[FF] Big journey (Wielka podróż) |
Didshe « Consul » 1492075140000
| 5 | ||
Hej i cześć! Jestem Didshe, może ktoś mnie tu znaa XD Mirek ma zostać moderatorem, niestety w dniu jego zatrudnienia tajemniczo znika. Spośród tłumu myszek tylko jedna podejmie się wyzwania i odszuka Mirka. Kim będzie, kogo spotka na swojej drodze i najważniejsze.. czy uratuje Mirka? Dzień przed wynikami na moderatora. Mirek przechadza się po wiosce wita się z innymi myszkami i idzie do baru. - Poproszę kilo serka Sprzedawca natychmiast podaje mu serek i odchodzi robić soczek. Mirek bierze serek i w podskokach wraca do swojej norki. *Jutro ten dzień, dowiemy się kto zostanie moderatorem.. ciekawe.* Przez cały dzień Mirek chodził po wiosce w poszukiwaniu nowego terenu. Pare minut przed północą zasypia.. Mirek Opis: Chłopak, chudy 18 letni Zdolności: Szybki, zwinny, silny. Postać - pozytywna Wygląd Kris Opis: Chłopak, 18 lat Zdolności: Bardzo szybki, zwinny, silny, odważny, przeciśnie się przez każdą szparkę Postać - pozytywna Wygląd Sara Opis: Dziewczyna, 17 lat, śmieszna Zdolności: Szybka, ma dobre pomysły, chętnie pomaga Postać - pozytywna Wygląd Moreya Opis: Kobieta, 23 lata, dzika Zdolności: zwinna, dobrze strzela, panuje nad kulami. Tytuł w dzikim stadzie: Tańcząca z kulami Wygląd Ann Opis: trochę chamska, sprytna, silna, lecz gdy bliżej się ją pozna jest pomocna i miła Zdolności: szybko potrafi wymyślić wyjaśnienie do każdej sytuacji, umie również przywołać małą pomocną istotkę Postać: pozytywna Wygląd Postacie zgłaszajcie w komentarzach Rozdział I > Tajemnicze zniknięcie Nadszedł dzień wyników na moderatora. Wszyscy zgromadzili się na jednym roomie i niecierpliwie czekali na wyniki. Gdy Tig, Meli i Gal weszły na salę Tig z dumą wyciągnął kartkę z wynikiem. - Mirek! - krzyknął Tig. Tłum myszek patrzył na siebie szukając Mirka, niestety ten się nie zgłaszał. - MIREK! - Tig powtórzył bezskutecznie Czuli się przerażeni, to niepokojące, przecież Mirek tak czekał na te wyniki Nagle na chacie pojawił się smutny napis [[Porwaliśmy Mirka. przebywa teraz w miejscu do którego tylko my, hackerzy mamy dostęp. Jeżeli chcecie go odzyskać, wpłaćcie na nasze konta 999k serków i truskawek.]] Myszy zaczęły biegać i krzyczeć ze strachu, jedna myszka zemdlała. Z twarzy Meli można było odczytać zdanie i co teraz Nagle z tłumu usłyszeli głos.. - Ja go odnajdę. Wyruszę od zaraz! Od razu zauważyli, że jest to Kris. Młody 18 letni chłopak, podszedł on do Tiga i poprosił o odpowiedni ekwipunek. Tig bał się o jego bezpieczeństwo - A co jeżeli coś ci się stanie - spytał się Tig - Nie jestem już dzieckiem, nie boje się! Choćbym miał umierać, nie poddam się! Cały Staff popatrzył się dumnie na Krisa. Oczywiście po kilku minutach namysłu Tig się zgodził. - Dobrze więc, trzymaj i powodzenia! - Dzięki - rzekł Kris - POWODZENIA - odkrzykły myszki Tig dał mu plecak z ekwipunkiem i wyruszył.. Rozdział II > Nowa towarzyszka Kris szedł krętą dróżką nagle poczuł, że coś za nim kroczy, odwrócił się jednak nikogo tam nie było. Gdy odwrócił się w stronę swojej podróży ujrzał Sarę. - SARA?! Co ty tutaj robisz?! - Haha, no nie wiem chodzę sobie po wiosce, patrzę na głupka, który wyrusza na pewną śmierć? - Ej, no weź! Takaś pro to chodź ze mną. - Już lecę! - zaśmiała się Sara. - Ale okej, wyruszę z tobą. Przyda ci się ktoś ogarnięty - Bardzo śmieszne - burknął Kris. Sara i Kris szli razem, pogoda była ładna, bez chmurek. Sara się zatrzymała - Popatrz! Dżdżownica