[Fanficiton] Niesamowite przygody Patkalla |
Patkall « Censeur » 1380114900000
| 0 | ||
[1] Fanfiction 1 sezon [2] Poznani bohaterowie - 1 i 2 sezon [3] Ukryj tekst [4] Ciekawostki dotyczące 1 sezonu [5] Prawa autorskie Będę tu opisywał przygody Patkalla czyli mnie, wymyślone przeze mnie i opracowane przeze mnie itp. postaram się dodawać Screeny do każdego rozdziału, w formie adresu url [url=]KLIK[/url]. Będę tworzył postacie wymyślone jak i brał postacie z naszego kochanego Transformice, czasami też będę potrzebował screenów z gry. Życzę miłej lektury. Rozdział 1 "Prolog" Pewnego dnia Patkall obudził się po dobrze przespanej nocy gdy usłyszał szum dochodzący z zewnątrz jego norki. Nie wiedział jednak o tym, że czeka go przygoda której nie zapomni i która odmieni jego życie na zawsze. Rozdział 2 "Początek przygody" Wstał z łóżka, ubrał się w swój strój, po czym wyszedł z norki by się rozejrzeć. Następnie zobaczył w swojej skrzynce tajemniczy list, w którym było napisane "Zostałeś wybrany by rozprawić się ze złem,czeka cię wiele przygód i prób, lecz nie lękaj się twoi przyjaciele będą z tobą". Podniosłwszy list wrócił do domu i zaczął rozmyślać nad jego sensem, nie wiedział od czego zacząć, nawet nie miał pojęcia czy ma wyruszać, ponieważ strasznie lubił swoją norkę oraz serek i nie chciał opuszczać swojego domu. Rozdział 3 "Komu w drogę, temu czas" Bijąc się z myślami, Patkall postanowił mimo wszystko wyruszyć w drogę, był on odpowiedzialny i rzadko wymigiwał się z powierzonych mu zadań. Zabrał tylko swój nóż, bo domyślał się, że będzie mu pisane stoczyć walkę. Gdy już był gotowy wyszedł z domu i zamknął drzwi, a następnie ruszył pierwszą lepszą ścieżką przed siebie. Po godzinie marszu wszedł do lasu, który był mroczny i tajemniczy. Nagle zza drzewa wyskoczyli uzbrojeni w noże bandyci (1 2), którzy chcieli okraść naszego bohatera. Patkall bez chwili zastanowienia wyjął nóż i zaczął bronić się przed ich atakami, jednak zwykła mysz nie miała szansy przeciwko napastnikom. Kiedy zorientował się, że przegrywa wdrapał się na drzewo, a następnie schował się w dziupli wiewiórki. - Chyba nie będziesz tam siedział do końca życia co? - spytał jeden z napastników Biedny Patkall nie wiedział co robić, siedział tam do północy, aż w końcu bandytom znudziło się stanie pod drzewem i najzwyczajniej w świecie odeszli. Potem, wybraniec zszedł z drzewa i pomyślał "Kto był na tyle głupi i wybrał mnie? Przecież nawet nie umiem sobie poradzić z jakimiś bandytami, a co dopiero mam pokonać wielkie zło." I tak myśląc zasnął. Nad ranem obudziła go jego koleżanka Kamiplpl. - Co ty tutaj robisz? - spytał zaspany Patkall - Jestem na spacerze, a ty? - odpowiedziała dziewczyna - Ja próbuje być bohaterem. - powiedział obojętnie - Leżąc tu nie będziesz nim, a tak wogóle to dlaczego chcesz być bohaterem? - Hmmm, to trochę dziwne, ale dostałem list, który kazał mi być wybrańcem. - Kamiplpl wybuchła śmiechem, a potem dodała: - Opowiesz mi po drodze, a teraz chodźmy do Chessowa. I tak razem udali się ścieżką do miasta, które zwie się Chessów, żeby później poznać zagrożenie z którym miał się zmierzyć nasz bohater. Rozdział 4 "W mieście zwanym Chessów" Kamiplpl i Patkall szli przez godzinę do miasta, aż w końcu doszli do celu, a następnie udali się do pierwszego lepszego baru. Wybraniec przysiadł na chwilkę i zamówił serowego drinka, po czym zaczął sączyć napój. Wnet zauważył, że pewna mysz go obserwuje i przygląda mu się. Podszedł do niej i zapytał: - Kim ty jesteś? - Nie ważne kim ja jestem, ważne kim ty jesteś. - odpowiedziała - Nazywam się... - zaczął, ale tajemnicza mysz mu przerwała - Wiem kim jesteś, jesteś wybrańcem,nie pytaj się skąd ja to wiem, a poza tym ja jestem Xdsandziaxd, ale przyjaciele mówią mi Sandi. - powiedziała pełna entuzjazmu - Skąd wiedziałaś - spytał zaciekawiony - W tym mieście dzieją się rzeczy, z którymi twoja przygoda jest ściśle powiązana, wkrótce staniesz przed swoim największym wrogiem którym jest...- nie dokończyła, ponieważ przerwał jej huk. Patkall postanowił pobawić się w bohatera i wyszedł ze swoim nożem w ręku gotowy stanąć do walki. Jednak nie wiedział, że będzie musiał zmierzyć się z Darth legionistami, którymi przewodził Elitarny darth legionista - Stać - krzyknął dowódca oddziału - kim ty jesteś? - Ja jestem wybrańcem - po tym rzucił się na nich ze swoim nożykiem. - Do ataku - krzyknął jeden z wrogich żołnierzy, po czym wszyscy włączyli swoje miecze świetlne i ruszyli do walki. Biedny Patkall, jego nóż się złamał w kontakcie z niezniszczalnym ostrzem miecza laserowego. Już prawie było po nim gdy Sandi zaatakowała żołnierzy. Patkall zyskał kilka sekund dzięki którym zdołał uciec i schować się w jednym z budynków. Po chwili wybraniec przypomniał sobie, że przyszedł tu z Kamiplpl. Nagle poczuł jak coś uderzyło go w głowę, a następnie zemdlał. Rozdział 5 "Darth Mouse" - Przyprowadziliśmy więźnia sir - powiedział jeden z żołnierzy Darth legionu - I co z nim? - spytał pierwszy oficer Draker - Jest nieprzytomny. - To go obudź, chyba pamiętasz, że gdy nie ma naszego przywódcy ja tutaj dowodzę. - Możesz sobie dowodzić, ale to my go złapaliśmy, a ty nawet palcem nie kiwnąłeś - powiedział Elitarny Darth legionista. - Czy mam rozumieć, że to niesubordynacja? - spytał Draker - Ależ nie... - zaczął dowódca oddziału, lecz przerwał mu jeden żołnierzy: - Więzień się obudził. - Więc poznajmy go - powiedział pierwszy oficer. I tak oto szli, aż do jego celi. - Witaj moja mała myszko - rzekł Draker - czyż nie jest ci za wygodnie w twojej klatce? Nagle drzwi do celi się otworzyły, a w nich stanął Darth Mouse, szedł powoli, wszyscy dażyli go szacunkiem, a wręcz bali się go. - Czy to ty jesteś wybrańcem? - zapytał więźnia - Tak to ja, we własnej osobie - odparł mu Patkall - Nie wyglądasz mi na odważnego. - Ależ jesteś spostrzegawczy - powiedział więzień - drzemie we mnie moc, którą pokonam cię. - Moc się otrzymuje, a nie zdobywa - nagle oczom wszystkich ukazała się czerwona kulka zrobiona z mocy. Następnie Darth Mouse cisnął ją w kierunku Patkalla tak mocno, że więzień odleciał na drugi koniec celi - to się nazywa potęga - następnie włączył swój miecz świetlny i przeciął kraty więźnia - wychodź i stawaj do walki. - Nie mam takiej broni jak ty, miałem nóż, ale twoje pachołki mi go połamały i... - nie zdążył dokończyć, ponieważ Darth Mouse złapał go za pomocą tajemniczej mocy i rzucił nim w kierunku drzwi. Teraz chyba jest odpowiedni moment, aby opisać bazę, w której się wszyscy znajdowali: drzwi otwierały się automatycznie, jak na filmach Science-fiction, cała baza była położona w górach jakieś 50km od Chessowa, w niej Darth Mouse i jego wojska stacjonowały i to z niej oni razem chcieli rządzić światem. Wróćmy do tematu: Darth Mouse wyrzucił Patkalla na zewnątrz. - Szaleje burza śnieżna - rzekł Draker - mistrzu nie wychodź tam. - Czy ty myślisz, że ta burza jest w stanie mnie powstrzymać? - zapytał Drakera po czym zwrócił się do wybrańca - A oto wybraniec - po chwili złapał go znów używając mocy i rzucił w przepaść - tak ginie wybraniec, który miał mnie pokonać, i tak zginą wszyscy którzy mi się przeciwstawią. Rozdział 6 "Ruch oporu" - Halo obudź się - powiedział tajemniczy głos - Mamo, nie chcę dzisiaj do szkoły - odpowiedział - Emm, obywatelu zbudź się, bo nasz szef chcę cię widzieć. - Jaki szef? - odpowiedział Patkall - No nasz. - Kim ty jesteś? - spytał zaciekawiony - Jestem żołnierzem ruchu oporu przeciwko Darthowi Mouse'owi. - Prowadź żołnierzu do dowódcy, albo nie ponieś mnie, bo nóg nie czuję. - odpowiedział zmarnowany Patkall - Ja mam cię nieść? - Spadłem z wielkiej wysokości i leżałem na śniegu całą noc, podczas gdy trwała burza śnieżna, więc chyba coś mi się należy. - Tak jest. - powiedział obojętnie żołnierz I tak doniósł go do przywódcy ruchu oporu Generała Michaela. - To ty jesteś dowódcą? - zapytał wybraniec - Oczywiście, żołnierzu, to my wysłaliśmy do was list. - Czyli to przez ciebie się tułam po świecie? - Źle mnie zrozumieliście żołnierzu... - nie zdążył dokończyć, gdyż Patkall wyszedł z namiotu i poszedł w góry. Pogoda była ładna. Patkall biegł ile sił i myślał o tym "Głupi generałek, przez niego męcze się i to tylko dlatego, że akurat do mnie przysłał list, niech sam się męczy z tą czarną pokraką". Wtem wybrańca odnalazła śnieżna mysz Sheripotwor i powiedziała: - Nie miej za złe tego co generał ci powiedział. - Kim ty jesteś? - Jestem Sheri, on zrobił to co kazała mu Elisah. - Serio, ja nie wierze w tę legendę. - Uwierz, Darth Mouse został wybrany na wybrańca i otrzymał w świątyni Elisah moc, dzięki której miał przywrócić pokój, i przywrócił, ale jednak sam później go zachwiał. Był na tyle potężny, że postanowił, że chcę rządzić światem. Teraz Elisah wybrała zwykłą mysz o czystym sercu, by ona przywróciła pokój i pokonała Dartha. - To niemożliwe, ja jestem słaby. - To dlatego, że jeszcze nie dostałeś mocy, zaprowadzę cię do świątyni Elisah gdzie otrzymasz moc. W tym samym czasie w obozie Ruchu oporu: - Żołnierzu, macie znaleść wybrańca, ponieważ on jest naszą jedyną nadzieją. - rzekł generał - Tak jest Sir. Ich obóz to kilka budynków i namioty, nie mieli zbyt zaawansowanej broni, dlatego w małym stopniu zagrażali Darth legionom. Ich baza znajdowała się w górskiej kotlinie i była zabezpieczona przed namierzeniem, w przeciwnym razie już dawno zostałaby zniszczona. Teraz przenosimy się do Dartha Mousa: - Panie i co zrobimy z tym wybrańcem? - spytał Draker - O nic się nie bój, zniszczę i spalę świątynię Elisah - rzekł złoczyńca - to ja jestem jedynym wybrańcem i to ja będę rządził całym światem. Zajmij się atakiem na świątynię, zbierz wojska i wyrusz za 2 godziny. - Panie, czy nie chciał byś tego załatwić osobiście? - odparł zastępca - Bardzo chętnie, jednak mam wiele ważniejszych spraw na głowie, zresztą wiem, że sobie poradzisz, nikt nie powinien ci stanąć na drodze. - Tak mój mistrzu - po tych słowach wyszedł i nadał komunikat - potrzebne mi są cztery oddziały Darth legionistów, wyruszamy spalić i zniszczyć doszczętnie świątynie Elisah. Rozdział 7 "Moc przeznaczenia" Patkall i Sheri doszli do świątyni, po czym ona powiedziała do niego: - Dalej idziesz beze mnie. Po czym wybraniec wszedł do środka. Świątynia była wydrążona w skale, powierzchnię kamienia pokrywał lód, w którym były zamarznięte kolorowe kryształki. Na wprost widniała wyrzeźbiona w skale podobizna Elisah. Patkall stanął na środku świątyni. Nagle kryształy zaczęły świecić coraz jaśniej, pod wybrańcem pojawił się niebieski krąg energi. Oczy Elisah rozświetlił niebieski blask, którego promień padł na Patkalla. W świątyni dało się usłyszeć tajemniczy głos: - Oto drugi wybraniec otrzymał moc, nie miał mocy, a teraz ma moc, jest drugi a będzie pierwszy. Po "ceremonii" Patkall poczuł, że ma coś na głowie i na ogonie, nie mylił się. Miał na sobie hełm wybrańca, biały z turkusowymi elementami, oraz w całości turkusowy diament, którym mógł sobie doładowywać moc. Nie był już zwykłą myszą, stał się potężny. Po chwili świątynia zaczęła się trząść. Był to atak ze strony Dartha Mouse'a. Nadszedł czas na krótkie objaśnienie wyposażenia żołnierzy Darth legionu. Posiadali oni miecze świetlne, oraz bronie wyglądem przypominające miecz świetlny. Były to laserowe pistolety, które wystrzeliwały potężny promień lasera, który jednym strzałem mógł mocno zranić lub zabić. Zarówno Darth legioniści, jak i Elitarni Darth legioniści posiadali specjalne okulary do powiększania lub namierzania celów. Na ich głowie był hełm, a na szyji mała torba z najprzydatniejszymi rzeczami. Draker był podobnie wyposażony, jednak Darth Mouse nie posiadał broni laserowej, uważał ją za zbędną, wystarczył mu miecz i moc. Powracamy do świątyni Elisah: Patkall nie wiedział praktycznie niczego o używaniu mocy, a żołnierze już byli w środku. W pewnej chwili wpadł mu to głowy pomysł. Pozbierał kryształy i zaczął nimi rzucać, co nie było zbyt skuteczne. Po zaledwie 15 minutach wybraniec był otoczony, a ładunki wybuchowe były porozmieszczane w całej świątyni. - Fajny kask mój mały rycerzyku - Draker zwrócił się do Patkalla - Fajny mieczyk - odparł - Nie chce mi się z tobą rozmawiać - po tych słowach zastępca Dartha Mouse'a zwrócił się do dowódcy jednego z oddziałów - zwiążcie go łańcuchami, a następnie wysadźcie ten budynek - Świątynię - przerwał mu Patkall - Wysadźcie to i jego razem z tym czymś w czym jesteście - Draker wybuchł złością Po chwili wszyscy wyszli i pozostał tylko Patkall przykuty łańcuchami do jednej ze ścian. Miał tylko minutę na ucieczkę, w przeciwnym razie zginąłby. - No dalej, mocy pokaż się. Ehhh jak to się włącza? - mówił sam do siebie - pozostało mi tylko 30 sekund. Po chwili wybraniec utworzył kulkę z mocy, która sekunde po powstaniu wybuchła. - No dobra, jeszcze tego nie kontroluje. Zostało 10 sekund! Patkall skupił się. Świątynia wybuchła. Rozdział 8 "A oto wybraniec" - Mój panie, zniszczyłem świątynie tak jak kazałeś, a razem z nią wybrańca. - powiedział Draker - Był w świątyni? - rzekł zdziwiony Darth Mouse - czyli przeżył, a skoro był w świątyni to musiał otrzymać moc. Jesteś pewien, że go zabiłeś. - spytał - Świątynia się zawaliła, nikt nie mógł przeżyć. - Wyczuwam w tobie niepokój, wezwij łowcę, aby odnalazł go żywego lub martwego i przyprowadził go do mnie. W tym samym czasie w ruinach świątyni: - Ale jestem pro, nawet nie mam draśnięcia. Hehehe, Patkall mistrzu niepokonany. - wybraniec nie zdawał sobie sprawy, że kilka sekund przed wybuchem utworzył z mocy pole siłowe, które ochroniło go i chwilę po wybuchu świątyni wybuchło sprawiająć, że bohater zemdlał - Co ja teraz miałem? Aha, już wiem. - nagle spostrzegł niebieski kryształ w gruzach - Ale to ładne, wezme sobie. Musze przestać gadać sam do siebie. - po tych słowach schował kryształ do kieszonki pod krawatem i ruszył w stronę bazy ruchu oporu. - Liczę, że dostane odpowiednie wynagrodzenie za odnalezienie jego. - powiedział łowca - Dostaniesz nagrodę jeżeli go odnajdziesz, będzie większa za przyprowadzenie go żywego. - odparł Darth Mouse - Panie, czy nie sądzisz, że lepiej powierzyć to zadanie Darth legionowi? - wtrącił się Draker - Nie, potrzebuję zawodowca, a nie armii, a poza tym jeżeli ma moc to wojsko może nie wystarczyć. - odpowiedział dawny wybraniec - Myslę, że się dogadaliśmy. Wyruszam na misję i mam nadzieję, że łowy będą udane. - odpowiedział łowca Fearpl. W tym samym czasie Patkall oglądał kryształ i myślał do czego on służy. Próbował również utworzyć coś ze swojej nowo nabytej mocy, jednak wychodziły mu tylko małe niebieskie kulki, które równie szybko pękały jak się pojawiały. W tym momencie wybraniec złapał za swój diament na ogonie. Klejnot zaczął świecić trukusowym światłem i nagle Patkall poczuł jak dziwna energia przepływa przez niego. Po chwili puścił go i moc przestała przez niego przepływać. - Co to było? - powiedział sam do siebie - Zapamiętać: Przestań gadać sam do siebie, przestań gadać sam do siebie. Znowu to robię. - w tej chwili promień lasera uderzył w śnieg obok wybrańca. Patkall szybko się zorientował, że ktoś do niego strzela i schował się za kamieniem. - Wychodź ptaszku. - powiedział łowca - Nagroda na mnie czeka, a jedyną rzeczą, która stoi między mną a nagrodą jesteś ty, więc nie utrudniaj tego. - Oczywiście nikt nie słyszał Feara, ponieważ leżał on na półce skalnej mierząc do naszego bohatera z karabinu snajperskiego. - I co ja teraz zrobię? - powiedział wybraniec - Będę gadał sam do siebie? Skoro już tak sobie ze sobą rozmawiam, to może zrobię sam ze sobą burzę mózgów? Myśl, myśl Patkall. - przyszedł mu do głowy pomysł. Chwycił za diament, który zaczął świecić. Stworzył kulkę z mocy, którą rzucił w kierunku wierzchołka góry, na której był łowca. Skały i śnieg zasypały Feara, a Patkall mógł spokojnie kontynuować podróż. Gdy dotarł do bazy przeprosił generała i poszedł się najeść, a następnie obmyślał plan ataku na bazę Dartha Mouse'a. Rozdział 9 "Mobilizacja" - Witam na posiedzeniu dotyczącym ataku na bazę Dartha Mouse'a. - powiedział generał Michael - Jak zapewne wiecie planujemy ten atak już od dawna, jednak teraz gdy mamy u swojego boku wybrańca... Patkall, czy ja ci przeszkadzam? - Nie, skądże. - odparł - Więc możesz przestać bawić się tym kryształkiem? -spytał dowódca ruchu oporu - Tak, tak. Mam tylko jedno pytanie. Dlaczego nie używacie broni laserowej? - Nie mamy dostępu do kryształów laserowych. Darth Mouse produkuje je w swojej bazie, jednak my nie posiadamy takiej technologii. Ale nie myśl, że jesteśmy zacofani, nasze miecze są zrobione ze stali naświetlanej. - rzekł generał - Czyli jakiej? - zapytał wybraniec - Stal naświetlana to stal którą poddano naświetlaniu laserowemu, w skutek czego stała się ona odporna na ostrze miecza świetlnego sir. - powiedział jeden z żołnierzy, który był na posiedzeniu - Możemy wrócić do ataku na bazę... PATKALL!!! - krzyknął rozwścieczony generał - Co ty robisz!? - Składam broń, skoro twierdzisz, że miecze świetlne są z kryształów, to chyba i ten zadziała. - A jak wydobędziesz promień laserowy mądralo. - powiedział Michael - Bardzo prosto. - odparł Patkall, a następnie złapał za klejnot na ogonie. Po chwili miecz świetlny włączył się. Patkall miał nową broń. - Skoro masz już broń, to