Byliśmy już pod moją rezydencją.
Wzięłam jakiś materac i ustawiłam go pod moim oknem.
Weszłam do domu i pobiegłam do mojego pokoju, po czym stanęłam na poręczy na balkonie.
Skoczyłam na dół.
ŁIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIII!!!
Spadłam na miękki materac i zaczęłam się śmiać.

Patrzyłem na tę akcję nieco zażenowany. Wycięgnąłem do niej rękę. Tak, bo ta debilka sama nie wstanie. Brawo ja
Nie rozumiem twojego pojęcia zabawy.

A myślisz, że ja twoje rozumiem?
Zignorowałam to i wstałam sama.

Zabrałem rękę.
Pff

Zaśmiałam się.
Pan wiecznie obrażony.
Było już dosyć późno.
Pójdę już spać, do widzenia prze pana.
Weszłam do mojego domu i od razu walnęłam się na moje łóżko w pokoju.

Tsa.
Powlokłem się w stronę rezydencji. Bachor jeszcze nie wrócił. Pff...
Ignorując pytające spojrzenie kucharza, poszedłem do swojego pokoju i od razu rzuciłem się na łóżko.
Nigdy nie jestem zmęczony.
Po prostu leniwy

Nie idziesz do domu?
zapytała.
Było mega ciemno, ok? ..
Super. A teraz już świta.

NARRACJA

Nastawał ranek.
Dzisiaj czas iść do szkoły.
Godzina 6:00

Spojrzałem na zegarek
Oberwie mu się - mruknąłem
Chyba już muszę, pa
Pomachałem jej i szybkim krokiem oddaliłem się w stronę domu.
Kopnąłem agresywnie w drzwi, które natychmiast się otworzyły. Niemal wpadłem na Hannę, trzymającą uszykowany plecak.
Potem - warknąłem, wziąłem torbę i niestety musiałem już jechać.
David, cóż, przynajmniej na niego można liczyć.
Wsiadłem do samochodu z obrażoną miną

Westchnęła.
Szybko udała się do domu.
Przebrała w białe legginsy, miętowy sweterek w białe groszki, czarne tenisówki.
Na głowę założyła wianek, sztuczny rzecz jasna, z czarnych róży.
Popsikała się swoimi ulubionymi perfumami, zrobiła szybki makijaż.
Włosy splotła w dwa dobierane warkocze, na ramię zarzuciła czarną torbę z białym wonsem i wyszła z domu.
Na swojej pastelowo różowej fishce pojechała do szkoły, mijając się z limuzyną, którą zazwyczaj jeździ Alois.
Pomachałam mu, kiedy samochód był jeszcze obok mnie, lecz natychmiast mnie wyprzedził.

Kurumi obudziła się. Kiedy wróciła do domu, nawet się nie przebrała.
Nie miała siły. Poszła do łazienki, wzięła prysznic, przebrała się, umyła zęby.
Jak zwykle, biała koszula i czarna spódniczka. Uwielbiała się tak ubierać.
Zjadła jakieś śniadanie, spakowała torbę, założyła buty i bez pożegnania wyszła z domu.

bo olcia jest leniem i olci napisu nie chce sie szukac

Pomachałem mijanej przez nas Mikasie. To co, że mnie nie widzi przez te szyby?
Westchnąłem.
David zatrzymał się tuż pod budynkiem. Jak zwykle obdarzył mnie tym swoim złośliwym uśmiechem i niemal wypchnął z samochodu.
Lubię go. Jest taki z dystansem... Do wszystkiego.
Powlekłem sję w stronę klasy i usiadłem na ławce pod drzwiami

Przechodziła obok parku. Parku, którego bardzo lubiła.
Jeszcze troszkę czasu miała, więc postanowiła posiedzieć i poczytać książki

Pffhh, kij że się spóźni
czytanie lepsze od szkoły

I tak nie widziałam go przez tą szybę.. Eh.
Kiedy była już przy budynku, wzięła w rękę deskę i weszła z nią do szkoły.
Udała się pod klasę i usiadła na ławce pod drzwiami.
Troszkę może... pół metra obok niego, ok?
Cześć..
uniosła kącik ust.

Uśmiechnąłem skę blado.
Hej.
Nawet na nią nie patrzyłem, tylko bawiłem się kosmykiem blond włosów

Skończyła czytać poprzedni rozdział który zaczęła.
Schowała książkę i wznowiła swój spacerek do szkoły

Weszła do budynka szkoły. Przed klasą założyła inne buciki i weszła do niej.
Usiadła na wolnej ławce.

Ołje nie muszę iść do szkoły!
A nawet nie mogę bo zaczną we mnie rzucać widłami i przykładać mi krzyż do skroni.
Ej, czekaj.
Ty na górze...
Co ty wyprawiasz w tych simsach?
No nie, ty też?!
I JESTEŚ W TEJ GRUPIE?!
Zawiodłam się.

W końcu zadzwonił dzwonek.
Uczniowie wchodzą do klasy i siadają w swoich ławkach.
Nauczyciel rozpoczyna swoje kazania a uczniowie z wyczekują na dzwonek na przerwę.
Co z tego, że minęło zaledwie 5 minut lekcji?