pospolita, widzisz ją? - Jak można nie zauważyć takiego dziwnego stworzonka lol *A ten jak zwykle, wszystko widzi wie i czuje - myśli Sara* Ruszyli dalej, Kris zorientował się, że jest już ciemno. Pokazał Sarze drzewo - Sara patrz, chodźmy do tego drzewa. Jest już ciemno, a okolica może być niebezpieczna. - Oukeej Siedzieli pod drzewem spoglądając na piękny widok nocnego nieba, Kris wyciągnął z plecaka serek i podzielił się nim z Sarą. - Smacznego - powiedzieli nagle razem. Gdy zjedli było już całkowicie ciemno. Kris położył się - Idę już spać, dobranoc - Dobranoc - odpowiedziała mu - ja też się położę. I tak zasnęli Rozdział III > Pierwsze zagrożenie Rano, gdy wstawał świt oboje się budzili - Aaaah - ziewa Kris - Cześć Kris! - Hej Sara - powiedział zmęczonym głosem, był przecież jeszcze niewybudzony Pare minut później byli już wybudzeni całkowicie. Zjedli więc posiłek na długą drogę, Sara rozciągnęła się troszkę, wstali a Kris zaznaczył pazurami na drzewie znak - No, teraz się nie zgubimy Poszli dalej. Dzisiejsza pogoda nie była taka jak wczoraj, było chłodno. Wiatr wiał ale na szczęście nie padał deszcz. Kris popatrzył się na Sarę - Jesteś rozczochrana haha - No przepraszam bardzo, nie wzięłam szczotki z domu. - Zrób sobie z jakiegoś ostrego patyka i cierni - żartował Kris - Jeśli kiedykolwiek coś takiego napotkamy - gdybała Weszli na dziwne pole, było tam zboże a wiatr nagle zaczął bardziej wiać Zboże nienaturalnie się wyginało i słychać było lekkie mruczenie. Po chwili z pola wyszedł duży, brązowy kot Sara zamarła a Kris szepnął jej do ucha - Spadamy stąd, szybko!!! Uciekali ile sił w nogach w bezkresne zboże, wiedzieli, że to monstrum nadal ich goni. Nie chcieli nawet obejrzeć się w tył, ale Kris to zrobił. Zauważył, że niebezpieczeństwo minęło. Sarze zabrakło tchu, zatrzymali się więc a po chwili zaczęli się śmiać. - Jesteśmy już bezpieczni - wykrztusił Kris - No tak, ale lepiej się pośpieszmy, kto wie co tutaj będzie się jeszcze kryło - Zgadzam się, chodź Rozdział IV > Przepaść Kris i Sara nadal zmęczeni ucieczką przed kotem szli powoli. Sara zobaczyła małe jeziorko - Woda! Wreszcie się napijemy! - Wreszcie - uśmiechnął się Podbiegli na siłę do jeziorka, Kris ze swojego plecaka wyciągnął mały pojemnik na wodę. Nalał do niej trochę wody i oboje się napili. - Od razu nabrałam sił - rzekła pełna życia Sara - Ja też, ale wezmę zapasy, woda może się szybko skończyć podczas jakiegoś upalnego dnia. Sara kiwnęła głową na tak. - Przepaść! - głośno wymamrotał Kris - Kurde znowu mamy pecha.. jak teraz to przejdziemy Na twarzy Sary zaświecił się pomysłowy uśmieszek - Hmm, coś wymyśliłaś, tak? - Widzisz tamto drzewo? zbudujmy z niego konstrukcję, znajdziemy też kamienie i się uda. Wiesz, może tego nie wiesz ale kiedyś nauczyłam się budować różne budowle. *Ta dziewczyna skrywa w sobie więcej tajemnica niż myślałem - pomyślał Kris* - Tak widzę - powiedział po chwili namysłu - dobrze, zabierzmy się do pracy. Skombinuje te kamienie i drewno ty pomyśl jak to wszystko skleimy Kris poszedł szukać kamieni. *Oo tam jest dużo kamyczków* Podszedł tam, wyciągnął szmatkę z plecaka i nazbierał kilka kamieni. - Znalazłem, idę teraz po te gałęzie. Wyciągnął scyzoryk i odciął kilka gałęzi. *O kurde przeciąłem sobie palec* Kris próbował zatrzeć chęć krzyku z bólu, kopnął więc gałęzie do Sary i próbował wyciągnąć z plecaka coś, co zatamowałoby krew. - Wszystko w porządku Kris? - Taaaaaaak - szybko mówił Wreszcie, znalazł plaster. Zakleił