Um.. Po przejściu się po Słodkim Królestwie udałam się na jakąś łąkę..
Zauważyłam Marshall'a, Marceline, Królewne Ognia i.. jakąś dziewczynkę.
Podbiegłam do nich, a za mną Cake.

Cześć!
Powiedziałam, a Cake od razu podeszła do tej małej.

Że niby moja słodka kicia mogłaby zjeść coś takiego?!
Mey je tylko jedzenie, które jej przygotuję. - powiedziałem wyniosłym tonem
Cześć, Fiona!

i dobrze...nawet jeśli by zjadła to..rozpłakałabym się, a płacz u mnie zaaaaaaaaaaawsze działa najlepiej..zaraz kicia..kicia kicia!~
zaczęłam ją głaskać..nie przepadam za perskimi .w. usiadłam tylko, a kaczki zrobiły gniazdko ze mnie tym razem na włosach.

Trochę się wystraszyłam, kiedy usłyszałam jakiś inny dziewczęcy głos. Odwróciłam się i odparłam;

~Helou!

Po chwili jednak, zdałam sobie sprawę, że muszę już iść do domu. Będę miała przekichane. Pożegnałam się i pędem ruszyłam do królestwa. Nie będę już opisywać tego, co usłyszałam w środku. Zdenerwowana poszłam do swojego pokoju.

Zdjąłem kotkę ze swojego kaptura i przytuliłem ją. Zaczęła uroczo mruczeć i polizała mnie po policzku.
Awww ♥

Cake odskoczyła.
"Nawet nie mówisz jak się nazywasz, a już mnie głaszczesz.."

Ja zachichotałam, a Cake się ode mnie odwróciła..
Podeszłam do Marshalla i lekko pogłaskałam jego kotkę.. Jeśli się nie mylę to chyba Mey.. Nie?

Koty są fajne, nawet ta Mey ;w; -Odparłam z uroczym uśmiechem, po czym zaczęłam ostrożnie podchodzić do żółtych kwiatów i je zrywać.

Uśmiechnąłem się do Fiony, ją też lubię.
Pers polizał również ją. Oby Cake nie była zazdrosna!
Chyba cię lubi!

Spojrzała na Fionę.
Spojrzała na Mey.
Zostawię ich samych...
Westchnęła i zaczęła się kierować do swojego domu.

Heh.. Nadal głaskałam kicię..
Cake bawiła się kwiatami.. Oby się nie obraziła.. Ale pewnie jej przejdzie.
No chyba tak..

Uśmiechnęłam się. Właśnie zauważyłam że Marcelina sobie gdzieś idzie..
Miejmy nadzieję że nic się nie stało. ;;

Od samego rana byłam na nogach. Wprawdzie to nie mam stałego miejsca zamieszkania, krzątam się tu i tam.
Chodziłam wesoło po wzgórzach nucąc swoją ulubioną piosenkę.

Zanuciłam coś, i wianek z słoneczników był już prawie gotowy..tylko um..komu dać?
W końcu kaczuszki wystarczająco się ogrzały i pomogłam im zejść.

W milczeniu patrzyłam na to co się dzieje za oknem. Znowu wypuściłam kilka kul ognia które leciały przed siebie. Uśmiechnęłam się do siebie.

Marcelina 'uciekła'.
Kolejna, co się obraziła? Huh... Nie ważne.
Mey z powrotem wskoczyła mi na głowę.
Darmowy kapelusz

Strzeliłam kolejnymi kulami ognia. Rozmyślałam nad tymi... kaczuszkami. Są okropnie urocze

♥♥♥

Uniosłem się lekko nad ziemię.
Błąd!
Dwa uderzenia powaliły mnie z powrotem na dół. TO BOLI!!!!
Pisnąłem cicho. (jak dziewczyna ;-;)
Szybko domyśliłem się, czym dostałem i OD KOGO.
Wskoczyłem szybko do bajorka, rozpraszając kaczki. Moja bluza i koszulka z tyłu były całe spalone...
Mam przerąbane

Shira

Umh...wianek gotowy tylko..kto..NO KTO!
Wyliczanka cuda czyni no tak...zaraz gdzie czapka? Szybko zaczęłam szukać czapki ja nie chcę być spalona!
Znaczy..żeby moja głowa nie była spalona!..
MARCEEEEEEEL! już miałam go udusić ale..odpuściłam gdy zobaczyłam że miał spaloną koszulkę..I TEN PISK! HAHAHAHAHAHAHA!

Usłyszałam piśnięcie...
Ktoś...Dostał...Dwoma...Kulami...Ognia...
Zaśmiałam się nerwowo i po kryjomu wybiegłam z królestwa. Nie minęło długo, zanim pojawiłam się przy trzech osobach. To był Marshall... Nerwowo zaczęłam tupać nogami. Oczywiście, nie było to głośne.

Zamyśliłam się.
Ale z tego zamyślenia wyrwał mnie Marshall, który.. Wskoczył do bajorka?
A.. Pewnie to wina Królewny Ognia. No cóż. Ja na to nic nie poradzę!
Jeszcze posiedzę cicho, huh..
A właśnie w tym momencie Królewna pojawiła się obok nas..

Zmieniłem się w małego nietoperza i wcisnąłem pod czapkę Kaczuszki.
Dlaczego zawsze ja?