[Opowiadanie]Walka o lepszą przyszłość |
Mieqniunia « Censeur » 1439829840000
| 0 | ||
Witam was w moim drugim opowiadaniu! Wiem, że mam już w tym dziale jeden wątek ale otrzymałam zgodę sentinela, a mianowicie Coski, której bardzo dziękuję za zezwolenie. No niestety jak to ja i moja wena będzie to opowiadanie typu dramat, ale myślę, że się wam spodoba i będziecie je czytać z przyjemnością! Mam nadzieję, że nie będzie hejtów i nie jasności, ale jeśli popełnię błąd to mi to napiszcie ja jestem tylko człowiekiem. Od razu też napiszę, że nie każdemu będzie podobało się to opowiadanie lecz myślę, że to nie problem i jakoś mi wyjdzie. Więc tak nie długo pojawi się prolog i rozdział!Mam nadzieję, że wytrzymacie do jutra kiedy to stworzę prolog i pierwszy rozdział o ile komputer będzie wolny, ale być może jeszcze dziś coś napiszę. Żyła sobie kiedyś pewna nastolatka o imieniu Adrianna. Ada od 5 roku życia zaczęła zmagać się z padaczką, było to straszne dla jej rodziny, w której była jeszcze dwójka dzieci, a mianowicie 2 letnia Lilianna i 10 letnia Amelia. Adrianna była szczęśliwą dziewczyną i często grała na instrumentach, a dokładniej na gitarze i fortepianie co wychodziło jej całkiem dobrze. Jej rodzina gdy ta miała ataki wiedziała co robić, lecz tego dnia nikt nie wiedział jak to będzie. Był dokładnie 6 kwietnia 2005r. godzina 16:22 na zewnątrz pochmurnie, deszczowo temperatura sięgała 18 stopni Celsjusza Ada miała 13 lat i 1 miesiąc. Zaczęło się. Adrianna po przeczytaniu książki zaczęła powoli wstawać z łóżka, które znajdowała się tuż obok jej szafki nocnej, gdy nagle dziewczyna zaczęła się trząść i straciła panowanie nad kończynami, po czym się przewróciła i uderzyła głową o ową szafkę. Minęła chwila a wokół Adrianny było mnóstwo krwi, a ta straciła przytomność. Nagle wróciła jej starsza siostra Amelia, która miała wtedy 28 lat, i przychodziła pomagać rodzicom w domu. Lilia była u koleżanki ponieważ miała u niej nocować, a mama Adrianny poszła do sklepu razem z jej tatą.Jak widać nie skończyło się to dobrze. Na szczęście zaniepokojona starsza siostra dziewczyny pobiegła prędko na piętro i zadzwoniła po karetkę .Gdy przyjechało pogotowie zabrali dziewczynę do pobliskiego szpitala. Napisane o godzinie 20:25 17 sierpnia. // Dodano zkorektowany prolog. Cała rodzina była już w szpitalu oprócz najmłodszej córki. Wszystko działo się tak nagle, wszyscy płakali a Adrianna była na sali operacyjnej. Minęła godzina, dwie, a pomiędzy salą a poczekalnią przechodziło mnóstwo lekarzy i pielęgniarek, wszyscy byli w szoku. Po dłuższej chwili, a dokładniej dwóch i pół godziny wyszedł lekarz i zaczął mówić: -Państwa córka jest w ciężkim stanie. Co prawda gdyby nie to uderzenie w głowę może teraz wystarczyłoby zrobić badania kontrolne co do takiego ataku i kilka dni zostałaby na obserwacji, no ale cóż. Z tego co zobaczyłem w karcie pacjenta jest to dzielna dziewczyna i z pewnością wyjdzie z tego. Niestety córka ma uszkodzony nerw i nie będzie mogła chodzić, gdy się wybudzi będzie można spróbować rehabilitacji ale szanse są niskie. Ale warto spróbować!Adriannę przeniesiemy na salę pooperacyjną, ale proszę do niej nie wchodzić, niech odpocznie.