[FF] Rusałka |
Justote « Citoyen » 1443963420000
| 0 | ||
FF powróciło! 6 miesięcy, trochę długo.. Tych, których ciekawi co się stało to proszę napisać na priv. Imię: Lika Wiek: 11 lat Wygląd: Niebieskawo - zielone włosy, szaro - brązowo - białe puszyste futerko. Przy jej uszku jest kwiatek - niebieska lilia. Na szyi nosi naszyjnik z kamieni. Jej ciało pokrywają liczne znamiona. Charakter/Opis: Miła i koleżeńska, ale nie ma przyjaciół ponieważ uważają ją za wariatkę. Często nazywana "Zaćmieniem". Potrafi walczyć jeśli chodzi o dobro. Jest odważna mimo wieku. Dobra. Imię: Pan Niedźwiedź. Wiek: 42 lata. Wygląd: Na jego głowie spoczywa czarny cylinder. Nosi czerwoniutki krawat. Jest brązowy. Charakter/Opis: Jedyny "bliski" Liki, jest waleczny i dobry. Mimo tego, że jest wielki boi się owadów. Dobry. Imię: Amek Wiek: 12 Opis wyglądu/Screen: Charakter/Opis: Przyjacielski i lojalny. Jedyny w wiosce, który nie uważa Liki za wariatkę. Podkochuje się w niej. Dobry Imię: Terra Wiek: 17 Opis: Terra jest, lecz lojalną i wesołą gadułą. Kocha słodycze ^.^ Neutralna Imię: Rossalyn (rozalin czytaj), Rosie Wiek: 200 Charakter/Opis: Rosie jest dzieckiem matki natury, jej mocą jest rozmowa ze zwierzętami i władanie nad nimi. Jest osobą... Raczej poważną, akceptuje prawie każdego, oprócz tych którzy są źli, nieuczciwi. Wygląd Liki nie przykuwał jej uwagi, sama wygląda dziwnie i przypomina antylopę. Jej przyjacielem jest rybka, którą również dostała od natury, a jej imię to rybcia (TAK =) ) pływa i przemieszcza się w powietrzu dzięki przeźroczystemu balonikowi z wodą. Jest uczciwą, lecz nie łatwo przyznającą się do winy postacią. Neutralna Imię: Adrienne (czyt. Adrien) Wiek: 15 Opis wyglądu/Screen: Charakter/Opis: Adrienne jest niezwykle bystra i bardzo wybredna w doborze przyjaciół. Nie cierpi inności Dla niej każdy powinien wyglądać tak samo i zachowywać się tak samo. - nienagannie. Pragnie śmierci Liki i wszystkich jej bliskich. Potrafi poriszać się bezszelestnie, jest sprytna i zwinna. Jej jedynym słabym punktem jest to, że nie słyszy na prawe ucho. Zła Formularz: Imię: Wiek: Opis wyglądu/Screen: Charakter/Opis: Dobry/Neutralny/Zły Dnia dawnego, deszczowego w Świątyni pradawniej pojawiła się niebieskawa główka lili na zielonej nóżce, a z ponurych już chmur wydobywały się białawe błyskawice. Z kwiatu wydobyła się mysia główka, zielonawo niebieska fryzurka.. Mieszkańcy małej wioski bali się owego odmieńca, jednak ciekawość nie pozwalała im nie wpatrywać się w jej długie niebieskawe włosy.. tajemniczy kolor futerka. Nie było istotki w tej wiosce, która wolałaby się zająć tą małą, nieświadomą niczego dziewczynką. I tak przez parenaście lat ciągle żywiła się pojedynczymi okruszkami, owocami z lasu, popijała to wodą ze strumienia. Myszy nazywały ją zaćmieniem, bo była z pozoru miła i uczciwa.. lecz też dziwna, tajemnicza i "niegodna" przez to zaufania. Noce spędzała w norach z innymi zwierzętami, nie widzącymi jej "wad". Przez dnie chodziła po lesie.. po wiosce. Rozdział 1 - Zakątki Nasza bohaterka zapożyczyła imię od pewnej poszukiwaczki mysich przygód, bowiem regularnie chodziła do zakurzonej biblioteki i czytała tam całymi godzinami, a imię to to Lika. Dziewczynce gdy miała lat jedenaście pojawiły się błękitne znamiona na łapkach, nieświadomie umiała rozmawiać z wodą, lecz gdy to robiła myślała, że ma jakieś halucynacje, omamy. Lika często chodziła po drzewach.. Ulubionymi jej zakątkami w lesie były Jeziora Ceja, polanka z kwiatami róż, krzakami jagód i innych roślinek. Raz poszła nad Jeziora Ceja, wzięła drewnianą łódkę i popłynęła na środek jeziora.. Weszła w "trans".. Była za młoda, aby być w pełni świadomą. I rozległ się głos.. - W wodnych odmętach czeka cię dziedzictwo.. - rzekła woda. - Jednak co uczynić mam, aby w nie wkroczyć? - zapytała dziewczynka. - Wskocz tu.. Gdy będziesz gotowa da ci znak ziemia i powietrze.. a po nich i ogień.. A teraz wracaj do wioski.. - szeptała tajemniczym głosem. Myszka pobiegła do wioski, poprzez odwiedzanie leśnych zakątków.. Omijanie małych wiewiórek