przejdźmy do kwestii ataku na bazę naszego złego, czarnego z mieczem. - Mogę zabrać głos? - rzekł Patkall - nie słyszę słowa sprzeciwu. Na bazie są umieszczone wiezyczki laserowe, które potrafią bez problemu pokonać połowę naszej armii. Niestety nie dysponujemy żadnymi środkami lokomocji, dlatego jedynym sensownym rozwiązaniem jest atak z gór. Oczywiście Darth Mouse spodziewa się tego, dlatego ty i kilka oddziałów zaatakujecie najprostszą możliwą drogą, aby zmylić przeciwnika, ja zaś poprowadze reszte wojsk górami i zaatakuje bazę z zaskoczenia. Jakieś pytania? - Jak na mysz, która nigdy nie walczyła to jesteś niezłym strategiem. - powiedział z wielkim zdziwieniem generał - Lubię grać w szachy. - Zamykam posiedzenie, rozejść się. Patkall i dowódca Michael zaczęli zbierać wojska, po 2 godzinach wyruszyli. Przenosimy się o 2 godziny wcześniej do bazy Dartha Mouse'a. - Widzę, że nasz łowca nagród zawodzi. - powiedział Draker - Nie wraca już bardzo długo. - Widocznie wybraniec żyje i opanował już w części umiejętność posługiwania się mocą. Zlekceważyłem go, jednak teraz nie popełnie błędu. - odpowiedział dawny wybraniec - Jakie są rozkazy mój panie? - zapytał zastępca - Jeżeli żyje, to na pewno zaatakuje naszą bazę. Myślę, że poprosi o pomoc ruch oporu, sam przegrałby. A co do rozkazów to masz przygotować wszystkie działa i wysłać kilka oddziałów patrolowych. Rozdział 10 "Upadek" Oddział zwiadowczy patrolował okolice gór, lecz w pewnej chwili lawina zmyła ich z trasy. - Panujesz już nad mocą? - spytał Patkalla jeden z żołnierzy ruchu oporu - Prawie... Nie spytałem czy macie broń dalekosiężną. - odparł - Jest wbudowana w noże. - Fajnie. W tym samym czasie armia pod dowodzeniem generała Michaela zostanła wykryta i zaatakowana. - Panie, wykryliśmy wojska ruchu oporu. - powiedział Draker do swojego mistrza - Weź ze sobą oddziały i skieruj działa w tamtym kierunku. Ja zajmę się wybrańcem. - A jeśli on jest z nimi? - Nie. Prowadzi oddział przez góry, wyczuwam to. Zabieraj wojska i atakuj. Draker wyszedł z kilkoma oddziałami naprzeciw garstce żołnierzy ruchu oporu. - Patkall zgłoś się - powiedział generał - Odbiór - zgłosił się wybraniec - Potrzebne wsparcie z góry. - Wsparcie z góry. - wtrącił się Darth Mouse, a następnie zrzucił ze skały za pomocą mocy wszystkich żołnierzy którymi dowodził Patkall - Sam chciał, aby pomoc przyleciała z góry. - Czego tu szukasz? - zapytał wybraniec - Stworzyłem nowe imperium i przyszedłem po ciebie. Dołącz do mnie, a razem będziemy rządzić naszym imperium. - Oh nie, ty byłeś wybrańcem, miałeś pokonać zło, a nie stać się złym. Nie przekupisz mnie. - W takim razie zostaje mi tylko jedno. - po tych słowach Darth włączył miecz. - Zaczynajmy. - Patkall odpalił miecz i rzucił się na Dartha Mouse'a. walka była zacięta, oboje walczyli ze sobą. W pewnej chwili zły wytrącił miecz Patkallowi i rzucił nim w ziemię. - Teraz już nie jesteś taki odważny? - nasz bohater kopnął Dartha po czym podniósł się z ziemi i biegł po miecz, jednak został powstrzymany przez dawnego wybrańca. - Ty naprawdę myślałeś, że ze mną wygrasz? - po tych słowach Patkall złapał swój klejnot i utworzył pole siłowe, które wypchnęło Dartha na kilka metrów. Wybraniec pobiegł po swój miecz, włączył go i kontynuował walkę. W tym samym czasie na dole: - Wszystkie działa celować w ich pozycje. A gdzie podział się generałek? - Draker z włączonym mieczem laserowym szukał generała, prześwietlając swoim sprzętem skały. - Tu jestem. - generał rzucił się ze skały na zastępcę Dartha Mouse'a i przewrócił go na ziemię. - Ja też umiem się bawić w podchody. - Draker wyjął swoją broń laserową i strzelił nią w noge generała. - Chociaż jestem przyzwyczajony do bólu, to nie chce sobie nawet wyobrażać jak to cię boli. - po tym kopnął nóż Michaela leżący na ziemi. - Zabrać go do bazy, powiesz nam coś ciekawego o naszej bazie. - Wszystkie wojska odwrót. - przed tym jak generał omdlał, nadał ten komunikat. Przenosimy się do walki dobra ze złem: - Twoja armia się wycofuje, i właśnie Draker powiedział mi, że ma twojego generała. - poinformował swojego wroga Darth Mouse. - To jeszcze nie koniec. - krzyknął Patkall - Daj sobie spokój. - po tych słowach dawny wybraniec złapał Patkalla mocą i zaczął nim uderzać o skały. - Ty nie możesz mi absolutnie nic zrobić. - Mogę zrobić tylko jedno. - po tych słowach wybraniec znowu złapał klejnot i odepchnął Dartha Mouse'a po czym zeskoczył z góry. - Dwa razy zaskoczył mnie tym trickiem. Muszę się nauczyć jak się przed nim bronić. - po tych słowach powiedział przez nadajnik - Draker, jak sytuacja. - Wojska zdziesiątkowane, a generał śpi sobie w swojej celi mój panie. - Doskonale. Już do was idę. Rozdział 11 "Wzloty i upadki" a dit : [1] Fanfiction 1 sezon [2] Poznani bohaterowie - 1 i 2 sezon [3] Ukryj tekst [4] Ciekawostki dotyczące 1 sezonu [5] Prawa autorskie Bohaterowie: Patkall Generał Michael Pułkownik Jack Żołnierz wojskowy Pilot Maus16 Komisarz George Policjant Ninja Burmistrz Watt Kamiplpl Xdsandziaxd Sheripotwor Egzysx Kotjeczipsy Recepcjonista Magicjagoda Czapsm Linusiaa Fotoreporterka Czarne charaktery: Darth Mouse Draker Elitarny Darth legnionista Darth legnionista Pilot DM Craz Vuouv Człowiek Craza Fearpl Napastnik 1 Napastnik 2 [1] Fanfiction 1 sezon [2] Poznani bohaterowie - 1 i 2 sezon [3] Ukryj tekst [4] Ciekawostki dotyczące 1 sezonu [5] Prawa autorskie [Tekst ukryty] [1] Fanfiction 1 sezon [2] Poznani bohaterowie - 1 i 2 sezon [3] Ukryj tekst [4] Ciekawostki dotyczące 1 sezonu [5] Prawa autorskie Ciekawostki z 1 sezonu: - Patkall jest jedyną postacią, która zmieniała swój wygląd w 1 sezonie. On zmienił go 5 razy. - Do 12 rozdziału Patkall nie umiał pokonać żadnego wroga i nie potrafił stawić oporu. - Fabuła, niektóre postacie, kilka kwestii i zjawiska były wzorowane na sadze "Gwiezdne wojny". - Postać pułkownika Jacka została wymyślona w trakcie pisania rozdziału, podczas gdy inne były planowane. - Wszystkie postacie (oprócz napastników) powrócą w ostatnim rozdziale. - Początkowo zamiast Drakera miał wystąpić Tomiek, jednak ten nie chciał zagrać więc wymyśliłem nową postać. - Generał i pułkownik używają charakterystycznego języka wojskowego, w którym mówi się do jednej osoby w liczbie mnogiej. - Pierwszy dialog i inne postacie pojawiły się dopiero w 3 rozdziale. - Po otrzymaniu mocy Patkall traci swoją czapkę. Nie wiadomo co się z nią stało. - Draker początkowo miał się nazywać Darker, jednak uznałem, że ta druga wersja brzmi lepiej i został on Drakerem. [1] Fanfiction 1 sezon [2] Poznani bohaterowie - 1 i 2 sezon [3] Ukryj tekst [4] Ciekawostki dotyczące 1 sezonu [5] Prawa autorskie Zastrzegam sobie prawa autorskie do mojego Fanfictiona. Wygląd rozdziałów jak i nazwy własne postaci są w 100% wymyślone przeze mnie. © Dernière modification le 1403858640000 |
Kamiplpl « Citoyen » 1380116340000
| 0 | ||
będę czytać moge być w jakkiejś roli? :D |
0 | ||
troche sciogniete od ' oczami forumowiczow ' w tym Jeżeli chcecie możecie zgłaszać podania i dawać screeny, znajdzie się wiele ról drugoplanowych i epizodycznych. << |
Patkall « Censeur » 1380116460000
| 0 | ||
[1] Fanfiction 1 sezon [2] Fanfiction 2 sezon [3] Poznani bohaterowie - 2 sezon [4] Ciekawostki dotyczące 2 sezonu Rozdział 11 "Wzloty i upadki" - Witaj w celi. - powiedziała Kamiplpl. - Kim jesteś. - odparł generał. - Jestem Kami - odpowiedziała. - A ja Sandzia. - dodała Xdsandziaxd. - Porwali was? - zapytał dowódca - Tak, długa historia, ale jednej udało się uciec? - Komu? - Co to za plotki? - Draker wszedł do pomieszczenia. -Zabrać generałka, przesłuchamy go. Na przesłuchaniu: - Posłuchaj generałku, jeżeli zaraz nam nie powiesz gdzie znajduje się wasza baza. - Darth Mouse był rozwścieczony, po tym jak Patkall mu uciekł. - To podziurawie cię jak ser. - W tej chwili włączył miecz. - Co ci to da, że mnie zabijesz? - odparł. - Satysfakcję. - Skąd mam mieć pewność, że gdy powiem ci lokalizacje naszego obozu, to mnie nie zabijesz? - Nie masz pewności, możesz tylko mieć nadzieję, że okaże się wyrozumiały i oszczędze twoje nic nie warte życie. - Być może jego życie jest coś warte? - powiedział Draker, który przysłuchiwał się. - Być może wojska rebeliantów są na tyle głupie, że wydadzą wybrańca żeby odzyskać generałka. - To nie głupi pomysł. - poparł Darth Mouse. - żołnierze, zaprowadzić go do celi. W tym samym czasie u wybrańca: - To nie było najlepsze z moich lądowań. Ciekawe kogo teraz spotkam? - po tych słowach wybraniec udał się w stronę ruin świątyni Elisah, wiedział bowiem, że nie pokona Dartha Mouse'a jeżeli nie opanuje mocy. Gdy dotarł do ruin zaczął ćwiczyć posługiwanie się mocą. Spędził tam 3 godziny bez przerwy próbując stworzyć coś co nie wybucha po 10 sekundach i udało mu się, stworzył kulkę, która nie wybuchła, to był wielki krok na przód. Potem zaczął tworzyć stabilne pola siłowe oraz umiał chwytać inne obiekty. - Co robisz? - wybrany usłyszał pytanie, Patkall złapał tą osobę mocą i podniósł do góry, a następnie włączył miecz. - Kim ty jesteś? - zadał pytanie. - Jestem Egzysx. - powiedziała - Nic mi to nie mówi. - Kiedyś byłam szpiegiem ruchu oporu, ale mnie złapali, jednak niedawno się wydostałam. A ty kto? Jakiś hardcoore pewnie. - Jestem wybrańcem. - Zaleciało sucharem... - Nie mam nastroju na żarty. - Na żarty zawsze jest czas. - Daj mi spokój! - krzyknął Patkall. - No dobra, jak chcesz ty nudziarzu, pójde sobię. - po tych słowach odeszła. Patkall potrenował jeszcze przez 2 godziny a następnie udał się do bazy rebeliantów. W bazie zaś spotkał się z zastępcą generała Michaela. - Witajcie żołnierzu. - powiedział pułkownik Jack. - nie poznaliście mnie wcześniej, ponieważ leżałem w oddziale medycznym, jednak teraz jestem gotów spuścić łomot tym, którzy porwali naszego dowódcę. Jakieś pytania? - Nie. - odpowiedział wybraniec. - Proponowali nam wymianę, generał za was, jednak uznałem, że jesteście cenniejsi, mam nadzieje, że poprowadzicie wojska do walki. - Ktoś za mną tęsknił? - powiedziała Egzysx. - Witajcie szpiegu, macie dla nas coś ciekawego? - zapytał pułkownik. - Plany bazy wroga sir. - odpowiedziała. - Znakomicie, pozwól, że ja i Patkall udamy się na obrady i ustalimy szczegóły ataku. Rozdział 12 "Ostateczna bitwa cz.1" - Witaj, wróciłem - powiedział Fearpl. - Nareszcie, masz coś dla mnie? - zapytał morczny pan. - Rebelianci idą tutaj. - Draker! - Darth Mouse zwrócił się do zastępcy. - Tak, mój panie? - Nasza broń ma być gotowa, przywitamy nią rebelię. - Potrzebujemy czasu. - Skoro potrzebujesz czasu, to przydaj się i zbierz oddziały do walki. Patkall i jego armia szli z nadzieją, że uda im się odbić generała. - Chyba przyda wam się pomoc. - powiedziała Sheri. - Sheri, witaj. - odparł Patkall. - Jak dobrze cię widzieć, każda pomoc się przyda. - Egzysx. - pułkownik Jack zwrócił się do niej. - idzcie przodem i złóżcie mi raport o pozycjach wroga. - Najważniejsze to dostać się do bazy, do bloku więziennego. - mówił wybraniec. - Zbliżamy się, żołnierze stać, czekamy na naszego szpiega. - po tych słowach pułkownik zwrócił się do Patkalla. - Musisz dostać się do środka, znajdź zbrojownię, weź bomby i wysadź generator energii. Tylko pamiętaj, uciekaj tak szybko jak umiesz. Po 15 minutach Egzysx wróciła: - Patrole są niemal wszędzie, działa skierowane w stronę ścieżki, jeżeli spróbujemy wejść zestrzelą nas. - powiedziała. - Patkallu, wchodzisz do akcji. Wybraniec dobrze wiedział o co chodzi i po cichu wszedł do środka. - Stać - powiedzieli Darth legioniści. - nie ruszaj się. Patkall włączył miecz świetlny i zaczął odbijać strzały po czym rzucił w nich kulką z mocy, która wybuchła sprawiając, że wszyscy stracili przytomność. - Piękna akcja. - Draker wszedłwszy na korytarz powiedział. - Na mojej zmianie, żaden intruz tu nie wejdzie. - po tych słowach zastępca włączył miecz i doszło między nim a Patkallem do starcia. Draker był dobrze wszykolony przez swojego mistrza, więc Patkall miał trudności z pokonaniem przeciwnika. Wybraniec się bronił, a jego przeciwnik atakował tak długo, że bohaterowi zabrakło sił i wypuścił miecz. - Pokonałem wybrańca. - rzekł - Jeszcze nie. - po tych słowach Patkall kopnął Drakera, który upadł na ziemię, a następnie podniósł miecz, i w tej samej chwili obronił się przed atakiem wroga. W pewnym momencie wybraniec spróbował rzucać w niego kulami z mocy, jednak miecz świetlny to doskonała broń i kule roztrzaskiwały się o jego ostrze. Zastępca postanowił skrócić walkę i zaczął strzelać w bohatera z pistoletu laserowego, jednak Patkall wykorzystał chwilę i złapał mocą Drakera za nogę a następnie podniósł go do góry wytrącając mu miecz. - To koniec, przegrałeś, jeśli życie ci miłe to gadaj gdzie jest wasza tajna broń. - powiedział zwycięzca. - Jeżeli myślisz, że zdradzę swojego mistrza to jesteś w błędzie. - odpowiedział. - Dobra, ucinam ci głowę, ale może najpierw ucho? - Idź prosto, skręć w lewo, potem windą w dół na ostatnie piętro, a następnie prosto i po prawej będą drzwi z napisem "Nieupoważnionym wstęp wzbroniony". - Dzięki. - po chwili puścił go. - Żołnierze, nasza tajna superbroń jest zagrożona, potrzebuję was. - zastępca nadał komunikat. Jednak Patkall go przechytrzył i udał się na górną część bazy i zniszczył działa. Żołnierze ruchu oporu zaatakowali, bazę, Sheri rzucała aureolą, Egzysx skakała po głowach wrogów, jak po piłkach, a żołnierze strzelali i walczyli swoimi nożami. Zadanie utrudniał im snajper Fearpl. - Witaj snajperze. - przed łowcą stanął pułkownik Jack. - Zapraszam. - odparł mu Fearpl i rozpoczęła się walka, Fear miał gadżety m.in. podręczny pistolet laserowy i nóż naświetlany, jednak pułkownik Jack był dobrze wyszkolony i nie dawał za wygraną. W tym samym czasie Patkall z plecakiem pełnym granatów wszedł do pomieszczenia więziennego, aby uwolnić przyjaciół. - Witaj. - powiedział Darth Mouse. - Po tym jak uwolnisz swoich przyjaciół zapraszam cię do obejrzenia mojej nowej superbroni. - wybraniec uwolnił Kamiplpl i Xdsandziexd, które poszły w stronę wyjścia, a następnie udał się do miejsca gdzie była tajna broń. - Rozważ dołączenie do mnie. - Nigdy. - odpowiedział. Po chwili jego oczom ukazał się dziób ogromnego statku kosmicznego w kształcie trójkąta, który był w stanie pomieścić 400 Darth legionów, wyposażony w rzędy dział. Ziemia zatrzęsła się, góry w których była maszyna rozsypały się jak zapałki i wszyscy zobaczyli ogrom tego pojazdu. - Poznaj potęgę, nie stawiaj oporu dołącz do mnie, albo będę musiał cię zabić. Rozdział 13 "Ostateczna bitwa cz.2" Darth Mouse rzucił się na Patkalla z mieczem, jednak ten zaczął się bronić. Zły był na tyle rozwścieczony, że zaczął rzucać w Patkalla wszystkim co było pod ręką m.in. beczkami, czy nawet Darth legionistami. Później złapał Patkalla mocą za szyję i powiedział: - Niczego się nie nauczyłeś. - Nauczyłem się. - Patkall złapał swój diament na ogonie, ale jednak w tym samym czasie jego wróg otoczył klejnot polem siłowym. - Tym trickiem już mnie nie zaskoczysz. - odparł Darth Mouse. - Być może, ale zapewne znajdę inny. - wybraniec rozejrzał się, skupił i podniósł beczkę z paliwem i próbował nią rzucić w swojego wroga, jednak ten złapał ją i wyrzucił za siebie. Gdy Patkallowi zaczynało brakować powietrza nagle Darth Mouse puścił go. - Przykro mi, że atakuje cię z tyłu, ale mam dość twojej ochydnej gęby. - zwrócił się do niego generał Michael. - W samą porę. - odpowiedział Patkall. - Głupcze, myślisz, że strzelając mi w plecy pokonasz mnie? - rozwścieczony czarny charakter wyrzucił dowódcę z taką siłą, że zniszczył ścianę, o którą nim rzucił. - Orientuj się. - wybraniec kopnął swojego wroga gdy ten nie patrzył. - Miecz ci wyleciał, to dobry znak. - Potrafisz milczeć? - odwróciwszy uwagę Patkalla, Darth Mouse złapał go za nogę i rzucił nim o beczki z paliwem. Patkall szybko się podniósł i zaatakował swojego wroga, który podniósł miecz, walcząc przemieszczali się wzdłuż bazy, tak długo, że aż doszli na dach. Tam wybraniec zobaczył, że wojska rebeliantów przegrywają. Jego wróg wykorzystał moment i uderzając mieczem wytrącił broń Patkalla prosto w dół, gdzie wojska toczyły walkę. - To koniec, myślałeś, że wygrasz. Ty i te twoje pachołki, nie potraficie stawić mi nawet najmniejszego oporu. Dołącz do mnie, to jedyne wyjście, na to żebyś przeżył. Podczas gdy dwaj wybrańcy walczyli generał powoli stawał na nogi, gdy nagle spotkał Drakera. - Witam szanownego generała. - odpowiedział zastępca. - Bardzo mi przykro, że będę musiał skrócić twój żywot. - po chwili Draker włączył miecz i rzucił się na Michaela, który również miał przy sobie nóż i rozpoczęła się walka. Dobry przegrywał, ponieważ rana, którą wcześniej zadał mu jego przeciwnik dawała o sobie znać. W pewnej chwili generał miał dość i przeciął rurę z której wyleciał jakiś gaz, a następnie uciekł, pokonując przy tym kilku Darth legionistów. Draker zdał sobie sprawę, że nie warto go ścigać, więc poszedł do specjalnego samolotu, którym wleciał na swój statek-superbroń. Bardzo wiele walk toczyło się w tym samym czasie, walczyli również Fearpl i pułkownik Jack. Łowca uderzał co chwilę inną bronią, raz pistoletem, później nożem. Gdy już położył na ziemię żołnierza, wojskowy strzelił w śnieg nad Fearem. Śnieg spadł łowcy na głowe, a Jack wykorzystał