[FF] Otchłań |
Rainobia « Citoyen » 1438790640000
| 0 | ||
To mój pierwszy opublikowany fanfic. Najprawdopodobniej zostanie ukończony :D Pomysł narodził się w mojej głowie jakieś pół roku temu. Tak jakoś samo przyszło. *nie mam zbyt dużo do napisania w tej zakładce, w innych trochę się rozpiszę* Wiele lat temu żyła mysz o niezwykłej urodzie. Zwano ją Boginią, choć tak naprawdę miała na imię Helia. Jej złociste, długie włosy mieniły się w blasku słońca, a brązowe, lśniące futro było zawsze przyozdobione piórami i klejnotami. Po bokach miała dwukolorowe skrzydła, tak wielkie, że w ich cieniu mogły chować się całe rodziny Owa mysz potrafiła (jako jedna z niewielu w owych czasach) czarować. Przywoływała przedmioty, zmieniała ich wygląd, sprawiała, że były niewidzialne. Teleportowała siebie i innych, a nawet wskrzeszała zmarłych. Oczywiście to nie były wszystkie z jej umiejętności. Czuła się taka dumna i... po prostu boska. Właśnie to poczucie ją zniszczyło. Z dobrej, pomocnej myszy stała się samolubną i zazdrosną o wszystko panienką. Stała się zła. Z niewiadomych powodów zaczęła mordować. Zareagowano natychmiast. Panujący wtedy Wieki Szaman stawił czoło "boskiej" myszy. Pokonano i zniszczono jej ciało. Dusza zaś rozdzieliła się na dwie części. Część dobra, od dziś zwana duchem pozostała ze wszystkimi myszami na zawsze, pozwalając im na chociaż chwilowe zaznanie szamańskich mocy. Zła zaś stworzyła pełną niebezpieczeństw, podziemną krainę zwaną Otchłanią... Od tego momentu bano się, że Helia powróci pod inną postacią. Powołano więc do życia zgromadzenie siedmiu szamanów. Każdy z nich panował nad czymś innym, każdy miał inny kolor piór. Pod nadzorem Wielkiego Szamana szkolili się oni w swoich dziedzinach, by w razie potrzeby obronić państwo. Po wielu latach Wielki Szaman zmarł. Siódemka jednak została, przekazując swoje moce z pokolenia na pokolenie. Przez lata umiejętności zostały zapomniane w świecie Transformice. Ale nigdy w Otchłani... Dałam chomikowi do zabawy :3 ROZDZIAŁ I Gia ocknęła się. Wszystko ją bolało. Jedyne zdarzenia, które pamiętała, to szaleńczy bieg. I potknięcie. I długie spadanie. I bolesny upadek. To koniec. Leżała na zbitej ziemi w nieznanym miejscu. Tradycyjnie jej głowę otaczała burza rubinowych włosów, niegdyś czystych i błyszczących, teraz przybrudzonych, brązowo - biała sierść pokryła się pyłem. W paru miejscach na ciele myszki widoczne były niewielkie zadrapania i ranki. Czerwona zawieszka na ogonie nieco się odkształciła. Brązowe oczy zaczęły czujnie obserwować otoczenie. Tajemniczą równinę otaczała słaba, krwistoczerwona aura. Mysz zauważyła, że mimo braku odpowiednich warunków rosły rośliny. Nie wydawały się jednak zbyt użyteczne. W większości były to ciernie, a także niskie trawy i dziwaczne paprocie. Nagle usłyszała szmer. Gia odwróciła powoli głowę w kierunku, z którego dochodził dźwięk. Zobaczyła dwie uzbrojone myszy. Jedna z nich miała cętkowane, jasnoszare futro, fioletowy pióropusz i czarną opaskę na oku, druga zaś żółtawą sierść w brązowe plamy, jaskraworóżowe, pofalowane włosy i czarną zawieszkę w kształcie kryształku na ogonie. W ich oczach można było dostrzec szaleństwo. - Tam ktoś jest! - krzyknęła ta z różową fryzurką. Obydwie zaczęły biec w stronę Gii, wyciągając przy tym broń - błyszczące sztylety. Oto jedna z chwil, w których ma się tylko dwie możliwości do wyboru: walkę lub ucieczkę. Tylko jak tu walczyć, gdy nie ma się czym? Gia zerwała się na równe nogi i zaczęła pędzić przed siebie. Z każdym krokiem czuła rozdzierający ból. Z ranek powstałych w wyniku upadku z dużej wysokości zaczęła sączyć się krew. Czas zdawał się płynąć wolniej. Mimo tego biegła dalej. W pewnym momencie natrafiła na