-po tych słowach lekarz wziął swoją kartkę najprawdopodobniej z wynikami i poszedł w kierunku pokoju dla lekarzy. -Co my teraz zrobimy?-załkała mama Ady. Po tych słowach przytuliła ją Amelia i obie zaczęły płakać. -Nie wiem słońce, ale wiem tyle, że musimy dać radę i być silni.A wiesz dla kogo?Dla Ady!-próbował pocieszyć ją Antoni*. Po chwili Amelia spojrzała swoimi niebieskimi i zapłakanymi oczami wprost w ojca jakby chciała mu podziękować za pocieszenie mamy. -Ehh, mam nadzieję, że Ada wyjdzie z tego.-pomyślała Amelka, która bardzo martwiła się o siostrę. Po godzinie przyszedł lekarz i powiedział, że już można wejść do Adrianny, więc uradowani rodzice weszli do sali. Gdy teraz ujrzeli ich kochaną córkę wyglądała bladziej niż kiedykolwiek i wydawała się bezbronna jak mrówka. Minęło kilka chwil zanim do mamy dziewczyny doszło co się tak właściwie stało, doszło do niej, że Adrianna być może już nigdy nie będzie taka jak wcześniej, ze będzie taka... Inna! Minęło kilka dni, całą rodzina była pogrążona w smutku a Lilia została u koleżanki na dłużej. Był 10 kwietnia a Ada jeszcze się nie wybudziła, mama Ady była w strasznym szoku, zdarzało się coraz to częściej, że mówiła o tym, że jeśli Ada się nie wybudzi ta coś sobie zrobi. Amelia gdy słyszała takie coś zazwyczaj wychodziła z sali i szła na dwór, wtedy pogrążała się w swych myślach aż w końcu 15 kwietnia poszła do ojca i rzekła: -Tato mam do ciebie sprawę.- niepewnie zaczęła. Ojciec w międzyczasie wyszedł z nią z sali. -Czy nie lepiej by było gdyby z mamą porozmawiał psycholog? Zobacz w jakim jest opłakanym stanie.Ona tak długo nie pociągnie.- mówiła poważnym tonem. -Amelko ja też się nad tym zastanawiałem więc czemu by nie. Pogadajmy z psychologiem tego szpitala. Może nam jakoś pomoże?- mówił mężczyzna. Następnego dnia Antoni poszedł z mamą dziewczyn do psychologa a Amelia pilnowała Lilianny która była z nimi w szpitalu od tego ranka. Pierwsze wrażenie dziewczynki to było przerażenie- zobaczyć własną siostrę w jakimś turbanie z bandaży na głowie wyglądającą jak duch to totalny szok. Potem zaś uspokoiła się i trzymała rękę siostry popłakując tak aby Amelia nie usłyszała. Po pewnym czasie Amelia wyszła aby pójść do stołówki która była piętro niżej napić się kawy więc Lili została tam sama, dziewczynka głaskała swoją siostrę po twarzy, po rękach, a nawet ją całowała w policzki nagle usiadła zrezygnowana i zaczęła mocno płakać. Po chwili ujrzała, że Ada rusza dłonią, delikatnie ale jednak. Lilka pobiegła na hol po pierwszego lepszego lekarza a ten wszedł do sali i powiedział... Ogółem rozdział ten skończę jutro a ten jest napisany 18 sierpnia o godzinie 16:27. Dokończono rozdział 20 sierpnia o godzinie 8:39. -Faktycznie rusza ręką, właściwie dłonią. Możliwe, że to znak wybudzania ale to nie jest pewne kruszynko. No cóż muszę już iść a ty czekaj na siostrę.