moment i kopnął wroga, który spadł na dół. Po przegranej walce Fear postanowił uciec, zastrzelił przy tym kilku żołnierzy ruchu oporu. Teraz przenosimy się na pole bitwy, Kamiplpl, Xdsandziaxd oraz generał Michael dołączyli do bitwy, atakując Darth legiony od strony bazy, wojska ruchu oporu otoczyły i zdziesiątkowały jednostki wroga, te ocalałe później zostały wzięte do niewoli. - Jednak nie przegrywam, ty przegrywasz. - powiedział wybraniec, po czym jego wróg machnął mieczem próbując ściąć Patkallowi głowę. Bohater schylił się, złapał rękę swojego wroga, odepchnął go mocą, a następnie rzucił nim o dach tak mocno, że Darth Mouse wpadł do środka. - Łap swój mieczyk - dodał rzucając mu jego miecz. - i to. - po tych słowach wybraniec nacisnął przycisk detonujący ładunki wybuchowe, które wcześniej rozmieścił w bazie. Żeby nie zostać "uszkodzonym" Patkall utworzył wokół siebie pole siłowe. - Nieeeee! - krzyczał Draker. - Mój mistrzu. Pomszcze cię. - po tych słowach rozkazał aby statek poleciał nad bazę rebeliantów, a tam zbombardował i ostrzeliwywał bazę niszcząc wszystko: leki, broń, ubrania, mapy i zdobycze technologiczne oraz kilku żołnierzy. Wszyscy się cieszyli z tego, że Patkall pokonał Dartha Mouse'a i zniszczył bazę wroga, jednocześnie ich kwatera również była zniszczona. Oczywiście wybraniec zabrał z pola bitwy swój miecz. - Spisałeś się Patkall - powiedziała Kamiplpl. - No, a jak? - dodała Xdsandziaxd. - Nie podlizywać się! - odparła Egzysx. - Dobra robota Pat. - A podobno twierdziłeś, że nie dasz rady? - na sam koniec powiedziała Sheri. - Przeznaczenie, tak musiało się stać, teraz musze was opuścić. - Tak jak my wszyscy. - dodały równocześnie Sandzia i Kami. - Ja zostaje, czekam na dalsze misję generale. - rzekła Egzysx. - Darujcie sobie, nasza baza jest w gruzach, na razie koniec z misjami, znajdziemy sobie przytulny kącik, a na razie zapraszam za mną. - Gdzie idziemy? - spytał pułkownika Jacka wybraniec. - Na imprezkę do Chessowa. - odpowiedział, po czym dodał. - Będziesz tęsknił za swoimi trzema przyjaciółkami? - Troszkę. Najważniejsze to być odpowiedzialnym, chodźmy. Na samym początku imprezy generał rozdawał medale. Jeden z nich otrzymał wybraniec, drugi pułkownik Jack, a cała reszta wojska dostała inne medale. I tak świętowali swoje zwycięstwo, podczas gdy na statku wroga odbywała się następująca rozmowa: - Darth legiony, nasza baza została zniszczona, a nasz pan nie żyje! Podejmuję się władzy nad wami, jako, że zostałem wybrany na zastępcę, nadeszła moja chwila, kłaniajcie się przed waszym nowym panem - Drakerem. KONIEC [1] Fanfiction 1 sezon [2] Fanfiction 2 sezon [3] Poznani bohaterowie - 2 sezon [4] Ciekawostki dotyczące 2 sezonu Wreszcie jest drugi sezon, żeby nie zaśmiecać 1 rozdziału powiem tutaj co i jak. Otóż akcja 2 sezonu dzieje się rok po bitwie, w które zginął Darth Mouse. Od tamtego czasu Draker wraz ze swoją armią i statkiem ukrywa się. Jego statek jest niewykrywalny. W tym sezonie akcja przeniesie się do miasta, które jest stolicą Myszowa, nazywa się ono Transformice (skądś to znam). Oczywiście akcja 1 sezonu również działa się w tym kraju, jednak w tym sezonie głębiej poznamy część geograficzną. Ruch oporu, który stał się armią walczącą ze złem przeniósł się na pustynię około 200 km od Transformice. Jest tam baza wojskowa, hangary, samoloty, czołgi i najróżniejsza broń. To by było na tyle, jeżeli chodzi o wprowadzenie, a teraz życzę wam miłej lektury :) Rozdział 1 "Nowe zło wyłania się z mroku" - Patkall. - powiedział podekscytowany generał Michael. - Wstawaj, już jest 12, a ty jeszcze śpisz. - Mamo nie chcę do szkoły. - odpowiedział zaspany. - Żołnierzu macie wstać, tu mówi wasz generał. - Daruj sobie to oficjalne gadanie. - Właśnie skończyliśmy budowę naszej bazy awaryjnej. - rzekł generał. Znajdowali się oni w bazie wojskowej, a baza awaryjna miała służyć do ukrycia się i przechowywania najcenniejszych broni, czy też ważnych osób, była ona wydrążona w skale, dzięki temu nikt nie mógł jej wykryć. - Od teraz tam będziemy. Mieszkać. - Ciesze się. A jak wygląda sytuacja z Drakerem? - Niestety cały czas nic. Ma bardzo dobry system maskujący, jednak to kwestia czasu zanim się ujawni. - Generale, burmistrz pana wzywa. - do pokoju wszedł pułkownik Jack. - Transformice ma jakieś problemy z mafią czy z czymś. Patkall ty leniu wstawaj z tego łóżka. - Zaraz, zaraz. Chyba należy mi się odpoczynek. W końcu uratowałem świat. Patkall ubrał się w swoje rzeczy, a następnie wybrał się helikopterem do stolicy Myszowa, która nazywa się Transformice. Wylądowali na dachu jednego z wieżowców. Tam przywitał ich Burmistrz Watt i Komisarz George - Witaj, witaj wybrańcze, bardzo się cieszę, że mogę cię poznać osobiście, cały naród jest ci wdzięczny za to co zrobiłeś, jednak teraz także stolica potrzebuje twojej pomocy. - powiedział burmistrz. - Witaj, liczę, że twoja pomoc będzie na wagę złota. Mamy ostatnio problem. Chodzi o masowe zabójstwa. - rzekł komisarz. - Zabójstwa? - zdziwił się Patkall. - Niestety. W naszym mieście od jakiegoś czasu działa mafia, która jak widać chcę zniszczyć wszystko to co z trudem stworzyliśmy. Policja nie daje już sobie rady, a nie chcemy żeby wojsko ingerowało w nasze sprawy. - odparł szef policji. - Więc po co ja tu jestem? - zapytał generał. - Może się pan zająć teraz własnymi sprawami, przejmujemy na chwilę waszego najlepszego żołnierza, znajdziemy mu jakiś wygodny apartament w najlepszym z naszych hotelów. - Apartament? - powiedział wybraniec, któremu oczy zaświeciły się. - Może teraz, pojedzie pan ze mną? - zapytał Patkalla tutejszy komisarz. - O tak, z chęcią, a kiedy zobacze mój nowy apartament? - Możemy już iść? - Patkall. Trzymaj się, i nie pozwól się zabić. - po tych słowach generał wsiadł do helikoptera i odleciał. Policjant i wybraniec zeszli z wieżowca oraz wsiedli do auta. Komisarz wiózł go na komisariat, żeby przedstawić mu szczegóły jego misji. Pasażer był bardzo podekscytowany tym, że jest w tak wielkim mieście. Nagle jeden z budynków przed nimi wybuchł i wyszli tajemniczy bandyci w kominiarkach. Po kilku minutach przyjechali policjanci i otoczyli rozrabiaków. Patkall miał już miecz w ręce. Tutejsi stróżowie prawa posiadali tylko zwykłe pistolety. - To miasto spłonie. - powiedział jeden z bandytów, po chwili kilka sąsiednich wieżowców wybuchło. Na szczęście nikt nie ucierpiał, bo wszyscy mieszkańcy byli w pracy. Fala uderzeniowa sprawiła, że większość policjantów straciła przytomność. Patkall również. Rozdział 2 "Uśmiechnij się" Gdy wybraniec się obudził był w jakimś budynku, było bardzo ciemno. Dostrzegł tylko białą sylwetkę myszy z zielonymi włosami i fioletowym kapeluszu. Osobnik ten podszedł do Patkalla i powiedział: - Witaj mój wybrańcze. - Czego chcesz? - zapytał go. - Ja chce patrzeć jak to miasto umiera. - odpowiedział mu. - Przeszkodze ci w tym. - Właśnie dlatego chce cię wyeliminować, jednak mam dylemat. Bo jeżeli cię zabije, to moje życie straci sens, a miasto będzie bezradne. Widziałeś reakcje policji na kilka wybuchów. Zemdleli. - gdy ten tajemniczy osobnik to mówił, w tym samym momencie wybraniec próbował użyć mocy, jednak nie umiał stworzyć nawet małej kulki. - Nie użyjesz tu mocy, bez tego klejnociku na ogonie nie jesteś już taki potężny. - Skoro nie chcesz się mnie pozbyć, to czego chcesz? - zapytał ponownie wybraniec. - Chcę, abyś patrzył jak miasto płonie i chcę cię poinformować o swoich planach, będę twoim najgorszym koszmarem, będę śnił ci się po nocach. - Pokonam cię. - Nie wydaje mi się. Jesteś zbyt poważny. Uśmiechnij się! - Kim ty jesteś? - Jestem Craz, twój koszmar. - po tych słowach kazał swoim ludziom zrzucić Patkalla z dachu, oczywiście oddał mu miecz i diament. Gdy wybraniec leciał włączył pole siłowe i bezpiecznie wylądował na ziemi. Jednak po chwili o mały włos nie został zgnieciony przez spadający z góry balkon. Nagle wszystkie hydranty zaczęły pryskać wodą. - To już lekka przesada. - powiedział wybraniec, jednak jak się później okarze, to nie była sprawka Craza. Po kilku minutach był na komisariacie. Komisarz ucieszył się, że nic mu się nie stało, a następnie już bez żadnych przygód odwiózł go do apartamentu w hotelu Mauses. Gdy Patkall wszedł do swojego pokoju, jego oczom ukazało się ogromne łóżko, na ścianie wisiał telewizor plazmowy. W łazience było Jacuzzi. Miał nawet lodówkę pełną najróżniejszych serów. - Gdyby pan czegoś potrzebował, to telefon stoi na szafce nocnej. - powiedział recepcjonista. - Tak, dziękuje, a teraz pozwoli pan, że się zapoznam z moim pokoikiem. - Ależ oczywiście. - po tych słowach wyszedł, zostawiając Patkalla samego. Wybraniec bawił się w jacuzzi i oglądał telewizję do 1 w nocy, myślał sobie, że warto było tyle przecierpieć, aby przeżyć tę noc. Jednak zabawę przerwał mu hotelowy, który wcześniej zaprowadził go do pokoju: - Przepraszam, że przeszkadzam, ale ktoś nalegał, abym przyniósł panu tę płytę. - po tych słowach podał mu nagranie. - Kto to był? - Nie wiem. - recepcjonista wyszedł, a Patkall odtworzył nagranie. Na ekranie pojawił się Craz, który mówił "Jeżeli tylko spróbujesz wezwać wojsko, to uwierz mi, że wysadzę ich bazę, bo pewnie nie wiesz, że została wybudowana na złożach ropy, detonator trzymam w ręce, a jeśli tylko spróbujesz ich powiadomić, to wysadzę bazę i ratusz ha ha ha ha ha". Po tym wybraniec położył się spać. Przez większość nocy nie mógł zasnąć, jednak potem mu się to udało i spał do 12:36. Potem obudziły go krzyki. Okazało się, że fotoreporterzy zjechali się z miasta, aby zrobić wywiad do telewizji. W jednej chwili dwie dziewczyny weszły do apartamentu Patkalla i zaczęły piszczeć i przypatrywać się mu. - Jeeeeej, to naprawdę on. - powiedziała Magicjagoda. - Tak, to on, dasz mi swój autograf? - odparła Czapsm. - Dam wam pod jednym warunkiem. - Jakim? - krzyknęły równocześnie. - Odciągniecie ode mnie fotoreporterów, a potem spotkamy się na ul. Serowskiej 22. Po wyjściu z hotelu jedna z fotoreporterek zaczęła robić zdjęcia Patkallowi, jednak jego fanki zaczęły odpychać ciekawskich. Po chwili Patkall się wkurzył i odepchnął wszystkich mocą. - Dajcie mi spokój! Musze ratować wasze miasto i nie mam czasu na wywiady. - po tych słowach odszedł i już nikt nie śmiał nawet zrobić zdjęcia. Rozdział 3 "Craz" Spotkali się na ulicy Serowskiej 22, gdzie przedtem się umówili: - To co z naszymi autografami? - zapytała Magicjagoda. - No właśnie. - potwierdziła Czapsm. - No dobra, ale wiecie zapewne, że nie mam czasu, ponieważ muszę ratować wasze miasto. A tak wogóle to macie długopis? - Nie. - odpowiedziały. - Może ten pan ma długopis. - zapytał pewnego przechodnia wybraniec. - Tak. Hmmm Patkall? - odpowiedziała nieznana postać. - Tak, a ty to... - Generał Michael. - Aaaaa, no właśnie, też tak myślałem, ale co pan tutaj robi. - Wykryłem pod ziemią jakieś bomby, ale zapewne są uzbrojone i przybyłem tutaj aby zapytać cię o co chodzi z tymi ładunkami. - Więc jest taki psychopata, który chce zniszczyć miasto i groził, że wysadzi bazę jeżeli wojsko spróbuje ingerować - A my czekamy na autograf. - powiedziały dziewczyny. - Okej, okej. - wybraniec dał im swój autograf, a potem one zemdlały. - Powinienem zadzwonić po pogotowie? - Nie. Za 5 minut wstaną, a teraz chodźmy na komisariat policji. Szli na nogach, dlatego doszli tam dopiero po 15 minutach. Lecz drzwi od biura komisarza były zamknięte i słychać było tylko jakieś trzaski. Nagle ludzie Craza pojawili się na korytarzu i zaczęli strzelać w generała i wybrańca. - Nie jest dobrze. Przejęli komisariat. - powiedział Patkall. - Widzę, że panujesz nad wszystkim. - odparł Michael. - Tak. - po tych słowach wybranieć utworzył kulkę z mocy, którą rzucił w bandytów. W kontakcie z podłożem kula wybuchła i powaliła złych. W tym samym czasie w biurze komisarza: - O tak komisarzyku, bój się. - Czego chcesz? - zapytał George Craza. - Nie chcę od ciebie niczego, a wiesz dlaczego tak wyglądam. Kiedyś, kiedy byłem dzieckiem zgubiłem się w mieście, spotkałem klauna, przeraziłem się i pobiegłem przed siebie, później zaatakował mnie złodziej z nożem i zemdlałem. - Nie rozumiem. Dlaczego od razu mnie nie zastrzeliłeś. - Ostrze noża zabija powoli i czuje z tego satysfakcje. - po tych słowach szykował się do ugodzenia komisarza, jednak w tym czasie do pokoju wszedł Patkall i generał. Wybraniec rzucił w Craza kulką z mocy. - Nic panu nie jest? - spytał generał. - Ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha. - roześmiał się Craz. - Chłopcze, ból mnie umacnia. - po chwili wziął nóż i dźgnął Patkalla. Generał i komisarz wyjęli broń i zaczęli strzelać, jednak wróg wyskoczył przez okno prosto na helikopter, który poleciał z nim na dach budynku. - Nic ci nie jest? - spytał generał wybrańca. - Nie. Idź z panem Georgem i odbijcie komisariat, a ja się zajmę tym szaleńcem. - Patkall poszedł na dach, a tam już czekał na niego Craz, który rzucił się na wybrańca z nożem, uderzał z całej siły i bardzo szybko, tak że dobry już nie nadążał i w pewnej chwili miecz mu wypadł z ręki, po silnym kopniaku. Zaczął tworzyć kulki z mocy i rzucać nimi we wroga, jednak ten wskoczył na antenę, a z anteny na wybrańca, który leżał i oduswał rękąmi ostrze, które Craz przybliżał mu do szyi. - Wiesz dlaczego wyglądam tak jak wyglądam? Otóż opowiem ci, byłem kiedyś w cyrku, mój tata mnie zabrał i usiedliśmy w pierwszym rzędzie. Nagle jeden z cyrkowców poprosił mnie do siebie, bałem się, a on wsadził mnie do pudła i zaczął przekłuwać pojemnik mieczami. Byłem przerażony, gdy wyszedłem wziąłem jedno ostrze i uderzyłem nim w cyrkowca raniąc go. - Czy ta historia jest prawdziwa? - zapytał Patkall. - Sam się domyśl. - Domyślam się, że to cię zaboli. - wybraniec chwycił diament, który miał na ogonie i utworzył pole siłowe, które odepchnęło szaleńca na kilka metrów. - Ha, ha, ha, ha, ha. - Craz zaśmiał się. Patkall chwycił miecz i podszedł do wariata. - Gra skończona, przegrałeś. - powiedział mu. - Oh nie. Ha, ha, ha, ha. Gra się dopiero zaczęła, zapewne policjanci odzyskali swój komisariat i zapewne nie spodziewają się, że umieściłem kilka bomb w piwnicy. - wybraniec wyłączył miecz i zbiegł by uratować policję. - Nie, wszystko mi psujesz, a teraz żegnaj przepiękny budyneczku. - Craz wsiadł do helikoptera i nacisnął przycisk detonujący bomby. Komisariat stał się stertą gruzów. Rozdział 4 "Miasto w płomieniach" a dit : [1] Fanfiction 1 sezon [2] Fanfiction 2 sezon [3] Poznani bohaterowie - 2 sezon [4] Ciekawostki dotyczące 2 sezonu Bohaterowie: Generał Michael Pilot Maus16 Komisarz George Policjant Ninja Burmistrz Watt Recepcjonista Kotjeczipsy Magicjagoda Czapsm Linusiaa Fotoreporterka Czarne charaktery: Craz Vuouv Człowiek Craza Pilot DM [1] Fanfiction 1 sezon [2] Fanfiction 2 sezon [3] Poznani bohaterowie - 2 sezon [4] Ciekawostki dotyczące 2 sezonu Ciekawostki z 2 sezonu: - Postać Craza, jak i pierwsze 5 rozdziałów były wzorowane na filmie "Batman mroczny rycerz". - Miejsce, kraj i stolica, w którym działa się akcja 1 i 2 sezonu poznano dopiero w 2 serii. - Generał Michael zmienił wygląd, jednak tylko na czas tych kilku rozdziałów z Crazem. - Nazwa jednej z ulic (Vanilla) odnosi się do jednego z pokojów na TFM. - Wygląd ninjy był wzorowany na postaci z Bloons TD 5. Dernière modification le 1403858700000 |
Linusiaa « Citoyen » 1380116940000
| 0 | ||
Mogla bym Miec jedna role? |
Patkall « Censeur » 1380117840000
| 0 | ||