ranę i zaczęli budować. - Mówiłam, że się nam uda! - Dobra robota! - No, idziemy dalej czy krótka przerwa? - Hem, możemy chwile poczekać. Zjemy coś, mam truskawki. Tego jeszcze nie jedliśmy podczas tej wyprawy, serek zostawmy na później - Okej Rozdział V > Tajemnicza wioska Najedzeni ruszyli. Na drugiej stronie urwiska paliło się ognisko, wokół niego tańczyła zgraja dzikusów. Jedna jednak wyglądała inaczej niż wszyscy. Miała skrzydła i pióra, zupełnie jak ptak! Podeszła do nas płochliwie. - Kim wy jesteście? - spytała dzikuska - Jestem Kris, a to Sara a kim jesteś ty i inni? - Jestem Moreya a to jest moja rodzina i przyjaciele. Jesteśmy dzikimi myszkami. Stworzyłam to stado parę lat temu. Jestem tutaj wodzem oraz posiadam tytuł tak jak inni. Jestem Tańczącą z kulami. Co was tu niesie? Te okolice są niebezpieczne zwłaszcza ze strony wampirów. Zwłaszcza w nocy. Ja i moja rodzina mamy nadzieje, że zatrzymacie się tutaj na parę dni? - Niestety nie mamy tyle czasu. Szukamy Mirka. Ale zostaniemy na noc. Mrok zapadał. Kris, Sara oraz Moreya i dzikusy zgromadzili się przy ogniu. - Zawsze w nocy opowiadamy straszne historie. To tradycja, opowiemy wam dzisiaj historię Mrocznego Wampira. Żył raz pewien wampir. Niby taki jak inne, ale nie do końca. Jego historia jest mroczna. - Cóż.. to koniec, dobranoc. Sara ze strachem popatrzyła na Krisa - Nie mów, że się boisz - wyszeptał - Ja?! Bać się? A w życiu! - oburzyła się Sara. - Hah, no to dobranoc - Dobranoc - obraziła się lekko Sara nie mogła zasnąć tej nocy natomiast Kris chrapał jak nigdy dotąd. Rozdział VI > Fałszywy alarm, noc wyznań *C..co to tam się rusza!* - Kris, wstawaj Kris - szepcze Sara do Krisa Coś poruszyło się w krzakach - KRIS WSTAWAJ!! - krzyczy Sara - Co ty robisz - Tam się coś rusza!!! - Weź, to tylko pająk - śmieje się Sara się boi po historii Moreyi. Kris znowu kładzie się spać. - Kris nie idź spać! - Dlaczego - No bo no.. boje się okej Kris robi wytrzeszczoną mine - No nie! ty się boisz? szok - Pfff to idź sobie spać. Sara odchodzi smutna i obrażona. Siada wpatrując się w księżyc Kris czuje się winny więc podchodzi do niej - No dobra, przepraszam. *pfff.. - myśli Sara* - Ok.. Kris siada obok niej. - Nie bój się już, to tylko historia. Skąd wiesz, że oni nadal żyją? Może to tylko legenda - Może.. Siedzą w milczeniu kilka minut Kris patrzy na Sarę - To kiedy wyruszamy dalej - Nie wiem, jutro rano? - Okej - Ładnie wygląda ten księżyc w nocy - Nomss Nagle krzycząc Moreya straszy Krisa i Sarę. Oboje krzyczą - CO TO MIAŁO BYĆ?! - wściekł się Kris - Ahahahahah.. a nie wiem w sumie Moreya odchodzi nie wiedząc co powiedzieć. - Wiesz, chyba jednak chodźmy stąd jak najszybciej, tu się robi dziwnie - Też tak sądzę - powiedział Kris Rozdział VII > Perspektywa Mirka Mirek budzi się w zamkniętym pomieszczeniu przywiązany do krzesła. *Gdzie ja jestem, co tu się stało* - Ile już minęło, co jeżeli nie wpłacą nam tych serków? - Uspokój się. Wpłacą, wpłacą. Trzeba tylko poczekać. Ten cudak jest dużo wart. *Że cooo, cudak?! Jak on śmie.