przepaść, zbyt dużą, by ją ominąć i uciekać dalej. Została otoczona. Ucieczka odpadła. Pozostała śmierć. Przeciwnicy padli nieprzytomni na ziemię. Zaskoczona Gia zauważyła mysz, trzymającą z pomocą małą, bambusową rurkę. Jej futro było w połowie białe, w połowie brązowe. Oczy miały kolor szmaragdów. Kasztanowe, kręcone włosy zostały przyozdobione wieńcem z bluszczu. Na ogonie przypięta została zielona zawieszka w kształcie koniczynki. U jej boku wisiała mała sakiewka. - Nic Ci nie jest? - spytała, podając przy tym łapkę. Tajemnicza myszka nie uzyskała szybko odpowiedzi. Gia była zbyt przerażona, by cokolwiek z siebie wydusić. Musiała minąć chwila, nim odważyła się coś powiedzieć. - Chyba… chyba nie… -wyszeptała, po czym wstała. - Hej, nie musisz się mnie bać – powiedziała wesoło ta druga. – Jestem Terra, a ty? Czerwonowłosa nie wiedziała, co powiedzieć. Milczała. - Gia… - odpowiedziała. - Ładne imię… - stwierdziła Terra. – Chodź, zaprowadzę Cię w bezpieczne miejsce. - To tutaj istnieje coś takiego jak bezpieczne miejsce? – spytała się zaskoczona Gia. - Oczywiście, głuptasie! – odparła rozmówczyni, po czym wskazała łapką na marmurowe skały, znajdujące się na horyzoncie. Rozdział II Gia i Terra wędrowały przez równinę. Powoli zbliżał się dzień, gdzieś na horyzoncie pojawiły się promienie słońca. Czerwonowłosa miała mnóstwo pytań do swojej towarzyszki. Problem leżał w tym, że Terra nie dawała dojść do głosu. -... No i wtedy straceńcy... - kończyła (kolejne) zdanie. - Mhm… a kim są ci "straceńcy"? – spytała się Gia - Eh... to myszy, które nie mogły się pogodzić z faktem, że tutaj spadły - zaczęła. - Zabijają, bo rzekomo duch Bogini przekazał im wiadomość, że jeśli złożą jej ofiarę, to pozwoli im wrócić na górę… - Czekaj – przerwała jej Gia. – Kto to jest ta Bogini, o której wspomniałaś? W ogóle co to za miejsce? Terra popatrzyła się na nią nieco zirytowana. Westchnęła. - Zacznę od Helii, czyli Bogini. Była to jedna z najpotężniejszych myszy, jakie istniały, ale stała się zła. Gdy została pokonana, jej dusza podzieliła się na dwie części. Jedna z nich stworzyła miejsce, w którym teraz się znajdujemy. Nazywa się to Otchłań, bo znajduje się pod światem Transformice. Znajduje się kilka miast, do jednego z nich właśnie zmierzamy. - Taaa… - powiedziała nieco znudzona Gia. – I mam rozumieć, że to „miasto” znajduje się gdzieś na tych skałach – dodała, pokazując na znajdujące się przed nią bloki kamienia. - Nie na. Wewnątrz. - Ty chyba żartujesz! - Nie – odpowiedziała Terra, po czym chwyciła Gię za łapkę. Obie dosłownie przeszły przez kamień. Trafiły do ciemnej jamy. - Jak ty to zrobiłaś!? – wykrzyknęła Gia. – To… to… to niesamowite! - Iluzja – prychnęła znajoma. Wyjęła z sakiewki pudełko zapałek i zapaliła jedną. Pojawił się mały płomyk, którego Gia nie mogła przestać oglądać. Terra chwyciła jedną z pochodni leżących obok i przyłożyła do niej zapałkę. Pochodnia rozbłysła jasnym światłem. - Od razu lepiej – powiedziała. – Teraz tylko po schodach w górę i jesteśmy na miejscu. - Jasne – odparła Gia. Obie myszy zaczęły wchodzić coraz, wyżej i wyżej. Po kilku minutach w jaskini zrobiło się jaśniej. Schody się skończyły, przed myszkami znajdowało się wyjście, z którego biło światło poranka. - Gotowa? – spytała się Terra. - Chyba tak… Myszki pobiegły w stronę wylotu. Oczom Gii ukazał się widok, jakiego nigdy wcześniej nie widziała. Rozdział III U dołu zbocza leżało miasteczko, jakiego Gia jeszcze nie widziała. Wydawało się takie… symetryczne, poukładane. Każdy budynek został zbudowany z kamienia, w oknach, zamiast prostych, szklanych szyb, zostały wstawione kolorowe witraże. W małych ogródkach rosły wielobarwne kwiaty, oraz drzewka owocowe. Pośrodku