Podeszła ostrożnie do małżeństwa. W tym samym momencie ktoś zapukał do drzwi Instytutu. Otworzyła je, a ujrzawszy Lunę, czarownicę, odetchnęła z ulgą.
- Jesteś - powiedziała zimno. - Widzisz, co się z nimi dzieje. Potrafisz to naprawić?
//Pamiętajcie, że Nocni Łowcy zachowują się wobec Podziemnych z pogardą, uważają się za lepszych. Ktoś, kto jest dla nich miły bez uprzednich spotkań, jest wyjątkiem.//

- Uważaj kochanie, bo zaraz poczuję się jak w domu - rzuciła nachylając się nad Tristanem i jego żoną. - Zanieście ich do skrzydła szpitalnego