【A800】 King of Kuokaru |
Niedorzeczny « Censeur » 1487718060000
| 1 | |||||||
Well, kiedys musialo do tego dojsc :V Witaj przybyszu w moich skromnych progach! Ponizej znajduje sie spis tresci poszczegolnych zakladek ale mysle, ze was najbardziej powinna zainteresowac druga i trzecia. ☿ - wstep (tu sie wlasnie znajdujemy) ⊕ - informacje (radze zwiedzic ten dzial na starcie) ♃ - rozdzialy (sedno calej tej otoczki) ♄ - uniwersum (dla wyjasnienia paru rzeczy) ⛢ - postacie (galeria slaw ekhemipoleglychekhem) ♆ - arty (bo rysowac tez potrafie) Mam swiadomosc, ze jest tu duzo tekstu wiec wszystko najwazniejsze macie zaznaczone kolorem, odwiedzajcie punkty, ktore was interesuja! Dla wszystkich milosnikow slownikow: No wiec po pierwsze jak wszyscy widzicie pisze bez znakow polskich, ale bez obaw bo w opowiadaniu bede ich uzywac, jednak gdyby ktos z was wypatrzyl jakas literowke, blad ortograficzny, inerpunkcyjny lub cokolwiek to mnie poinformujcie! PS:Prolog specjalnie jest taki dziwaczny. Dla czekajacych na rozdzialy Druga sprawa techniczna - rozdzialy beda sie pojawiac w postach, a w dziale z rozdzialami beda do nich linki. Tak chyba bedzie najlepiej, bo nie wiem czy watki maja jakies limity znakow, znajac zycie pewnie predzej czy pozniej jesli jakies sa to je przekrocze, gdyz mam tendencje do rozciaglosci. Nie wiem co ile bede je wrzucac postaram sie regularnie pielegnowac moje malenstwo. WraziewAlntrulakopniemniewdupe Dla obroncow praw autorskich Kolejna rzecza sa prawa autorskie. Uwierzcie mi na slowo, nie gonie jak ten swir po waszych watkach i nie watkach, zeby podwedzic wam kawalek historii, nie sprawdzam czy cos, co ja tu zamieszczam pojawilo sie juz gdzies... kiedys... w odrobinie innej formie - jestem leniwym stworzeniem, bardzo leniwym. Pewnie w dalszych zakladkach i tak wspomne o swoich inspiracjach, czy bedzie wam sie to chcialo czytac czy nie. Poniewaz ja nie podwedzam waszych pomyslow, was rowniez prosze o nie podwedzanie moich, a przynajmniej nie w sposob perfidny! :) W razie wszelkich watpliwosci co do mojego... alibi? Zapraszam na priv, bardzo lubie pisac z innymi ludzmi! Dla zainteresowanych pojawieniem sie w watku!!! Wlasciwie nie mialm w planie zakladac tego watku teraz i juz, chcialm to zrobic pozniej gdy bede miec pelne zaplecze rozdzialow i pewnosc, ze to dalej pociagnie i bede na silach to pisac, ale przy pisaniu drugiego rozdzialu zorientowalm sie, ze potrzebuje postaci, waszych postaci! Tak wiec serdecznie was prosze o jak najwiecej zgloszen! :) Zanim jednak formularz zgloszeniowy postaci... ZASADY ZGLASZANIA POSTACI 1. Trzymajmy sie formularza zgloszeniowego - wszelkie odstepsta tylko utrudnia mi sprawe ;-; 2. Swoje myszki mozecie mi podsylac w watku lub w prywatnej wiadomosci 3. Kazdy moze zglosic conajwyzej 2 postacie (jesli bedzie malo osob zglaszajacych prawdopodobnie zwieksze ten limit) 4. Twoja postac musi pasowac do mojego uniwersum - mowiac w krotce - bez zbednej technologii, to bardziej fantasy niz science fiction, to ze wynalezli juz kolo jest na prawde wow! (Ale serio... jakies cyborgi to jeszcze nie teraz). Preferuje zwykle myszy, ale szamani tez mi sie przydadza (aczkolwiek jak juz wybieramy szamana to poprosze jedna sciezke zdolnosci i nie wybiegamy tez poza zdolnosci z gry). 