miasta stała gigantyczna, wielopiętrowa budowla. Każda z jej ścian była wykonana z czystego diamentu, który błyszczał w świetle poranka. Terra i Gia zeszły ze zbocza i poszły w kierunku rynku. Po drodze spotkały wielu miejscowych. Mieszkańcy wyglądali na bardzo miłych, lecz nieśmiałych. W oczach wielu widać było chęć porozmawiania z nieznajomą, czerwonowłosą myszką, lecz większość z nich nie wiedziała jak to zrobić. Inni zaś chętnie witali się i rozmawiali, głównie z Terrą, która wyglądała raczej na tutejszą. Ta uprzejmość sprawiała, że Gia czuła się nieco przytłoczona. Znajoma szybko zauważyła jej niepewność. - Nie przejmuj się – szepnęła Terra. – Mieszkańcy tego miasta tak mają, przyzwyczaisz się. Te słowa nie dodały Gii jakiejś większej otuchy. Dalej czuła się dziwnie. W Transformice raczej wyśmiewano młode i niedoświadczone myszki. Tutaj wszystko było inne. Nagle do Terry podbiegła na oko dziesięcioletnia myszka. Miała białe futerko w brązowe łatki i długie, proste blond włosy, spięte białą opaską. Na jej ogonie wisiała biało – żółta zawieszka w kształcie serduszka. - Terra! – zawołała wesoło, nie zwracając zbytniej uwagi na stojącą obok Gię. – Gdzie byłaś? Możesz... - Lilly… - przerwała jej Terra. – możemy porozmawiać później? Muszę załatwić kilka spraw. Mała myszka opuściła smutno wzrok. - No dobrze… - powiedziała nieco zawiedziona, po czym pobiegła się bawić. Terra i Gia szły dalej. - To twoja siostra? – spytała się czerwonowłosa. Terra pokręciła przecząco głową. - Sąsiadka. Czasami opiekuję się nią. - Masz rodzeństwo? - Tak, mam brata – odpowiedziała znajoma. – W ogóle nie jesteśmy do siebie podobni, ale mam. A ty? Gia spuściła głowę. - Miałam siostrę – odpowiedziała ze smutkiem. – Kilka tygodni temu zginęła. - Co się stało? - Spadła ze skarpy – powiedziała ze smutkiem Gia. – Znaleziono ją martwą. Najprawdopodobniej uderzyła w coś głową. Stwierdzono, że straciła równowagę i zleciała w dół. Ja jednak twierdzę, że jej śmierć nie była przypadkiem. - Czy ty sugerujesz… - Tak – przerwała Gia. – Podejrzewam, że ktoś ją zabił. Terra postanowiła (o dziwo) nie kontynuować rozmowy. Koleżanki dochodziły do rynku, środku którego stała diamentowa budowla, gdy podbiegła do nich jakaś mysz. Na głowie miała duży, biało – fioletowy pióropusz, na oczach czarną opaskę, na ogonie ciemnoszarą zawieszkę w kształcie księżyca. Futro myszy było puszyste, w kolorach brązowym i białym. Dodatkowo sierść była przyozdobiona fioletowymi tatuażami, charakterystycznymi dla szamanów. - Terra! Gdzie się szlajasz? Cały dzień cię szukałem! Nie przyszłaś na zgromadzenie! Sonya jest wściekła… - Uspokój się, Aru – przerwała mu Terra. – Gdzie ona jest? Muszę z nią pogadać. - Tam gdzie zwykle – odpowiedziała mysz. - Dzięki. I byłabym wdzięczna, jakbyś za nami nie szedł, zgoda? - Mhm… - No to cześć – powiedziała Terra. Razem z Gią poszła w kierunku największej budowli w mieście. - Kto to? – spytała się Gia. - Mój jakże kochany braciszek – westchnęła Terra, nieco zdenerwowana. – Nie przejmuj się nim. - Taaa… A gdzie teraz idziemy? I po co? - Do siedziby głównej. To ten budynek – odpowiedziała Ter, jednocześnie wskazując łapką diamentową budowlę. – Mieści się tu rada miasta. Oprócz tego jest tu mały dom kultury, biura i kilka mieszkań. No i szkoła dla… uzdolnionych, że tak to nazwę… Z resztą, sama zobaczysz. - Rozumiem. Znajome weszły do budynku. W środku wyglądał on jeszcze lepiej, niż na zewnątrz. Gia nie mogła oderwać wzroku od wielkich, kryształowych żyrandoli, czy pędów róż, wijących się w różnych miejscach. - Pójdziemy tędy – powiedziała stanowczo Terra, po czym pociągnęła za sobą Gię. Obie weszły do windy i wjechały na 15 piętro. Następnie wyszły z kabiny i