a także większych jelonków. Potem podążyła do jaskini niedźwiedziej, zbierając przy okazji dzikie poziomki i jagody. Gdy była już u celu zagadał ją Pan Niedźwiedź. - Dobry Wieczór Liko. - uśmiechnął się. - Witaj Niedźwiedźu! - ucieszyła się. - Byłaś dziś u jezior? - zagadał miś. - Tak, i znowu chyba mi się przysnęło! - zaśmiali się oboje. - Chodź już spać. - zaprowadził ją do sąsiedniego pokoiku znajdującego się za zasłoną z liści drzew. Lika przed snem myślała o różnych rzeczach. A gdy zasnęła miała sen, którego niestety następnego ranka nie pamiętała. W śnie chodziła po wodzie, pływała wokół złotej skrzyni.. której nie mogła otworzyć.. Rozdział 2 - Wędrówka Gdy nastał kolejny ranek Lika obudziła się z dziwnym piskiem w uszach. - Co się dzieje? - zapytała Niedźwiedzia. - Myślę, że to koniec naszej jaskini. - pochlipywał cichutko. - Ale co się dzieje?! - zdziwiła się. - Ludzie przyszli budować tu dom, na miejscu MOJEJ jaskini! - ryczał,coraz głośniej. - Aha.. Spokojnie.. Lepiej chodźmy do lasu. - zaproponowała. Tak zrobili, odwiedzili polanki i nazbierali dzikich owoców, słuchali koncertów różnych owadów. - Ty idź się pobaw na drzewach, w kałużach a ja tu odpocznę. - powiedział trochę zdyszany miś. Dziewczynka wlazła na starego dęba, weszła na bardzo cienką gałązke i.. TRACH! Spadła! - Ałł.. - jęczała masując łapkę. Niestety, Pan miś poszedł nieco dalej i nie widziała go stąd. Powoli szła zranioną łapką bez celu, aż ujrzała rzeczkę, która ją wręcz wołała. - Liko.. Liko.. Chodź do mnie.. - prosiła rzeka majestatycznym głosem. Dziewczę weszło po kolana do wody, nie czując już żadnego bólu. - Ty.. Ty.. jesteś następczynią dziedzictwa rzek i mórz.. Ach.. Liko.. - szeptała woda. - Ja? - zdziwiła się mała dziewczynka, tym razem świasoma wszystkiego. - Tak, żywioły będą ci dawały znaki.. W ten będziesz gotowa.. - mówiła. - Ale na co? - pytała, niestety rzeka znów była normalna. Bohaterka przepłynęła się rzeką, dopływając do nieznanej jej wioski. Rozdział 3 - Nowa Wioska W nowej wiosce myszki również raczej ją omijały. - Dzień dobry? - powiedziała do jednej myszki, ale ta przyśpieszyła kroku. Lika poszła poszukać.. biblioteki! Tam szukała książek o wodzie, magii i tego typu rzeczach. W końcu trafiła na "Tajemnice Rusałek" Ciekawe pomyślała i wzięła się za czytanie. Znalazła tajemniczy fragment: "Żywioły dziedziczkę skarbu wodnego wybiorą, rusałkę tego godną." Jednak w czytaniu coś, albo raczej ktoś jej przeszkodził. - Cześć! - uśmiechnął się nieznajomy jej szczurek. - Hej? - zaniepokoiła się dziewczynka, bo w końcu nikt się do niej nie odzywał. - Jestem Amek, a ty? - zapytał. - Lika. - odpowiedziała pewniej. - Czytasz? - pytał chłopiec. - Tak, lubię książki i w ogóle. - uśmiechnęła się. - Ja też ale wolę grać w piłkę! - zaśmiał się nieco szczurek. - Muszę już iść, rozejrzeć się, zobaczymy się jeszcze? - rzekła bohaterka. - Tak, pa. - pożegnał ją. Dziewczynce od razu zrobiło się cieplej, i poszła krętymi uliczkami wioski. Zobaczyła tabliczkę z nazwą wioski. - Myszodo. - szeptała do siebie. Poszła nad rzekę, którą przypłynęła. Patrzyła w jej dno, widziała malutkie okonie i większe szczupaki. Postanowiła poszukać hotelu, lecz w kieszeni miała jakieś 5 myszomonet starczyło jej na jedną noc. Rozdział 4 - Nowy Początek Z ranka była już na nogach i tak sobie myślała nad wszystkim, nagle jakiś głos w jej głowie jej mówił: "Dziś wyruszysz w podróż do Khanen". Dziewczę nie wiedziało gdzie to jest lecz szybko wyszła z hotelu. Ku jej zdziwieniu stał tam Amek. - Cześć Lika! - zawołał. - Hej, wiesz gdzie jest Khanen? - zapytała głupio. - Eee.. Nie. A co? - odpowiedział. - Muszę tam iść. - odrzekła. - Mogę iść z tobą jeśli chcesz.. - zaproponował chłopiec. - Dobra! - powiedziała. Poszli wzdłuż rzeki i spotkali kogoś. - Cześć, cześć myszy, co was tu sprowadza? - pytała jednocześnie gadając przez telefon. - Eee.. No.. idziemy. - odrzekli jednocześnie. - Eee.. No dobrz. Gdzie? - powiedziała chowawszy telefon. - Do Khanen. - wychyliła się dziewczyna zza Amka. - Ty wyglądasz, ty.. - szeptała