5. Gdy zglaszasz tu swoja postac, automatycznie oddajesz ja w moje rece, wiaze sie to z tym ze moge z nia zrobic co tylko mi sie zywnie podoba - moge z niej zrobic postac bardzo wazna, lub tez nie wiele znaczaca, moge ja zabic, chociazby po 2 jej wystapieniach, moge nadac jej dodatkowe cechy lub zdolnosci, o ktorych ty zapomnisz wspomniec, a jesli mi sie bardzo spodoba - prawdopodobnie zapytam sie ciebie, czy bedzie mogla ona zostac w mojej tworczosci na dluzej i moze pojawic sie w pozostalych opowiadaniach. Jednakze tylko w przypadku tego ostaniego zapytam o twoja zgode. Pytanie o reszte uznaje za bezsensowne zdradzanie wam fabuly. 6. Wszelkie skargi, zazalenia, koncepcje, pomysly i wytyczne dotyczace postaci prosze kierowac na priv PS: Jesli poprosisz "ale nie zabijaj mnie na poczatku :C" Nie musze sie posluchac. Ale oczywiscie to nadal sa wasze postacie i beda pieknie podpisane nickiem ich tworcy ^^ FORMULARZ: 1. Przede wszystkim -
2. Wyglad - opis, rysunek, ale chyba najlatwiej selfik trzasniety poprzez gre albo myszka z dressrooma 3. Prosilobym takze - po jakies 3-5 cech charakteru, bedzie mi latwiej posluzyc sie postacia c: A tu jest tylko jedno zdanie! Po piate bede tu tez wstawiac inne formy tworczosci w specjalnej zakladce takze tam tez mozecie zerkac! Oczywiscie wszystko zwiazane jest z tym uniwersum! ??? A tak poza tym... nie przewiduje ciezkich wulgaryzmow w moim opowiadaniu, ani szpikowania go uzywkami, czy erotyka. Moga sie za to pojawic krwawe sceny i watki oraz opisy mordowania poszczegolnych osob. Poniewaz forum jest miejscem przyjaznym dla dzieci nie bede ich tu zamieszczac. Ale kto ciekawy w odpowiednim czasie bedziecie mogli mi dac o sobie znac, a ja ujawnie wam ciemna strone mojego fiku~ Milego czytania! Prolog Ufać nikomu i nikomu nie dać ufać Dla wszystkich tych, ktorzy pragna wiedziec wiecej :3
Inspiracje Inspiracja do napisania tego FF byly przede wszystkim 3 czynniki
A tak poza tym... pewnie bylo wiele innych rzeczy, ktore mnie inspirowaly. Na przyklad imie Xale wzielo sie od mojego nicku (chyba kazdy zdarzyl sie kapnac XD), jego wyglad rowniez jest jednym z moich ulubionych ubranek na myszkach. Prawdopodobnie jeszcze to zedytuje, ba na stowe jeszcze zedytuje te zakladke =-= Postacie beda sie pojawiac wraz ze swoim pierwszym wystapieniem! POSTACIE PIERWSZOPLANOWE:
POSTACIE DRUGOPLANOWE:
POSTACIE EPIZODYCZNE: POSTACIE WSPOMNIANE:
Jeszcze nic tu nie ma, ale obiecuje ze bedzie! :) |
Niedorzeczny « Censeur » 1487718120000
| 0 | ||
Rozdzial I Zdrajca To był smutny poranek. Elderight został zabity zeszłej nocy i nie było mowy o tym, by przywrócić go z powrotem do żywych nawet najwspanialszymi technikami nekromancji. Powędrował już na drugą stronę dawno - dobrych parę godzin temu. Zginął chroniąc pozostałych. Elder nigdy nie był samolubny, przekładał dobro innych nad własne, w żadnym wypadku na odwrót, może to dlatego to właśnie on został wybrany na obrońce mieszkańców wioski, strażnika ładu i spokoju. Jednak wrodzony altruizm niechybnie przyczynił