[FF] Przygody Ognistowłosej Amy |
Refurinn « Censeur » 1589660160000
| 6 | ||
Z góry chciałabym podziękować za czas, który będziecie poświecać czytając to ff. ^^ Główna bohaterka: Amy jest siedemnastoletnią, zielonooką myszą z pięknymi, długimi i rudymi włosami, którymi często lubi się bawić, czesząc je w różnego rodzaju fryzury. Najcześciej jednak chodzi w niedbałym warkoczu. Jej futerko z wyglądu przypomina lisa, jednak pomarańcz jest odrobinę jaśniejszy. Jeśli chodzi o wzrost to ma metr sześćdziesiąt trzy, dlatego czasami znajomi nazywają ją karzełek. Z charakteru Amy jest raczej spokojna, momentami wstydliwa. Bardzo szybko zawiera nowe znajomości, ceni sobie szczerych i lojalnych przyjaciół. W wolnym czasie często można przyłapać ją na: słuchaniu muzyki, graniu na skrzypcach, pisaniu wierszy oraz czytaniu książek. "Kapelusz" Jak w każdy czwartek Amy miała zbierać się do wyjścia na spacer. Przed tym jednak musiała ogarnąć bałagan w pokoju, ponieważ zaniedbała go trochę przez inne obowiązki. Nie był on jakiś ogromny, jego ściany były koloru błękitu, a podłoga jasnego brązu. Od razu jak się wchodziło z korytarza do pomieszczenia, na wprost można było zauważyć duże okno, które do połowy zakrywała przezroczysta biała firanka. Na prawej ścianie znajdowała się duża szafa z białego drewna, obok niej podobnego koloru biurko, przy którym stało krzesło na kółkach. Nad biurkiem wisiała tablica korkowa. Znajdowały się na niej zdjęcia jej i przyjaciół, karteczki z zadaniami na konkretne dni, rysunki od przyjaciółki oraz kilka nie używanych pinezek. Pod biurkiem stał mały kosz na śmieci. Na lewej stronie pokoju znajdowało się dwuosobowe łóżko. Wiadomo, każdy woli mieć więcej miejsca do spania. Po obu jego stronach stały stoliki nocne. Na tym po lewej stronie stała lampka, a po drugiej kwiatek w doniczce. Obok stolika po prawej stronie stało duże lustro. Kiedy wchodziło się głebiej do pokoju, obok łóżka stała jeszcze mniejsza szafka, w której trzymała przydatne rzeczy takie jak biżuteria, ładowarka, laptop, zeszyty, słuchawki i podobne. Zabrała się więc za jego sprzątanie. Doprowadzenie pomieszczenia do porządku zajęło jej jakoś około godziny, może troche więcej. Kiedy skończyła, stwierdziła, że czas się ogarniać. Stanęła naprzeciw lustra przyglądając się sobie. Poprawiła rudawobiałe futerko, następnie zerknęła na stylizację, którą zaplanowała na dzisiejszy spacer. Była to zwiewna, biała sukienka; jej ulubiona. Ubrała ją, następnie przeczesała swoje długie, rude włosy, które chwilę później zaplotła w niedbałego warkocza, wzięła ciemną torbę z szafy i kiedy w końcu stwierdziła, że wygląda dobrze, poszła do kuchni, aby zabrać pojemnik z jedzeniem dla kaczek. Schowała go i zarzuciła torbę na ramię. Zerknęła na zegarek, który wskazywał piętnastą, co sygnalizowało, że musi już wychodzić. Poszła więc na niewielki korytarz, na którym stała ciemna szafka z butami, ubrała sandały, głowę przyozdobiła jasnym kapeluszem z kolorowymi ozdobami i opuściła swoje mieszkanie. Wychodząc, po lewej jak i po prawej stronie można było zobaczyć masę zieleni oraz przeróżnych, kolorowych kwiatków. Na szczeście dzisiejszy dzień zapowiadał się na słoneczny, co bardzo odpowiadało Amy. Po drodze do parku mijała masę kolorowych witryn sklepowych, które zachęcały przechodniów, aby do nich wchodzili. Po godzinnym spacerze dotarła do celu, do niewielkiego, z ogromem zieleni parku. Na pierwszy rzut oka można było stwierdzić, że jest to bardzo znane miejsce, było w nim masę innych odwiedzających. Nucąc sobie jakąś melodyjkę Amy udała się ścieżką przed siebie, aby dotrzeć do rzeki, która płynęła niedaleko. Kiedy już doszła, usiadła na murku, zdjęła torbę, położyła ją obok, zamknęła oczy, unosząc głowę odrobinę wyżej i zaciągnęła się świeżym powietrzem. Uwielbiała przychodzić w to miejsce, zwłaszcza w takie dni jak ten. Liście tańczyły swobodnie na wietrze, w tle słychać było