* - Cśśś! Cśśś! Obudził się Podeszli do Mirka i popatrzyli się na niego złowieszczo. - No, jak się czujesz? - zaśmiał się - Wyjmijcie mu tą szmatkę z ust, prędko. - Wypuść mnie złomie - Ohohoohoo jaki agresywny - zakpili hackerzy. Jeden z hackerów zaczął latać, za nim cała reszta. - Lecimy stąd i tak nie ucieknie! Mirek próbował się wydostać, chciał wyrwać się z krzesła, niestety.. przewrócił się wraz z krzesłem. - No masz, więc jeszcze chwilę sobie tutaj posiedzę.. Rozdział VIII > Ucieczka z wioski dzikusów do lasu - Sara! Dzikusy już śpią, uciekajmy stąd. - Uh, a może napiszemy im coś chociaż? Jakiś.. no wiesz list? - Możemy. Kris wyciąga kawałek papieru i ołówek z plecaka. Musimy się śpieszyć, poszliśmy więc w dalszą podróż. Nie szukajcie nas, gdy będziemy mieć czas wrócimy do was. - Wystarczy, chodź - No idę, idę - Sara zatrzymała się - Kris! A co jeżeli te wampiry Kris przerywa jej - Sara, nie znajdą nas. Sara kiwa głową - Dobra chodźmy.. Weszli w las za wioską. Rozglądają się - Woah ten las jest ogromny - No widzę właśnie - Jeżeli cokolwiek zobaczysz od razu mi powiedz - Ok, ok rozumiem Podeszli do krzaków, były to ciernie. Kris odgiął krzak i oboje przeszli. Nagle oczom Sary ukazał się krzak z truskawkami, podeszła do niego. To była pułapka, Sara szybko znalazła się na górze wisząc w dół. - Kris pomóż!! Szybko pobiegł w jej stronę, zwinnie wspinając się na drzewo i odplątując dziewczynę z pułapki. - Moja noga.. - Co się stało - Ehh, zraniłam się w nogę. Kris wyciągnął drugi plaster z plecaka, zaklejając ranę Sarze ujrzała ona plaster na jego ręce - A co ci się stało? Na początku tego nie miałeś - Ahah, długa historia.. Kris opowiedział jej wszystko i zaczęli się śmiać. Rozdział IX > Bliskie spotkanie z wampirem Kris i Sara spacerowali wolno rozmawiając i śmiejąc się. - Ahaha, a jednak dobrze ze z tobą wyruszyłam. - Też nie żałuję - odrzekł radośnie Usłyszeli z góry dziwne odgłosy, jakby ktoś się darł i piszczał, spojrzeli w górę. Po niebie leciały wampiry! - Sara, musimy się schować! Chodź! Weszli do małej norki pod drzewem. Była to jednak zła decyzja. W norze siedział mały śpiący wampirek - niestety gdy weszli obudził się. Natychmiast zaczął wydawać takie same dźwięki, były tylko głośniejsze i bardziej nieznośne. Wtem zobaczyli.. ogromny wampir stał naprzeciwko ich. To było niezapomniane przeżycie. Wampir jednak nie był zły tylko przeciwny tamtemu! Jego nie dotknęła ta klątwa! - Lepiej stąd szybko uciekajcie, roi się tutaj od tych złych, oni nie darują wam życia *Więc nie wszyscy są źli - myśli Sara* - Chodź Sara - Stójcie! Chyba nie tak, od razu was wyczują! Weźcie ten płyn, spryskajcie się nim - O fu co to jest, to śmierdzi lol - A co wolicie iść tam bez tego? Już lepiej wysmarujcie się serkiem i usiądźcie na widoku! - Bleh, no dobra. - Pamiętajcie, za lasem nic wam już nie grozi ze strony tych wampirów. - Dobrze wiedzieć. Żegnaj! - Pa, powodzenia! Śmierdzieli okropnie, ale przynajmniej skutecznie pozbyli się wampirów. Las ten prawie się kończył. Wyszli z lasu. Doszli do jakiejś dziwnej krainy. - Ej, czyżby to był event? - O masz ci los, tak to event! I to ten ze spadaniem! Trzymaj się czego się da Event ruszył. Myszki leciały by zdobyć maliny i jeżyny ale oni mieli zabezpieczenia. Kris i Sara tego nie posiadali więc powoli chwytając się kamieni i lin schodzili na dół. - Udało nam się! Co wygrałaś? Ja mam 3 żółte malinki - Eh, 1 fioletowa jeżyna - A tam, podzielimy się - Ok ok ok Teraz dopiero się zaczęło. Event się skończył i rozpoczęła się rundka. Były to wyścigi - Szybko, biegniemy! Byli już przy norce - Panie przodem - popisywał się Kris - Ha, no dzięki dżentelmyszku Runda się zakończyła, oni poszli dalej. Rozdział X > Dziwny budynek, list - Gdzie my znowu się znaleźliśmy - Szczerze Kris, nie mam pojęcia to wygląda jak jakieś ruiny - Tak czy siak, musimy tam wejść. Może tam jest Mirek - Wątpię, ale zawsze warto