~ C h a e s o o ~
~~~~~~~~~
- J-Ja nie chcę umierać... - zaczęły mi lecieć łzy - P-Proszę, zróbcie coś...

(Ciągłe dobijanie Kiri, lol (czekam na posta jkbc))

-Już po niej.
Zostaw ją, Uriel.
Będzie tylko cierpieć bardziej.-

Spoiler

Miecz wystrzelił w Dana fioletową włócznię która nie tyle co go chwilowo ogłuszyła, ale też odrzuciła na ścianę.
Ja w międzyczasie spojrzałem na.. umierającą mysz?

Uriel

Próbowałem uleczyć Chaesoo mocami szamańskimi.
- Nie mogę nic więcej zrobć...
Nie umrzesz, przemienisz się.
Spokojnie.
Przeniosłem Chaes, by nie oberwała mocniej.
Chociaż i tak jest na granicy śmierci...
- Będziesz zdrowa...
Zostawiłem Chaes, i wróciłem do walki, zacząłem nawalać w Dana.

- I TAK MI NIC TYM NIE ZROBISZ, GŁUPKU - Krzyknął poważnie. Nie mógł się chwilę ruszać... co bardzo mu utrudniło dostanie się do Noirvisa i zaatakowanie go.

Uriel

Zacząłem osłaniać Kiri..
Rzuciłem się na Dana z mieczem.
- ZA DUŻO ZROBIŁEŚ.

~ C h a e s o o ~
~~~~~~~~~
- Chcę jeszcze kiedyś zobaczyć Nata... - pociągnęłam nosem - Ja nie chcę umierać...
I wybuchłam płaczem.

Do bitwy znów wkroczyła Neeril, niezauważona przez wszystkich wzięła Chaesoo do rezydencji szlachcica, zostawiła także niespodziankę na bitwie.



,,Dan, uciekaj.
Ten dom wyleci w powietrze.''

Powiedziała telepatycznie do Dana.

Chaesoo przechodziła przemianę.

Uriel

*Teleportuj mi tu Nata.*
Poprosiłem Prześladowcę.
*To dla jego siostry.*

Nadal osłaniałem Kiri.

Zacząłem się kręcić. Wywołałem małe tornado, które nie powiem, chyba dużo by zmieniło w mieszkaniu Uriela ._.

Po tym zaczął uciekać.

(czy tutaj wybucha dom w tle?)

Uriel

T a r c z a!

Rzuciłem się na Dana, próbując wbić mu miecz w brzuch.

- ZOSTAW MNIE, ŚMIECIU - Odepchnąłem go. Byłem już blisko wyjścia... Wyrwałem się i począłem uciekać dalej.

Uriel

Wbiłem miecz w ziemie, ponowne zamieniając się w monstrum i z wielką siłą przygniotłem Dana w ziemię.
- NIGDY

Dom zaczyna dziwnie syczeć...

(szybko uciekajcie, macie szanse na ucieczkę)

Uriel

Wziąłem za ubrania wszystkich. [Prócz wrogów]
No i HEN PRZEZ DRZWI

- Kur... - Opuściłem dom, na szczęście na czas.

Dom wystrzelił jak fajerwerki. Wybuchnął.

Wszyscy upadli...

Dan od razu dostał się do kamienicy.