Z tą Chloe naprawdę nie można nikogo zostawić.

Czy ona weszła do dwupokojowego mieszkanka przez okno, że główne drzwi były zamknięte łańcuchami, a ona zabarykadowana w łazience? Kompletnie bez sensu. Kto normalny zamyka się w jakichś mieszkankach podczas apokalipsy zombie? Może ona dalej ma problemy z oceną sytuacji i rzeczywistości po śmierci tego jej... Egona czy jak mu tam.

W każdym razie zupełnie bez sensu zamknęła się w łazience i według mnie powinna zostać zjedzona przez te wszystkie zombie, które czekały za jej drzwiami (mnie by nie było szkoda, sama to na siebie sprowadziła).

W tym czasie Jay został zagoniony do Muzeum Jurajskiego i to jest bardziej zrozumiałe. Skąd mógł wiedzieć, że na najwyższym piętrze jest jakiś olbrzymi zombie-mutant, z którym poradzenie sobie w pojedynkę jest niezwykle trudne, szczególnie jeśli wcześniej straciłeś sporo siły na przedostawanie się między normalnymi zombie?
Może liczył na to, że patrząc z góry bardziej ogarnie sytuację i ewentualnie ześliźnie się na dół na jakiejś linie czy po prostu poczeka na pomoc/wróci schodami jak zombie trochę się uspokoją czy przejdą w ciekawsze miejsce bo przestaną go wyczuwać.

Wracają Nieudacznik Chloe i ten biedny inżynier, Chloe coś papla, że niby nadchodzi horda i nie mamy czasu wziąć ciała Jaya (założę się, że jakby chodziło o ciało Egona, to by miała hordę w nosie). Według mnie wszystko by gładko poszło nawet, gdybyśmy wzięli ze sobą Jaya. Halo, jest z nami silny inżynier. Jesteśmy we trójkę. Myślę, że inżynier nawet sam dałby radę wziąć Jaya, a jeśli nie, to dwie osoby mogłyby trzymać ciało, a trzecia torować drogę, wskazywać kierunek tak, żebyśmy szybko przebiegli do bezpiecznego miejsca. W końcu chwilę potem wchodzimy sobie na jakąś górkę i patrzymy się na fenomen ze wschodu, więc NO NIE, NIE ZDĄŻYLIBYŚMY WZIĄĆ ZE SOBĄ JAYA.

Po prostu bardzo Jaya polubiłam. Na początku bał się otwierać schronu i to było zrozumiałe, a postanowienie poprawy i odkupienia swojego tchórzostwa świetne. Skojarzyło mi się to trochę z księdzem z TWD, tyle, że w przypadku księdza bohaterem kierowała głównie myśl, że "przecież to ludzie", a w Dead Maze jedynie strach, więc to może mniej szlachetnie, ale co z tego?
Sądzę, że mogliby spokojnie zostawić przy życiu Jaya i rozwinąć nieco jego postać, ale może od początku mieli taki zamysł - postąpienie niewłaściwie, odkupienie i śmierć, żeby było trochę więcej emocji.

Jednak ta myśl pozostaje w mojej głowie - czemu nie umarła Chloe? Czy skoro teoretycznie jest naszym swego rodzaju "przewodnikiem", bo to ona zaprowadziła nas do Lakeview, dała pierwsze zadania i stoi po naszej stronie (ha, ha), nie umrze przynajmniej do końca gry, jeśli ów nastąpi?

Jeśli kiedykolwiek zaistnieje możliwość wyboru, to chętnie sama zabiję Nieudacznik Chloe, nawet, jeśli potem wszyscy w Lakeview mnie znienawidzą.
Owszem, ona też źle się czuje po śmierci Jaya, ale kto wie, czy nie dlatego, że myśli, iż mogła coś zrobić. Bo taka jest prawda - rzadko kiedy trafia się taka horda, że przy ucieczce trzeba się rozdzielić. Powinna była podążyć za Jayem, skoro był mniej doświadczony. W drużynie siła, im więcej osób, tym lepiej. Bardzo prawdopodobne, że gdyby razem pobiegli do Muzeum i razem stawili czoło zombie-mutantowi oraz innym przeciwnościom, wszystko potoczyłoby się inaczej.


Wniosek: Z każdą misją coraz bardziej nie lubię Chloe.
Czy ktoś jeszcze ma takie odczucia? xD


EDIT: "Tak niewiele brakowało, aby go uratować..." Tak, Chloe! Wystarczyłoby, żebyś nie była taka nierozsądna i potrafiła pójść tam, gdzie trzeba, w obliczu stresującej sytuacji wymagającej szybkiej i trafnej decyzji! Żal się, żal i bierz te najniebezpieczniejsze misje. Inżynier jest miły i dlatego mówi ci, że "niczego nikomu nie musisz udowadniać". W sumie to już udowodniłaś, że jesteś do niczego, więc rzeczywiście, nie ma co. Po prostu zostań w tym Lakeview i rób coś, co nie doprowadzi nikogo do śmierci.
*wredna osoba mode on*

No dobra, przynajmniej przyznaje, że to jej wina, plus dla niej, może jednak jej nie zabiję jeśli będę miała wybór.

"« Zdajesz sobie sprawę, że zdobycie tych cennych informacji kosztowało Jaya życie, prawda? Nie zrobiłaś niczego, żeby nam pomóc, a masz czelność paradować tu pośród nas, nie obdarzając choćby jednym dobrym słowem tych, którzy odwalają za ciebie czarną robotę!
»" A jednak Nieudacznik Chloe, gdy tylko nadchodzi czas na zmierzenie się z osobą, której nie lubi (a którą ja swoją drogą lubię, Madame Jade jest spoko, po prostu dba o swoje interesy i tyle), zwala na nią całą winę! To nie wina Madame Jade, tylko twoja, Chloe. Nie wiem, co masz do Madame Jade, ale mogłabyś się trochę uspokoić.