-oznajmił lekarz i poszedł do innego pacjenta. W tymczasie Lilia usiadła obserwując uważnie swoją siostrę i zadając sobie w kółko jedno i to samo pytanie: -Czemu tak się stało?-to najbardziej ją dręczyło. Jej mama dalej była u psychologa, a Amelia wciąż przebywała w stołówce. Mijała godzina za godziną, mama i Amelia już dawno wróciły i o wszystkim się dowiedziały, w końcu przyszła godzina powrotu do domu. -Mamo, ja nie chcę jechać!-wykłucała się Lili.-Zostaw mnie! Ja chce zostać z Adą! -Córeczko, proszę cię, Ada musi odpoczywać.-tłumaczyła kobieta.-Jutro znowu do niej przyjedziesz.-dalej uświadamiałą dziewczynce dobre i złe strony. Lili zaczęła trzymać się kurczowo poręczy łóżka jakby była do niej przyklejona. -Nigdzie się nie wybieram mamo.-oświadczyła poważnym tonem.-Chę zostać przy Adzie i mam do tego prawo.-wciąż się bluwersowała. Ustało na tym iż Lili miała zostać z Amelią, a rodzice wrócić do domu. Około 22 Amelia spała, Lili siedziała wpatrując się w chudą twarz siostry popłakując. Cisza, spokój, miękki materac, czego chcieć więcej? Można by było się położyć i zasnąć, Lili wolała jednak obserwować wszystko wokoło. Czas szybko mijał, a dziewczynka zasnęła, kolejnego dnia obudziła się na materacu okryta kołdrą z jej łóżeczka i misiem po lewej stronie w swojej małej rączce. Napisanie początku: 27 sierpnia 13:02 Tyle was tu było ^^ Pewnie czytając to opowiadanie myślisz, że wyśmiewam się z osób, które chorują na padaczkę?Hęę!?Zgadłam?Otóż nie, mam psa, a właściwie suczkę bernardyna, która jest chora na ową chorobę i ma ataki typu bodajże grand czy coś.Bynajmniej są to te silniejsze.Nie zamierzam się więc wyśmiewać z osób chorych po prostu jak moje znajome pytały się na co jest chora moja sunia i dostawały odpowiedź pytały się co to za choroba, a gdy ja odpowiadałam te zaczynały się śmiać a mi wcale nie było do śmiechu.Dlatego chcę uświadomić innym osobom, że ta choroba nie jest śmieszna. PIERWSZY ROZDZIAŁ: *-Antoni- imię taty dziewczyn. Proszę mnie nie bić za ilustrację tylko ilustratora xd Dernière modification le 1442336040000 |
Mieqniunia « Censeur » 1439831160000
| 0 | ||
Tutaj są ci co pomagają przy opowiadaniu: Autor: Mieqniunia. Korekta: Seeyounever. Pomoc: (Chwilowo jeśli będzie chciała)Bezloginowa. +Ilustrator: Nateqidiot Ilustrator to gdyby komuś chciało się robić obrazki do rozdziałów. Prolog: wykonane Pierwszy rozdział: dziś albo jutro Drugi rozdział: nie wiadomo Dernière modification le 1440059280000 |
Karikob « Citoyen » 1439888160000
| 0 | ||
Osobiście lubię opowiadania typu dramat, ale to jakoś (bez urazy oczywiście) wygląda trochę na pisane na siłę ("krrefffffffff", "strrraaachhhh"). Osobiście mam mniej-więcej obeznanie w różnych gatunkach i tego typu opowiadanie pasuje mi bardziej do mocniejszej fantastyki, w stylu serii "Gone". Miałaś dobry pomysł na fabułę, z tego też powodu będę czytać, ale nad samymi opisami i sposobem układania zdań i wydarzeń powinnaś bardziej popracować. Wydaje mi się, że większość momentów jest słabo opisana i