nieznajoma. - Jak zaćmienie? - zasugerowała Lika. - No, e jestem Terra a Khanen jest tam. - wywijała się innym tematem i uciekła do wioski. Szli dalej, aż zatrzymali się przy łące i zrobili tam postój. - Rozejrzę się za owocami. - powiedziała dziewczyna. Znalazła jabłka i poziomki, oraz trochę orzechów i wróciła do miejsca gdzie znajdował się szczurek. Rozdział 5 - Znaki Chmur Amek znalazł nieopodal mały kociołek, a w plecaku miał kilogram sera i trochę pomidorów. Znalazła Lika małą rzeczkę, z niej wzięła do kubeczka trochę wody i zaczęła gotować wyciągając zapałkę. - Już czuję ten zapach, mmm. - mruczał chłopak. - Mam nadzieję, że nie otrujemy się moją zupą. - śmiała się. Gdy zupa była gotowa przelali ją sobie do kubeczków i pili. Nagle brzęczące pszczoły ucichły, rzek rwącego dźwięku do słyszeć nie mogli. Głucha Cisza. Niebo szare odziało się w deszczowe chmury.. Wiatr wariował.. Wichura i burza - dla myszek mogło to oznaczać koniec, jednak nie dla nich! - LIKA! Chodż tu! - wołał znajdując malusi daszek, który mógł troszkę uchronić ich przed deszczem. Nagle majestatyczny głos usłyszało dziewczę. - Chmur oceany na niebie krążą, ty zaś zrozumieć musisz co to znaczy. - Amek, słyszałeś to?! - pytała go ze łzami w oczach. - Ale.. co? - zdziwił się. - Nic. - Lika odparła ze złością. Chmury ułożyły się w lilie i zaczął padać deszcz. Było zimno. "Co może to wszystko znaczyć?" zadawała sobie w głowie to pytanie. Podbiegła do rzeczki, jednak "Pani Wody" tam nie było. - Co się dzieję? - zapytał smutny Amek. - Ja nie jestem jak ty.. Nie miałam matki ani Ojca.. Powstałam z lili i jestem dziedziczką skarbu Rusałek. - Aha.. - rzekł chłopak przytulając Likę pokrytą łzami. - Ty jeden mnie rozumiesz.. - uśmiechnęła się przez łzy. Rozdział 6 - Balonik Niepogoda ustała, przyjaciele ruszyli dalej. Amek z plecaka wyciągnął flecik wystrugany z drewna. - Umiesz grać? - zapytała Lika. - No, trochę. - odparł. - Zagrasz nam coś? - prosiła. Szczurek zaczął grać, a myszka zaczęła podskakiwać i machać ogonkiem. - O! Przecież deszcz już nie kapie a tam coś leci! - zdziwiła się dziewczynka. - To chyba nie samolot. - patrzył w niebo. Nagle coś pobiegło w trawie. - Aaaaa! - darła się bohaterka. Nagle coś wyglądającego na dzikie wyszło zza gęstych traw. - Dzień dobry, co was tu sprowadza? - zapytała dość kolorowa mysz. - Idziemy do Khanen, ja jestem Amek a to Lika. - uśmiechnął się chłopak. - Ja jestem Rossalyn, mogę się z wami kawałek przejść. - powiedziła nieznajoma. W parę minut byli przy wielkim drzewie i Rosie się coś przypomniało. - Rybcia! Do mnie! - wołała swojego zwierzaczka. Kiedy Lika wdrapała się na drzewo, dostrzegła "znajomą" twarz. - Terra! - zawołała mysz. Obie zeszły z drzewa. - Rosie! - uśmiechnęła się znaleziona, jedząca batona. - To ty! - krzyknęła uradowana Rossalyn. - Nie widziałam cię aż od paru lat! No i wiesz ta.. O! RYBCIA! - złapała za balon wesoła gaduła. Wszyscy poszli do przodu, aż napotkali lisa. - Spokojnie.. Terra trzymaj Rybę, źle na nią działają leśne zwierzęta. - rzekła Rosie, uspokajając lisa. Rozdział 7 - Zdradliwe Trawy Po wędrówce trwającej do wieczora grupa zatrzymała się na mały piknik oraz spanie. - Rossalyn, możesz wyciągnąć z mojego plecaka flecik i kanapki? - zapytał Amek. - Tak, tak. - odrzekła mysz. Terra bawiła się z Rybcią, Lika i Amek "bawili się muzykalnie" a Rosie plotła trawę na obrusik. - Wow! - zawołał szczurek. - Hmm? - uśmiechnęła się. - Ale ładnie! - rzekł. Gdy Rossalyn skończyła przeplatać poszła pozbierać kwiaty, a gdy skończyła piknik się zaczął. Kanapki wszystkim bardzo smakowały, kiedy skończyli poszli spać do traw, aby nikt ich nie zauważył. Ostatnia obudziła się Lika, reszta przygotowywała surowce do dalszej wędrówki. - Ratunku!!! - piszczała myszka. - Terra! Rosie! Pomóżmy jej! - krzyczał Amek. Pnącza otoczyłi dziewczynkę i nie mogła z nich wyjść. Po godzinie dali radę ją wyciągnąć. - Jak to się mogło stać? - pochlapiwała zaatakowana. Terra podejrzewała jak mogło to się stać ale nic nie mówiła. - Ruszajmy dalej, ale raczej dalej