sprawdzić. Weszli do opuszczonej chaty. Była zaniedbana, obrazy były potłuczone. - Ktokolwiek tutaj mieszkał musiał mieć marne życie Wtem zobaczyli myszkę, była przytrzaśnięta pułapką na myszy. Sara przytuliła się do Krisa - Żal mi tej myszy.. kto w ogóle to zrobił - szepnęła Przeszli cały dom, niestety i tam nie było Mirka. - Eeee Sara? - Hm? - Moim zdaniem ten dom był wybudowaniu na początku Wtedy oboje ucichli. Kris zaczął gwizdać. - Te dni tak szybko mijają, już wieczór - Czas jak powiadają mija szybko gdy ktoś dobrze się bawi - Hah no a pamiętasz jak kot nas gonił - Trudno nie zapomnieć - Popatrz, tam jest druga chatka! Wygląda jeszcze dziwniej, zwłaszcza, że okna są powybijane - Tam się coś rusza, zostań tu ja to sprawdzę Kris poszedł do chaty, to prawa. Domek był ubogi i wyniszczony bardziej niż poprzedni. Na stole znalazł list. Zaczął czytać Korner, pamiętaj.. świat jest mały, kiedyś się jeszcze odnajdziemy. Gdy tylko znajdę dobry dom dla Sarusi.. w tym domie nie jest już bezpiecznie, a tamta wioska, według wielu osób jest najlepsza.. Żegnaj, Kornel *Ten list jeszcze chyba nam się przyda, lepiej go wezmę. Sara go jeszcze przepatrzy* Kris poszedł do Sary. wyjaśnił jej wszystko - Tylko to tam znalazłem, stary, wyniszczony list. Zerknij na niego, jest dziwny Gdy Sara tylko przeczytała list, nie mogła uwierzyć w to co właśnie przeczytała Zaczęła płakać, Kris nie wiedział dlaczego - Co się stało Sara? - To moi rodzice.. to oni! Ostatni list mojej mamy do taty.. ona.. ona chciała mnie ratować.. miałam wtedy 6 lat.. - Przykro mi - był zdziwiony - *jak to możliwe* !!! Kolejne rozdziały (XI-XX w #4 komentarzu) !!! Wkrótce nowe rozdziały! Mam nadzieje, że się podoba ^-^ Dernière modification le 1492109400000 |
Ravens12 « Consul » 1492075320000
| 2 | ||
śmieszna to nie zdolność. powodzenia! |
Didshe « Consul » 1492075440000
| 4 | ||
^ Dzięki i heeeh, poprawiłam to XD Nowy III Rozdział! Dernière modification le 1492079160000 |
Didshe « Consul » 1492081860000
| 5 | ||
Druga połowa Big Journey (Wielka podróż) Miłego czytania! Rozdział XI > Smutna historia Sary - Więc nie mieszkałaś od razu w naszej wiosce? - Nie, nie mieszkałam.. Urodziłam się właśnie w tamtym domku eh, opowiem ci wszystko. Sara zaczęła opowiadać historię. No, było to 17 lat temu. Tam mieszkali właśnie moi rodzice i ja aż do 6 roku życia. Ogólnie tamto miejsce było głównym atakowanym przez wampiry. Moja mama wiedziała, że lepiej będzie oddać mnie w ręce osób z innej wioski. Napisała list do mojego taty i tak właśnie wyruszyła w drogę. Doszła do wioski, w której mieszkam do teraz. Oddała mnie do sierocińca, tam dorastałam i ty to wiesz, może i nikt o tym nie wiedział i nie dawałam o tym znać, ale zawsze o tym myślałam nocą. Nie chce już tracić nikogo bliskiego, ale od tamtego czasu nie mam już rodziny. Ona niestety odeszła, czy odnalazła tatę? Nie wiem.. nie dowiem się tego. Wiem jedno, wspomnienia powracają i znowu ich pamiętam.. Ten list jest ważny, muszę go wziąć a pewnego dnia postaram się ich odnaleźć, wierzę, że mi się uda. Skoro znalazłam nasz dom, ten list mam dużo śladów. Muszę tylko się dowiedzieć, czy ktoś o nich słyszał. - Tak, jest to połowa historii - Kolejna rzecz, której o tobie nie wiedziałem. - Nikt tego nie wiedział.. z tym wiąże się jeszcze jedna historia Pewnego pogodnego wieczora do naszego domu wtargnął sam władca wampirów, ten, który sprawił, że są agresywne. To dlatego moja mama mnie oddała, nie miała wyboru. Inaczej by zabił