wszystko dzieje się bardzo szybko. Przynajmniej nie jest to jednak jeden z takich fanfików, w których pomysły są tak oklepane, że od razu zniechęca do czytania, meh. Że nie wyśmiewasz się z osób mających padaczkę jest oczywiste, gdyż pewien mężczyzna sam napisał książkę, w której główny bohater miał zespół Tourette'a (bowiem miał go i sam autor), co nie oznaczało, że ma zamiar poniżyć takie osoby czy z nich zadrwić. Najważniejszym jest, by choroba była przestawiana taka, jaka faktycznie jest, a (o ile moje wiadomości są poprawne) w tym opowiadaniu wszystko póki co pokazuje całą prawdę. |
0 | ||
Zapowiada sie ciekawie |
Mieqniunia « Censeur » 1439889120000
| 0 | ||
karikob a dit : Cieszę się, że będziesz czytać.Dziękuję również za ocenę i opinię. Gigisiek a dit : Cieszę się, że tak sądzisz :) Dernière modification le 1439889240000 |
Bezloginowa « Censeur » 1439889960000
| 0 | ||
Opowiadanie nie jest takie złe, ale masz spore braki w interpunkcji (przecinki, spacja po kropce) i dla mnie nie czyta się go przyjemnie, ponieważ jest napisane jednym ciągiem. Niektóre słowa są przekręcone, ale to już szczegół ;n; |
Mieqniunia « Censeur » 1439890200000
| 0 | ||
Bezloginowa a dit : Okhm, chyba znów potrzebuję korekty pomocy. |
Bezloginowa « Censeur » 1439890260000
| 0 | ||
mieqniunia a dit : Mogłabym pomóc |
Mieqniunia « Censeur » 1439890320000
| 0 | ||
Bezloginowa a dit : Mam nadzieję, że Kari się nie obrazi jeśli ty będziesz korektą :) |
Bezloginowa « Censeur » 1439890440000
| 0 | ||
mieqniunia a dit : A, jak pierwsza napisała to przepraszam, nie widziałam Jeśli tak to lepiej poczekaj na jej pomoc skoro była pierwsza |
Mieqniunia « Censeur » 1439890680000
| 0 | ||
Bezloginowa a dit : Nie, nie była pierwsza, ale może chciała.Zresztą ty byłaś pierwsza także okej. |
Mieqniunia « Censeur » 1439908200000
| 0 | ||
//double// Część pierwszego rozdziału już jest! Zapraszam do przeczytania. |
0 | ||
Ale super ^^ |
Mieqniunia « Censeur » 1439974800000
| 0 | ||
Cieszę się, że ci się podoba. |
Koteceqxd « Sénateur » 1439975520000
| 0 | ||
Fajne, bede czytac. C: |
Mieqniunia « Censeur » 1439975940000
| 0 | ||
Jeju cieszę się, nie wiem ale rozdział skończę chyba dziś najpóźniej jutro. |
Aleksander « Citoyen » 1439995800000
| 0 | ||
Mogłabym być Korektą. |
Mieqniunia « Censeur » 1439997540000
| 0 | ||
Okej z chęcią cię zatrudnię. |
Mieqniunia « Censeur » 1440055020000
| 0 | ||
//double// Rozdział pierwszy skończony! |
Karikob « Citoyen » 1440055860000
| 0 | ||
Nawet ciekawy, ale wciąż mam tą samą uwagę - zbyt szybka akcja, interpunkcja itepe. No, i przynajmniej mnie lepiej by się czytało, gdyby opowiadanie było pisane standardową czcionką, a wypowiedzi bohaterów nie były zaznaczane pogrubieniem. Poza tym nawet niezły rozdział, powodzenia i weny przy pisaniu następnego. ^^ Czemu miałabym się obrazić, że wybrałaś kogoś innego na korektę? Wprawdzie również o tym myślałam, ale skoro już ktoś się zgłosił - cóż, trudno, wierzę, że ta osoba zrobi świetną, zapewne i lepszą od mojej korektę. |