traw. - radził Amek. I tak poszli, Ter bawiła się z Rybcią i karmiła ją cukierkami. - TERRA! Co ty robisz? - rozgniewała się Rossalyn. - No o co ci chodzi? Przecież, no, no cukierki nie są złee. - wywijała się "cukierkoznawczyni". - Oby Rybka nie dostała biegunki! - palnęła Lika, a szczurek chichotał. Rozdział 8 - Choroba Lika tak bardzo nie "palnęła", Rybcia zachorowała na Rybunkę. - Co ja zrobiłam!!! - darła się Ter. - Spokojnie, spokojnie.. - uspokajał ją Amek. Rosie po drodze zbierała lekarstwa dla zwierzątka. Ryba zmieniła kolor na bardziej mdły, a łuski wyglądały staro. - Zaczyna się ściemniać, a z Rybcią coraz gorzej, zatrzymajmy się. - zaproponowała Lika. Ta noc była długa, Rossalyn robiła namioty a Amek jej pomagał, bohaterka szukała różnych rzeczy, a Terra rozmyślała. Tęskniła za swoim domem "Neutral Sweet". Wkrótce wszyscy poszli spać, a nasza gadułka - nie. Gdy każdy prócz Ros się obudzili wiadomo było, że uciekła. - Gdzie nasza gadułka? - śmiała się nie wiedząca, że uciekła Rosie. - Uciekła gdzieś w nocy.. - powiedział Amek. Nagle niebo pociemniało, zaroiło się od szerszeni i komarów. - Co się dzieje?! - zdziwiła się Lika. - Ahahaha! Matka Natura teraz cię wytrenuje! - śmiała się złowieszczo Ros. Mimo choroby Rybcia zmieniła kolor na czarno czerwony i nastroszyła płetwy. Rozpętała się burza, insekty wlatywały prosto w oczy. Nagle Rosie coś wciągnęło do góry i poleciała w niebo. Rozdział 9 - Lęki Bohaterki - A - a - mme - k - k.. - płakała Lika. - Spokojnie, już.. nie płacz.. - próbował się uśmiechać szczurek. Oboje trudno trzymali się ledwo na ziemi, albowiem wichura chciała zabrać ich do siebie. Wokół małej rusałki pojawiła się niebieskawo - czarna aura. Szukali schronienia, lecz nawet ni małego daszka znaleść nie mogli. - Ałć! Ugh.. - zadrżał Amek. - Co? Co się dzieje!? - zapytała ze strachem w oczach. Nagle chłopiec upadł - leżał nieprzytomy, bo ugryzł go wielki szerszeń. Bohaterka próbowała mu pomóc, ale nie umiała. Gdy ta poszła szukać wody pośród tej zawieruchy, i wróciła jego już nie było, tak - porwała go do siebie Matka Natura. - NIEEEEE! DLACZEGO?! - krzyczała a łzy leciały bezlitośnie. Niebo nagle stało się ciemne jak mak, słoneczko zgasło. Dziewcze zaczęło mieć halucynacje - widziała dziwne zjawy.. Wszystkie te rzeczy były jej największymi lękami.. Brak Amka oznaczała samotność. Ciemne niebo oznaczało oczywiście ciemność. Halucynacje były rzeczami paranormalnymi, to znaczy to co w nich widziała. - Niee.. NIEE! - nie mogła zmieść tego dziewczyna a z jej oczu wydobywał się wodospad łez. Z rąk leciały jej glony i inne wodne roślinki. Rozdział 10 - Samotna droga Lika w końcu troszkę się "obudziła" w tej sytuacji i poszła dalej. Szerszeni już nie uświadczyła, ale komary dawały w kość a wiatr buczał wśród trzcin. Szła teraz obok rzeczki, spoglądała przed siebie - chwilami widziała tylko gęstą chmurę insektów. - Mogłam nie odchodzić od niego.. - robiła sobie na głos wyrzuty. Gdy bohaterka tak sobie wypominała wśród trzcin się przemieszczało, było jednak tak szybkie i zwinne że tego nie zauważyła. To coś wyszło bezszelestnie Lice na drogę. - Ahh.. Kolejna inna dzieweczka.. - mówiła ze złością nieznajoma. - Przepraszam, kim jesteś? - próbowała się uśmiechnąć do nieco strasznej myszki. - Adrienne, a ty? Mały bachorze nie pasujący do naszego pięknego, zwykłego świata? - śmiała się wewnątrz siebie. - Jestem Lika, i nie jestem głupim, innym bachorem! - piszczała dziewczynka. Bohaterka rzuciła się ze złości na Adrie. - Ahahaha! Głupia mała.. - złowieszczo mówiła i natychmiast odrzuciła ją do rzeki. Dziewczynka mimo swojego daru była teraz cała mokra a włosy wyglądały jakby były glonami. - I co? Wymiękasz? - radowała się. - Grr.. NIE! - odrzekła Lika i zamknęła ją w wodnej kuli. - Więc to rusałka? Trzeba ją zabić.. - szeptała zamknięta Adrienne. Dziewcze szybko uciekło, a komary się do niej kleiły, napotkała duży zamek. - Ktoś tu jest? - pukała zmoknięta myszka. Wrota otworzyły się a tam Lika zobaczyła coś znajomego. - Lika! - zawołała myszka, która w głębi pałacu