[1] Fanfiction 2 sezon [2] Rozdziały bonusowe [3] Poznani bohaterowie - Rozdziały bonusowe [4] Ukryj tekst Rozdział 4 "Miasto w płomieniach" Na szczęście Patkall zdążył dobiec do grupki polcijantów wśród których był komisarz i generał oraz stworzył pole siłowe, które ich ochroniło. Na miejscu pojawili się dziennikarze, jednak nikt nie chciał udzielić wywiadu. - Co teraz zrobimy? - zapytał towarzyszy generał. - W Transformice są 3 komisariaty i około tysiąca policjantów. Zbierzemy wszystkich i zrobimy nagonke na tego psychola. - odpowiedział mu komisarz. - Ja twierdzę, że powinienem się z nim zmierzyć sam na sam. - Ty możesz działać solo, ale ja nie będę uzależniał losu całego miasta od jednej myszy. - Więc się rozdzielamy, ja i generał prowadzimy własne dochodzenie, a ty również prowadzisz własne. - później odeszli, wybraniec i Michael pojechali do hotelu, a tam czekała na nich kolejna kaseta z nagraniem od Craza. Puścili ją: "Witaj, wiem, że przeżyłeś ty pokrako w biało-niebieskim kasku, dlatego chcę cię ostrzec, że kolejnym moim celem będzie burmistrz, a jeszcze kolejnym szpital, ha, ha, ha, ha, ha, nie mogę się doczekać. Szkoda, że nie widzę twojej miny ha, ha, ha". - Co zrobimy? - zapytał go generał. - Dzwoń do komisarza, niech ewakuuje główny szpital, a my będziemy ochraniać ratusz. - i tak zrobili. Gdy już byli pod ratuszem spotkali burmistrza. - Niech się pan schowa, Craz chcę się pana pozbyć. - powiedział Patkall. - Jaki Craz? - burmistrz zadał pytanie. - Spokojnie, to tylko psychopata, który wysadził komisariat, nie ma się czego obawiać. - dodał generał. - Michael, ja popilnuje dołu, ty masz być ostatnią linią obrony burmistrza.Nagle pod ratusz podjechały auta, a z nich wysiadło 20 bandytów z nożami. Ich lider nazywał się Vuouv jednak Patkall nigdy nie poznał jego imienia. 15 z nich zaatakowało wybrańca (w tym ich lider), a 5 poszło po burmistrza. Wybraniec włączył miecz i zaczął przecinać ich noże, które nie były naświetlane. Patkall powstrzymał się od zabijania, a na samym końcu musiał zmierzyć się z Vuouvem, którego ostrze nie mogło się złamać pod wpływem ostrza laserowego. Przeciwnik dobrego, był najlepszym żołnierzem Craza, dlatego wybraniec miał problemy z pokonaniem przeciwnika. Jednak kiedy lider złych próbował podciąć od dołu wybrańca, ten skoczył i rzucił w niego dużą kulką z mocy, a następnie pobiegł do generała. - No co? - zapytał Michael. - Pokonałem ich gaśnicą. - wszyscy bandyci leżeli na ziemi. W tym samym czasie w szpitalu. - Wszyscy ewakuowani. - powiedział policjant. - Świetnie, zaraz ktoś tam idzie. - zauważył komisarz George. - Niespodzianka. - był to Craz, który trzymał guzik, do wysadzenia budynku. - Bum. - nacisnął przycisk i cały szpital zamienił się w kupę gruzu. - A to dopiero przedsmak tego, co was czeka. - Zastrzelić go! - krzyknął szef policji. Wszyscy zaczęli w niego strzelać, a on upadł na ziemię. Policjanci do niego podeszli, a on wstał i zabił ich nożem, został tylko George. - Stój! - krzyknął ostatni ocalały. - A co powiesz na to, zatrudnie cię jako mojego zakładnika. - powiedział szaleniec i w tej samej chwili ludzie Craza podeszli do generała i ogłuszyli go. Rozdział 5 "Skąd taka powaga?" Craz oglądał z jednego z opuszczonych wieżowców jak szpital płonie. - Cóż za piękny widok, nieprawdaż Vuouv? - zapytał lidera. - Komisarzu, jak chciałbyś umrzeć? Chyba rozetne cię nożem i poczekam aż zdechniesz. - Nie, dopóki ja żyje. - w tym momencie na piętrze na którym był Craz pojawiło się 100 policjantów, Patkall i generał Michael, oczywiście wybraniec to powiedział. - Jakim cudem mnie znalazłeś? - Komisarz ma nadajnik. - Michael wskazał na czapkę Georgea. - Nie, nie, nie, nie, to nie tak miało być. Zabić ich, zabić wszystkich! - krzyknął zdenerwowany Craz. Po chwili Patkall rzucił się na niego z mieczem i uderzał z całej siły próbując go powalić, jednak on był silny. W pewnej chwili zły wyjął nóż i wbił go w brzuch Patkalla. - Powiedz mi, jak to jest umierać? To jedyny sposób na to, aby cię powstrzymać, a teraz żegnaj. - psychopata zaczął wyjmować noże z kapelusza i z krawatu i rzucać nimi w policję. Jednak i tak władze wygrały z bandytami. Vuouv uciekł, a za szybą wieżowca pojawił się helikopter. - Skąd taka powaga w tym mieście. - mówiąc to obrócił się przodem do okna i podniósł ręce do góry. W pewnej chwili poczuł po prawej stronie klatki piersiowej strzał z karabinu snajperskiego. - Trafiony! - powiedział łowca Fearpl, który następnie zbiegł. - W takim razie umrzemy razem mój Patkallu. - powiedział Craz. - Nie! Ty zginiesz, mnie uratowała moc klejnotu, jednak ty takiej nie posiadasz. - Oddawaj mi ją! - krzyknął psychopata i rzucił się na wybrańca, który odepchnął go mocą tak mocno, że wyleciał przez okno. - To już koniec! - wykrzyczał tonem pełnym radości Patkall. - Pokonaliśmy go. - i w tej chwili helikopter został trafiony i wleciał w dolne piętro budynku, a przez okna weszło kilka oddziałów Darth legionu i sam Draker. - Widze, że nasz wybraniec znowu w akcji, to dobrze. Zabić tamtych, nie chce mieć świadków. - powiedział wódz armi złych. Wszyscy policjanci padli, na nogach trzymał się tylko Patkall, a generał uciekł razem z komisarzem zanim Craz zginął. Wybraniec rzucał kulkami oraz ciął mieczem, jednak w końcu upadł i zemdlał, ponieważ zarwał się nad nim sufit. Po godzinie obudził się na statku wroga. - Witaj wybrańcze, w zwłokach tego zielonowłosego osobnika znaleźliśmy ten detonator, podejrzewam, że będą niezłe fajerwerki jeżeli go wcisne, jednak mam pewną propozycję. Dołącz do drużyny zwycięzców, czyli do nas i porzuć armię Myszowa. - powiedział Draker. - Dobra. - W sensie, że tak? - Yhy. - Nie będziesz się opierał i stawiał oporu? - Nie. - Chociaż troszeczkę? - No mówię, że nie! - Darth legioniści rozkuć go! - i tak zrobili podwładni. - Skucha frajerze. - Patkall rzucił w Drakera kulką z mocy i przyciągnął do siebie miecz, którym pokonał Darth legionistów, a następnie zniszczył detonator i zaczął uciekać. - Wojska, zatrzymać go! - krzyczał wściekły Draker. Jednak wybraniec powalał wszystkich kulkami z mocy i mieczem, aż w końcu dotarł do hangaru i wykradł jeden z myśliwców i odleciał ze statku, a za nim leciało kilka eskadr wrogich statków. - Okej, atakują mnie myśliwce wroga i statek wielkości 15 boisk do piłki nożnej, ale nie jest źle. - mówił Patkall sam do siebie. Chwilę później utworzył wokół swojego pojazdu pole siłowe i leciał tak długo, aż nie zgubił lub zestrzelił wszystkich statków wroga. Rozdział 6 "Draker powraca" Wbraniec wylądował na lotnisku wojskowym i jego pojazd otoczyło kilkunastu żołnierzy, na czele których stał pułkownik Jack. - Ej, spokojnie to tylko ja. - powiedział wychodzący z myśliwca Patkall. - Witajcie żołnierzu, a gdzie generał? - zapytał pułkownik. - Zapewne jest już w drodze, ale mam złą wiadomość, Draker powrócił. - Tego się obawiałem, no cóż technicy zawiozą ten myśliwiec do naszej bazy w skale. - I jest jeszcze coś. - Mianowicie? - Ta baza jest położona nad złożami ropy, a pewien psychopata podłożył tam bomby. - Zawołajcie saperów. - Wow, co to jest? - powiedziała jedna z myszy. - Cóż za perfekcyjne wykończenie, podwójne plazmowo-laserowe działka i jeszcze płyty pancerza zrobione z prawdziwego syntetyku diamentu. - Kto to jest? - zapytał Jacka Patkall. - To nasza techniczka i specjalistka od zdobyczy technologicznych Kotjeczipsy. - Ale je czipsy? - Lubi je, stąd to przezwisko. - Aha. - Witaj, ty zapewne jesteś tym wybrańcem, dużo o tobie słyszałam. - powiedziała techniczka. - A co to? Czyżby miecz świetlny? O tak, napędzany rzadkim kryształem mocy, który znajdował się w świątyni Elisah. - Skąd ty to wszystko wiesz. - Po prostu wiem. A w tym samym czasie na statku Drakera. - Nie wierze, że dałem się tak wykiwać, jak jakiś, jak jakiś... - wrzeszczał zdenerwowany przywódca. - Amator. - dopowiedział Elitarny darth legionista. - A ty na co czekasz? wyślij 3 eskadry myśliwców, mają znaleźć ich bazę. - Tak jest mój panie. Darth Mouse nie popełniłby takiego błędu. - On nie żyje. - Być może... - zaczął dowódca darth legionu jednak nie skończył. - Piloci DM(tak nazwywały się te pojazdy) do myśliwców, potrzebne są 3 eskadry macie znaleźć i zniszczyć bazę wojskową. A w bazie. - Generał przyjechał. - krzyknął Patkall. - Wrogie myśliwce na radarze, wysyłamy samoloty Maus16? - wtrąciła Kotjeczipsy. - Oczywiście, wyślij 5 eskadr. - powiedział pułkownik. - Dziękuje, teraz ja będę dowodził pułkowniku. Przygotować działa przeciwlotnicze. - rzekł Michael. - Tak jest sir. - odpowiedział Jack. Piloci Maus16 wsiedli do samolotów i polecieli naprzeciw grupie atakujących myśliwców wroga. - Namierzyliśmy bazę wroga, powtarzam znamy współrzędne bazy wroga, przesyłam je, bez odbioru. - powiedział jeden z wrogich pilotów. Odrzutowce wystrzeliły rakiety, które zniszczyły 4 DMy wroga. - Eskadro atakujemy wroga aaaaaaaaa. - myśliwiec został zestrzelony przez działo przeciwlotnicze. - Znają już położenie naszej bazy. - oświadczył generał. - A nasi przegrywają. - dodał Patkall. - Więc rusz się i wyczaruj coś. - Ale co? - Cokolwiek. - To nie tak działą. - To spraw, żeby tak działało. - Ale się nie da. - Dla chcącego nic trudnego, a poza tym to jest rozkaz. - wybraniec załadował kulkę z mocy do jednej z broni przeciwlotniczych i wystrzelił w powietrze. Kulka wybuchła strącając 7 wrogich statków i 4 własne. - Jak ty strzelasz? - zapytał zdenerwowany Michael. - Melduje, że ładunki rozbrojone. - powiedział jeden z żołnierzy. - Te znajdujące się przy złożach ropy? - Tak generale. - Spocznij, a ty Patkall rusz swojego rozleniwionego zada i rozwal te głupie latajki wroga. - No dobra. - powiedział obojetnie wybraniec, po czym włożył kolejną kulkę i wystrzelił strącając resztę eskadry wroga i kilka swoich odrzutowców. Dobrzy wygrali, narazie. Rozdział 7 "Niezniszczalny niszczyciel" - Patkall. - powiedziała Kotjeczipsy. - Mamy problem. - Słucham. - odpowiedział. - Atakuje nas niszczyciel wroga. Zalecam ewakuację. - Sądząc po jego ogromie, kiedy ostatnim razem go widziałem, zgodzę się z tobą, Kocie zawiadom pułkownika. Niech zbierze oddziały i Jeepy. Ma zaraz wyruszyć do naszej bazy w skale. - dodał generał. - Tylko, że baza znajduje się w tej chwili dokładnie pod niszczycielem i trudno będzie niepostrzeżenie prześlizgnąć się obok statku wroga. - argumentowała techniczka. - Patkall, ty poprowadzisz obronę bazy, a ja o Kot spróbujemy obmyślić plan weślizgnięcia do naszej tajnej siedziby. - Oczywiście. - po tych słowach wybraniec poszedł po żołnierzy i pilotów. - Żołnierze, czym możemy zaatakować wroga? - Posiadamy 50 czołgów, a 10 muszę zabrać do bazy w skale. Mamy też 40 Maus16, a ja również potrzebuje 5 sztuk. Jest też 100 Jeepów, jednak ja 60 muszę zabrać. - mówił pułkownik Jack. - Hmmm, w takim razie dawać 40 czołgów, 35 Maus16 i 40 Jeepów. Będziemy walczyć przeciwko Drakerowi i pokażemu mu, że musi się z nami liczyć. - Patkall zabrał 200 żołnierzy i 80 pojazdów lądowych oraz 45 powietrznych. (35 Maus16 7 bombowców i 8 desantowców). Ruszyli na spotkanie z niszczycielem Drakera. - Do wszystkich jednostek, tu mówi wasz generał. - Michael nadawał komunikat. - Ewakuacja ruszy dopiero wtedy, gdy niszczyciel będzie bardzo blisko bazy, powtarzam ewakuacja gdy niszczyciel będzie bardzo blisko bazy. Żołnierze być może już więcej się nie zobaczymy, ale wiedzcie, że to był zaszczyt służyć z wami ramię w ramię. Nagle na horyzoncie pojawiły się myśliwce DM. - Czołgi na mój znak ognia. - mówił Patkall. - Czekajcie, czekajcie... - myśliwce się zbliżały. - Teraz OGNIA!!! - czołgi zestrzeliły większość eskadry, jednak DM odpowiedziały na ogień ogniem i zniszczyły kilka pojazdów. - Patkall, jeżeli skończysz walczyć to udaj się do naszej bazy w skale, ja i Jack będziemy tam na ciebie czekać, bez odbioru. Powodzenia. - powiedział generał. - Okej. Nie widać już myśliwców i nie straciliśmy zbyt wielu ludzi. - mówił wybraniec z nadzieją w głosie. Hmm, zaraz widać już niszczyciela. - po tych słowach nadał komunikat dla pilotów. - Piloci macie natychmiast zaatakować wrogi statek. Czy wyrażam się jasno? - Tak sir! - powiedział dowódca eskadry. - Wystrzelić rakiety! - W pewnej chwili z niszczyciela wyleciało kilkadziesiąt DMów, a statek zaczął strzelać tysiącami wiązek laserowych likwidując 45 samolotów. - Nie jest dobrze. W ogóle nie jest dobrze. - wrzeszczał zdenerowowany Patkall. - Czołgi strzelać bez rozkazu! - wszyscy, nie tylko pojazdy zaczęli strzelać. - Ha, ha, ha. - śmiał się Draker, który przyglądał się walce z mostka. - Czy oni myślą, że mogą uszkodzić moją superbroń? - Nie dowódco. - odpowiedział Darth legionista. - To było pytanie retoryczne ty bezmózgu. - Tak dowódco. - Szkoda mi na ciebie słów. - potem ogłosił. - Wszystkie jednostki mają strzelać w pojazdy wroga. Działa też. - Sir, lecą prosto na nas. - powiedział jeden z żołnierzy. - Strzelać! - krzyczał wybraniec, a następnie stworzył pole siłowe, które sprawiło, że zemdlał. Gdy Patkall był nieprzytomny cała seria laserów zniszczyła doszczętnie wszystkie czołgi Jeepy. Przeżyli tylko nieliczni. Rozdział 8 "Ewakuacja" - Sir, wszystkie oddziały walczące poległy, a wróg odniósł niewielkie obrażenia. - powiedziała Kotjeczipsy. - A co z Patkallem? - zapytał generał. - Nikt nie odpowiada, obawiam się, że... - Bzdura. - wtrącił się pułkownik Jack. - On na pewno to przeżył. - Nawet jeśli, to i tak pewnie jest w niewoli. - stwierdził Michael. - Okej, wszystkie działa przeciwlotnicze mają strzelać w niszczyciela, a my spróbujemy uciec do drugiej bazy, 50 żołnierzy zostanie, a reszta jedzie z nami. - po tych słowach generał wybrał 50, a reszta weszła do Jeepów, czołgów, samolotów desantowych lub bombowców. Generał, Kot i pułkownik jechali jednym Jeepem. - Dowódco, część wojsk armii próbuje nam uciec. - powiedział Elitarny Darth legionista do Drakera. - To nie stój tak i zaatakuj ich. - odpowiedział. - Ale wojska z bazy w nas strzelają, jeżeli się obrócimy to możemy odsłonić silniki, które są słabym punktem. - lider jednego z Darth legionów kontynuował rozmowę na mostku. - Więc wyślij myśliwce, a te działa zniszcz, spal, rozwal i pozbądź się ich. - To mam spalić czy zniszczyć? - Obojętnie, tylko skutecznie i nie zapomnij wysłać bombowców żeby doszczętnie znszczyły bazę. Teraz przenosimy się do generała i reszty jego wojsk. - Nadlatują myśliwce wroga. - powiedział Jack. - Niech nasi ludzie je zestrzelą. - odpowiedział Michael. - Mamy zbyt mało wojsk. - Strzelać tym co mamy. - DMy zestrzeliły 18 Jeepów 3 czołgi i 4 Maus16, jednak po kilku minutach wszystkie pojazdy wroga zostały zestrzelone. Po kilkunastu minutach było po walce, a generał z resztą wojsk ukrywali się w bazie w skale. - Sir, działa wroga zostały zniszczone, a baza zbombardowana. Nikt nie przeżył. - oświadczył Elitarny Darth legionista. - Jednak generał i resztki jego wojsk uciekły nam. - Szlag! No trudno, najważniejsze jest to, że baza wroga została zniszczona. - powiedział rozzłoszczony Draker. - Jaki jest następny cel? - Jeszcze nie wiem, musze się zastanowić. W tym samym czasie u Patkalla, który obudził się. Był w jakimś starym opuszczonym hangarze. Ręce miał przykute łańcuchami do ściany. - Zapłacisz nam za to co zrobiłeś Crazowi. - powiedział Vuouv. - Kim wy jesteście? - zapytał ich wybraniec. - Ostatnimi ludzmi Craza. - odpowiedział jeden z nich. - A teraz wylejemy na niego kwas. - powiedział ich nowy przywódca. - Pozwólcie, że zajmę się nim osobiście. - powiedziała postać ukrywająca się w cieniu. - Kim ty jesteś? - zapytał Vuouv. - Każdy mnie zna. - odpowiedział, a następnie mrok rozjaśnił czerwony miecz świetlny. - Na niego! - powiedział jeden z ludzi Craza. Każdy kto podszedł do niego nie wstał już, on wybił wszystkich z wyjątkiem Vuouva. - Kim ty jesteś? - spytał ostatni ocalały. Nagle postać wyłoniła się z cienia i powiedziała: - Jestem Darth Mouse. - a następnie dawny wybraniec rzucił liderem ludzi Craza o beczki. - Zajme się tobą później, a teraz zabije tego, przez którego omal nie zginąłem. - Ale ja widziałem jak umierasz, nikt nie mógł przeżyć tej eksplozji. - mówił pełen zdziwienia wybraniec. - Jednak ja przeżyłem, ale tylko po to aby cię zabić i rządzić Myszowem i tak, to ja zrzuciłem na ciebie ten balkon oraz wynająłem Feara, aby zabił Craza. Jednak nie chciałem się ujawniać, jednak ty zmusiłeś mnie do tego. Teraz pełen gniewu i nienawiści zgniotę cię jak robaka. - po tych słowach rzucił się z mieczem na wybrańca, jednak ten złapał swoją broń ogonem i zablokował atak wroga, a następnie uwolnił się z łańcuchów. - Zabiłem cię już raz, więc zrobie to po raz drugi. - powiedział Patkall. - Możesz spróbować. - Darth Mouse uderzał z całej siły, jednak wybraniec blokował każdy atak. Rozwścieczony dawny wybraniec zaczął rzucać w Patkalla beczkami. "Beczki, no tak, beczki z materiałami wybuchowymi" - myślał Patkall. Następnie wdrapał się na piramidę baryłek z dynamitem. Darth Mouse pełen gniewu bez zastanowienia rzucił kulką z mocy w wybrańca. Patkall odbił tę kulę prosto w beczki z materiałem wybuchowym, które wysadziły cały hangar. Oboje przeżyli dzięki zdolności wytwarzania pola siłowego, jednak wybraniec uciekł. Rozdział 9 "Powrót Dartha Mouse'a" a dit : [1] Fanfiction 2 sezon [2] Rozdziały bonusowe [3] Poznani bohaterowie - Rozdziały bonusowe [4] Ukryj tekst Rozdziały bonusowe: Rozdział 1 "Wybrany" 20 lat przed akcją, która działa się w 1 sezonie mojego Fanfiction w górach podróżowała pewna mysz, która nazywała się Anakin. Była burza śnieżna, a on nie miał się gdzie schronić, lecz w pewnej chwili zauważył wejście do jaskini, bez chwili zastanowienia wszedł do niej. Wewnątrz jaskini zobaczył na ścianie portret Elisah, a w lodzie zamknięte były kryształy. - Wow, co to za miejsce? - gdy stanął na środku nagle kamienie zaczęły błyszczeć, a on sam zemdlał, gdy się obudził miał na głowie hełm, a na ogonie wisiał niebieski klejnot. Obok niego leżał miecz świetlny. Nagle pewien głos powiedział. - Zostałeś wybrany, aby przywrócić pokój i pokonać zło, dołączysz do armii i pokonasz tych, którzy chcą zniszczyć równowagę. - Anakin skinął głową i ruszył przed siebie. Burza śnieżna już ustała, a po drodzę wybraniec bawił się klejnotem, który zaczął błyszczeć i w tej właśnie chwili utworzyło się wokół niego stabilne pole siłowe, które zniknęło gdy puścił diament. Zanim dotarł do bazy umiał już tworzyć kulki z mocy. Przed wejściem do bazy zatrzymali go żołnierze, na których czele stał major Michael (później generał). - Zawołajcie generała, jakiś wariat tu przylazł. - krzyknął jeden z żołnierzy. - Witaj przybyszu, czego tu szukasz? - zapytał wybrańca generał Draker. - Przyszedłem wam pomóc. - Ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha. - wszyscy się roześmiali. Anakin nie wytrzymał i cisnął kulką z mocy w jednego z żołnierzy. - Nadal jestem śmieszny? - Mam dla ciebie idealne zadanie. - powiedział Draker. - Na jednym z frontów nasi żołnierze toczą zacięty bój z wrogiem, wyślemy tam ciebie i zobaczymy co tak naprawdę potrafisz. Tak zrobili, wysłali samolot i zrzucili mały oddział żołnierzy ze spadochronami (razem z nimi był