PORYGEN

Szukałem Grasslandu, ale nie mogłem go znaleźć. - Ten las bogów jest taki głęboki, pogubiłem się... - Mruknąłem. Zobaczyłem nagle Sylveona //Cherry//, schowałem się za cienkim drzewem, nie zorientowałem się, że mnie widać.

PORYGEN

Bzz... Nie wytrzymałem, uniosłem się szybko w powietrze i zobaczyłem grassland, szybko przeleciałem z lasu bogów do grasslandu, a z grasslandu do jaskini w mt. ice czyli ice cave.
- Tak! Wreszcie w domu! - Odparłem, nad grasslandem widziałem dziwnego różowo-żółtego pokemona, a teraz w Ice Cave widzę czarno-niebieskie stworzenie przypominające mi dwunogiego, bo stoi na dwóch łapach. Szybko skryłem się za lodem.

Solar
Wybudziłem się chodź niechętnie i rozejrzałem dookoła. Wykopana przeze mnie jaskinia w Ice Cave była idealnym miejscem ciszy i spokoju. Temperatura nie sprzyjała większości pokemonom, więc nie było tu ogromnego tłoku. I dobrze. Niektóre pokemony nie rozumieją co to jest prywatność. Podniosłem głowę, a następnie całe ciało z zimnej podłogi chodź to, zupełnie mi nie przeszkadzało. Wzbiłem się w powietrze używając swych silnych skrzydeł i wyleciałem z jaskini. Teraz objąłem sobie poszukiwanie dogodnie spokojnego miejsca obfitego w pożywienie.

PORYGEN

Usiadłem spokojnie na lodzie, nagle słyszałem trzask lodu, zauważyłem, że grunt pode mną się zbił, przecież siedziałem na lodzie, tak? No więc, spadłem. Obudziłem się w dziwnym miejscu. Rozejrzałem się, usłyszałem trzaski, tak jak spadają głazy, więc szybko schowałem się za skałą.


//Właśnie Porygon znalazł miejsce, w którym znajduje się legenda, te miejsce zwie się... Origin Cave? Jakoś tak.. Zakładka ,,Region Isin" zaraz zostanie edytowana.//

PORYGEN

Wędrowałem po The Cave Of The Origins, jakaś skała mi prawie spadła na głowe, i to taka wielka. Nagle zobaczyłem niebieski dym.. czekaj... z dymu wychodzi... Kyogre? Schowałem się natychmiast, ta legenda może być niebezpieczna.

Shiny
Obudziłam się, było już jasno. Najchętniej spałabym dalej!

Nine
Obudziłam się. Był cudowny dzień! Wtedy dostrzegłam jakieś coś biegnące przez Grassland.
- Hej, czekaj!

Robin

Przemierzałem właśnie Grassland. Dobrze być ptakiem, z góry wszystko wygląda o wiele piękniej...
Usiadłem gałęzi drzewa i zacząłem czyścić pióra.

Robin

W końcu sięgnąłem po jedno z jabłek. Zajęty jedzeniem z początku nie zauważyłem przyglądającej mi się Skitty.

Sonar
Poszukiwanie miejsca idealnego dla mojego samotniczego charakteru nie odbywało się długo. Szybko upatrzyłem sobie dogodnie pustą dolinę, jedynie parę Pidgey'i siedziało na przewalonej gałęzi. Wylądowałem w owym miejscu wbijając swe szpony w twardą glebę. Z zielonych krzaków wyrwałem parę jagód. Chwyciłem je w szpony znajdujące się na końcu moich masywnych skrzydeł. Zacząłem jeść, oparty o przewalone drzewo obrośnięte mchem. Dzięki temu było idealnym miejsce do podparcia.