jadła lody. - Terra? - ucieszyła się. - Tak, możesz tu zostać i osuszyć się. Ja muszę iść. - powiedziała neutralna "graczka". Rozdział 11 - W pałacu Dziewczynka pozwoliła sobie zostać do końca zawieruchy, której końca narazie widać nie było. Wysuszyła się i poszła zawiedzać zamek, gdzie nikogo nie było. - Halo? - rozległo się echo, ale nikt nie odpowiedział. Błądziła po krętych schodach aż zauważyła małą, brązowawą kulkę. Poszła za nią i napotkała coś przypominającego antylopę. - ANTYLOPA!!! - wydarła się Lika. - Cicho Lika, nie poznajesz mnie? - mówiła postać smętnym tonem.. - Yyyyy... Antylopa.. Kulka.. ROSIE! - powiedziała i oddaliła się od niej parę metrów. - Nie wypominaj mi zdarzeń, jestem starsza od ciebie i wybacz ale wiem trochę więcej. - ciągnęła znudzona. - To ty wciągnęłaś Amka!!! - krzyczała. - Nie ja, moja matka. - sprzeciwiła się Rossalyn. Nastała cisza, którą znajomy głos przerwał. - To nie ona. - spojrzał na nią szczur. - AMEK! - rzuciła mu się na szyję. Wszyscy wszystko sobie opowiedzieli. - Kto cię zaatakował?! - oczy wyszły z orbit Rosie. - Adrienne, jak już mówiłam. - odrzekła. - Adrie.. - Szamanka uroniła łzę i wybiegła na balkon. Amek poszedł jej poszukać a Lika szukała kuchni, gdy znalazła coś zwisało z szafki. - Ahahahaha! Rusałka! - uśmiechnęła się przerażająco Adrie. - ADRIENNE! - piszczała dziewczynka. Amek i Ros szybko przybiegli. - Grasse! - podniosła ręce Rossalyn a z nich wydobyły się trawiaste promienie. - No proszę, moja kochana Rosia. - powiedziała Adrie. - Jak mogłaś się tak zmienić.. Ogroseno! - usiłowała przywoływać moce Matki Natury, ale nie udało jej się to. Rozdział 12 - Wojna wypowiedziana - Ahahaha.. Jak mogłam się tak znieść? Poprostu jestem ja.. - mówiła Adrie. - Jak mogłaś się tak ZMIENIĆ?! - przerwała jej Rosie. Wrogo nastawiona mysz nic nie odpowiedziała, a wyciągnęła Miecz Grozy. - Ja, Adrienne wypowiadam WAM wojnę. - rzekła i z zaskoczenia wskoczyła na Amka. - Nie! - piskła Lika. Ad wiedziała, że dziewczynę najbardziej zaboli ból szczurka. - Lika, wiedz że ja cię kocham! - powiedział w bólu. - Ja ciebie też.. - odpowiedziała mu i złapała Adrie za ręke, tak mocnym uściskiem że uciekła. W miejscu uścisku pojawiły się różne rany. Amek i Lika przytulili się, a potem on dał jej buziaka w policzek. - Dosyć tego! - wyłoniła się zza drzwi Ros. - Co się stało? - zapytała myszka. - Ad była moją najlepszą przyjaciółką, Terra oczywiście też.. Ad pewenego razu się zawachała - uratować mnie albo dziecko.. Wybrała mnie. Dziecko na szczęście zdążyłam złapać. - zaczęła płakać Rossalyn. - No tak, ona wiedziała że ty masz moce i możesz sama się wydostać a dziecko nie ma.. - filozofował Amek. - A tym dzieckiem był Ameusz Gerard Kleks. - zachichotała troszkę. - JA!? - przewrócił się szczurek. - Ty. - uśmiechnęła się. - Ale nie traćmy czasu, ona nam wypowiedziała wojnę. - ostrzegała myszka. Ros szukała broni, Amek jedzenia a Lika innych potrzebnych rzeczy. Rybcia natomiast grała.. w rybią piłkę. - Ryba, przydałabyś się na co.. - warczała jej pani. Rozdział 13 - Wszyscy znów razem - Noo na przykład na jajecznicę! - zawołała pewna mysz. - Terra! - uśmiechnęła się Rosie. - Spotkałaś może po drodze Adrienne? - powiedziała Lika. - Nie, na szczęście. - odrzekła. Pozostali opowiedzieli jej o tym co wydarzyło się w zamku. - No okej, okej, ale co z tą jajecznicą??? - tupnęła Ter. Wszyscy zaczęli się śmiać. - No co prawda możemy sobie pozwolić na jajecznicę.. - rzekła Rossalyn nie umiejąc ukryć w sobie śmiechu. Terra szybko pognała do kuchni, przy okazji zjadła lizaka. - To że wam pomagamy nie znaczy, że jesteśmy dobre. - mówiła tajemniczo Ros. - Czyli co? Jesteście złe? - zapytała Lika. - Dowiesz się w swoim czasie. - odpowiedziała jej. Rybka bawiła się w swoim baloniku aż ten pękł i spadła do środka słoika. - Wyciągnijmy ją zanim Ter wróci! - zaproponował Amek. Po paru minutach udało im się. - Jajecznica gotowaaa!!! - ucieszyła się gadułka. Wszyscy jedli ze smakiem. - Mmm! - co chwilę rozchodziło się takie echo. Po posiłku Terra bawiła się z