Anakin). Wybraniec zobaczył jak wielu żołnierzy Armii Narodowej ginie z rąk wojska Dreda. Anakin wpadł w gniew i ruszył na nich z mieczem, ciął, rzucał kulkami torując drogę do jednej z baz wrogich oddziałów. Wojsko Drakera ruszyło za nim dobijając każdego ocalałego. Wybraniec w końcu dotarł do bazy i w pewnej chwili odskoczył, ponieważ na kwaterze wroga były 2 działka. - Co robimy? - spytał Anakina jeden z żołnierzy. - Ile macie granatow? - odpowiedział mu pytaniem. - Około 30. - Podzielcie je po 15. - i zrobili to bez wachania, a następnie wybraniec złapał jedną piętnastkę i rzucił w działo, później złapał drugie tyle i zniszczył drugie działo. Armia Narodowa wkroczyła do bazy wroga i wybiła wszystkich, a na samym końcu wysadziła ich bazę za pomocą znajdujących się w niej materiałów wybuchowych. - Co to ma znaczyć?! - krzyczał zdenerwowany Dred. - Oni mają jakiegoś super żołnierza, który niszczy naszych, musimy zaatakować bazę wroga, a ja osobiście poprowadzę oddział naszych najlepszych czołgów. - A co jeśli przegramy? - zapytał go jeden z jego żołnierzy. - Nie biorę takiej opcji pod uwagę. Rozdział 2 "Przeznaczenie" Kiedy Anakin wrócił do bazy przywitał go Draker. - Witaj, mój najlepszy wojowniku, dzięki tobie wygramy tę wojne. - Nie chciałbym przeszkadzać, ale armia wroga nadciąga. - wtrącił się major Michael. - Liczę na ciebie Anakinie. - powiedział generał. - Szykować się na odparcie ataku, dawać mi tu czołgi i samoloty Maus10. - wybraniec razem z wojskiem czekał aż wróg pojawi się na horyzoncie. W pewnej chwili ujrzał 10 czołgów, które wycelowały lufy w stronę bazy. Strzeliły niszcząc hangar z samolotami. - No to sobie nie polatamy. - powiedział Anakin. - Na nich! - krzyknął major. Baza posiadała rówież kilka czołgów, które szybko został zestrzelone. Wybraniec ruszył tylko z żołnierzami naprzeciw kilkutysięcznej armii Dreda. Żołnierzy Armii Narodowej było około 300. Anakin zabijał każdego, kto stanął na jego drodze, aż w końcu dobiegł do czołgów. Jeden z nich prówował w niego strzelić, jednak ten wskoczył na jego lufę i przeciął ją, a następnie podniósł machinę i rzucił w dwa inne czołgi. Dred siedział w maszynie bojowej przypominającej ogromną armatę. Anakin bez chwili namysłu podbiegł w jej kierunku. Nagle działo wystrzeliło. Na kilka sekund wybraniec stracił przytomność. Kiedy się obudził baza była w ogniu, a żołnierze zginęli lub uciekli z pola walki. Wybrańca przepełnił gniew złapał mocą czołg-armatę, który celował w jego stronę i kilka sekund przed wystrzałem obrócił go, tak aby zniszczył swoich. Następnie rzucił bronią w przypadkowych żołnierzy Dreda. Przez kilka minut powybijał większość armii. Podczas walki wiele razy został postrzelony. Reszta ocalałych uciekła i już nigdy nie powróciła. W pewnej chwili Anakin zauważył Dreda wychodzącego spod swojej broni. - Witaj, chyba nie gniewasz się za to co aaaaaaaa... - w tej chwili wybraniec przeszył go mieczem na wylot. - Nie gniewam się i uwierz mi, że ciebie to zaboli bardziej niż mnie. Po godzinie Draker i Michael przyszli na miejsce gdzie działa się bitwa. - Czy Anakin to zrobił? - spytał major generała. - Najwyraźniej, musisz go odnaleźć. - odpowiedział. - Jak to? - Potrzebuje go. Po kilku godzinach szukania Michael znalazł go nad kraterem wulkanu Noren. - Anakin Draker cię szuka. - powiedział major. - Ty żyjesz? - Tak, ja żyje. Czego Draker chce? - Nie wiem, ale zapewne cię potrzebuje. - Mnie? Wprowadziłem pokój, nie ma już Dreda. - Ty nie widzisz co zrobiłeś? - Wprowadziłem pokój, sprawiedliwość, wolność i bezpieczeństwo na moje nowe imperium. - Twoje nowe imperium? Ty chcesz rządzić Myszowem? - Nie zmuszaj mnie, żebym cię zabił. - Twoja rządza mocy i gniew sprawiły, że stałeś się złym. Jeżeli tego nie przezwyciężysz to stracisz wszystko. - Co mam przezwyciężać? Swoją potęgę? Swoją nieograniczoną moc? Jeżeli nie jesteś ze mną, to jesteś moim wrogiem. - Musze cię powstrzymać, nie mam wyboru. - Możesz spróbować. Rozdział 3 "Ciemna strona" Anakin skoczył, zrobił salto w powietrzu, włączył miecz i zaatakował majora. Michael miał miecz naświetlany, więc mógł stawić opór. Wybraniec kopnął majora, który wpadł do wnętrza wulkanu. Na szczęście spadł na półkę skalną. Anakin poszedł w ślad za nim. Wybraniec wrzucił kulkę z mocy do lawy. Z wulkanu wylatywały krople lawy. Michael wszedł do jaskini, a Anakin pomknął za nim. Major wyłonił się z mroku i zaatakował wroga. Starli się mieczami. Anakin odepchnął przeciwnika mocą, który wyleciał z jaskini. Wybraniec podszedł do Michaela i podniósł obie ręce w góre szykując się do zadania ciosu. Major zareagował i złapał wroga za nadgarstki siłując się z nim. Kiedy tak się siłowali, wulkan wybuchł i wielki słup lawy pojawił się za ich plecami. Magma spadła na półke skalną. Myszy zeskoczyły w dół na wysepkę z czarnego piasku pokrytego sadzą. Miecz Michaela został na półce skalnej. Anakin wiedząc, że jego przeciwnik nie ma broni złapał go mocą i rzucił w stronę lawy. Major podniósł się i zaczął biec w stronę wroga. Kiedy był już blisko zrobił wślizg uderzając wybrańca nogą w piszczel. Anakin przekoziołkował i przewrócił się. Jego ogon był nad lawą, do której o mały włos nie wpadł. Anakin próbował się podnieść, jednak bolał go piszczel. Po chwili jego diament na ogonie zaczął się nagrzewać. Wybraniec zajął się ogniem. Po kilku sekundach utworzył pole siłowe, które osłoniło go przed płomieniami. Jego futro i włosy stały się czarne, a diament zaczynał być coraz gorętszy. Nagle klejnot pękł i uwolnił moc. Był tak nagrzany, że odłamki poparzyły twarz wybrańca, który padł na ziemi jak martwy. Poziom lawy zaczął się podnosić, więc major uciekł. Kiedy wychodził z wulkanu zobaczył Drakera w towarzystwie Darth legionistów. - Witaj majorze. - powiedział generał. - Złapać go. - zwrócił się do żołnierzy. Michael wskoczył jednemu z nich na głowę, a następnie uciekł. - Stać! Nie ma sensu go ścigać. Zajmijcie się Anakinem. Kiedy wybraniec się ocknął leżał na stole operacyjnym, a obok niego był miecz świetlny, którego ostrze było czerwone. Na twarzy miał maskę. - Witaj Drakerze. - powiedział Anakin. - Witaj Anakinie. - Nie mów do mnie tak, od teraz nazywam się Darth Mouse. - Oczywiście. - Gdzie jesteśmy? - W naszej bazie w górach, na pewno spodobają ci się twoi nowi żołnierze. - Nie wątpie. Teraz ja będę dowodził, chyba że masz coś przeciwko. - mówiąc to zwrócił rękę ku Drakerowi w taki sposób, że wyglądało to jakby chciał go udusić. - Oczywiście. A teraz pokaże ci szkielet naszego superniszczyciela. - weszli do ogromnego pomieszczenia, gdzie była niedokończona broń, superbroń, niszczyciel, ogromny niszczyciel, który będzie mógł pomieścić całą armię Drakera. [1] Fanfiction 2 sezon [2] Rozdziały bonusowe [3] Poznani bohaterowie - Rozdziały bonusowe [4] Ukryj tekst Bohaterowie: Anakin Major Michael Żołnierz Armii Narodowej Czarne charaktery: Darth Mouse Generał Draker Darth legionista Dred Żołnierz Dreda [1] Fanfiction 2 sezon [2] Rozdziały bonusowe [3] Poznani bohaterowie - Rozdziały bonusowe [4] Ukryj tekst [Tekst ukryty] Dernière modification le 1403858760000 |
Linusiaa « Citoyen » 1380118380000
| 0 | ||
Masz Screena |
Patkall « Censeur » 1380118740000
| 0 | ||
[1] Fanfiction 2 sezon [2] Ukryj tekst Rozdział 9 "Powrót Dartha Mouse'a" - Draker. Jakaś mysz się do nas zbliża. - powiedział jeden z żołnierzy. - Kto? Jak ta mysz wygląda? - dziwił się przywódca. - Jest czarna. - Czarna? Jakim cudem on? - nie dokończył. - Czy to Darth Mouse? - Tak mój panie. - Zatem weź statek i poleć po niego. - po kilku minutach dawny wybraniec był już na statku. - Witaj Drakerze. - powiedział wchodząc na mostek. - Widze, że dobrze dowodziłeś moją armią. Zapewne zrzekniesz się teraz tytułu dowódcy i oddasz go mnie, pozostając tylko zastępcą. - Ależ oczywiście. - powiedział z ironią w głosie Draker. Jednak bardzo nie chciał oddawać mu dowództwa, jednak bał się swego pana. - Baza wroga została zniszczona i armia też. Panie wskaż następny cel. - Zaatakujemy Transformice i przejmiemy kontrolę nad miastem. - po kilkunastu minutach setki Darth legionistów były w mieście. Policja nie dawała rady. 87 żołnierzy Dartha Mousea szło ulicą. Nagle przed nimi stanął Patkall. - Witajcie. - powiedział, a następnie rzucił mieczem zabijając 12. Kiedy miecz leciał utworzył pole siłowe, aby nie zostać zranionym przez strzał z blastera. Później rzucił kulką z mocy w dwa budynki między którymi byli Darth legioniści. Gruzy zabiły kilkunastu z nich. Patkall ruszył na nich (miecz wrócił do niego jak bumerang) z mieczem i rozcinał każdego po kolei. Kiedy już wszyscy leżeli na ziemi, z tyłu podszedł kolejny oddział. Wybraniec zauważył pewną mysz, która walczyła z wrogiem. Była to Linusiaa. Jednak w pewnej chwili została złapana. Patkall ruszył jej na ratunek kiedy nagle został odepchnięty. Wtem przed oczami wybrańca ukazał się Ninja. Wojownik wbiegł po ścianie jednego z budynków, odbił się od muru i w locie wyrzucił jakieś 40 szurikenów, a każdy z nich trafił w jednego z Darth legionistów. Kiedy wylądował wyciągnął miecz samurajski i zaczął kroić wrogich żołnierzy, aż w końcu wszyscy zostali pokonani. - Mój bohaterze. - powiedziała Linusiaa. Po tych słowach ninja skoczył na balkon jednego z budynków, z balkonu na dach, a później gdzieś zniknął. - Nic ci nie jest? - zapytał dziewczynę Patkall. - Na szczęście nic. - odpowiedziała. - Lepiej ukryj się gdzieś. - Będę walczyła. - Walczyła powiadasz. - z cienia wyszedł Draker, który ukrywał się w jednej z uliczek. - Pokaż na co cię stać. - włączył miecz. - Pozwól mi się tym zająć - powiedziała Linusiaa. Podbiegła do wroga i uderzyła w jego miecz swoim nożem, który został przecięty. - Ty taką bronią chciałaś ze mną wygrać? - powiedział zastępca Dartha Mousea. Po chwili machnął mieczem odcinając na szczęście kilka włosów - dziewczyna odskoczyła. - Teraz już nie spudłuje. - Draker podszedł do leżącej na ziemi Linusi i już chciał wbić w nią miecz, kiedy nagle został odepchnięty potężną kulą z mocy. - Zmierz się z kimś równym sobie. - powiedział wybraniec. - Może innym razem, bo teraz właśnie mój niszczyciel w was celuje. - po tych słowach zastępca wszedł w ten sam zaułek z którego poprzednio obserwował walkę. Wyleciał swoim zmodyfikowanym DMem. Patkall spojrzał się w niebo i zobaczył statek wroga, który wystrzelił serię strzałów laserowych w wybrańca i dziewczynę. Oboje zaczęli uciekać. Rozdział 10 "Bezsilność" Wbiegli do jakiegoś budynku. Patkall krzyczał "uciekać, uciekać, Darth Mouse atakuje", a sam przebijał ściany kulami z mocy, aż wydostali się na zewnątrz. Jednak wciąż pozostawali w zasięgu niszczyciela, który chwilę po tym jak wyszli zniszczył budynek. - Schowajmy się w kanałach. - zaproponował Patkall. - Fuuuj. - odpowiedziała Linusiaa. - Uznam to za tak. - po tych słowach wybraniec wepchnął dziewczynę do studzienki kanalizacyjnej i sam do niej skoczył. - Ale fajnie, przez pole siłowe nie czuć smrodu. - powiedział utworzywszy podczas spadania osłonę. - No i co teraz zrobimy? - Hmmm, weź kąpiel w zupie pomidorowej. Po 12 godzinach przestaniesz śmierdzieć. - Ale chodzi mi o to jak się stąd wydostaniemy? Znasz mapę kanałów? Możesz wyłączyć to pole siłowe? - Pójdziemy przed siebie, aż w końcu znajdziemy wyjśceie. Nie nie znam mapy kanałów. Jak wyłącze to zemdleje. - A czy moc ci się nie kończy? - Moc jest we mnie silna, nie bój się. - potem zamilkli. Szli kanałami, szli, szli, szli, szli... Oszczędze wam tego "szli". Po 3 godzinach zobaczyli wyjście. Po opuszczeniu ścieków znajdowali się na drugim końcu miasta. - Linusiaa schowaj się gdzieś. To nie są zabawy, a ja powinienem coś załatwić. - kiedy to mówił to okulary mu błyszczały. Oczywiście wyłączył pole po wyjściu z kanałów. - Wierzę w ciebie, że nas ocalisz. - dziewczyna rzuciła mu się na szyję. On tylko zrobił dziwną minę. - Do zobaczenia. Wybraniec wszedł na dach jednego z budynków. Zobaczył tam niszczyciela, który był w innej części miasta. Spróbował go złapać za pomocą mocy, jednak nie udało mu się to, ponieważ statek był zbyt ciężki. - Taki z ciebie wybraniec? - ktoś powiedział. - Witaj. - Patkall obróciwszy się zobaczył ninje. - Powinieneś wbić ten statek w ziemię. - Jest za ciężki. - Słyszałem o tobie, ale nie wiedziałem, że jesteś takim dzieckiem. - Dzieckiem? - Tak, dzieckiem. Dziwne, że Elisah wybrała akurat ciebie. Ja powinienem zostać wybranym. Ciężko trenowałem aby władać mieczem samurajskim tak jak teraz. Pokonałbym cię. Ty otrzymałeś moc oraz wszystkie zdolności w jednej chwili. Ja ćwiczyłem wiele lat. Jeśli naprawdę jesteś wybrańcem, to pokaż na co cię stać. - wyciągnął miecz. - Sam tego chciałeś. - Patkall również włączył miecz świetlny. - Jeżeli przegrasz to... oddasz mi klejnot wybrańca. Jeśli wygrasz, to będę ci pomagał w walce. Umowa stoi? - Tak. Będę walczył do ostatniej kropli krwi. - po tych słowach ninja skoczył w stronę Patkalla. Wybraniec odskoczył i uderzył w miecz przeciwnika. Siłowali się. Patkall złapał klejnot i odepchnął wojownika. Ninja zaczął rzucać szurikenami. Wybraniec zrobił osłonę z mocy, która odbijała szurikeny, a następnie również za pomocą mocy złapał wszystkie szurikeny, które leżały na ziemi i rzucił je w stronę przeciwnika. Ninja spadł na balkon budynku, na którym walczyli (walka toczyła się na dachu, a teraz na balkonie). Patkall zeskoczył na balkon przecinając mieczem barierkę. Wojownik odskoczył na balkon w budynku naprzeciwko, a wybraniec zrobił to samo. Chwilkę uderzali mieczem o miecz, a później Patkall wdrapał się na dach i mocą oderwał balkon od ściany. Ninja spadł na dół. Wybraniec zeskoczył uderzając w ziemię z taką siłą (pomógł sobie mocą), że spowodował krótki wstrząs. Patkall uderzał w miecz wroga z całą siłą i pchał go do przodu. Wyszli na ulicę. W końcu wybraniec wytrącił przeciwnikowi miecz. Ninja rzucił szurikenami w wieżę z wodą, która spadła na Patkalla. Wybraniec na szczęścię odskoczył. Chwilę później ninjy już nie było. Rozdział 11 "Okupacja" Patkall zatrzymał się na noc w jednym z okolicznych hotelów 4 gwiazdkowych. Wieczorem oglądał telewizję i widział jak miasto płonie. W wiadomościach dziennikarz mówił, że najlepszym rozwiązaniem jest siedzenie w domu. Pokazywane były zdjęcia, różne filmy amatorskie. Wybraniec bardzo się przejął. Nagle usłyszał jak ktoś otwiera okno w kuchni (miał bardzo luksusowy apartament). Wszedł do pokoju i nikogo nie zauważył. Po chwili coś na niego spadło z góry obejmując go za szyję. Był to ninja. - I co teraz zrobisz? - powiedział wojownik. - Odepchne cię. - po tych słowach Patkall złapał klejnot i wytworzył pole, które odrzuciło ninję, a następnie włączył miecz. - Czego chcesz? - Chce się przyłączyć. - zaproponował wojownik. - Jak to? - zapytał ze zdziwnieniem wybraniec. - Dużo myślałem o naszej walce. W końcu to ty wygrałeś. Postanowiłem do ciebie dołączyć i pomóc ci pokonać naszego wspólnego wroga. - po tych słowach podał rękę Patkallowi. - Mam duży pokój więc możesz się przespać. - Przykro mi, ale nie. Teraz znikam. - rzucił bombą dymną w podłogę. Gdy chmura opadła ninjy już nie było. - Dziwak. - stwierdził wybraniec. Następnego dnia Patkall siedział na dachu hotelu i myślał jak się dostać na niszczyciel wroga. - Hej. - krzyknął ninja, który wyłonił się znikąd. - O czym myślisz? - Myślę jak dostać się na niszczyciela. - To bardzo proste. - Naprawdę? - Tak. Musimy najpierw zrobić zamieszanie w mieście, jest okupowane więc na ulicach są patrole. Kiedy zobaczą, że coś złego się dzieje, to wezwą posiłki. - Aha już rozumiem. Wsparcie przyleci z niszczyciela. My ukradniemy transportowce, którymi przylecą i weślizgniemy się na statek wroga. - Plan jest, a teraz trzeba działać. Skakali po dachach budynków i szukali Darth legionistów. Znaleźli jeden na ulicy Vanilla. Bez chwili zastanowienia zeskoczyli i w minutę pokonali wszystkich. - Jak myślisz? Czy to wystarczy? - Patkall zapytał ninje. - Nie. Musimy zrobić zamieszanie. Będziemy niszczyć Darth legiony tak długo, że będą musieli wezwać pomoc. - A mogłem siedzieć w hotelu. - Co ty? Nie chcesz uratować miasta. - Chcę. - Więc rusz cztery litery i chodź. - szukali, szukali i atakowali, a posiłków nie było widać. Niecierpliwili się. Jednak po pokonaniu 10 oddziałów Draker postanowił wysłać wsparcie. Dwaj bohaterowie wyśledzili statki i przejeli je. Kiedy wlecieli do hangaru wszystkie drzwi się zamknęły. W środku nie było żadnych statków. Kiedy wysiedli zobaczyli Dartha Mouse'a i Drakera. - Ja biorę Dartha, a ty bierz Drakera. - powiedział Patkall. Rozdział 12 "Nadzieja umiera ostatnia cz.1" - Draker, zostaw nas samych. - powiedział dawny wybraniec. - Tak jest. - zastępca wyszedł z hangaru, a za nim pobiegł ninja. - Witaj Patkallu. - powiedział Darth Mouse. - Witaj mój wrogu. - odpowiedział mu wybraniec. - Mam zamiar cię zabić. - Raz mi się udało cię pokonać, więc zrobie to znowu. - Teraz gniew mnie przepełnia, jestem pełen nienawiści. Tym razem nie zlekceważe cię. - Pokaż co potrafisz. - po tych słowach Patkall włączył miecz, a Darth Mouse zrobił to samo. Wybraniec rzucił się na wroga z mieczem, który zrobił unik i zaatakował przeciwnika. Darth Mouse zaczął uderzać w miecz Patkalla, jednak ten złapał jego broń mocą i próbował ją wyrzucić. Dawny wybraniec zareagował i odepchnął wroga