skręciły w korytarz znajdujący się po lewej stronie. Zatrzymały się mniej więcej w środku przejścia, przed drzwiami, na których wisiała plakietka z napisem: „SONYA EVI Burmistrz Skalnego Miasta” - Chyba lepiej będzie, jak chwilę tu zostaniesz… - powiedziała nerwowo Terra, po czym delikatnie zapukała. - Proszę wejść! – usłyszały myszki. Terra ostrożnie wślizgnęła się do pomieszczenia. Przed myszą stało biurko z drewna hebanowego, za którym siedziała pani burmistrz, przeglądająca rozmaite dokumenty. Miała puszystą, biało – czarną sierść. Siwe włosy były przyozdobione szarą lilią. Z ogona myszy zwisała koniczyna w kolorze tym samym, co kwiat we włosach. Na nosie miała okulary. - Nie było cię na zgromadzeniu – powiedziała ostro. - Wiem… ale musiałam… - Terra próbowała usprawiedliwić swoje zachowanie. - Twoje wyprawy na zewnątrz w ŻADEN sposób nie usprawiedliwiają cię od brania udziału w obradach miasta. WIESZ DOSKONALE JAKĄ FUNKCJĘ PEŁNISZ! - Ale - I NIE OBCHODZI MNIE TWOJA CIEKAWOŚĆ ŚWIATA! MASZ ŚWIADOMOŚĆ TEGO, ŻE BOGINI ZBIERA ARMIĘ? - Tak, mam, i… - NO WŁAŚNIE NIE WIDZIĘ! JESTEŚ JEDYNĄ ŻYJĄCĄ OSOBĘ, KTÓRA POTRAFI WYCZUĆ SZAMANA Z KILOMETRA! I TY… - USPOKÓJ SIĘ! – wrzasnęła wkurzona Terra. – Właśnie chciałam ci powiedzieć, że znalazłam szamankę – dodała, tym razem znacznie ciszej. - Świetnie. Gzie ona jest? - Na korytarzu. - I chcesz przeprowadzić test umiejętności? - Tak. - No to zapraszam jutro na dziesiątą do sali treningów – powiedziała Sonya, po czym wzięła kartkę i zaczęła pisać. Następnie schowała pismo do koperty i zapieczętowała ją. – Daj to bratu. Będzie jak zwykle w komisji sprawdzającej. - Jasne – odrzekła Terra. Wzięła kopertę i podeszła do drzwi. - A, i jeszcze jedno. Znajdź mieszkanie dla szamanki. Ter skinęła głową i wyszła z biura. - No i co? – spytała się Gia, gdy jej znajoma wyszła z pomieszczenia. - Nic – odpowiedziała obojętnie Terra. – A teraz chodź, trzeba znaleźć jakiś pokój dla ciebie. Przy okazji pokażę ci całą wieżę! Rozdział 4 Po kilku godzinach łażenia po siedzibie głównej Gia myślała, że odpadną jej łapki. Nie była osoba przyzwyczajoną do długich wędrówek, w szczególności po urzędach. Zwłaszcza, że od 25 piętra w górę nie było już windy. - Mam nowego wroga w postaci schodów - powiedziała, pokonując kolejne stopnie. - Terra, możemy odpocząć? - Co, już się zmęczyłaś? - spytała się koleżanka, chichocząc. - Jak to już? Przecież jest czternasta, a my szlajamy się po tym budynku bez sennsu. - Czy zawsze musisz na wszystko narzekać? - westchnęła Terra. - Tak... To znaczy... nie. Po prostu w Transformice nie odbywa się tak długich podróży, zwłaszcza po urzędach... - No dobra, dam ci odpocząć. Tylko zaniosę to Aru - powiedziała Ter, jednocześnie pokazując na kopertę. - Mhm... - mruknęła Gia. - A ile nam to zajmie? - Z 10 minut? O ile mój brat nie wyszedł z miasta. Na tą wiadomość Gia odpowiedziała cichym jękiem. Przecież on może być wszędzie. Szykują się więc kolejne, długie wędrówki po wieży. - No dobra. Skoro jesteś tak zmęczona, to chodź, pokażę ci coś - rzekła Terra, widząc zmęczenie koleżanki. Następnie podeszła do małych drzwi, znajdujących się po ich prawej stronie. Otworzyła je. Oczom Gii ukazał się niewielki, dość ciemny tunel. Zjeżdżalnia. Terra wyskoczyła do środka i po chwili znikła, z głośnym piskiem. Gia zrobiła to samo i po chwili krótkiej chwili obie znalazły się na parterze. Razem poszły w kierunku drzwi wejściowych. Wychodząc, Terra zaczęła wołać brata. Aru drzemał sobie na chmurze, gdy usłyszał piskliwy głos swojej siostry. - Czego ona chce? - pomyślał, po czym przeciągnął się. Nie miał ochoty na rozmowę. Marzył tylko o wyspaniu się. Ułożył się z powrotem na chmurce, z nadzieją na