całą moją rodzinę i mnie. Prześladował wszystkich, którzy mieszkali w tamtych okolicach ale najgorsze jest to, że nic go nie zatrzymało, nigdy. Jego wygląd jest szpetny, ma rany na ciele, ogromne podziurawione skrzydła a głos, jego głos jest mroczny. - Jeśli na swojej drodze spotkamy tego wampira, nie darujemy mu tego. A może to też on przyczynił się do porwania Mirka? Wszystko jest możliwe. - On jest nieobliczalny, więc mógł to zrobić Rozdział XII > Mirek.. nie jesteś sam Mirek przewrócony z krzesłem wiedział, że na razie nikt mu tutaj nie pomoże. *Dlaczego mnie to spotkało - myślał Mirek - z..zaraz? Tam.. tam ktoś jest!* - H.. halo? Kim jesteś? - Hej.. jestem Ann. Ja także zostałam tutaj uwięziona, ale obmyślam już plan ucieczki - Ej, pomóż mi zanim wrócą Ann odplątała Mirka od krzesła. Oboje usiedli w kącie. - Jestem Mirek - odrzekł - Jak się tutaj dostałeś? - Długa historia - Opowiedz ją, bardzo lubię historie! - Okej więc to było tak Mirek zaczął opowiadać historię jego porwania. Ann przysłuchiwała się coraz bardziej w to co mówił. Po kilku minutowej historii Ann w końcu rzekła - To okropne! - Cóż, tak bywa już z hackerami, ale razem oboje wyjdziemy z tego cało! Jestem pewien, że się nam uda. Ann uśmiechnęła się. Mirek jednak ciągle myślał o tym, czy ktoś go w ogóle szuka Rozdział XIII > Hel, góra Sara i Kris wyruszyli. Szli cicho. Kris wyciągnął malinki z plecaka i zaczął je jeść. - Chcesz malinkę? - Huh, dobra *Jak poprawić jej humor eeh - myślał - Ha, wiem! Wyciągnął z plecaka balona i zaczął go pompować po czym połykał hel* - Saaaaara, chcesz hel - zapytał się piskliwym głosem i uśmiechnął się. - Hahha, tak daj Od tego czasu zaczęli gadać śmiesznymi głosami, śmiali się i opowiadali żarty. Kris nie widząc małej skałki przed sobą potknął się o nią. - Ałć Sara podała mu rękę lecz patrząc coraz wyżej zauważyła ogromne pasmo górskie przed nimi. Z zaskoczenia aż chwyciła się dwoma rękami za głowę a Kris ponownie spadł na glebę. - AŁĆ! - Sorki, to ze stresu Kris wstał i zaczął myśleć *I co teraz, ta góra jest na prawdę wysoka* - Chyba znowu musimy budować - odrzekł po chwili Kris. - Taa, hahaaa, jest probleem.. Tutaj nie ma drzew. Kris zrobił facepalm - Poczekaj chwilkę, mamy pazury i linę, musimy zahaczyć ją czymś na górze i zaczniemy się wspinać - sugerowała Sara - Wiesz, żeby zahaczyć linę ktoś musi się wspiąć tam pierwszy - A co jeśli nieee? - Masz pomysł? - zapytał Kris - oj tak masz pomysł, wiem to po twojej minie Sara wzięła linę, kilka kamieni i trawę. Udało jej się zbudować hak z kamieni. Przyczepiła go do liny i umocniła trawą. - Gotowe! No, teraz weź to i podrzuć tak, aby zahaczyło się na górze. Kris podrzucił hak i faktycznie udało im się. Weszli na górę po linie i odetchnęli z ulgą. - U..udało się nam - wyjąkała Sara - Wiem, co ty na to, abyśmy zrobili sobie krótką przerwę? Popatrz, na tej mapie jest nawet stół i dwa krzesła! - Chodźmy Gdy podeszli do stolika zauważyli torbę, w której były różne przedmioty oraz zdjęcie z podpisem Ann - Ciekawe dlaczego ktoś tutaj zostawił tą torebkę - zadziwiła się Sara - Nie mam pojęcia Sara zauważyła szczotkę, która leżała na trawie, podniosła ją i po chwili namysłu zaczęła czesać włosy - To nie twoja szczotka - zaśmiał się Kris - Ale nikogo tutaj nie ma, więc raczej się nie obrazi a ja nie będę chodzić z takim sianem na głowie. - Dobra, no dobra Kris usiadł na krześle i zaczął patrzeć na Sarę. Po paru minutach położyła szczotkę do torby i podeszła do