mocą tak mocno, że aż poleciał na drugi koniec hangaru. Patkall leżał przy wlocie, który posiadał pole siłowe. Przez to pole mogły przelatywać tylko pojazdy latające. Na zwykłe myszy działało to jak ściana. Ta osłona zapobiegała ucieczce powietrza oraz chroniła przed wypadnięciem. Obok wlotu był panel sterujący, którym można było wyłączyć pole siłowe. Koniec tej małej dygresji, wracamy do walki. Darth Mouse podszedł do wybrańca, który wstał i odskoczył. Dawny wybraniec złapał przeciwnika i rzucił nim o statek, którym razem z ninją przylecieli. Kiedy Patkall zsuwał się z pokładu Darth Mouse złapał za pomocą mocy pojaz i wyrzucił z hangaru. Wybraniec spadł i upuścił miecz. Dawny wybraniec zaczął wyrywać różne rzeczy ze ścian (rury, komputery, panele sterowania) i rzucał nimi w wybrańca. Kiedy Patkall unikał lecącej w jego kierunku rury, skoczył i przyciągnął mocą do siebie miecz, który błyskawicznie włączył i którym drasnął Dartha Mousea w prawą rękę. - Widzę, że wiele się zmieniło. Stałeś się silniejszy. - zdziwił się dawny wybraniec. - Możesz to zatrzymać, byłeś dobrym, powstrzymaj gniew i wróć na dobrą stronę mocy. Jeszcze nie jest za późno. - Nie potrzebuje dobra, skoro jestem najpotężniejszy. - Zatem jesteś zgubiony. - starli się razem i słowali się mieczami. Darth Mouse przełamał Patkalla i chciał go przeciąć mieczem, jednak ten skoczył, a dawny wybraniec zniszczył panel, który sterował polem siłowym przy wlocie hangaru. Powietrze zaczęło wylatywać przez otwarty wlot. Dawny wybraniec stał jak wryty, a Patkalla prawie wyssało. Wybraniec złapał się barierki balkonu, na który odskoczył. Kiedy poziom powietrza się wyrównał Darth Mouse rzucił mieczem w platformę, która się zapadła (ten balkonik). Patkall spadł na ziemie, jednak błyskawicznie wstał i skoczył. Kiedy był w powietrzu zaczął rzucać w przeciwnika kulkami z mocy, które dawny wybraniec skutecznie odbijał mieczem. Następnie po wylądowaniu wybraniec podbiegł do przeciwnika i zaczął uderzać w niego mieczem. Patkall był zmęczony, a Darth Mouse miał pełno energii. Dawny wybraniec zauważył, że jego przeciwnikowi brak sił i zaczął uderzać w miecz wroga z całych sił. Nacierał tak długo, że ręka Patkallowi się odgieła. Dart Mouse wykorzystał moment i przeciął miecz wybrańca na pół, a następnie złapał Patkalla mocą i spróbował wyrzucić go z hangaru. Wybraniec upadł przed wylotem. Dart Mouse do niego podszedł i wziął zamach próbując przeciąć wroga, jednak Patkall złapał go za nadgarstki i próbował powstrzymać. Dawny wybraniec odepchnął przeciwnika. - To twój koniec. - po tych słowach Darth Mouse wbił miecz w brzuch Patkalla i przebił go na wylot. - A to na wszelki wypadek. - dawny wybraniec złapał mocą diament, który znajdował się na ogonie wybrańca i ścisnął tak mocno, że klejnot pękł i rozpadł się na tysiące kawałeczków uwalniając moc, która była w środku. Darth Mouse wyjął miecz z Patkalla, a zwłoki wybrańca wyrzucił z hangaru. Rozdział 13 "Nadzieja umiera ostatnia cz.2" W czasie kiedy Patkall walczył z Darthem Mousem, Draker uciekał korytarzem. W pewnej chwili w panel sterujący na ścianie przy drzwiach wbił się szuriken. Czas na kolejną dygresję. Kiedy panel sterujący jest zniszczony drzwi można otworzyć tylko "ręcznie", czyli podnosząc je lub niszcząc. - Wybierasz się gdzieś? - spytał ironicznie ninja. - Specjalnie dla ciebie, mogę zawalczyć. Pokonywałem silniejszych, nie masz ze mną szans. - po tych słowach Draker wyciągnął broń i zaczął strzelać. W tym samym czasie ninja rzucał szurikenami, które odbjały laser, ale niestety same traciły prędkość i upadały na ziemię. - Kiedy ci się skończą te latajki. - To są szurikeny. - po tych słowach wojownik skoczył, odbił się od ściany i wyrzucił gwiazdę (tak inaczej mówi się na szurikeny), która odbiła się od szyby, następnie od podłogi, aż w końcu przecięła pistolet zastępcy Dartha Mouse'a. - Aaa. - zdziwił się Draker. - Koniec tego, wyjmuj miecz i walcz. - zastępca włączył swóje laserowe ostrze. - Skoro chcesz. - ninja również wyciągnął swój miecz samurajski. Zanim przejdę do walki to powiem ciekawostkę dotyczącą wojowników ninja. Otóż ninja to samurajowie-szpiedzy, którzy byli zatrudniani do cichych morderstw. A teraz wracajmy do pojedynku: Oboje starli się. Wojownik zaczął skakać po ścianach i rzucać szurikenami, które Draker z trudem odbijał i rozcinał swoim mieczem. Ninja schylił się i na 4 łapach podbiegł do przeciwnika, wyskoczył, rzucił 5 gwiazdami naraz, spadł na ziemię wytrącił miecz Drakerowi, a nastęnie go kopnął. Wojownik skoczył na wroga i przysunął mu miecz pod gardło. - Gra skończona, przegrałeś. - Co ci to da, że mnie zabijesz? - Satysfakcję. - po tych słowach drzwi z tyłu się otworzyły i do pomieszczenia wkroczyli Darth legioniści, którzy strzelili ninjy w plecy. - Jeszcze z tobą nie skończyłem. - wojownik zwrócił się do Drakera, a następnie rzucił bombą dymną w oddział wrogich żołnierzy. Kiedy mgła odpadła ninjy nie było, a okno było zbite. Teraz przenosimy się do bazy w skale, w której znajdowali się: generał Michael, pułkownik Jack, Kotjeczipsy i około 130 żołnierzy oraz sprzęt, liczne bronie i wyposażenie. - Martwie się o Patkalla, powinien się zameldować w bazie. Czy sam podjął walkę? - zmartwił się generał. - Oglądam cały czas kanał TFM24, ale nie ma żadnych wiadomości o nim, tylko jakieś wywiady i inne bzdety dotyczące okupacji. - powiedział pułkownik. - Musimy zacząć działać, sam sobie nie poradzi. - Michael się zamartwiał. - Nie martw się, poradzi sobie. Pewnie, że sobie poradzi. - Jack powiedział to w taki sposób jakby wątpił w to co mówi. - Kocie, ile potrwa budowa tego co budujesz? - Kilka tygodni, nie przeszkadzaj. - odpowiedziała. - Pojadę go poszukać. - oznajmił generał. - Nie wezmiesz kilku żołnierzy? - Nie, pojade zupełnie sam. - Michael zabrał Jeepa, którym pojechał do miasta. Ukrył samochód przed wjazdem, a do Transformice poszedł na piechotę. Szedł ulicą Survivor. W pewnym momencie ukłuł się w stopę. Spojrzał na ziemię i zobaczył zbite okulary Patkalla, a obok mnóstwo krwi, jednak ciała nie było. - Halo, halo. - generał mówił przez krótkofalówkę. - Jack słyszysz mnie? Patkall nie żyje! KONIEC [1] Fanfiction 2 sezon [2] Ukryj tekst [Tekst ukryty] |
Linusiaa « Citoyen » 1380118740000
| 0 | ||
Nie umiem Mniejszej myszki wstawic... Jestem dosc dowa na forum wiec sie jeszcze ucze |
Patkall « Censeur » 1380119160000
| 0 | ||
[1] Fanfiction 3 sezon [2] Bohaterowie - 3 sezon [3] Ciekawostki - 3 sezon [4] Rozdział świąteczny Nadszedł czas na 3 sezon. Na wstępie postanowiłem streścić to co działo się w 1 i 2 sezonie, jednak nie martwcie się nie potraktuje tego jako 1 rozdział 3 sezonu ;P. Zaczynajmny. Patkall, zwykła mysz otrzymał list i wyruszył w podróż. W Chessowie porwali go Darth Legioniści. W bazie wroga poznał Dartha Mouse'a i Drakera. Uciekł i dotarł do bazy ruchu oporu z generałem Michaelem, z której uciekł... Później spotkał Sheripotwor, która zaprowadziła go do świątyni Elisah, w której otrzymał moc. Następnie Darth Legioniści zaatakowali tą świątynię i wysadzili ją razem z wybrańcem, który przeżył. Potem poszedł do bazy ruchu oporu, a po drodze spotkał łowcę nagród Fearapl. W bazie obmyślili plan, który zawiódł. Stracili wielu żołnierzy, a generał poszedł do niewoli. Spróbowali jeszcze raz pod wodzą pułkownika Jack'a. Baza została wysadzona, superbroń odleciała z Drakerem, który dowodził swoim wojskiem. Darth Mouse zginął (albo i nie =D). Pierwszy sezon za nami teraz drugi. Wybraniec zostaje wezwany do miasta, ponieważ ma rozprawić się z mafią. Jadąc do hotelu wyszedł z samochodu, ponieważ bandyci zaatakowali i pod wpływem fali uderzeniowej zemdlał. Ocknął się, poznał Craza, który zrzucił go z budynku. Doszedł do hotelu, dostał kasetę i poznał swoje fanki. Następnego dnia spotkał generała Michaela i udali się do komisariatu, tam spotkali Craza, który wysadził budynek. Przeżyli i następnego dnia szpital został wysadzony, a ratusz zaatakowany. Craz porwał komisarza George'a, później go odbito, szaleniec został zabity, Draker wkroczył do budynku, porwał Patkalla, który mu uciekł. Wybraniec udał się do bazy wojskowej, tam zaatakował niszczyciel, który zniszczył bazę, omdlił Patkalla. Generał, Jack i Kotjeczipsy ewakuowali się do bazy w skale. Wybraniec ocknął się w hangarze tam spotkał Dartha Mouse'a, a następnie uciekł...znowu. Następnego dnia poznał ninję, pochodził kanałami z koleżanką i zmierzył się z wcześniej poznanym wojownikiem, wygrał. Potem Patkall i ninja połączyli siły, wlecieli na statek wroga. Darth Mouse zabił wybrańca po długiej walce, a ninja uciekł po tym jak zaatakowali go Darth legioniści. A teraz przechodzimy do 3 sezonu. Rozdział 1 "Czy jest jakaś nadzieja?" Generał wrócił do bazy. Wszyscy byli smutni informacją o śmierci bohatera. Michael złożył przysięgę, że odnajdzie zwłoki Patkalla, choćby miał ich szukać na statku wroga. Udał się do miasta, wszedł w ciemną uliczkę, a tam ktoś popchnął go na śmietniki. - Ej! - krzyknął generał. - Kto ty? - powiedział ninja. - Szukam tylko Patkalla. - Wybrańca? - Tak, najprawdopodbniej nie żyje. - To niemożliwe. - wojownik uciekł. - Świr. - rzekł Michael. Po tym zdarzeniu udał się do ratusza. Stanął przed drzwiami burmistrza. Usłyszał głos Drakera. Serce zaczęło mu bardzo mocno walić. Nagle generał kopnął w drzwi, które się otworzyły, a następnie strzelił z zastępcę Dartha Mouse'a swoją bronią. - Dziękuje ci generale. - powiedział burmistrz. Draker jęczał z bólu. - Powinieneś spotkać się z komisarzem na ulicy Survivor. - Tam znalazłem... - wyjął spod krawatu zbite okulary Patkalla. - On tam na ciebie czeka. Weź tą beksę, ale najpierw skuj go i odbierz mu broń. Po kilkunastu minutach Michael był na tej ulicy. - Witaj, ty zapewne jesteś Michael. Spotkaliśmy się wcześniej, kiedy był incydent z Crazem. Mniejsza z tym. Mam 300 policjantów, ty zapewne też masz jakieś wojska. Możemy ci pomóc. Hmmmm... przyprowadziłeś tu Drakera? Dlaczego on ma zaklejone usta. - Bo kwiczy jak prosię. A co do planu, to będziemy musieli wymknąć się z miasta kanałami, a potem zasuwać 100km do naszej bazy. - Aż 100? - zdziwił się George. - Dysponujecie jakimiś środkami lokomocji? Ja mam tylko swojego Jeepa. - Cóż, są nasze polciyjne radiowozy, ale założe się, że nas wyłapią. - Wezmę 8 osób do Jeepa, a reszta ruszy piechotą. - To wchodzimy do kanałów, jeden z naszych ma mapę. Poprowadzi nas. - Świetnie. - weszli do kanałów i szli, szli, aż w końcu wyszli na przedmieściach. Tam odnaleźli Jeepa, 8 osób wsiadło (generał, komisarz i 6 najlepszych policjantów), a reszta poszła piechotą. Po kilku godzinach marszu doszli do celu. - Witaj Kocie, witaj Jack. Oto nasza nowa armia. - Wow, trochę tego jest. - zdziwił się pułkownik. - Rozgośccie się i nie przeszkadzajcie mi. - oznajmiła Kotjeczipsy. - Co konstruujesz? - zapytał zaciekawiony komisarz. - Multidziało, a teraz odejdź i zajmij się sobą. - Mamy już armię, teraz potrzebna broń. Przesiedzimy tutaj kilka miesięcy, aż będziemy gotowi na rebelię. - mówił generał Michael. - Teraz pojadę znowu do Transformice, ponieważ złożyłem sobie przysięgę. Rozdział 2 "Strach" Michael ponownie udał się do Transformice. Zauważył, że w centrum ląduje prom oficerski. Zainteresował się nim i udał się tam. Zobaczył Dartha Mouse'a wchodzącego do ratusza. Wskoczył na rosnące nieopodal drzewo i obserwował co się dzieje w gabinecie burmistrza. Zdenerwowany czarny charakter przeciął drzwi mieczem i złapał burmistrza Watta mocą za szyję. - Gdzie jest Draker? - zapytał go. - Nigdy ci nie powiem. - odpowiedział burmistrz. Darth Mouse udusił go, a jego ciało wyrzucił na podłogę. W pewnej chwili jeden z Elitarnych Darth legionistów zauważył Michaela i strzelił w niego. Dawny wybraniec rzucił w niego kulą z mocy. Generał zeskoczył z drzewa i zaczął walczyć mieczem. Pokonał 3 Darth legionistów i 1 Elitarnego Darth legionistę. Po chwili z budynku wyszedł Darth Mouse. Złapał on Michaela za nogę i trzymał go do góry nogami nad ziemią. - Nad Noren ci się udało, jednak teraz będzie inaczej. - Darth Mouse szykował się do zadania ciosu, lecz zanim zdążył uderzyć, ktoś strzelił w niego z ciężkiego karabinu snajperskiego. Generał upadł na ziemię i zaczął uciekać. - Jeszcze jeden strzał w twój zakuty łeb. - mówił Fearpl, który celował z dachu jednego z budynków w głowę dawnego wybrańca. Jednak zauważył, że oddział Darth legionistów idzie naprzeciw jemu. Skoczył na inny budynek i wyciągnął dwa małe pistolety laserowe. Kiedy żołnierze wroga pojawili się na dachu zaczął strzelać w nich. Fearpl spostrzegł, że Darth Mouse idzie w jego stronę i zeskoczył z dachu na balkon, a z balkonu na śmietnik, w którym się ukrył. W pewnej chwili łowca nagród poczuł, że coś go dusi. To był ogon Syskii. - Wiesz, że mogłabym cię zdemaskować? - powiedziała do duszącego się Feara. - Wiesz, że moge cię kopnąć? - łowca wydusił to z siebie, po czym kopnął przeciwniczkę w nogę. - Dziewczyn się nie bije! - krzyknęła. - W takim razie cię zastrzele. - odpowiedział Fear. - Stój! - krzyknęli Darth legioniści, którzy znaleźli ich. - Rzuć broń. - Proszę bardzo. - łowca nagród rzucił pistoletami w dwóch żołnierzy, a następnie wyskoczył z pojemnika na śmieci. Uciekając, zdjął z siebie karabin snajperski przeładował i strzelał w Darth legionistów. Syskaa zaczęła go gonić. Fear zbliżał się do Dartha Mouse'a, który czekał na niego z włączonym mieczem świetlnym. Łowca celował w głowę dawnego wybrańca, już miał pociągnąć za spust, ale przewrócił się. Syskaa podkosiła go swoim ogonem. - Zabrać go na statek. Policzymy się z nim później, a teraz musimy odnaleźć Drakera. - powiedział Darth Mouse. - Nie chciałabym przeszkadzać, ale czy mogłabym pracować dla ciebie lordzie ciemności? - zapytała go dziewczyna. - Nie podlizuj się. - powiedział Fear, którego Darth legioniści odprowadzali do promu. - Dobrze, będziesz zastępczynią Drakera. - dawny wybraniec zgodził się. Generał Michael był już bardzo daleko. Pomyślał "może poszukam Patkalla w szpitalu", po tym udał się do szpitala, który znajdował się najbliżej ulicy Survivor. Przed wejściem do budynku stali żołnierze Dartha Mouse'a. Michael schował się za murem jednego z budynków i zaczął strzelać. Po pokonaniu wrogów wszedł do szpitala. - Przepraszam, szukam jednej myszy. - powiedział do jednej z pielęgniarek. - Jakiej myszy? - odparła. - Szare futro, biały brzuch, blond włosy. Rozdział 3 "Odkrycie" - Chyba mamy w szpitalu kogoś takiego. - powiedziała pięlęgniarka. Zaprowadziła go do pomieszczenia, w którym znajdował się wybraniec. - Patkall, jak się ciesze, że... - On ci nie odpowie. - przerwała mu pielęgniarka. - Jest w śpiączce, a szanse, że się obudzi są bardzo małe. Ofiar wroga jest bardzo wiele, a nasze szpitale są pełne. Jeżeli nie będzie miejsca dla chorych to będziemy muiseli go odłączyć. - Nie możecie. - krzyknął generał. - Takie mamy procedury. - Michael wyszedł ze szpitala i szedł w kierunku swojego Jeepa. Wsiadł do pojazdu i pojechał w góry. W pewnym momencie Jeep zarył się w śniegu, więc generał wyszedł z samochodu i poszedł dalej na piechotę. W końcu dotarł do ruin świątyni Elisah. - On miał pokonać zło! - krzyczał. - Ty go wybrałaś! Miał zniszczyć Dartha Mouse'a! - nagle zauważył zielony klejnot, którego blask wydobywał się spod sterty kamieni. Wziął klejnot ze sobą i wrócił do miasta. Wszedł do szpitala, w którym znajdował się wybraniec. Pobiegł do sali, w drzwiach zauważył dwóch Darth legionistów. - Znaleźliśmy zwłoki wybrańca. - powiedział jeden. - Przynieście mi je. - Michael usłyszał głos dochodzący z nadajnika. Wbiegł do sali i zastrzelił obu żołnierzy, a następnie podszedł do Patkalla i położył kryształ na jego ręce. Generał zauważył, że serce wybrańca bije coraz wolniej. Po kilku sekundach stanęło. - Dlaczego!? - krzyczał. - Przykro mi. - powiedziała pielęgniarka, która przed chwilą weszła do pomieszczenia. - Boli mnie brzuch. - powiedział Patkall. - Ty żyjesz! - wrzeszczał z radości generał. - To jest Ziemia czy Niebo? - Ziemia kochany Patkallu. - Kochany? - zdziwił się wybraniec. - Chodź już musimy iść. - Nic z tego. - Jak to? - zapytał go generał. - Straciłem klejnot, odwagę i sprawność. Przykro mi. Rezygnuje. - A co z Transformice, co z jego mieszkańcami. Co będzie z nami! - Nie mam nawet miecza. - wybraniec spojrzał na zielony klejnot. - Idź beze mnie. - Darth Mouse wie, że tu jesteś, znajdzie cię! - To już nie twój problem. - A więc nadzieja umarła. Trudno. - zrezygnowany Michael wyszedł ze szpitala i odjechał do swojej bazy. Patkall również wyszedł na zewnątrz, ale poszedł do hotelu. Otrzymał od właściciela klucz od pokoju i może tam zawsze przebywać za darmo. Wybraniec wszedł do pomieszczenia, swoje rzeczy rzucił na podłogę, a sam wszedł do jacuzzi. Oglądał wiadomości. Po godzinie wyłączył telewizor i ułożył się na łóżku. Spojrzał jeszcze raz na swój hełm, a potem zasnął. Rozdział 4 "Desperacja" W bazie wojskowej generał bił się z myślami. - Wszystko w porządku? - zapytał go pułkownik. - Znalazł pan Patkalla? - Tak, w porządku. Znalazłem Patkalla, ale on nie odnalazł go w sobie. - Co to oznacza? - Domyśl się. - Multidziało gotowe. - krzyknęła Kotjeczipsy. - Świetnie - powiedział generał. - Nadszedł czas aby zaatakować wroga. - Bez wybrańca? - zdziwił się