się do jego zguby. Zostawił żonę, kilkuletniego syna, córkę, a także mieszkańców, którzy szanowali go i kochali za jego dobroduszność. Pochówek miał się odbyć niebawem. Przed domem stała dziewczyna średniego wzrostu, wyglądała młodo, prawdopodobnie nie była jeszcze pełnoletnia, ale kobiety o wiek się nie pyta, więc skąd moglibyśmy mieć pewność? Miała jasne blond włosy, lśniące fale sięgały niemalże do ziemi, kontrastując z jej plamiastym futerkiem, a jednocześnie zlewając z białą sukienką. Miała delikatne rysy twarzy i piękne złote oczy, a na głowie wianek spleciony z czerwonych kwiatów. Czyżby to były róże? Wieszała ona pranie przed domem na sznurze przywiązanym do dwóch słupów. Akurat przerzucała przez niego białe prześcieradło, gdy w ten materiał poruszył się niespodziewanie. Myszka pisnęła i odskoczyła w tył. Czy to duch?! Ależ oczywiście, że nie. Spomiędzy szmatek wyłoniła się czyjaś głowa. - Hey Deliah, co tam porabiasz~? - zapytał z tym swoim przekornym uśmieszkiem. - Xale! Wystraszyłeś mnie! - odpowiedziała ofukana. - Hehe~ spokojnie – zaśmiał się wesoło – czyżbym był aż taki straszny? Nie, Xale nie był ani trochę straszny, przynajmniej tak twierdziła Deliah, bo tak właśnie było na imię blondwłosej ślicznotce. Xale miał jasne futro – białe, kompletnie białe całe śnieżno białe. Jego włosy zaś - czarne jak smoła, a przynajmniej ten kosmyk, który wystawał mu spod ciemnoszarego kaptura. Nigdy go nie zdejmował, nawet przy Deliah. Jego oczy były różowe... nie! Moment! Granatowe, ale zaraz... tak! To zdecydowanie był fiolet! Xale miał naprawdę wyjątkowe oczy. - Nie, nie jesteś straszny, ja się nie boje... niczego! Jasne, jasne – znów się roześmiał, ta jeszcze chwile była ofukana, ale zaraz jej przeszło, za bardzo cieszył ją jego widok. - Więęęc... co porabiasz? - ponowił pytanie nadal uśmiechnięty, ale teraz bardziej przyjaźnie. - Wieszam pranie. Nie widać? - prychnęła. - Nie, jestem już ślepy widzisz, będę potrzebował okularów. - Skoro jesteś ślepy, to skąd wiesz, że ja jestem Deliah? - Jesteś tak wyjątkowa, że nie można cię pomylić z nikim~ Ta uśmiechnęła się na to rumieniąc lekko, ale potem spuściła głowę, trochę bardziej ponura. - Słyszałeś wieści? - Nie wiem, a o jakie chodzi? - zmartwiła go jej powaga w głosie. - Elderight nie żyje. Na chwilę zapadła pomiędzy nimi niezręczna cisza. - Słyszałem – odparł – bardzo mi przykro z powodu ojca... - W porządku, na każdego kiedyś przyjdzie czas. Po tych słowach obydwoje chwile patrzyli się w ziemie. - Idziesz dziś na zebranie? - zapytała pierwsza podnosząc wzrok na przyjaciela. - Gdybym chodził na każde zebranie nie miałbym czasu wieczorami na nic, a ty? - Tyczy się mojego taty, więc tak. - Rozumiem Rozmowa wyraźnie przestała się kleić kiedy poruszyli ten temat, Xale próbując naprawić nastrój: - Heyy, ale nie chodź taka smętna, nie lubię kiedy chodzisz smutna bo mi wtedy też się robi smutno, głowa do góry, Deli – podniósł lekko jej podbródek, żeby ta spojrzała na niego. Sam uśmiechał się do niej łagodnie, ta po chwili odwzajemniła uśmiech. - Dzięki, że starasz się mnie pocieszyć, ale- - Deliah? - jakiś kobiecy głos od strony domu. - Mama! Yyy – myszka szybko zarzuciła białemu prześcieradło na głowę – schowaj się! Jak mnie z tobą zobaczy to pomyśli, że flirtujemy! - Tak, tak, jak zwykle – przewrócił oczami, czego złotooka nie mogła już zobaczyć. - Deliaaah! - kobieta ponownie wywołała jej imię. - A najlepiej to już idź, no sio, sio, spotkamy się później – machnęła na niego łapkami, po czym dodała – Już idę mamo! - i odbiegła. Xale ściągnął prześcieradło z siebie i pokręcił głową z uśmiechem, po czym sam oddalił się wolno idąc w swoją stronę. |
Alntrula « Consul » 1487718300000
| 0 | ||
Heheh. No Ty wiesz że ja czekam na więcej nonie Przypilnuję Cię z tym pisaniem 8) Oj nie martw się noicacyjest |
Orzeszekmysz « Citoyen » 1487754000000
| 0 | ||
Xalexiix a dit : Nie mogę się doczekać:D Wszystko pięknie opisane, no po prostu cudownie. Masz ze dwie literówki: raz napisałaś "dwóh" zamiast dwóch domyślam się, że to literówka, bo następnym razem nie popełniłaś błędu i w pewnym miejscu (przed "ja się nie boję niczego") chyba ci zjadło akapit. Zauważyłam jeszcze jeden błąd interpunkcyjny, a mianowicie w zdaniu "Nie, jestem już ślepy widzisz, będę potrzebował okularów" przed widzisz powinien być przecinek. Poza tym wszystko jest tak fantastycznie napisane, że brak mi słów. Czekam na więcej. Kocham te nawiązanie do mafii na początku pierwszego rozdziału <3 |
Choccolatino « Consul » 1487756640000
| 0 | ||
Łohoho :D Napewno będę czytać |
Brookemysia « Citoyen » 1487949540000
| 0 | ||
ładne |
Deceiver « Citoyen » 1489233900000
| 0 | ||
WIĘCEJ! WIĘCEJ! |
Ravens12 « Consul » 1489238940000
| 0 | ||
bede czytac, powodzenia!! |
Niedorzeczny « Censeur » 1490044440000
| 1 | ||
Dziekuje wszystkim za mile komentarze! Na prawde cieplo mi sie robi na serduszku jak to czytam ;u; I ze wy czytacie moje wypociny xD Przepraszam za miesiac przerwy, ale z rozdzialem 2 bylo pare problemow technicznych... Nie bede sie wam tu szczegolowo rozpisywac Koniec koncow jednak udalo mi sie go calego upiac i jest cacy Ale wlasciwie to wy to ocenicie :P Psst, pssst, lapcie buble ortograficzne i nie tylko w razie gdyby sie pojawily xD Potrzebny bedzie jeszcze update pierwszego postu neee ;.; Rozdzial II Zebranie Pomieszczenie spowijał półmrok naftowych lamp, zawieszonych pod samym sufitem stodoły. Drewniana konstrukcja nie należała do obszernych, ale była na tyle duża, by pomieścić w swoim wnętrzu pół wioski, a może nawet i całą? W każdym bądź razie wszystkich zainteresowanych dyskusjami na temat władz i spraw społecznych ich małej wspólnoty. Przynajmniej nikt nie narzekał na nadmierną duchotę i ucisk. Inaczej było z nudą. O ile dorośli mieli wiele ważnych i poważnych spraw do przedyskutowania, tak mały Necroshine, który został zaciągnięty tutaj siłą, nie bardzo interesował się tym, co działo się wkoło niego... a może wręcz przeciwnie interesował się zanadto? Pewne było to, że postrzegał świat odmiennie o 180 stopni i jego uwagę przykuwały rzeczy, na które "duża" mysz nie rzuciłaby nawet kątem oka. W dodatku mimo późnej pory, malucha rozpierała niespożyta energia - urwanie głowy dla Deliah, która musiała pilnować swego brata, a jednocześnie bardzo chciała przysłuchiwać