spokój. - ARUUUUUUUU! - usłyszał ponowne wołanie Terry. - CHODŹ TUUUU! - Czego się drzesz? - spytał się, otwierając leniwie jedno oko. - Przecież głuchy nie jestem! - Dobra, złaź na dół, Sonya kazała ci to przekazać - powiedziała Ter, jednocześnie wymachując otrzymaną kopertą. Aru zeskoczył z obłoka i wylądował miękko na ziemi. Terra przekazała mu papier. - Teraz mogę was sobie przedstawić - rzekła. - Gia, to jest Aru, mój starszy brat. - Miło mi - przywitała się czerwonowłosa, po czym podała łapkę chłopakowi. On uścisnął ją serdecznie. - Witaj - odpowiedział. - Z kąd przybyłaś? Od Liściastych, czy może od Smoczych?* - Um... szczerze mówiąc, to pochodzę z innego wymiaru, więc nie mam pojęcia co masz na myśli. - Z innego wymiaru, powiadasz? No cóż, w każdym razie, czuj się jak u siebie. - Dziękuję - odparła Gia z uśmiechem. Aru odszedł bez słowa w kierunku obrzeży miasta, z nadzieją, że tym razem będzie mógł odpocząć w spokoju. Aurel biegł pustym korytarzem. Jego oddech było słychać w całej budowli. W srebrnym futrze odbijało się światło pochodni. - Muszę zdążyć... muszę... - myślał. - Muszę jej dostarczyć wieści... Pędził dalej. W pewnym momencie natrafił na duże wrota do jednej z sal w zamku. Popchnął je delikatnie, po czym wszedł do pomieszczenia. Pod ścianami stało kilka osób, dwójka dziewcząt i trójka chłopców. Aurel stanął koło nich, między dziewczyną o ciemnoszarym futerku, cytrynowych oczach i czarno - złotych włosach, a chłopakiem z brązowo - białą sierścią i krótkimi, brązowymi włosami. Wszyscy patrzyli się na osobę stojącą przed nimi - majestatyczną mysz o ścieżnobiałej, lśniącej sierści i długich, bląd włosach, splecionych w warkocz. Trzymała w jednej z łapek spory, srebrny hełm ozdobiony liliowymi piórami. Po bokach mysz miała wielkie, białe skrzydła. - Dobra, macie jakieś wieści? - spytała się owa mysz. Stojący naprzeciw niej nowicjusze pokręcili przecząco głowami. Wszyscy, z wyjątkiem jednego. - Pani, ja... ja chyba coś zauważyłem... - powiedział niepewnie Aurel - Gadaj! - Ostatniej nocy byłem na równiniach, w pobliżu Prid...** Zauważyłem jedną z nich. - No i? - Ona chyba znalazła Płomienną. Rozdział 5 Po spotkaniu znajome postanowiły pójść do jednej z kawiarni, znajdujących się przy rynku. Obie usiadły na miękkich pufach i zamówiły sobie napoje: Terra sok pomarańczowy, a Gia mrożoną kawę. - Jak ci się tu podoba? – spytała się z ciekawości Ter. - Przytulnie – odrzekła Gia. – Nieco zbyt miła atmosfera. Nie przywykłam do takiej. Bo widzisz, w Transformice często każdy z każdym rywalizuje. Myszy trzymają się swoich plemion, czyli grupek, w których walczą, bawią się i tak dalej. Niestety, dużo osób oszukuje. - Naprawdę? Rany, taki świat musi być niezbyt przyjemny. Podobno w Verunie jest tak samo, ale nie jestem na 100% pewna, nigdy tam nie byłam. - Jedno pytanko: co to Verun? - Miasto znajdujące się w północnych, mroźnych górach, oczywiście! Nie wspominałam o tym? Gia w odpowiedzi pokręciła głową. - Jak ja mogłam tego nie powiedzieć! Mam w takim razie jeszcze dużo do opowiadania! – wykrzyknęła nieco speszona Terra. – Mimo wszystko zmieńmy temat. Jak wygląda twój świat? Słyszałam o nim tylko krótkie historie jak byłam mała. - Cóż… o mieszkańcach nieco już mówiłam. To teraz powiem o dzielnicach. Otóż w Transformice jest ich osiem. Głównymi są dzielnica Normal i Vanilla. Stanowią one główny ośrodek nauki szamańskiej magii, szybkiego biegania, wspinaczki i tak dalej. W tej pierwszej mieści się też stolica, miasto o nazwie 801… Na dźwięk tych Nazw Terra zachichotała. Gia rzuciła jej wredne spojrzenie. - Przepraszam, ale to naprawdę śmiesznie brzmi! – pisnęła Terra. - Dobra, wróćmy do tematu. Oprócz tych dwóch istnieją jeszcze dzielnice