ćwierkanie ptaków oraz rozmowy przechodniów. Otworzyła oczy , uśmiechnęła się delikatnie widząc dużą ilość kaczek, które zaczęły podpływać na jej widok. Sięgnęła do torby, wyjęła pojemnik i zaczęła je karmić. W pewnym momencie wiatr zawiał mocniej, zabierając ze sobą jej kapelusz. Odłożyła szybko pudełko, pośpiesznie wstała i zaczęła rozglądać się za swoim nakryciem głowy, jednak nie było po nim śladu. Westchnęła cicho, usiadła zmarnowana ponownie na murek i już miała przekreślić go na straty, kiedy nagle poczuła na swoim ramieniu dłoń. Przestraszona szybko się odwróciła, a jej oczom ukazał się on, niebieskooki, wyższy od niej, z ciemnobrązowym futrem, ubranym w ciemną koszulkę oraz w jeansy chłopak. Jego włosy były jaśniejsze od futra, potargane przez wiatr. Na szyi można było dostrzec ciemne słuchawki z zielonym logo, z których leciała jakaś melodia. - Przechodziłem w pobliżu i zaatakował mnie czyjś kapelusz – zaśmiał się i podrapał po głowie - nie jest może Twój? - wyciągając przed siebie ręke ze zgubą. Swój wzrok przeniosła na nakrycie głowy. Poczuła jakby kamień spadł jej z serca. Ten kapelusz był dla niej bardzo ważny, dostała go on bardzo bliskiej przyjaciółki w prezencie na urodziny. - Dziękuję – wymamrotała cicho, przyglądając się ukradkiem chłopakowi i odbierając swoją własność. - Ładna dzisiaj pogoda, prawda? - spojrzał na niebo, a ona nie mogła oderwać od niego wzroku, było w nim coś, co ciągnęło ją do niego. W końcu przytaknęła, również spoglądając na nie, uśmiechając się lekko przy tym. Zapytał ją, czy będzie jej przeszkadzać, jak usiądzie obok i potowarzyszy w karmieniu kaczek, na co ona pokręciła głową i przesunęła się, robiąc tym samym miejsce dla niego. - Swoją drogą, mam na imię Mike – poczuła wzrok na sobie, przez co sama spojrzała na towarzysza – Zdradzisz mi swoje imię, ognistowłosa? – mówiąc to uśmiechnął się lekko. - Jestem Amy. – odpowiedziała uśmiechem, po czym sięgnęła po pojemnik z jedzeniem dla kaczek, położyła go miedzy nich i zaczęła brać z niego pokarm, następnie rzucając go przed siebie i do wody. Zaczęli prowadzić dość długą rozmowę, opowiadając o sobie nawzajem. Po godzinie, zerknęła na zegarek, wzdychając cicho. Było już dość późno, więc postanowiła, że musi się już zbierać. Schowała pusty pojemnik do torby, zarzuciła ją na ramię, podziękowała chłopakowi za towarzystwo i już miała iść, kiedy poczuła, że złapał ją za rękę. - Spotkamy się jeszcze? – zapytał, uważnie jej się przyglądając. Zaskoczona, lekko się zarumieniła, po czym uśmiechnęła się i kiwnęła głową. - W każdy czwartek przychodzę karmić kaczki - zerknęła na rzekę oraz na pływające kaczki, a potem na niego – miło spędziłam z Tobą czas, więc czemu nie. – uśmiechnęła się. I takim sposobem każdego czwartku spotykali się i poznawali siebie, przy szumie wiatru, śpiewie ptaków oraz karmiąc kaczki. Dernière modification le 1589825220000 |
Refurinn « Censeur » 1589660160000
| 2 | ||
Drugi rozdział pojawi się niebawem. Dernière modification le 1590347640000 |
Mahikun « Consul » 1589660220000
| 4 | ||
Powodzenia kochana ♥ |
Sarada8585 « Censeur » 1589662740000
| 1 | ||
Powodzenia! Zapowiada się świetnie <3 Tylko ciekawe, czemu nikt nie tworzył tu fanfiction przez dwa lata a jak ja zaczęłam to ten dział ożył O-O trochę mnie to cieszy, mam co czytać! :D wgl można podsyłać postacie czy tworzysz je sama? |
Refurinn « Censeur » 1589754600000
| 2 | ||
Sarada8585 a dit : Staram się póki co tworzyć sama postacie, ale kiedy będę potrzebować to dam znać^^ |
2 | ||
Uuu fajnie że nowe ff <3 Powodzenia <3 |
Icee303 « Citoyen » 1596316140000
| 1 | ||
bez nacisku ale jak ty nie zrobiłaś 1 rodziału w 3 miesiące? Dernière modification le 1657658340000 |
Refurinn « Censeur » 1599348360000
| 0 | ||
Icee303 a dit : Tak jakby jestem w połowie rozdziału..... XD |
Icee303 « Citoyen » 1600169760000
| 0 | ||
Securus a dit : aa, to dobra Dernière modification le 1657658400000 |