Jack. - Ustalmy plan ataku. - mówił Michael. - Tylko Kotjeczipsy potrafi sterować działem, dlatego to ona będzie go używała. Jack i George, w będziecie ją osłaniali. Dostaniecie kilka czołgów. Ja wraz ze swoimi oddziałami pojadę do miasta i tam się ukryje, a kiedy zaatakujecie, ja też zaatakuje. - Nie rozumiem. - powiedział komisarz George. - Za kilka minut pojade do miasta, wraz ze swoim wojskiem, kiedy dam wam znak to wyjdziecie z bazy i zaczniecie atakować wroga. - Rozumiem. - mruczał komisarz. Dwie godziny po tej rozmowie generał był w mieście, a razem z nim cała jego armia. Na szczęście statek wroga nie wykrył wojsk Michaela. - Możecie wyruszać. - generał powiedział do pułkownika przez nadajnik. - Przyjąłem, bez odbioru. - odpowiedział mu Jack. W tym samym czasie w bazie Michaela: - Ej wy, pomocy. - mówił Draker, do dwóch żołnierzy, którzy zostali, aby pilnować zakładnika i sprzętu wojennego. - Duszno mi. - Nie nabierzesz nas. - powiedział jeden ze strażników. - Ej zobacz on się nie rusza. - oznajmił drugi. - Przecież nie wejdziemy do jego celi, to pewnie jakaś sztuczka. - No nie wiem stary, Michael nas zabije, jeśli się dowie, że na naszych oczach zginął tak ważny zakładnik. - Ej zobacz, drzwi od celi są otwarte, a Drakera nie ma. - krzyknął żołnierz. - Powiadom generałaaaaaaaaaaaa. - strażnik padł. - Wyłaź! - Jestem tutaj. - ostrze miecza świetlnego przebiło na wylot brzuch żołnierza. - To teraz wysadzimy sobie bazę. Tylko gdzie oni trzymają tu jakieś bomby. - nagle na głowe Drakera wskoczyła Egzysx powalając go na ziemie. - Ptaszku uciekłeś z klatki? - zapytała. - Tak uciekłem i zabrałem swoje rzeczy. - No to bardzo źle. - Nie mam czasu na takie zabawy. - zastępca Dartha Mouse'a strzelił szpiegowi w nogę. - Kobiet się nie bije. - Ja nie bije cię, ja w ciebie strzelam. - po tych słowach Draker włożył Egzsyx to metalowej skrzyni. Znalazł schowek z ładunkami wybuchowymi, a następnie podłożył je pod sufitem. Wyszedł z bazy, a kiedy znajdował się na bezpiecznym dystansie nacisnął guzik detonatora. - Bum. - baza wybuchła, a wraz z nią wszystkie wynalazki, bronie. Rozdział 5 "Wojna" Pułkownik zobaczył wybuch. - Szlag! Wysadzili bazę! - Jack krzyczał do nadajnika. - Draker! Teraz nie ma odwrotu, musimy rozwalić im niszczyciela. - mówił generał. - Kot, kiedy niszczyciel znajdzie się w zasięgu wroga? - niecierpliwił się komisarz. - Za kilka minut. Im bliżej podejdziemy, tym większe obrażenia zada działo. - odpowiedziała. Multidziało poruszało się na gąsienicach, miało 3 połączone lufy, które strzelały jedna po drugiej. Pierwsza to działo jonowe, które uszkadzało osłony oraz robiło zwarcia. Drugi ładunek to był turbolaser, który uszkadzał powłokę. Trzecie działo strzelało plazmą, która rozrywała kadłuby czołgów, na których było ono testowane. - Wiesz, że ci moi ludzie to jedyna władza Transoformice? - George się denerwował. - Teraz jedyną władzę w Transformice sprawuje Darth Mouse, będziesz musiał ich poświęcić, a kto wie, może nawet siebie samego? - wtrącił się pułkownik. - Uwaga, jesteśmy na pozycji. - mówił do nadajnika. - Przyjąłem, czekajcie na mój znak. - odpowiedział Michael. - Ognia! - powiedział do swoich żołnierzy. - Strzelają do nas. - Elitarny Darth legionista poinformował Dartha Mouse'a. - W takim razie odpowiedzcie ogniem. - odpowiedział dawny wybraniec. - Chowają się między budynkami. - żołnierz odpowiedział. - Zatem zniszcie budynki. W tym samym czasie u pułkownika. - Kocie, strzelaj w silniki. - potężny promień jonowy uszkodził osłonę wokół jednego z silników, następnie turbolaser uszkodził napęd, na samym końcu ładunek plazmy rozsadził silnik. Statek wroga zaczął tracić stabilność. - Wysłać DM'y. - mówił Darth Mouse. - Wszystkie i zniszczyć ich działo. Wojska też wysłać i zabić ich! Wszystkich! Statki wroga zaatakowały działo, czołgi strzelały w nieprzyjacielskie myśliwce, jednak to na nic się nie zdało. Po minucie multidziało było zniszczone, a wojska zdziesiątkowane i otoczone przez wroga, zarówno żołnierze generała jak i pułkownika byli zakładnikami. - Jako iż stawialiście opór, zostaniecie zabici. - mówił Darth Mouse. - Zginiemy za naszą wolność. - odparł generał. - Zginiecie, bo my tak chcemy. - odparła Syskaa, która stała obok dawnego wybrańca. - Mistrzu. - krzyczał Draker, który właśnie teraz przyjechał Jeepem. - Wysadziłem ich bazę. - Świetnie, a teraz droga Syskoo, dołączysz do moich zakładników. - oznajmił Darth Mouse. - Co? - zdziwiła się. - Mam Drakera, więc ty jesteś zbędna. Aresztować ją. - Nigdy mnie nie złapiesz. - dziewczyna uciekła. - Ścigać ją? - zapytał jeden z Darth legionistów. - Szefie, nasz niszczyciel traci wysokość. - krzyczał Draker. - Co się dzieje na mostku? - Darth Mouse mówił do nadajnika. - Nie panujemy nad niczym, nie wiemy co się dzieje. - meldował Elitarny Darth legionista. Niszczyciel uderzył w ziemię i zajął się ogniem. Fala uderzeniowa wybuchu powybijała szyby i odrzuciła myszy na kilka metrów. Większość z nich zemdlała. - Ty!? - zdziwił się Darth Mouse, który ujrzał stojącego w blasku ognia Patkalla z włączonym zielonym mieczem. Rozdział 6 "Patkall" Cofamy się o 6 godzin. Do hotelu, w którym przebywał wybraniec przychodzi ninja. - Wiedziałem, że przeżyłeś. - powiedział wojownik. - Przeżyłem, a teraz musze patrzeć jak ludzie umierają, a miasto staje się ruiną. Nie tak sobie wyobrażałem bycie wybranym. Nie mam mocy, nie mam broni, nie mam siły, ani motywacji. Jestem zwykłą myszą. - mówił. - Nie jestem w stanie pobić jednego Darth legionisty. - Czyli rozumiem, że byłeś wybrańcem tylko przez klejnot i swój miecz? - Co?! - Nie masz klejnotu, nie masz mocy. - Smutna prawda. - Nie takiego Patkalla poznałem, nie taki Patkall mnie pokonał. - Tamten Patkall nie żyje! Zabił go Darth Mouse. - Proszę. - ninja podał wybrańcowi śrubokręt, klucz i kilka kawałków metalu. - Na co mi to? - Masz klejnot, zbuduj miecz. - Nie mam mocy. - Ty niczego nie rozumiesz. To nie klejnot dawał ci moc, moc jest w tobie, ona była tam przez cały czas, uśpiona. Ten diamencik był zaledwie przedłużeniem twojej prawdziwej potęgi. Musisz odnaleźć w sobie hmmm, samego siebie. - po tych słowach wojownika, Patkall odwrócił się by sięgnąć po swój zielony diament. Kiedy się obrócił, ninjy już nie było. - Odnaleźć siebie w sobie? - wybraniec zaczął medytować, ale nie mógł się za bardzo skupić, ponieważ jakaś starsza kobieta pukała do jego drzwi. - Oddaj mi mydło ty mały złodzieju, wiem, że to ty mi je podkradasz. - mówiła. Patkall zdenerwował się i okazało się, że wszystkie rzeczy, które były w pokoju (włącznie z meblami) wleciały w drzwi. - Gniew zamieniam w moc. To dlatego Darth Mouse jest taki potężny. Jeśli naucze się panować nad swoją złością to odzyskam swoją moc. Jeśli złość zapanuje nade mną to stane się drugim Darthem Mouse'm. - Zapanuj nad gadaniem samemu do siebie i oddaj mi mydło! - krzyczała starsza pani. - Nie mam żadnego mydła. - Wiem, że masz moje mydło! - Idź pani do recepcji i nie wrzucaj pani więcej mydła do toalety. To nie jest zawieszka. - Przecież wiedziałam. - powiedziała i odeszła. - Na czym to stanęło? Aaa, no tak, trzeba ratować Myszowo. - wybraniec ubrał nowy krawat, założył swój hełm i nowiutkie czarne okularki, po czym wszedł na dach hotelu i zobaczył myśliwce wroga. Zebrał w sobie gniew, zmienił go w moc i wskoczył na jeden z nich. Otworzył właz i wszedł do środka, a pilota wyrzucił. Nastęnie odnalazł oddział Darth legionistów, skierował myśliwiec na nich, kilka sekund przed tym jak pojazd uderzył w oddział żołnierzy wybraniec wyskoczył z DM'a. - Jestem Pro. - wyjął z kieszeni pod krawatem zielony klejnot i metalowe części. Opanował już moc i stworzył zielony miecz. - Bardziej podobał mi się niebieski. - powiedział. Usłyszał jakiś huk. Był to rozerwany przez multidziało silnik wielkiego niszczyciela wroga. Patkall wybił szybę w aucie Serrari i pojechał nim zobaczyć co się dzieje. Po drodze napotkał kilka oddziałów wroga, które musiał unieszkodliwić. Kiedy przyjechał na miejsce zobaczył, że oddziały generała Michaela są pokonane, a żołnierze zostali zakładnikami. Wybraniec postanowił wejść na dach najbliższego budynku i spróbował coś wymyślić. Zebrał w sobie cały gniew i zamienił go w czerwoną kulę mocy (w trzecim sezonie wszystkie rzeczy zrobione z mocy przez Patkalla będą miały kolor czerwony, ponieważ niebieska moc pochodziła z klejnotu, czerwona zaś pochodzi z gniewu, który został zamieniony w moc) i rzucił nią w statek wroga. Niszczyciel się zatrząsł, Patkall złapał go i z całej siły rzucił nim o ziemię, a następnie włączył miecz i zeskoczył z dachu. - Ty!? - zdziwił się Darth Mouse, który ujrzał stojącego w blasku ognia Patkalla. Rozdział 7 "Transformice - wolne miasto" Wybraniec podbiegł do Dartha Mouse'a i chciał go przeciąć mieczem, jednak ten zły odepchnął go mocą. - Nie tym razem. - powiedział. - Uciekaj. I tak już nie masz swojej broni. - mówił Patkall. - Jeszcze się spotkamy. - Na to liczę. - po tych słowach po resztę ocalałych żołnierzy przyleciały statki transportowe, które nie były na niszczycielu podczas jego eksplozji. Darth Mouse i jego żołnierze uciekli. Po kilku minutach generał się ocknął. - Wiedziałem, że wrócisz. - powiedział Michael. - Naprawdę? Ja nie wiedziałem. - dodał Patkall. - Straciliśmy bazę, co teraz? - mówił Jack. - Możecie stacjonować w naszych komisariatach. - zaproponował komisarz. - Świetny pomysł. - oznajmił generał. - Nasza armia jest zdziesiątkowana, nie mamy żadnej broni silniejszej od pistoletu, jesteśmy słabym celem. - zwrócił się do Patkalla - A tak w ogóle to miasto nie ma burmistrza. Odbudowa potrwa wiele lat. Nastały ciężkie czasy dla Transformice i obawiam się, że będę musiał pozostać tutaj i pomóc komisarzowi w zarządzaniu. Nasze drogi rozchodzą się przyjacielu, nie będę mógł ci pomóc rozprawić się z Darthem Mouse'm. - Dam sobie radę. - oznajmił wybraniec. - Wiem, że dasz. - odparł Michael. - Będę go pilnował. - wtrącił się ninja, który w jednej sekundzie pojawił się. Już nic więcej nie mówili - odeszli. Zabrali Jeepa i pojechali szukać Dartha Mouse'a. Wjechali do gęstego lasu. Ninja niespodziewanie wyszedł. - Co ty robisz? - zapytał go Patkall. - Mam tutaj sprawę do załatwienia, czekaj tutaj. Pobaw się telefonem, który dostałeś od komisarza. - Tu nie ma internetu. - To zajmij się czymś. - wojownik poszedł w głąb lasu. Nagle z krzaków wyskoczyła Mysz. - Witaj Ptysiu, wróciłem. - Jeszcze masz czelność się tu pokazywać? - odparła wojowniczka, była uzbrojona w dwa sztylety. - Tamta walka nie została rozstrzygnięta, dokończmy ją teraz. - Nienawidze cię. - Wiem o t... - zanim zdąrzył dokończyć Ptysiaxd rzuciła się na niego ze swoimi sztyletami i raniła wojownika w ramię. Ninja odepcznął dziewczynę, która leżała na nim i próbowała wbić mu ostrze w głowe, a następnie wyciągnął swój miecz i zaczął się bronić przed jej atakami. Jedną ręką blokował sztylety, a drugą wyjął z pasa dwie bomby dymne i rzucił nimi w przeciwniczke. Następnie wziął rozpęd i kopnął ją z całej siły tak mocno, aż uderzyła w drzewo i upuściła bronie. - Nudziło mi się więc przy... oooo, ty ją tak urządziłeś? - Patkall wyszedł z pobliskich krzaków. - Stare porachunki. Eeej, gdzie ona zniknęła? - Chodź już, musimy znaleźć Dartha Mouse'a. - mówił wybraniec. - Słusznie, załatwiłem już swoją sprawę, chodźmy do Jeepa. - odjechali swoim pojazdem w stronę Kanionu śmierci. W tym samym czasie w Transformice działo się wiele rzeczy. - Komisarzu, obywatele domagają się odszkodowań, a kasa miasta świeci pustkami. - mówił generał. - Nie przeszkadzaj mi, mam masę papierkowej roboty. - odparł George. - Generale, na ulicach są zamieszki. - meldował Jack. - Niech wojsko się tym zajmie. - odpowiedział Michael. - Nasi żołnierze nie są w stanie walczyć. - Trzeba ich jakoś zastraszyć. - Ma pan jakiś pomysł? - Mam nadzieje, że Patkall odnajdzie Dartha Mouse'a, wolałbym być z nim, niż pomagać w odbudowie Transformice. - Ja pytałem czy ma pan jakiś pomysł generale. - Idź się tym zajmij, ja musze się położyć, głowa mnie boli. Rozdział 8 "Kanion śmierci" a dit : [1] Fanfiction 3 sezon [2] Bohaterowie - 3 sezon [3] Ciekawostki - 3 sezon [4] Rozdział świąteczny Bohaterowie: Patkall Generał Michael Pułkownik Jack Żołnierz wojskowy Pilot Maus16 Ninja Komisarz George Policjant Burmistrz Watt Burmistrz Luke Kotjeczipsy Fearpl Egzysx Wybuchacz Aanguson Grejfrutek Pielęgniarka Czarne charaktery: Darth Mouse Draker Syskaa Elitarny Darth legnionista Darth legnionista Pilot DM Ptysiaxd [1] Fanfiction 3 sezon [2] Bohaterowie - 3 sezon [3] Ciekawostki - 3 sezon [4] Rozdział świąteczny (Brak) [1] Fanfiction 3 sezon [2] Bohaterowie - 3 sezon [3] Ciekawostki - 3 sezon [4] Rozdział świąteczny Był 24 grudnia. W tym czasie Draker jeszcze się nie ujawnił, a Dartha Mouse'a nie było. Craz żył i obmyślał plan zniszczenie Transformice. Jednak nie o tym ten rozdział. Jest baza wojskowa, ranek. Patkall obudził się zaspany. - Generale! - krzyknął. - Czego chcesz? - powiedział zdenerwowany Michael. - Daj prezent, bo dzisiaj jest Wigilia. - Nie obchodzą mnie święta, idź z tym do Jacka. Mam poważniejsze rzeczy do roboty. - Patkall ospały poszedł do pułkownika, który patrzył jak żołnierze ubierają choinkę. - Od kiedy to w bazach wojskowych są choinki? - zapytał wybraniec. - Nie musimy walczyć, więc możemy się zrelaksować. - odpowiedział Jack. - A co z prezentami? - To już nie twój problem. - Patkall nie miał już więcej pytań. Wyszedł na dwór. Nie było śniegu, ponieważ klimat w Myszowie jest gorący i rzadko kiedy pada śnieg. Wybraniec wsiadł do Jeepa i pojechał do Transformice. W mieście był korek, więc oglądał świąteczne wystawy. Zauważył, że po niebie lecą sanie. Wszedł na dach i złapał je mocą, aby dowiedzieć się, czy to naprawdę Mikołaj. Sprowadził je do siebie. - Co ty robisz? - krzyknął. - Chciałem sprawdzić czy to ty. - powiedział nieśmiało Patkall. - Jasne, że ja. Przez ciebie znowu musze rozgrzać mój silnik odrzutowy - Odrzutowy? - A coś ty myślał? Przecież renifery nie ciągną sań. - Niestety nie. - powiedziała mysz wysiadająca z sań, która była przebrana za renifera. - Ty rozwozisz prezenty? - Nie durniu, ja jestem tylko symbolem. Latam sobie po Myszowie, a dzieci myślą, że to Mikołaj rozdaje prezenty, a tak naprawdę to rodzice je im kupują. - po tych słowach wybraniec zszedł z dachu i już chciał wsiąść do Jeepa, ale spostrzegł czarną postać, włamywacza, który wchodził do czyjegoś domu. Patkall podszedł do wybitego okna. Po kilku minutach wyskoczył z niego złodziej. - Stój! - krzyknął. Włamywacz zaczął uciekać na dach. Patkall złapał go mocą za nogę i próbował zrzucić z drabiny, jednak złodziej rzucił w niego prezentem. "Przebiera się za Mikołaja i kradnie dzieciom prezenty, a to drań" - myślał wybraniec. Po chwili poszedł w ślad za włamywaczem, który uciekał. Był bardzo zwinny. Skakali po dachach tak długo, aż w pewnej chwili złodziej się zatrzymał. - O co ci chodzi. - krzyknął. - Oddaj te prezenty. - A co jeśli tego nie zrobie? - Patkall bez wachania włączył swój miecz i odciął złodziejowi rękę, w której trzymał worek z prezentami. - Aaaaaaaaaaaaaaaaa, dlaczego aaaaaaaaaa. - włamywacz jęczał z bólu. - Już nigdy więcej niczego nie ukradniesz. - obejrzał się za siebie, a złodzieja już nie było. Chwile później budynek zaczął się walić. - Kto chce mnie zabić. - na szczęście wybraniec uciekł. Po godzinie był już w bazie wojskowej, a tam czekała go Wigilia. Jack zakupił kilogramy serów. Na stole było 12 rodzajów, a pod choinką leżał tylko jeden prezent. Patkall zasiadł do stołu i zjadł wieczerzę, a następnie zabrał prezent i poszedł do pokoju. Odpakował go i ujrzał przepiękny hełm(wyglądał prawie tak samo jak ten, który cały czas nosił) i krawat. W pudełku była karteczka z napisem "Wesołych świąt życzy generał Michael". Dernière modification le 1403858820000 |
Lolowata « Citoyen » 1380119640000
| 0 | ||
Czekam niecierpliwie. ^^ |
0 | ||
Raczej rozdział pierwszy niepowinien być prologiem, ponieważ prolog to dopiero przedsmak wszystkiego, a w rozdziale wszystko się zaczyna. Zwykle prologi są też dłuższe, ja bym to wzięła za trailer. Jednak czekam z niecierpliwością na kolejne rozdziały ^^ |
Patkall « Censeur » 1380120300000
| 0 | ||