Muzyczna, Wojskowa, inaczej zwana Bootcampem, Racing, Defilante i Modułowa. Ta ostatnia jest głównie częścią rozrywkową. - Macie tam jakieś władze? - Mamy tak instytucję zwaną administracją, która decyduje o zmianach w kraju. Oprócz tego jest jeszcze Moderacja – coś w rodzaju policji, oraz Sentinele, którzy pilnują kultury słowa. Dodatkowo funkcjonują jeszcze grupy zajmujące się wyglądem poszczególnych dzielnic, oraz organizujące różne zawody i zabawy. - Interesujące… - rzekła Terra, kończąc swój sok. – Trzeba ci znaleźć jakieś mieszkanko – dodała, widząc, że jej znajoma już dawno wypiła kawę. Po chwili Ter wyjęła ze swojej torby kilka truskawek i zapłaciła. - Dzięki – powiedziała Gia. Razem wyszły z kawiarni. Chwilę jeszcze pozwiedzały, po czym wolnym krokiem ruszyły w stronę Siedziby Głównej. Po kolejnym, monotonnym wchodzeniu po schodach Terra pokazała Gii jej nowy dom, umiejscowiony w mieszkalnej części Siedziby. Było to dość proste mieszkanie, tradycyjnie składające się z kuchni, łazienki i sypialni. Dodatkowo był jeszcze mały salonik, z wielkim oknem. Ściany były pomalowane na dość nudny, szary kolor. - Nic nadzwyczajnego… - pomyślała Gia, po czym spojrzała na widok z okna. Zobaczyła całą wschodnią część Prid. Gdyby tylko miała skrzydła, to mogłaby codziennie wlatywać do swojej miejscówki, bez męczenia się na schodach. Dziewczyna chwilę przyglądała się zachodzącemu słońcu, jednocześnie rozmyślając. Zawsze czuła jakąś dziwną więź ze słońcem, z ogniem. Nie wiedziała dlaczego. Jeszcze… Po chwili myślenia mysz przypomniała sobie, że nie spała od dobrej doby. Znużona wielogodzinną wędrówką i samą myślą braku odpoczynku, przemieściła się do sypialni, zwaliła się na łóżko i zasnęła. Lilly bawiła się ze swoimi kolegami na placu zabaw. Bardzo lubiła to robić, jak chyba z resztą każda młoda mysz. Jej beztroskie harce przerwało pojawienie się Terry. - Terra! Teraz możesz ze mną pograć? - Tak, mogę. Ale najpierw mam małą prośbę. - Jaką? – pisnęła Lilly z nutką ekscytacji. Nie należała do grona leniwych myszek, lubiła pomagać innym. - Pamiętasz może tą mysz, z którą szłam dzisiaj do Siedziby? - Nno… A co…? - Ona… ona jest chyba taka jak ty… – szepnęła Ter. – Znaczy… wiesz, jest szamanką… Gdybyś mogła jakoś przyozdobić jej pokój… 30 piętro, mieszkanie 3. - Okay – zgodziła się Lilly. – Daj mi tylko trochę czasu. - Dzięki – powiedziała z ulgą Tera. Uśmiechnęła się i zaczęła bawić się razem z Lilly. – Bycie osobą, do której lgną dzieci ma swoje zalety… – pomyślała. Aurel stchórzył. Wiedział to. Ona mu to uświadomiła. Helia była na niego wściekła. Mógł przecież interweniować, ale nie zrobił tego. Uciekł. Dostarczył tylko i wyłącznie wiadomość. Był zbyt słaby, żeby kogoś uprowadzić lub zabić. Za słaby, by móc służyć Helii i przeżyć. Pół biedy, jeśli on straci głowę! Problem leżał w tym, że jeśli się nie zmobilizuje, jeśli coś pójdzie nie tak, zginie nie tylko on, ale także i oddział nowicjuszy. Został wybrany na dowódcę z miejsca, jako syn jednego ze znaczących członków oddziału elitarnego. Nie mógł zawieźć. Po rozmowie, razem z innymi z nowicjatu, zaczął schodzić do piwnic bazy, gdzie odbywały się narady. Zaczepiła go myszka, obok której jeszcze przed chwilą stał. Miała ciemnoszare futro, czarno – cytrynowe włosy, przewiązane opaską, żółtą gwiazdkę na ogonie i błyszczące, wesołe, nienaturalnie złote oczy. Lynn. Chyba najwredniejsza istota jaką w życiu spotkał. Znali się od małego, była jego… przyjaciółką. Do początkujących dołączyła za namową starszej kuzynki z elity. - Tchórz – wyszeptała dziewczyna, chichocząc. - Przymknij się… - warknął Aurel/ - A to nie prawda? - Z roku na rok stajesz się coraz bardziej wredna. - Zmieniasz temat Au. Jak się