Wydaje się, że świetnie się razem bawią.
Jak ja kocham radość innych!
Siedziałam sama w cieniu i przyglądałam się ich uśmiechom.

Uśmiechnęłam się do Sapphire.

Uh..odpakowałam paczkę paluszków i wzięłam gryza...
Toś to lepsze od batoników! Zaczęłam je coraz szybciej wsuwać..i coraz szybciej..coraz szybciej.. i coraz szybciej!

W końcu zostały tylko resztki a ja... ZARAZ TAM JEST KOSZ!
Uradowana, tanecznym krokiem, wyrzuciłam śmieci i..nadepnęłam na coś błyszczącego się..pisnęłam..awć to bolało.

A z mojej nogi leciało czerwona substancja..uh..co..?

Skorzystałam z tego, że są zajęci sobą i zaczęłam sobie tańczyć, podśpiewując "Tears to shed".

Spoiler

Usiadłam z powrotem obok ognia i nuciłam cicho tę samą piosenkę.
Opychają się piankami, hmm?
Czyżby nowe nierozłączki?

No co?
Zaśmiałam się cicho, po czym zobaczyłam jakiegoś mężczyznę zmierzającego w moim kierunku.
Victor.
Dotknęłam go w ramię.
Czułam go.
To nie była halucynacja.
"Emily, to ty żyjesz? - powiedział.
Patrzyłam się na niego osłupiała.
"Przez cały ten czas myślałem, że wysyłasz te motyle z księżyca czy czegoś dokąd poleciały te motyle.
Tak, haha, dawno się nie widzieliśmy.
"No tak, ale nie w tym rzecz. Oddaj mi obrączkę. - spojrzał na moją dłoń.
Obrączkę? Nie... Nie oddam mu jej.
Muszę odmówić, to jedyna rzecz na której mi zależy.
Victor wyraźnie się wściekł.
Zaczął szarpać mnie za moją kościstą dłoń, gdy w końcu ją oderwał.
"F-fuuuuj..."
Rzucił ją z powrotem na piasek.
Chwyciłam ją i uciekłam gdzieś do jakiejś uliczki.
Nie znajdzie mnie.

Westchnęłam z ulgą.
Powoli wróciłam i zza skały przypatrywałam się, czy Victor sobie poszedł.
Sapphire przymroził go do ziemi.
Bałam się podejść, więc czekałam na kolejny ruch.

Teraz czułam cię trochę bezpieczniej.
Victor gdzieś uciekł.
Nie chodzi o urodę czy o siłę, po prostu marzyłam o kimś kto mnie pokocha. Nawet za to co stało się teraz, mu wybaczam
Wystawiłam rękę, czekając, aż Sapphire odda mi obrączkę.
A, i dziękuję za ratunek.

Też zaczęłam się śmiać.
Założyłam obrączkę na palec.

Zaśmiałam się, chociaż dokładnie to nie wiedziałam o co chodzi.
"Friendzone"?
To jakieś nowe słowo, które powstało przez moją nieobecność w tym świecie?
No cóż, postanowiłam udawać, że wiem o co chodzi.

Obudziłam się na ławce, dziwne...
Wstałam i spojrzałam na Sapphire, Emily i chyba Amy.. No chyba tak miała.

Ee, coś mnie ominęło?

Spytałam i do nich podeszłam.

Dla mnie oba są piękne.
Uśmiechnęłam się promiennie.
O, Agane się obudziła.
Witaj z powrotem, moja droga.