Krisa, który się nie ruszał - Kris - rzekła, lecz gdy ten nic nie robił powtórzyła - KRIS! - Aaa coo, nie ja nie! Pfu czekaj - jąkał się Kris - co - powiedział nagle ze spokojem - Idziemy dalej, wstawaj *lool - myślała Sara* Kris wstał i poszli dalej Rozdział XIV > Jaskinia Nadchodził wieczór. Kris i Sara doszli do pewnej jaskini. Gdy weszli do środka, ukazał im się piękny widok. Jaskinia cała świeciła - Jak tu pięknie! - zachwycała się Sara. Kris kiwnął głową popierając jej słowa. - Idziemy - odrzekł Kris Oboje ruszyli w głąb jaskini patrząc wokoło. Kris zauważył ładny świecący się kwiatek i wziął go. - Proszę - wręczył go dumnie Sarze - Dzi-dzięki - A co tam się rusza? - Nie mam pojęcia Podeszli do dziwnego stworzenia, był to mały nietoperek. - Cześć! - powiedzieli razem Kris i Sara - Hej - odrzekł im młody nietoperz. - Jak długa jest ta jaskina? - Ohoh, kilka metrów! Jeżeli chcecie stąd wyjść przed nocą to lepiej się pośpieszcie - Jasne, chodź Sara - Cześć wam! - Cześć! - odpowiedzieli razem Po drodze Sara zaczęła nucić piosenkę - Co tam śpiewasz hah - Nic nie śpiewam! To tylko nucenie - uśmiechnęła się - a tak poza tym, nucę sobie taką piosenkę jedną. - No spoczko Szli dalej. Kris ujrzał światło - Patrz! Koniec jaskini! Chodźmy *Szkoda, że to koniec tej jaskini - pomyślał Kris* Po wyjściu z jaskini uświadomili sobie, że są bardzo wysoko. - Patrz! Tam w dali, wręcz bardzo daleko widać naszą wioskę! - Woah - ździwiła się Sara Było już ciemno, gwiazdy świeciły a księżyc.. była to pełnia. - Chodźmy to tamtej małej norki W norce był jakiś Brazylijczyk, Timo. Od razu zaczął spamować i wyzywać ich od noobów a nawet śmieci! - Kkkkkkk lixo! Noobs! (20) - Ziom cicho bądź tak Nagle na chacie pojawił się napis Gracz Timo nie może mówić przez 5 godzin. Powód: Obrażanie + spam Kris i Sara wybuchli śmiechem - Zatrzymajmy się tu - rzekł jeszcze śmiechem Kris - Ok hahaha Rozdział XV > Funcorp, artefakt.. Kris i Sara nie wiedzieli, że norka ta była tunelem do pokoju FunCorpowego więc gdy weszli do środka ich oczom ukazały się dziesiątki malutkich i ogromnych myszek! Oboje przepychali się przez tłum, niestety bezskutecznie. - Co tu się dzieje - burknął Kris - Nie mam pojęcia, zwłaszcza, że - mówiła - UWAŻAJ! - krzyknęła nagle i popchnęła Krisa w bok. - Dz..dzięki Sara, ale pośpieszmy się! Biegli do wyjścia i biegli wtem jeden z funcorpów użył swojej komendy i dał Sarze ogromny wzrost, natomiast Kris był malutki. - To nie fair, możesz szybciej stąd wyjść - No to wejdź mi na łapkę - śmiała się Sara I jak powiedziała Sara, Kris wszedł na jej łapkę i ruszyli. Inne myszki się z nich śmieli - Ha, ha, ha - rzekł z lekką złością na pyszczku Kris. Wreszcie dobiegli do wyjścia. W nowym pokoju ich rozmiar wrócił do normalności. - No, udało się - Tak, to gdzie teraz? - Hah, tam gdzie nogi poprowadzą. A tak na prawdę to przed siebie - Okejka Na swojej drodze napotkali dziwne kowadełko w szamanowych piórkach. - Co to jest? - N.. nie mam pojęcia Oboje złapali dziwną rzecz - Nic się nie stało lol Ruszyli dalej. Po pewnym czasie weszli na budowlę nad rwącą rzeczką. Wtedy uświadomili sobie, że jest to błędem. Budowla w jednej chwili się zawaliła a oni wpadli pod wodę. - SARAA, gdzie jesteś?! - krzyczał Kris. Sara wynurzyła się z wody i ze zmęczeniem odkrzykła - Tutaj jestem! Płynęli bez siły parę metrów po czym rzeka wyrzuciła ich na brzeg. Oboje bezsilni położyli się na piasku. Kris pocałował glebę. - Co ty robisz? - Widziałem to kilka razy w filmach, no wiesz, ci co przeżyli w wypadku całowali glebę z podziękowania i szczęścia, że żyją - Ahaha no spoooko Miłego czytania :D Dernière modification le 1493401260000 |