nie zmienisz, zginiesz. I dobrze o tym wiesz. Każdy o tym wie – szepnęła ponownie. Chłopak posłał jej zabójcze spojrzenie. Nie obchodziło to Lynn, która świetnie się bawiła, drocząc się z Aurelem. Niestety on wiedział, że ona mówi to, co myśli, nie kłamie. Kochał ją i jednocześnie nienawidził jej za to. Imię: Gia Charakter: sprawiedliwa, lojalna, złośliwa, leniwa, nerwowa, prawdomówna Umiejętność specjalna: otwieranie portali Postać: dobra Szaman: czerwony. Podąża ścieżką Władców Wiatru. Imię: Terra Charakter: gaduła, irytująca, wesoła, sprytna, lekkomyślna, dziecinna Umiejętność specjalna: wyczuwanie szamanów na duże odległości. Postać: dobra Imię: Sonya Nazwisko: Evi Charakter: nerwowa, dumna, pewna siebie, uparta, ogarnięta, lubiąca mieć wszystko uporządkowane Talent: zarządzanie dużą grupą osób Postać: dobra Imię: Lilly Charakter: nieśmiała, wrażliwa, miła, marzycielka, zamknięta w sobie. Talent: projektowanie wnętrz Postać: dobra Szaman: Żółty Ścieżka: Fizyk Imię: Helia Nazwisko: Blue Charakter: bezwzględna, manipulantka, cwana, inteligentna, kłamliwa, pewna siebie. Talent: aktorstwo Postać: zła Imię: Aurel Charakter: niepewny, nieogarnięty, ponury, dość dojrzały, tchórzliwy, stara się być odpowiedzialny. Talent: śledzenie Postać: się zobaczy... na razie zła Imię: Lynn Charakter: przesadnie odważna, ryzykantka, ciekawska, sprytna, uparta, odpowiedzialna, wesoła, bywa wredna, szczera do bólu, bezczelna, irytująca i wkurzająca. Talent: atak z zasadzki Postać: się zobaczy... na razie zła. POSTACIE ZGŁOSZONE: Imię: Aru (postać, którą podesłała mi przyjaciółka, zanim opublikowałam ff) Charakter: nieogarnięty, marzyciel, samodzielny, irytujący, niezrównoważony emocjonalnie, lubi być niezależny Umiejętność specjalna: psychokineza Postać: dobra Szaman: fioletowy, podąża ścieżką Duchowych Przewodników. Agulalove a dit : myscribbles a dit : krzykozgonka a dit : lunawera a dit : (gwiazdką oznaczyłam pola, które nie są obowiązkowe) Formularz: 1.Screen 2. Imię *Nazwisko 3. Charakter: (proszę o podanie cech pozytywnych i negatywnych u każdej postaci, gdyż nie przyjmuję postaci "czysto złych", bądź "czysto dobrych") 4. Umiejętność specjalna/talent: (max 1) 5. Postać (dobra, zła, neutralna) *Szaman (nieobowiązkowe, może być ich tylko 8, z automatu są dobrzy) - kolor szamana - ścieżka, którą podąża (mechanik, fizyk itp.) Dostępne kolory i moce: Czerwony szaman - panuje nad ogniem - Gia Żółty szaman - panuje nad ziemią - Lilly Zielony szaman - panuje nad florą i fauną - Eli Niebieski szaman - panuje nad wodą - Lisa Fioletowy szaman - panuje nad umysłami - Aru Biały szaman - panuje nad powietrzem - Lewis Czarny szaman - panuje nad mrokiem - Leo R4: * Potocznie nazwy mieszkańców innych miast w Otchłani ** Prid - skalne miasto Dernière modification le 1446730980000 |
Nekote « Consul » 1438791120000
| 0 | ||
Nawet wszystkiego nie przeczytałam (Ledwie pierwsza zakładke) A JUŻ MI SIĘ PODOBAAA! :D |
Dziwnow « Censeur » 1438791240000
| 0 | ||
Ciekawie, ciekawie się zaczyna, czekam na następne rozdziały. Tytuł FF sam w sobie jest ciekawy :) Rainobia a dit : W każdym rozdziale będą takie opisy? :v Dernière modification le 1438791480000 |
Nekote « Consul » 1438791480000
| 0 | ||
Zgłaszam postać! Screen: Imię: Lisa Nazwisko: Fox Charakter: Dobra, Pomocna, Miła, Leniwa, Czasami złośliwa, Zazdrosna, Jak się denerwuje to wali wszystko z mostu ale potem przeprasza. Umiejętność specjalna: Zamiana w lisa Postać: Dobra Szaman Kolor szamana: Niebieski Ścieżka którą podąża: Władca wiatru Dernière modification le 1438792140000 |
Rainobia « Citoyen » 1438791540000
| 0 | ||
