzyć..

Nie wiem gdzie możemy iść.
Nie znam tego lasu.

On nadal tu siedzi?
- Idziesz sobie wreszcie czy tak bardzo chcesz widzieć jak zdycham bez normalnego jedzenia?
ZMUSZANA
e h h

- Mhhh, może zobaczmy co z tą Upadłą? Kapłan podobno zabierał ją do jaskini.. Sprawdźmy te najbliższe..
Jeśli ją zabił obłowimy się nieźle na jej skrzydłach.. mhmm

Leondre

- O-Oh? Więc mam sobie i-iść?

-_-
- Tak, nie mam humoru by gadać.
Proszę.
e h h

Leondre

- Musi tu ktoś siedzieć. Ugh, po prostu śpij

Ok.


A więc chodźmy.

Poszedłem w stronę tamtego typa.
Jak na przeciętnego 19latka to mam dobrą orientację w terenie, mhm!

Szłam za nim
-...

e-eh
- Tylko. . .
Chciałam coś powiedzieć, lecz już mi było wszystko jedno w kwestii tego.
Westchnęłam i zasnęłam.

Leondre

- Hm?

- Już nic
dobra juz nic chce spac

Minęło parę godzin, a Kya nadal nie mogła zasnąć.
Rany coraz bardziej szczypały, do tego z tej najświeższej nie przestawała lecieć krew. Zjawa czuła się już nieco osłabiona.


W tym czasie Azor, Stella i Naya dotarli do jaskini, w której wcześniej nocował Yaounde.
Istotnie, w jej głębi leżało ciało Upadłej. Zaczynało już trochę śmierdzieć.. ohydztwo.

Bezradnie wstałam.
Jezu, to tak boli.
t y r a n i.
Niech zginą w piekle.

Jak ja bym mogła stąd się wydostać. . .
przyglądałam się klatce.
błagam niech coś będzie co mi pomoże