Lekko się zaśmiałam.
- Czereśnie. I truskawki. - uśmiechnęłam się. Dalej unosiłam się w powietrzu. Popatrzyłam na gitary na ścianie domu Marshall'a.
Fajnie byłoby na nich zagrać....

- Dzięki. - uśmiechnęłam się siadając na kanapie. Wyssałam czerwony kolor z 2 truskawek i 5 czereśni.. Ja dalej jednak wlepiałam wzrok w gitary.

- Noo.. Niezła kolekcja. - mruknęłam.
- Może.. Ten.. Może Coś zagramy? - rzuciłam trochę zarumieniona. Nie lubiłam prosić, lecz cóż. Na tym mi zależało.

Wzięłam czerwoną gitarę.
- Nie wiem.. Zapodaj jakąś nutę. - mruknęłam. Hehe przypomina mi się to:
Marcelino.. Na gruzach świata tylko ty i ja i więcej nikt Too dla dziewczynki małej trudne może byyyć...