- To się cieszę! Ktoś Ci ostatnio przeszkadzał?

- Nie, nikt, z tym też w porządku. - Oparłam się o ścianę. Nie zaprzeczę, byłam nieco śpiąca.

Nie chciało mi się wstawać, ale muszę.. Po kilku chwilach wstałam, umyłam się i to, co robi się rano.
Wyszłam z domku i usiadłam na gałęzi. Powiesiłam się do góry nogami patrząc na okolice.

- To dobrzee! W razie czego mów - Rzuciła i odbiegła

Tylko ziewnęłam i zamknęłam drzwi. Wspięłam się po drabince na piętro domku, do łazienki. Umyłam się, ubrałam, uczesałam i wyszłam do lasu z koszykiem zamykając domek.

Obudziłam się. Lekko przetarłam oczy i patrzyłam w sufit. Po czym wstałam poszłam się umyć, ubrać i uczesać. Wziełam koszyczek i scyzoryk. Wyszłam z domku

Usłyszała jakieś "Hejka!" i zatrzymała się w ostatniej chwili.
Wróciła do miejsca, gdzie była.
- Czesc!

Kim jesteś?

Już miałam iść, kiedy zobaczyłam pod domem tą samą lisicę i wiewiórkę. Usiadłam na szczeblu drabinki i przyglądałam się im

- Yukari! - Podała ręke
- Dość młoda "władczyni" tego lasu

Na jej twarz wpadł dziwny, chytry uśmieszek.
- Nie musisz się kłaniać - Rzuciła

Nie chciałam sprawić kłopotu, więc tylko siedziałam przysłuchując się rozmowie. Zdziwiłam się, kiedy usłyszałam, że lisica jest władczynią. Chciałam się kłaniać, ale nie mogłam. Sparaliżował mnie strach na myśl, że rozmawiałam z władczynią tak, jak by nią nie była.