Rybcią, Amek i Lika wyszli na balkon a Ros rozmyślała. - Amek, naprawdę mnie kochasz? - zapytała go. - Tak. - odrzekł i przytulił ją. Rozdział 14 - W zaroślach - A więc jaki jest plan? - zapytała Rosie. - Szukamy Adrie, ustalamy wtedy co szykuje i ee atakujemy. - odpowiedział Amek. - Zgoda! - krzyknęła reszta. Pogoda trochę się uspokoiła, komary nie leciały tak do oczu. Szli prostą drogą, a Rossalyn kierowała gdzie mają iść. - Tędy! - zawołała. Widzieli już z daleka jaskrawy warkocz Adrienne. - Musimy się gdzieś schować. - szepnęła Lika. Zauważyli zarośla. - Tam! - powiedziała Rosie. Wszyscy się tam ukryli. - Rybcia, uspokój się! - szeptała jej pani. Obserwowali swojego wroga i z wielkim napięciem czekali na jej jakikolwiek ruch. - Chciałbym być jak Zenek, chciałbym być jak zenek, chciałbym byyć jak zenek. - nuciła Ter. - Terra! - zdenerwowała się Rossalyn. Adrienne mimo niesłyszącego ucha usłyszała jakiś szepcik. - Halo? Ktoś tu jest? - szukała. - Terra mogłaś być cicho. - szepnął Amek. - Oj no sory. - zasmuciła się. - Chyba mi się coś przesłyszało. - powiedziała Adrie i wróciła do patrzenia w rzekę. Rozdział 15 - Ukryta Magia - A - a - a - chciała kichnąć Ter. Lika położyła łapkę na jej mordce. - Co teraz zrobimy? - zapytał Amek. - Zaatakujemy? - rzekła głupio Rosie. - Hmm.. - myślała Lika, która odłożyła łapę na miejscę. - APSIK! - kichnęła Terra. Adrienne podeszła do krzaka. - Znowu potężna czwórka? - zarechotała Ad. - Nie, Zenek wiesz? - palnęła gaduła. Wróg wyciągnął zza kamienia błyskawicznie włocznię. - Ha! - nastawiła broń na Ros. - A - ale Adrie.. - popatrzyła na nią ze łzami w oczach. - Co Adrie? Co mnie wołasz? Ty nie pasujesz do tego świata i twoi koledzy, wy jesteście inni! - wydarła się na nich. Rossalyn z nerwów upadła na ziemię i zemdlała. - Rosie.. - zmiękła Ad i uciekła. Trójka przyjaciół zaniosła Szamankę do pobliskiej małej chatki. - To chyba jakaś magia, że ta Adrianna była dla Ros taka dobra!!! - krzyknęła Terra. - Masz rację Ter. - rzekł Amek. - Ukryta Magia Wspomnień. - uśmiechnęła się Rossalyn wstając z dywanu. Rozdział 16 - Ogniste Figle - Rossalyn! Żyjesz!!! - uśmiechnęła się Terra. - Żyję, żyję! - spojrzała krzywo na Ter. - To może ja ci zrobię popcorn, co??? - zaproponowała gaduła. - Nie, dzięki. - warknęła Ros. "Pokrzywdzona" wstała z podłogi i była na dwóch łapkach. - Rosie, jak daleko jest Khanen? - zapytała Lika. - Jakieś sześć dni drogi, lecz jeśli będziemy bez większych trudności myślę, iż cztery. - rzekła. Terra szukała w chatce jakiegoś jedzenia, znalazła konserwy, ser, warzywa i wodę. - Hej! Zadyma ustała! - uradował się Amek. - Więc w drogę! - zawołała Ter. Zapakowali jedzenie z chatki i poszli w drogę. Niebo było niebieskie w białe chmurki. - Ejj! Ejj! Fajerwerki!! - zawołała żarłoczka. - To nie fajerwerki! To OGIEŃ! - krzyknęła Lika. Rzeczywiście, koła ognia krążyły po niebie. - To kolejny żywioł.. - szepnęła do siebie Ros. Oprócz "fajerwerków" na drodze była czarna smoła. - Ajj! Moje łapy! - wydarł się Amek. - Chyba masz uczulenie. - zdziwiła się myszka. - Najwyraźniej. - warknęła Shamanka. Rozdział 17 - Smoła - Idźcie dalej, ja znajdę drogę. - pocieszał szczurek. - Nie! Nie zostawimy cię! - rozpłakała się Lika. - Spoko, damy radę! Zenek nam pomoże! - uśmiechnęła się Ter. - Zenek? - zdziwiła się główna bohaterka. Zza pleców Terry wyszła zielonkawa jaszczurka. - To jest Zenon!!! - przymrużyła oczy. Jaszczurka weszła na smołe i zamiatała ją ogonkiem. - Oki. Teraz tylko go umyć. - powiedziała i umyła go w rzeczce. Wszyscy teraz przeszli bez problemów. Minęło wiele godzin i nastała noc. Zatrzymali się. - Rosie możesz zrobić te twoje słynne namioty? - zapytał Amek. W parę minut były już gotowe - duży namiot dla Amka i Liki oraz drugi dla Terry i Rossalyn. Zenek i Rybcia bawili się w rogu namiotu. - Może doczekamy się ikro - jajeczek!!! - zapiszczała uradowana gaduła. - Wybij to sobie z głowy. - wściekła się jej współlokatorka. - No ale weź.. Mogłybyśmy zbić fortunę na jaszczurce z płetwami! - powiedziała rozmarzona. - Tak, a co z tym