Airisse « Consul » 1492082580000
| 1 | ||
Przeczytalam kawalek pierwszego rozdzialu i wydaje sie bardzo ciekawe :D Życze wytrwalosci i weny w pisaniu rozdziałów! |
Didshe « Consul » 1492082760000
| 4 | ||
Dzięki! ^^ mam nadzieje, że się spodoba W V rozdziale pojawi się nowa osoba, dzikuska. Będzie ona spotykana w kilku rozdziałach. Moreya Opis: Kobieta, 23 lata, dzika Zdolności: zwinna, dobrze strzela, panuje nad kulami. Tytuł w dzikim stadzie: Tańcząca z kulami Wygląd Rozdział V, VI i VII, VIII, IX, X został dodany! miłego czytania Nowa część! Rozdział XI został dodany W tym wątku będą też pojawiały się rozdziały specjalne, niektóre będą odchodziły od opisu. Dernière modification le 1492109100000 |
Bejrzie « Consul » 1492093680000
| 1 | ||
Sam pomysł jest ok, piszesz pierdyliard rozdziałów na dzień, tylko, że mega krótkich lepiej napisać jeden dłuższy niż kilka krótszych |
Didshe « Consul » 1492094520000
| 4 | ||
^ Możliwe, ale to jest 1 część, te rozdziały 11-20 i pozostałę będą dłuższe Dernière modification le 1492109160000 |
Orzeszekmysz « Citoyen » 1492099140000
| 1 | ||
Radzę poprawić interpunkcję. Powodzenia. |
Didshe « Consul » 1492104840000
| 4 | ||
Orzeszekmysz a dit : Okurde ja z interpunkcji głupkiem jestem XDD zawsze na sprawdzianach mam tyle błędów za interpunkcję ale postaram się poprawić |
Orzeszekmysz « Citoyen » 1492106580000
| 1 | ||
Didshe a dit : Zawsze możesz poprosić kogoś o bycie korektą ;) |
Aya_san « Consul » 1492108320000
| 1 | ||
całkiem ciekawe ff, powodzenia! ^^ masz postać ^^ Imię: Ann Opis: trochę chamska, sprytna, silna, lecz gdy bliżej się ją pozna jest pomocna i miła Zdolności: szybko potrafi wymyślić wyjaśnienie do każdej sytuacji, umie również przywołać małą pomocną istotkę Postać: pozytywna |
Didshe « Consul » 1492109160000
| 4 | ||
Malahania a dit : Thx ;> Postać pojawi się w najbliższych rozdziałach 2 części Dernière modification le 1492109220000 |
Didshe « Consul » 1492512360000
| 4 | ||
Rozdziały XI, XII, XIII zostały dodane! (komentarz #4) zapraszam a wkrótce nowe rozdziały |
Shirlya « Citoyen » 1492532220000
| 1 | ||
Piękne opo x3 Trzym postać B) Imię: Sue Opis: Dziewczyna, chuda, lat 17, chamska należąca do hackerów z niewielką depresją, mimo tego potrafi być miła, straciła prawe oko Zdolności: Jest zwinna, potrafi hackować tak że nikt tego nie widzi, umie wywołać u każdego uśmiech jeżeli się na nią spojrzy oraz potrafi uleczać rany nie ważne jak bardzo są poważne (oprócz swoich). Postać: Nie pozytywna Dernière modification le 1492605000000 |
Didshe « Consul » 1492534920000
| 5 | ||
^ postać zaakceptowana Rozdział XIV został dodany. Post #4 Dernière modification le 1492540620000 |
Didshe « Consul » 1492540380000
| 6 | ||
---heh rysowałam to dziś, taki mini arcik lolel--- |
Choccolatino « Consul » 1492711740000
| 2 | ||
Pyszczki wyglądają jak przyczepione D: I dobra rada: Ktoś nie doczytał któregoś rozdziału, już następny jest. Ja się cieszę, że masz tyle pomysłów, dużą wenę, ale pisz rozdziały wolniej, nie kilka na dzień D: A tak wgl, to powodzenie, FF fajnie się zapowiada. Jutro zostawię postać. |
Didshe « Consul » 1492945560000
| 5 | ||
Muzzaluza a dit : Dzięki ~~~~~~~~~~~~Niedługo nowy rozdział~~~~~~~~~~~~~~ |
Didshe « Consul » 1493401140000
| 5 | ||
NOWY ROZDZIAŁ!!!!! KOMENTARZ #4 |