[1] Fanfiction 3 sezon [2] Ukryj tekst Rozdział 8 "Kanion śmierci" - Generale wstawaj! - krzyczał komisarz. - Jest już jutro? - powiedział zaspany Michael. - W sumie to tak. - O co chodzi? - Patkall napisał mi sms'a: "Jedziemy z ninją do Kanionu Śmierci, ale on tak strasznie śmierdzi XDD". - Rymowanek mu się zachciało? - generał uśmiechnął się. - Miałeś mi pomagać z miastem, myślisz, że łatwo jest to wszystko ogarnąć samemu? - A co z Jack'iem? - Uspokaja cywilów, a my musimy teraz jechać nadzorować odbudowę szpitala. - Głowa mnie boli. - Michael położył się na łóżku i zasłonił twarz poduszką. - Chyba nie zostawisz mnie z tym samego? - George się zdziwił. - Właśnie cię zostawiam. - Jak chcesz. W tym samym czasie Patkall i ninja stali przed wjazdem do kanionu. - Tutaj las się kończy i zaczyna suchy, długi i morderczy kanion, zwany Kanionem Śmierci. - wojownik tłumaczył. - Nadal możemy zawrócić. - Wiem gdzie jesteśmy, przecież miałem geografie w szkole. Nigdzie nie zawrócimy, jedziemy przez kanion. - wsiedli do Jeepa i pojechali przed siebie. - Musze cię ostrzec, że w kanionie... - Wiem, są tam wielkie szczury. - Patkall dokończył zdanie. - Ale ty jesteś zawzięty, a tak w ogóle to ciekawi mnie czy ten twój hełm jest ciężki. - Jest lekki i wytrzymały, a do tego fajnie wygląda. - Patkall gwałtownie wcisnął pedał hamulca. - Co robisz? - przed nimi stał ogromny szczur, który skubał wyschniętą trawę, był szary i pięć razy większy od myszy. - Ale on ogromny. Musimy opracować... Patkall gdzie biegniesz. - zanim wojownik zdążył dokończyć, wybraniec biegł w stronę bestii. Patkall skoczył, rzucił w szczura wielką kulą z mocy, a następnie włączył miecz i wbił ostrze w głowę potwora. Szczur padł. - Szybko mi poszło. - wybraniec oznajmił. - Wow. - Co się tak dziwisz? Siadaj za kółkiem i jedź. - odjechali, po godzinie jazdy wyjechali na ogromne pustkowie. Rosła na nim zżółknięta trawa, którą żywiły się ogromne szczury, był tam również strumyk, z którego spragnieni bohaterowie się napili. W pewnej chwili stado szczurów ruszyło w ich stronę. Na jednym z nich siedziała mysz o imieniu Wybuchacz. W jednej ręce miał rewolwer, a drugą trzymał się szczura, na jego plecach w specjalnej pochwie znajdował się miecz. - Witajcie w opuszczonej kopalni złota. - powiedział. - Co ty tutaj robisz? - zapytał ciekawski Patkall. - Od tygodnia szukam złota, ale najwyraźniej bandyci wszystko rozkradli, jestem z Chessowa, podążałem do Transformice, ale zboczyłem po to, aby zajrzeć tutaj. - Szukamy Dartha Mouse'a, czy nie widziałeś go? - Jeśli chodzi ci o latające pojazdy, to widziałem je, leciały w kierunku Pustyni Pyłu. - Szlag, tyle kilometrów na marne. - ninja wybuchł złością. - Przynajmniej wiemy gdzie jechać. - oświadczył Patkall. - Musimy zawrócić i przejechać cały las jeszcze raz. - Jeśli chodzi o jazde to moglibyście mnie podwieźć? - wtrącił Wybuchacz. - Pewnie, wskakuj. - odparł wybraniec i zawrócili... Rozdział 9 "Kierunek - Pustkowie Pyłu" Po drodze spotkali pewną zabłąkaną mysz. Była do Egzysx, która cudem przeżyła wybuch. Wybucha i szpiega wysadzili na przedmieściach Transformice, a sami udali się na Pustkowie Pyłu. Ścieżka prowadziła ich do wulkanu Noren, wulkanu, w którym tak naprawdę powstał Darth Mouse. W kraterze, tóż nad powierzchnią lawy znajdowała się baza. - Draker, czy wszystko gotowe? - spytał Darth Mouse. - Tak panie. - Zatem czas na rozkaz 66. - Oczywiście. - Draker nacisnął jeden przycisk i wszyscy Darth legioniści zostali powiadomieni o rozkazie 66. Rozkaz ten dotyczył wysłania wszystkich Darth legionistów na Transformice w celu zniszczenia miasta. Jest to ostateczność. - Czy to już koniec mój panie? - Wszystko zależy od rozkazu 66 i od tego, czy Patkall się tu zjawi. - A zjawi się? - Przypuszczam, że tak. - w tym momencie na radarze pojawił się Jeep wybrańca. - Wiedziałem. Przenosimy się do naszych bohaterów. - Paliwo się skończyło, a wszystkie kanistry wlaliśmy już wcześniej, co robimy? - mówił ninja. - Idziemy na piechote geniuszu. - oznajmił Patkall. Wspięli się na szczyt Noren, Darth Mouse czekał na nich z włączonym mieczem. - Już za późno, wszystkie wojska zostały wysłane, aby zniszczyć Transformice. Przegrałeś. - oznajmił dawny wybraniec. - Twój opór jest bezsensowny, poddaj się i dołącz do mnie. - Chyba gorzej ci. Nigdy nie dołącze do ciebie. - powiedział wybraniec, a ninja stał koło niego spokojny i tylko przysłuchiwał się rozmowie. - Draker, leć! - Darth Mouse zwrócił się do zastępcy. - Ciebie rozkaz 66 też dotyczy. - Ninjo, wracaj do Transformice. - Patkall zwrócił się do wojownika. - Na piechote!? - Poszukaj w bazie jakiegoś paliwa. - Dobra. - ninja pobiegł do bazy na wulkanie. - Zostaliśmy ty i ja. Teraz musimy rozstrzygnąć który z nas jest lepszy. To twój ostatni dzień życia i ostatni dzień Transformice. - dawny wybraniec starał się rozzłościć wybrańca. - Nigdy mnie nie pokonasz. - Patkall szybko stworzył dwie czerwone kule mocy i błyskawicznie cisnął je w przeciwnika, który osłonił się mieczem. - Mam kanistry. - oznajmił zdyszany wojownik, który przybiegł by powiadomić towarzysza. - Teraz szybko do Jeepa. - odpowiedział mu wybraniec. - Na czym to stanęło? Aha już wiem. - wybraniec włączył swój miecz świetlny i stanął naprzeciwko Dartha Mouse'a gotowy do starcia. Ostateczna bitwa już się zaczęła. Rozdział 10 "Wielka bitwa dobra ze złem cz.1" Nad Transformice zebrały się ciemne chmury. Pięć statków transportowych wylądowało na przedmieściach, a z tych pięciu statków wyszli Darth legioniści. Żołnierzy zdatnych do walki było zaledwie dwudziestu (w tym komisarz George, pułkownik Jack i generał Michael), a wojsk wrogich było około stu. Po chwili wylądował szósty transportowiec, z którego wyszedł Draker i dwudziestu żołnierzy. - Nie macie żadnych szans, poddajcie się. - krzyczał przez megafon. W pewnej chwili słychać było tłum, a na jego czele szły dwie myszy: Grejfrutek i Aanguson. Ich armią byli zwykli mieszkańcy, których bronią były noże kuchenne, patelnie, czy też wałki do ciasta. Na głowach mięli garnki lub wiadra, a pokrywy od śmietników służyły im jako tarcze. - Teraz jest nas 300. - powiedział Aanguson. - This is Sparta! - krzyknął pułkownik Jack. - Ogarnij się. - powiedział generał. - Przepraszam sir, ale nie mogłem się powstrzymać. - Generale, jesteśmy do usług. - powiedziała Grejfrutek. - Naprzód. - powiedział Aanguson. - Ja tu dowodze. - wtrąciła się Grej. - Chciałabyś. - i tak oto zaczęli się kłócić i bić na środku ulicy. - Do ataku! - krzyknął Michael. Wszyskie myszy ruszyły do ataku, zarówno mieszkańcy jak i wrogowie, reszta żołnierzy również walczyła. Zwykli mieszkańcy ginęli jak muchy, uzbrojeni w to co mięli pod ręką, po kilku minutach z 300 zrobiło się 150. Darth legioniści byli bezwzględni. Draker ciął mieczem kogo popadnie, aż natrafił na pułkownika Jack'a. Bez gadania rzucił się na niego z mieczem. Zastępca Dartha Mouse'a cały czas szedł do przodu, a jego przeciwnik cofał się tak długo, aż został przyparty do muru. - Jak to jest wiedzieć, że się za chwile zginie? - Draker zapytał przeciwnika. - Pięknie jest umrzeć za to, o co się walczyło przez całe życie, za wolność. - Jack spojrzał poważnym wzrokiem na wroga. Po chwili Draker wykonał ruch, wybił pułkownikowi miecz z rąk i wbił swoje ostrze w brzuch przeciwnika. - Zawiodłeś swój lud przyjacielu. - po tych słowach Draker poszedł walczyć z setką żołnierzy generała. Michael okazał się najlepszym wojownikiem. Z wojsk militarnych została tylko piątka myszy, a z mieszkańców biorących udział w walce około trzydziestu. Darth legionistów było 28. Draker włączył swój nadajnik i powiedział: - Nadszedł czas. - po chwili przyleciały dwa transportowce, z których wyszło 50 żołnierzy. Bitwa wydawała się przegrana. W tym czasie na wulkanie Noren. - Czyli to tutaj, to tutaj zginiesz. - powiedział Patkall. - Przekonamy się kto zginie. - po tych słowach Dartha Mouse'a wybraniec podbiegł do niego i przeskoczył to. Zły odwrócił się, jednak Patkalla za nim nie było. - Tutaj jestem. - powiedział wybraniec, który stał sto metrów dalej. - Jakim cudem!? - Darth Mouse podbiegł do przeciwnika i zaczął uderzać w niego mieczem. Rozpoczął się pojedynek dobra ze złem. Rozdział 11 "Wielka bitwa dobra ze złem cz.2" Zły uderzał z całej swojej siły, a Patkall cały czas bronił się przed jego atakami. Potężne uderzenia Dartha Mouse'a zmęczyły wybrańca, bohater zagapił się i w mgnieniu oka poczuł, że przeciwnik pchnął go mocą w ścianę bazy na wulkanie. Jego miecz upadł. - Nie jesteś taki silny jak poprzednio. - powiedział Darth Mouse. - Tym razem upewnie się, że na pewno zginiesz. - wróg odwrócił się na chwile, a następnie spojrzał na miejsce, gdzie upadł Patkall. Wybrańca tam nie było. Stał on przed nim i zanim Darth Mouse zdąrzył się obrócić, Patkall kopnął go prosto w maske. Dawny wybraniec zaczął dyszeć. - Jakim cudem ty to zrobiłeś?! Walka ciągnęła się dalej, jednak tym razem Patkall atakował, a Darth Mouse cofał się. Wybraniec przyparł przeciwnika do drzwi bazy i próbował zadać cios i powalić rywala. Darth Mouse jednak odepchnął Patkalla, jednak wybraniec nie stracił równowagi. Wróg wykorzystał moment i zniszczył drzwi potężnym pchnięciem mocy, a następnie obrócił się, aby odeprzeć cios przeciwnika. Walka toczyła się dalej. Weszli w wąski korytarz, w którym miecze ocierały się o ściany. Za korytarzem była duża sala, zaraz po wejściu do niej Patkall kopnął wroga w brzuch, a ten zrobił salto i wylądował na dwie nogi, a następnie spróbował uderzyć w wybrańca. Patkall wiedział, że przeciwnik jest silniejszy, dlatego odepchnął miecz i wskoczył na stół. Darth Mouse wykorzystał to i chwycił mocą wybrańca za nogę, a następnie rzucił nim o panel. Patkallowi popieszczonemu prądem zaczęło kręcić się w głowie, a przez to mógł zginąć, ponieważ Darth Mouse uderzył w niego mieczem. Całe szczęście, że wybraniec zareagował i uderzył we wroga kulą z mocy, która odepchnęła go na drugi koniec sali. Patkall wyszedł z budynku na balkon. Był zmęczony i nadal kręciło mu się w głowie. Za nim wyszedł rozwścieczony Darth Mouse. Nie wiedząc co robić, wybraniec wskoczył na rury, które biegły od dolnej części balkonu na drugi koniec wulkanu do magazynu z bronią. Jego wróg rzucił w Patkalla kulą z mocy, a ten wpadł do krateru. - Nareszcie się go pozbyłem. - Darth Mouse spojrzał w dół krateru, leczy gdy się odwrócił zobaczył Patkalla, który jednym cięciem przeciął mu maskę. - Więc tak wyglądasz bez maski. - powiedział Patkall. - Jakim cudem?! - krzyknął Darth Mouse, który upadł na ziemię. Po tych słowach spróbował wstać, jednak wybraniec kopnął go w twarz. - Po co ci druga maska z czerwonym wizjerem. - zapytał wybraniec, który położył nogę na swoim przeciwniku, aby ten nie mógł wstać. - Wszystko co widzę jest czerwone, a to wzbudza we mnie agresję, a agresję zamieniam na moc. - po tych słowach uderzył w Patkalla potężnym pchnięciem mocą, tak, że aż uderzył o dach balokonu i spadł na ziemię cały obolały. Darth Mouse chwycił miecz i chciał wykończyć Patkalla, jednak wybraniec przyciągnął do siebie swoją broń za pomocą mocy i uchronił się przed zgubnym atakiem. Nastęnie dobry wstał, pchnął mocą przeciwnika i wytcił Darthowi Mouse'owi miecz, który spadł do lawy. - To koniec Anakin. - powiedział zwycięzca. - To już nie jest moje imię. - po tych słowach wróg rzucił się na wybrańca i przewrócił go, a następnie zaczął go bić po twarzy. Patkall kopnął dwoma nogami Dartha Mouse'a w brzuch, a następnie chwycił miecz i biegł ku niemu. Wróg uniknął ataku, złapał wybrańca za prawą rękę (w tej zawsze trzymał miecz) i wyciągnął mu miecz z ręki. Patkall kopnął Dartha Mouse'a, który się przewrócił i upuścił miecz, ale szybko wstał i biegł w stronę przeciwnika. Dawny wybraniec pchnął Patkalla, złapał go za brzuch i wypchnął za barierkę, jednak bohater również złapał go. Oboje spadli do krateru. Rozdział 12 "Wielka bitwa dobra ze złem cz.3" W czasie walki Patkalla z Darthem Mouse'm: Do miasta przyjechał ninjai zaskoczył wojska wroga od tyłu. W blasku słońca zabłysnęły szurikeny, a następnie padli na ziemię Darth legioniści. Wojownik zaczął ciąć wszystkich jak najęty, żołnierze zdobyli motywację i również zaczeli walczyć. W pewnek chwili ninja napotkał na Drakera. Zły rzucił się na niego ze swoim mieczem, jednak wojownik odskoczył, rzucił pięcioma szurikenami. Jeden z nich wbił się w nogę Drakera. Ninja wykorzystał moment i podbiegł do przeciwnika, wytrącił mu miecz i powalił na ziemię. Darth legioniści się poddali. Po kilku minutach wszyscy wrogowie byli związani. - Gdzie Patkall? - dopytywał generał Michael. - Na Noren. - odpowiedział ninja. - Jedziemy! Wsiedli do Jeepa i ruszyli w drogę. Jechali bardzo szybko, aż za szybko, ponieważ uszkodzili podwozie i u podnóża wulkanu musieli wysiąść i iść pieszo. Kiedy byli na kraterze, nie zauważyli walczących. Postanowili wejść do bazy, ale tam też nikogo nie znaleźli. - Chyba ich tu nie ma. - powiedział ninja. - Ale musieli tu być, przecież widać ślady walki. - oznajmił generał, wskazując na odrapane ściany. - Są na balkonie! - krzyknął wojownik. Generał również wyszedł. Oboje spojrzeli na Patkalla, a on spojrzął na nich, a następnie spadł do krateru razem z Darthem Mouse'm. - NIEEEEEEE!!!!!!!!! - wrzeszczał Michael. - To nie tak miało się skończyć! Powinienem być przy nim. Powinienem mu pomóc. - łzy napłynęły do oczu generała. - Równowaga została przywrócona, nic tu po mnie. - oznajmił ninja. - Jak ty możesz tak to traktować. - On był również moim przyjacielem. - po tych słowach wojownik odszedł, a generał został sam. Leżał na ziemi, myślał i płakał. Nastęnego dnia był w Transformice. - Witaj generale. - powiedział Fearpl. - Słyszałem, że potrzebne ci wojsko. - Ja również moge pomóc. - dodała Syskaa, która stała obok. - Wiele osób chce się u pana zaciągnąć. - Witajcie w Pułku Patkalla. - odrzekł generał. - Witaj generale. - powiedzieli jednocześnie Aanguson i Grejfrutek. Michael wyszedł z mieszkania i ujrzał tłum ludzi, którzy chcieli dołączyć do niego. Łza spłynęła mu po policzku. - Razem odbudujemy miasto! - krzyknął! Rozdział 13 "Ostatni rozdział" Generał siedział przy biurku i pisał "W ostatnich miesiącach bardzo wiele się przydarzyło. Poznałem wielkiego wojownika. Kiedy go zobaczyłem, nie był on taki, jakim go sobie wyobrażałem, jednak okazało się, że był bohaterem. Przeżył jedną śmierć, ale drugiej już nie podołał. Transformice jest odbudowywane, a wojsko ma nową siedzibę, 40km od Transformice. Miasto żyje pełnią życia. Zdarzają się drobni przestępcy, ale komisarz George nad wszyskim czuwa. A ja? Ja się nudzę i wspominam bohatera, który zginął, ratując nas wszystkich. Żal mi jest również mojego zastęcy - pułkownika Jack'a. Był z niego naprawdę świenty żołnierz. Zginął, walcząc o to, na czym mu zależało. Czasami wychodzę z bazy i jadę do Transformice. Najczęściej robie to nocą. Czasami widzę jakiś cień, który skacze po budynkach. Wtedy myślę, że ninja czuwa nad naszym miastem. Nasze miasto zyskało również nowego burmistrza. Nazywa się Luke, jednak ja myślę, że to nie jest jego prawdziwe imię. Czuje, że drzemie w nim bohater taki jak Patkall. Podejrzewam również, że od śmierci uratowała Patkalla teleportacja. Czeka on tylko, czuwa nad miastem, jednak w razie potrzeby, włoży swój hełm i znowu stanie się bohaterem i ochroni nas, przed nowym wrogiem". KONIEC [1] Fanfiction 3 sezon [2] Ukryj tekst [Tekst ukryty] |
0 | ||
Patkall a dit : Spoko tylko zwykle prolog jest odrębnie i nie spotkałam się z takim nazwaniem rozdziału, ale jest ok, nie bd się przyczepiać :) I dodawaj prędko następny rozdział ! |
Patkall « Censeur » 1380120420000
| 0 | ||
[1] Fanfiction 4 sezon [2] Bohaterowie - 4 sezon [3] Ciekawostki - 4 sezon Fanfiction powrócił ^^. Jak zwylke zaczynamy od wstępu. Otóż Patkall przeżył, ale nie oficjalnie i ukrywa się pod fałszywym nazwiskiem Luke i co dziwne nikt się nie zorientował, że to Patkall oprócz Michaela. Darth Mouse już oficjalnie nie żyje, jak zresztą Jack, a Draker przebywa w więzieniu. Mija 5 lat, miasto jest odbudowane, przestępczość spada i wszystko fajnie, pięknie, ale do czasu... Życzę miłej lektury =D Rozdział 1 "Miasto" Luke stał sobie w oknie i patrzył na odbudowane, nowoczesne miasto. W tej chwili ktoś zapukał do drzwi. - Proszę wejść. - powiedział burmistrz. - Dzień dobry. - w drzwiach stanął generał Michael. - Dobry, prosze usiąść. - Nikt nie podsłuchuje? - Że co proszę? - zdziwił się Luke. - Wiem, że to ty Patkall, nie musisz się przede mną chować. - Serio? Aż tak widać, bo wiesz, chyba przez te okulary nie widać co? - Każdy w bazie wojskowej by cię poznał, heh. - Ktoś jeszcze o tym wie? - Chyba nie, nikomu nie mówiłem. - Po co tu przyszedłeś? - Dla pewności. - Słucham? - Chcę mieć pewność, że kiedy miasto będzie w niebezpieczeństwie, Patkall powróci. - On zginął w wulkanie. - To dlaczego siedzi naprzeciw mnie? - generał zaśmiał się. - Słuchaj, to już nie jest tamto życie, to nie jest to samo, ono nie powróci, przepadło rozumiesz? Teraz jestem odpowiedzialną myszą, burmistrzem, a nie superbohaterem. A teraż żegnam. - w tej chwili przeteleportował się do innego pomieszczenia. W więzieniu: - Już za długo siedzę w tej celi, czas uciec z tego miejsca - Draker mówił sam do siebie. - Ej ty, ten co gada sam do siebie, jest dla ciebie jakaś paczka, jakiś kryształ i kilka metalowych części, ale nie ciesz się bo nie ma broni. - powiedział strażnik. - Hmmm - otworzył paczke - z tych części mogę zbudować miecz świetlny i uciec stąd, tylko kto mi ja przysłał. Wolności, nadchodzę. Rozdział 2 "Ucieczka" [1] Fanfiction 4 sezon [2] Bohaterowie - 4 sezon [3] Ciekawostki - 4 sezon Bohaterowie: Patkall/Luke Generał Michael Strażnik więzienny Czarne charaktery: Draker [1] Fanfiction 4 sezon [2] Bohaterowie - 4 sezon [3] Ciekawostki - 4 sezon Brak Dernière modification le 1406651880000 |
0 | ||
Patkall a dit : Oj jeszcze z 10 minut :c Nie wytrzymam ! xD |
Patkall « Censeur » 1380120780000
| 0 | ||
Sercia a dit : Rozdziały będą krótkie, może później będą dłuższe, ale nie liczcie na "Wielkie czytanie". |
Xdsandziaxd « Citoyen » 1380121440000
| 0 | ||
DAWAJ. |
Patkall « Censeur » 1380121560000
| 0 | ||
Xdsandziaxd a dit : Już, już Następny rozdział jutro koło 16:00 |
Xdsandziaxd « Citoyen » 1380121680000
| 0 | ||
Chce występować |