zrobisz? Z tą fortunę? He? - zasypiała powoli Shamanka. - Kupiłabym słodyczę i pokarm dla małych mutantów!!! - zdenerwowała się. Obie w końcu poszły spać. Rozdział 18 - Rybcia i Zenon Z ranka wszyscy zerwali się za pierwszym gwizdem Zenka. - Uh, Ryba jak tam? - rozmawiała ze swym zwierzątkiem Ros. Rybcia chyba coś strasznego opowiedziała, albowiem jej pani się przestraszyła. Poprawka. Ona była wściekła. - Terra. Mogę utopić Zenona?! - zapytała spokojnie, lecz ze złością. - Ale o co ci kaman? - zamknęła jedno oko gaduła. - RYBKA JEST W jakby to powiedzieć.. CIĄŻY! - wykrzyknęła. - No, to chyba wspaniale. - zdziwiła się. Rossalyn nic nie odpowiadając poszła do swojego namiotu. Ter głaskała jaszczurkę i nie widziała w tym wszystkim nic złego. - Ciekawe, złoży jajeczka czy ikry.. - zastanawiał się i śmiał Amek. - Może ikro jajeczka!!! - ucieszyła się Terra. - Może już wymyśliłaś imiona? - zarechotała Lika. - Tak, mam parę propozycji. - uśmiechnęła się i dała jej króciutką listę. Na której widniały imiona: Dziewczynki: Zenia Gienia Ala Ola Gertruda Chłopcy: Gienek Aleksander Kondrad Jarek Wąs - Pff.. Są bardzo oryginalne. - rzekła. Z powodu Rybci myszki zostały jeszcze parę tygodni tutaj. Rosie już przeszła złość i nawet się cieszyła. - Uh uh! Ryba yyy rodzi jajeczka! - wystraszyła się Ter. Wszyscy tam pobiegli - to były jajko - ikry o kolorze czerwono zielonym. Lika wygrzebała z krzaków koszyk i tam wsadzili osiem jajeczek. Na niebie dalej były jak to Terra nazwała fajerwerki. Rozdział 19 - Powrót Wroga Kolejnego ranka Rosie szukała rzeczy, które przydadzą się dzieciom Rybci. - Może pójdziemy już dalej? - zasugerował Amek. - Tak, jak tylko Rossalyn skończy szukać wyprawki dla maluchów. - uśmiechnęła się Lika. Gdy Shamanka skończyła wyruszyli w dalszą drogę, szczurek na plecach miał swój plecak, Ros opiekowała się Rybą a Terra Zenonem. Kosz niosła rusałka z małymi trudnościami, jajka bowiem były ciężkie, ale dała radę. - Jeszcze jakieś pięć dni drogi nie licząc dziś. - speszyła się trochę Rosie. - E tam.. - mrugła gaduła i wyciągnęła po cukierku dla każdego ze swojego wianka. - Cukierki we włosach? - wykrzywiła się Lika. - We wianku. - poprawiła ją Ter. Szli i szli, Amek zatrzymał się i wyciągnął instrumencik z plecaka - za nim stała zgrabna postać, którą już znał. - No, no. Szczur. Mój wilk się ucieszy z jedzonka. - uśmiechnęła się złowieszczo. - Adrienne, nie zabijaj mnie.. Proszę.. - wymamrotał. Reszta ekipy była już daleko i nie odwracała się za siebie, myśląc że Amek jest tuż za nimi. - Haha! Nie zabiję, będziesz przynętą na twoją ukochaną. - roześmiała się. Capnęła go i ogłuszyła. Po chwili uciekła z nim do traw gdzie czekał na nią jej wilk. - Amek czemu nie gra.. - chciała zapytać Ros jednak obejrzała się za siebie i nikogo tam nie było. Lika rozpłakała się, dała koszyk do potrzymania Ter. Rozdział 20 - Wojna Szczurek obudził się - był w ładnej chatce, na kanapie siedziała Adrie głaszcząca swojego wilka. - No nareszcie. - powiedziała znudzona. - Co chcesz mi zrobić?! - przeraził się. - Tobie nic, jednak twej "ukochanej" coś. - ciągnęła dalej. - Nie! Nie pozwolę ci! - tupał. - Spokojnie lovelasie, sam zdecydujesz co się wydarzy. - rzekła i przywiązała go do krzesła. Na swoim wilku wyruszyła po Likę. Dotarła, trwało to nie całe dwie godziny. - Mhahah! - rozległo się straszne echo. - Adrienne?! - rozejrzała się nimfa. - Zgadłaś, idziesz zemną jeśli chcesz zobaczyć Amka. - mówiła. - Zgoda! - weszła na wilka Lika. Obie wyruszyły. Rossalyn nic sobie z tego nie robiła, ale Ter pobiegła za nimi. Teraz Ros niosła koszyk, Zenka i Rybcię. Adrie i myszka były już na miejscu. - Amek! - krzyknęła. Wróg zaniósł Likę na siłę do drugiego pomieszczenia i zamknęła ją na klucz. - No, szczurze. Kogo otruć? Ciebie czy rusałkę, kto ma umrzeć? - zapytała. - Ught.. Ja nie chcę umrzeć.. Otruj ją. - rzekł. Adrienne weszła do pokoju gdzie była dziewczynka z butelką zielonego płynu. - No Liko. Twój kochaś wybrał swoje życie a nie twoje. - zarechotała. - To nie prawda! - przeraziła się. - Sama