się obradom. - A co to? - zwykł pytać, wskazując palcem. Aktualnie pytał o lampki pod sufitem. - To jest lampa naftowa - odpowiedziała, łapiąc jednocześnie brata za rękę i obniżając ją. Gdyby to była ich mama dodałaby jeszcze, że "nieładnie wskazywać palcem". - A gdzie wosk? - Nie ma wosku - Nie kapnie? - Nie, nie kapnie - zaśmiała się lekko. -Cisza! Ciiiszaaa! - dorosła mysz zawołała męskim, donośnym głosem skupiając uwagę wszystkich zebranych na swojej osobie. - Jak wiecie zebraliśmy się tu dzisiaj, ażeby uczcić pamięć, a także opłakiwać utratę naszego wspaniałego wodza, jak i obrońce osady znakomitego Elderight - zebrani spuścili swoje głowy, na wielu z twarzach momentalnie jak za sprawą różdżki wymalował się głęboki smutek... Elderight był powszechnie poważany i szanowany pośród wszystkich mieszkańców wioski. Wiele młodych myszek uważało go za autorytet i wzór do naśladowania. Miał dobre stosunki z każdym z mieszkańców i nikt nigdy nie mógł mu niczego zarzucić, a nawet jeśli, Elderight zawsze przepraszał gdy sprawił komuś przykrość nieumyślnie. Można go było nazwać nieskazitelnym aniołem stróżem, wysłannikiem bogini Elisah, czuwającym nad wioską dzień i noc, filarem prawdy i fundamentem pokoju tego społeczeństwa. Ciężko będzie wypełnić tę pustkę po nim. Czarnooki orator westchnął, ale po chwili dodał jeszcze - ale nie tylko. Wszystkie oczy powędrowały znów na postać mówcy. Blackjack nie bez powodu nosił właśnie takie imię. Kruczoczarne futro i oczy a także ciemne włosy nadawały mu groźnego i mrocznego wyglądu. Poważna mina, którą zwykł przybierać zawsze podczas przemówień niewątpliwie budziła w sercu trwogę u najodważniejszej myszy. Blackjack był drugą najbardziej szanowaną myszką w wiosce, zaraz po Elderight. Różniło ich jednak to, że Elder respekt innych myszek zdobywał szczerym uśmiechem i dobrym sercem, Jack - grozą. Nie można jednak było zaprzeczyć, że Black miał niezwykły talent oratorski. Umiejętności retoryki opanował do perfekcji i gdy zaczynał mówić nikt nie był nawet w stanie się odważyć odwrócić od niego wzroku, ale też nikt nie chciał. Intonował każde słowo z właściwymi emocjami przypisanymi do kontekstu, mówił płynnie i zwięźle, a przy tym miał jeszcze głos miły dla ucha. - Drodzy mieszkańcy, ponieważ zeszłej nocy straciliśmy strażnika naszej wioski musimy omówić i przegłosować koncepcje dotyczące zawarcia nowego ładu w osadzie. No... zawsze znajdzie się ten jeden wyjątek od reguły. W tym wypadku był nim Necroshine, który miał w miejscu pod ogonkiem to o czym opowiadał w tej chwili Black i całą tę powagę sytuacji. Znów począł szarpać Deliah za ubranko, ta starała się to ignorować, ale im dłużej nie zwracała uwagi na brata, tym bardziej stawał się on nieznośny i uciążliwy. Przeszedł on jednak samego siebie, gdy począł wołać imię swojej siostry na głos. Blondynka szybko zatkała mu buzie łapką, ale on nie zamierzał przestawać, zaczął nawet to robić głośniej, bardziej piskliwym głosem. W tym momencie miarka się przebrała i Deliah wyszarpała brata na zewnątrz budynku. Mama urwisa i nastolatki, dotąd zasłuchana w przemówienie BlackJacka, zerknęła za dwójką jak wychodzili.
