Jak zwykle o poranku wstaje mama Remika. Szykuje się ona wówczas do pracy, w końcu ktoś musi tutaj zarabiać na rodzinę. Remik jest jeszcze zbyt młody, aby pomóc Wiktorii w sprawach finansowych, ponieważ ma jeszcze trzynaście lat. Gdy mama Remika wychodzi z domu, to zawsze chłopiec wstaje z łóżka i idzie się jeszcze uczyć przed lekcjami.
Dzisiaj była ładna pogoda. Remik, gdy zauważył na swoim drzewiastym zegarku godzinę siódmą trzydzieści, wyszedł z domu. Jest on bardzo mądrym chłopakiem, lecz nie ukazuje tego w szkole, nie chce, aby jego myszowaci przyjaciele, nazywali go kujonem. Wyszedł. I tak zaczyna się nowy dzień w życiu bohaterów.
Remik, wychodząc ze swojej rodzinnej dziupli do szkoły zapomniał wziąć jednej BARDZO ważnej rzeczy. Ma on wisiorek, który dostał od swojej mamy, aby przynosił on mu szczęście, lecz był już w połowie drogi do szkoły, dlatego nie zawrócił się po niego - nie chciał spóźnić się do szkoły. Gdy doszedł już do swojej szkoły, poszedł prosto na lekcje. Czekała na niego wychowawczyni, która zauważyła, że jej wychowanek się spóźnił.
- Czemu się spóźniłeś? - Pyta wychowawczyni
- Za późno wyszedłem z domu, przepraszam. - Odpowiada
- To teraz zmykaj na lekcje, żeby mi to było ostatni raz! - Krzyknęła nauczycielka
Poszedł. Po skończeniu kilku lekcji, poszedł na stołówkę, aby zjeść śniadanie. Gdy usiadł i wsadził dłoń do plecaka, zauważył pustkę. Tak, zapomniał zrobić jedzenia do szkoły i teraz biedny Remik musi siedzieć głodny do końca dnia, ponieważ nie bierze ze sobą pieniędzy do szkoły.
Po całym dniu wraca wreszcie do domu. Mama była zdziwiona, że jej syn jest zdenerwowany...
- Co Ci jest? - Pyta ze zdzwieniem
- Chcę po prostu iść spać...