go zapytaj. - oczy wroga same się śmiały. - O nie.. - zasmuciła się i straciła przytomność. W tym czasie Adrie otruła ją. - No chłopczyku, już nie jesteś mi potrzebny. - wymamrotała pod nosem. - Wypowiadam ci wojnę! - wydarł się. - Pozwoliłeś jej umrzeć i wypowiadasz wojnę? - zdziwiła się. - Owszem. Nie umarła. Zobaczysz. - powiedział z błyskiem w oczach. W drzwiach pojawiła się Terra. Terra z włocznią. Rzuciła się na wroga. - Wojna! - uśmiechnęła się Ter. W sąsiednim pokoju Lika wstała i wywarzyła drzwi. - Aquarius! - z jej łapek wydobył się strumień wody. Adrie została ogłuszona, dziewczyny uwolniły Amka i uciekli wszyscy do lasu. - Jak ona mnie tym nie otruła? - zapytała myszka. - Dałem radę wziąć tą fiolkę i wlać tam czystą wodę z barwnikiem... - zachichotał. Rozdział 21 - Pierwsze Maluchy Zza krzaka wystawał trawiasty pióropusz. - Ros, wyłaź. - rozkazała Ter. - Twój Zenon na ciebie czeka. - oznajmiła i zza niej wylazła jaszczurka. - Zenuś, Zenuś, Zenuś! - uradowała się. Amek opowiedział o tym co się wydarzyło w chatce. - Taak! I na koniec wbiegłam JA z włócznią!!! - uśmiechnęła się gaduła. - Super, a on mnie chciał otruć. - zachichotała Lika. - Otruć wodą? - spojrzał na nią krzywo. - O! O! Tam coś się wykluwa!!! - podskoczyła Ter. Miała rację! W koszyczku były trzy małe stworki - zielono pomarańczowe jaszczurki z płetwami! - Jakie słodkie. - zamrugała Rosie. - A czemu pozostałe pięć się nie wykluwa? - zmartwiła się Terra. - Niedługo się wylęgną. - pocieszył ją szczurek. Lika wzięła jednego "cosia" na ręce. - A może nazwiemy ją Szczurka!!! - klaskała gaduła. - Dobry pomysł! Szczurka, Urka, Szurka, tak będziemy na nią mówić. To ten jest taki kleisty to może Kisiel? - uśmiechnął się Amek. - Taak! A ten trzeci? To chłopczyk.. może.. ę.. - nie miała pomysłu rozmówczyni. - Może Chrupek, na ogonku ma takie dziwne, chrupkowate coś! - zaproponowała Lika. Szurka, Kisiel i Chrupek skakali dookoła i łapali za ogonek tatusia. - Zenonie, pierwszy doczekałeś się potomstwa. - oznajmiła jego pani. Wszyscy zaczęli się śmiać. Szczurka po chwili poszła poprzytulać się z mamą. Wyglądało to tak słodko, że Ros się popłakała. - Ros! Weś się w garść, przecież niby jesteś taka poważna. - wykrzywiła się Ter. - Ale to jest takie piękne!!! - zaczęła histeryzować. Dernière modification le 1445954940000 |
Martynkaqqq « Citoyen » 1443964080000
| 0 | ||
Spoilery pls |
Justote « Citoyen » 1443967380000
| 0 | ||
Justote a dit : |
Beaglunia « Citoyen » 1443967800000
| 0 | ||
Życzę weny c: Dernière modification le 1443967920000 |
Rainobia « Citoyen » 1443972480000
| 0 | ||
Widzę, że FF powrócił c: Powodzenia ponownie :D |
Hypermousem « Censeur » 1444402200000
| 0 | ||
Powrót! :D Powodzenia! Masz cuksa na start |
Justote « Citoyen » 1445623320000
| 0 | ||
Tak to czytam, i teraz mam uczucie, że najlepiej byłoby poprawić wszystkie rozdziały, rozpisać, dodać coś... Jak uważacie? |
Nekote « Consul » 1445709720000
| 0 | ||
Eeeeeee czemu ,,powróciło''? Nie ważne Teraz zaczynam czytać ^.^ //EDIT// Przeczytałam Terra mnie rozwala XD Dernière modification le 1445711280000 |
Hypermousem « Censeur » 1445789940000
| 0 | ||
Hmmm, gdzie zassało zakładkę postaci? Idę poszukać starego wątku i odeślę ci na priv. Justote a dit : Dodać! Najlepiej rozdział! XD Dernière modification le 1445792820000 |
Justote « Citoyen » 1445954880000
| 0 | ||
hypermousem a dit : Hehe, rozdział będzie niedługo, ale jeszcze nie dzisiaj. |
Karikob « Citoyen » 1447496100000
| 0 | ||
*płacze ze szczęścia* Jedno z niewielu FF, które czytałam! Nie mogłam znieść, gdy zostało zamknięte, teraz nie chce mi się wierzyć, że powróciło! ^^ Życzę weny, będę czytać na sto procent! ^^ ~Mój Boże, nie myślałam, że będę się tak cieszyć z powrotu jakiegokolwiek opowiadania. xD~ |
Hypermousem « Censeur » 1447496700000
| 0 | ||
Kiedy rozdział? |
Justote « Citoyen » 1448386920000
| 0 | ||
Przepraszam, naprawdę bardzo przepraszam tych, którzy czekają na rozdział. Jednak 6/7 miesięcy przymusowej przerwy to za wiele. Może kiedyś jeszcze coś napiszę. Przepraszam. |