- Co ty znowu wyprawiasz co?! Chcesz żeby później wszyscy pokazywali na nas palcami i rozpowiadali jakieś plotki o źle wychowanych myszkach?! - Deliah była wyraźnie rozzłoszczona na brata, natomiast on wydawał się być wystraszony taką reakcją siostry. Nie miał nic złego na myśli, a już na pewno nie chciał, by ta się na niego gniewała i unosiła głos. Spuścił głowę ze skruchą i pokręcił na nie. - Ughh! czy ty chociaż raz, możesz grzecznie przeczekać i nie robić mi problemów? Musisz zawsze wszystko dostawać już, tak? - Necroshine był bliski płaczu, kiedy to ich rodzicielka wybiegła ze stodoły. Oczywiste było to, że stanie po stronie młodszego. Ostatecznie zakończyło się to tym, że kobieta zabrała swojego synka do domu, a Deliah powróciła spowrotem do środka.
- Deliah! - zawołał Blackjack z mównicy. W tym samym momencie wszystkie oczy zostały skierowane na dziewczynę, która kompletnie zdezorientowana rozglądnęła się po sali, kilka myszy opuściło właśnie ręce. - Dobrze, że jesteś! - Coś się stało...? - zapytała zdezorientowana. Czarny momentalnie zeskoczył ze skrzyni i podszedł do niej bliżej. - Ze względu na to, że jesteś pierworodną Elderight jednogłośnie zdecydowaliśmy, że to właśnie ty przejmiesz funkcje strażnika wioski po ojcu! - oznajmił z ciepłym uśmiechem na twarzy. - C-co?! - zająkała się. W tym samym momencie ponownie poczuła na sobie dziesiątki par oczu, myszy patrzyły na nią z uśmiechem i nadzieją. Nie wiedziała jak mogłaby tu grzecznie odmówić tej gromadzie, więc nie odpowiedziała nic. - Świetnie, że się zgadzasz, zdolności na pewno sa dziedziczne w waszej rodzinie, wszystkie szczegóły przekaże ci potem, a teraz... Moji drodzy, możemy się rozejść do swych domów! Pamiętajcie jednak, że zdrajca jest wśród nas! - tymi słowami kończąc przemówienie, odszedł spowrotem do mównicy zebrać swoje rzeczy. Myszy poczęły oddalać się ku wyjściu, Deliah jednak popędziła za tamtym, chciała zadać tylko jeszcze jedno pytanie. - A mama wie o tym? - Wyszła w trakcie głosowania, więc nie będzie miała najmniejszego wpływu na naszą decyzję - uśmiechnął się pod nosem. Deliah oburzyły te słowa, ale Blackjack niestety miał rację. Powróciła do domu w milczeniu. |
Orzeszekmysz « Citoyen » 1490097000000
| 0 | ||
*moi drodzy Oprócz tego małego błędu wszystko jest dobrze, a wręcz fantastycznie (chyba, ze cos przegapilam xd). Rozdział cud miód, czekam niecierpliwie na kolejny.<3 Mam słabość do takich typów jak Black... |
Alntrula « Consul » 1490113680000
| 0 | ||
jacknoirjacknoirjacknoirjacknoir hmmmmmmmmmmmm >problemy techniczne mhhmmmm, ja już wiem jakie "problemy techniczne" xD leniu. Jak już mówiłem, cacy jest, także pisz kolejny bo znowu będę Cię męczyć na gg :v |
Hakazu « Consul » 1501615560000
| 0 | ||
W prologu powinno być "dwóch" zamiast "dwóh" ;) Zapowiada się ciekawie |