dziwnow a dit : Na pewno nie w każdym, nie wiem, czy w ogóle będą jakieś bardziej brutalne, dlatego napisałam "może" Generalnie staram się tego unikać. @Agulalove Kolor szama określa jego moce, czyli że jak wybierasz niebieski, to będzie mieć niebieskie tatuaże A ścieżka to Władca wiatrów, Fizyk itp. Dernière modification le 1438792620000 |
Nekote « Consul » 1438791780000
| 0 | ||
Czyli że jak mam ścieżke Władców wiatru (Niebieska) To muszę mieć niebieskie tatuaże? (Kolor szamana) Bo jak tak to ja już edytam! Edytłam. Teraz jest już dobrze Dernière modification le 1438791900000 |
Rainobia « Citoyen » 1438792020000
| 0 | ||
Agulalove a dit : Nie. Kolor określa to, nad czym panujesz. Np. XXX panuje nad mrokiem, więc jest czarnym szamanem, ma czarne tatuaże Ale podąża ścieżką fizyków i oprócz panowania nad mrokiem może robić to, co każdy podążający tą ścieżką. Krótko mówiąc: ścieżka to to samo, co umiejętności szamana w tfm Kolor, to określenie mówiące o tym, nad jakim "żywiołem" mysz panuje i jakie ma tatuaże. |
Nekote « Consul » 1438792140000
| 0 | ||
Aaaaaaa to jeszcze raz edytne bo nie chcę panować nad powietrzem czy cuś tylko nad wodą ;-; Przyjmujesz postać? |
Rainobia « Citoyen » 1438793460000
| 0 | ||
Tak, przyjmuję. I dodałam rozdział. |
Nekote « Consul » 1438794180000
| 0 | ||
Supi rozdział! ;3 |
Myscribbles « Citoyen » 1438797300000
| 0 | ||
Szykuje się niesamowity Fanfiction. Prolog bardzo mi się spodobał, a pierwszy rozdział jest wspaniały. Na pewno będę dalej czytał twój FF. ^^ Może zgłoszę postać. (jeśli mogę) |
Rainobia « Citoyen » 1438798140000
| 0 | ||
myscribbles a dit : Tak, można zgłaszać, postacie, choć będę je dodawać pomijając kolejność postów, bo określiłam sobie już kolejność wydarzeń w ff |
Myscribbles « Citoyen » 1438799460000
| 0 | ||
^ to zgłoszę postać. Możesz zrobić z nim co chcesz xd Imię: Lewis Charakter: Cichy, uparty, spokojny, ciamajdowaty (?), czasami może być wredny 4. Umiejętność specjalna: hmm...hmmm... nie mam pomysłu.. może.. niewidzialność? (nie wiem jak to się nazywa xd) 5. Postać (dobra, zła, neutralna) dobra *Szaman kolor szamana: biały - ścieżka, którą podąża: władca wiatru lub druid Dernière modification le 1438800000000 |
Nekote « Consul » 1438799820000
| 0 | ||
Dodam złą postać jeżeli to nie problem bo widze że w FF rzadko ktoś zgłasza złe postacie ;-; |
Nekote « Consul » 1438802700000
| 0 | ||
Screen: (podam jutro) Imię: Scirly ( nikt jej imienia nie zna oprócz jej znajomych i siebie więc mówią na nią tajemniczą) Charakter: Zła, Wredna, Mordercza, Gdy się ją bliżej pozna widać że kiedyś była miła i strachliwa, Czasami miła, Zwinna Umiejętność specjalna: Szybkość światła Postać: Zła Szaman: Obojętnie jak tak to: Kolor szamana: Czarny Ścieżka którą podąża: Mechanik Ps: Ona jest płatnym mordercą. Najpierw zaprzyjaźnia się z myszką później idzie z nią do lasu a na końcu zabija i oddaje swojemu zleceniodawcy. Dostaje za to pieniądze. (Oczywiście zaprzyjaźnia się i morduje wyznaczoną przez zleceniodawcy) |
Rainobia « Citoyen » 1438804020000
| 0 | ||
Agulalove a dit : Przecie napisałam, że szamani są z automatu dobrzy... Postaram się napisać jutro II rozdział Dernière modification le 1438804080000 |
Nekote « Consul » 1438804980000
| 0 | ||
To załóżmy że nie jest szamanem. |
0 | ||
Zapowiada się ciekawie. :D Życzę powodzenia! Przy okazji zgłoszę postać, jeśli można. ^^ 2. Imię: Eli *Nazwisko: Hathaway 3. Charakter: lojalna, wrażliwa, nieufna, szczera aż do bólu 4. Umiejętność specjalna/talent: przenoszenie się między wymiarami. 5. Postać dobra *Szaman zielony, Druid |
Tundrana « Citoyen » 1438809060000
| 0 | ||
Nach klepneli mi zielonego szama. [właśnie robiłam postać...] Dernière modification le 1438809180000 |
Nekote « Consul » 1438850340000
| 0 | ||
Rainobia piszesz teraz rozdział? |