[FF]Legenda room'u 801! |
Hypermousem « Censeur » 1427399400000
| 0 | ||
Ja jestem jakby co. |
Karikob « Citoyen » 1427446140000
| 0 | ||
Ja też. Korekta dalszej części rozdziału II: Wszystkie myszki byly zadziwione tym zdarzeniem. Wszyscy dopytywali się Tig'a, co to ma być. Przecież to jest nie bezpieczne! Ale Tig milczal... gdyż nie wiedział, co odpowiedzieć myszkom. Tłumaczył, że wszystko już w porządku, ale nikt się nie odważył wejść na room. Nawet gdy Administrator na niego wszedł i wrócił. Nikt nie chciał tam iść. Gdy minęła 24 na komputer weszłą Ami, która codziennie ma bardzo mało czasu, gdyż jej talent bardzo jej przeszkadza! Słyszala o tajemniczym roomie już dawno, ale nie miała czasu i odwagi, aby na niego wejść. Jej bystre oczka dostrzegły pewną dziwną rzecz: gdy wchodzi się na TFM zawsze na pierwszej stronie koło hasła drobnym druczkiem jest napisane: Pierwsza strona a dit : Była przerażona tym napisem, więc zrobiła inne konto i hasło miała zupełnie inne - bo zamiast Amigeyl było Adearmi. Spokojnie więc na nie weszła, po czym przeniosła się na tajemniczy room. Lecz nagle coś wylogowało ją z komputera, który całkowicie się wyłączył! Próby wlączenia go ponownie poszly na marne. Nie mówiąc nic rodzicom, z nadzieją, że następnego dnia się włączy, spokojnie zasneła (komputer wprawdzie był jej, ale wiecie jak to jest). Następnego dnia komputer nadal ani drgnął. Przerażona dzieczyna nie wiedziała, co ma robić, poszła do wszystkich szkół : - normalnej, - muzycznej, - tanecznej, - baletowej, - gimnastyki artystycznej, po czym zmęczona wróciła do domu... |
Mieqniunia « Censeur » 1427482320000
| 0 | ||
:) Jak ja was lubię |
Salemonka « Citoyen » 1427484000000
| 0 | ||
Fajnie piszesz. Dodaje do ulubionych:) |
Mieqniunia « Censeur » 1427484180000
| 0 | ||
^Jeju dziękuje :) Ale jest w tym też trochę zasługi Karikob |
Salemonka « Citoyen » 1427485020000
| 0 | ||
mieqniunia a dit : Eeeee.....Na pewno większość to Twoja zasługa :) |
Cheesekarola « Citoyen » 1427554680000
| 0 | ||
Mogłabyś dopisać 2 rozdział? |
Mieqniunia « Censeur » 1427650920000
| 0 | ||
Już piszę :) |
Karikob « Citoyen » 1427654640000
| 0 | ||
Korekta końcówki rozdziału drugiego: Gdy zasnęła jej komputer zaczął głośno burczeć. Przerażona dziewczynka wstała i podeszła do niego. Zauważyla, że ten jest podłączony do prądu i się najwyraźniej uruchomił... Miała szczęście, że rodzice mają pokój na dole i tego nie slyszą! Zobaczyła, że komputer ma na ekranie cienki napis: Komputer a dit : Korekta do rozdziału trzeciego: Minął już dobry miesiąc od zaginięcia dziewczyn. Policja i ich poszukiwania zdaly się na marne. Nikt ich nie widział. Nie było wiadomo, czy w ogóle mają czego szukać! Administracja postanowiła, że jeśli Annie i Meli są ze sobą powiązane, musi być jakiś sekret w tym wszystkim! W zamyśleniu jedna z Administratorek, Zou, pomyślała: "Jeśli Annie napisała do nas wiadomość z tego maila, to czemu by nie odpisać?!" Więc wzięła się za pisanie: Zou a dit : --- A tak od rzeczy: przyjmujesz zgłoszenia na postać? Gdybyś się zgodziła, tobym chętnie swoją zaproponowała. Dernière modification le 1427727000000 |
Mieqniunia « Censeur » 1427729820000
| 0 | ||
^Jeśli masz pomysł dawaj bedzie dluższe :D |
Englishpolis « Citoyen » 1427783700000
| 0 | ||
Wiem, że Karikob udzieliła już korekty, ale ja też udzielę. Minął już dobry miesiąc od zaginięcia dziewczyn. Policja i ich poszukiwania zdały się na marne. Nikt ich nie widział. Nie było wiadomo, czy w ogóle mają czego szukać! Administracja postanowiła, że jeśli Annie i Meli są ze sobą powiązane, musi być jakiś sekret w tym wszystkim! W zamyśleniu jedna z Administratorek, Zou, pomyślała: "Jeśli Annie napisała do nas wiadomość z tego maila, to czemu by nie odpisać?!" Więc wzięła się za pisanie: Zou a dit : Ami po dziwnej choć interesującej sytuacji z komputerem odłączyła go z prądu i postanowiła nie podłączać. Po paru dniach był ten sam numer komputer znów zwariował lecz tym razem, bez prądu dziewczynka wzięła wszystkie kable z tyłu komputera i odłączyła lecz to było na nic! Dziewczynka wzięła 3 kołdry i się nimi okryła. Gdy usłyszała że komputer ucichł lekko wychyliła głowę z pod kołder i zobaczyła czy na ekranie nic nie było... Ucieszona tą informacją została pod kołdrami i spokojnie zasnęła. Kolejnego dnia bardzo źle się czuła i została w domu z tatą miała bardzo wysoką gorączkę i leżała w łóżku, była na tyle słaba że nie miała siły na nic. Było około godziny 14 (normalnie o tej porze nikogo nie było a tata Ami wracała z pracy) dziewczynka przysnęła i w pewnym momencie usłyszała...TRZASK! Dernière modification le 1427783760000 |
Karikob « Citoyen » 1427804160000
| 0 | ||
I ja również zdaję sobie sprawę, że Englishpolis udzielił korekty, ale zauważyłam w niej pewne niedoskonałości, m.in. brak korekty interpunkcji i oddzielania zdań, wiec również postarałam się pomóc: Ami po dziwnej, choć interesującej sytuacji z komputerem odłączyła go z prądu i postanowiła nie podłączać. Po paru dniach był ten sam numer: komputer znów zwariował, lecz tym razem, bez prądu, dziewczynka wzięła wszystkie kable z tyłu komputera i odłączyła, jednak to było na nic! Dziewczynka wzięła trzy kołdry i się nimi okryła. Gdy usłyszała, że komputer ucichł, lekko wychyliła głowę spod kołder i zobaczyła, czy na ekranie nic nie było... Ucieszona tą informacją została pod kołdrami i spokojnie zasnęła. Kolejnego dnia bardzo źle się czuła i została w domu z tatą. Miała bardzo wysoką gorączkę i leżała w łóżku. Była na tyle słaba, że nie miała siły na nic. Było koło godziny 14 (normalnie o tej porze nikogo nie było, a tata Ami wracał z pracy). Dziewczynka przysnęła i w pewnym momencie usłyszała...TRZASK! --- Przy okazji zgłoszę postać: Imię: Lily Wiek: 8 Opis: Lily bardzo przejęła się zaginięciem Meli i Annie, pragnie je odnaleźć. Wyjeżdża do ich rodzinnego miasta i chce szukać ich wszędzie, gdzie może, co będzie ją wiele kosztować - nie tylko czasu i wysiłku... Jest sprytna, zwinna i bystra, ale czy to wystarczy, by bezbronna ośmiolatka stawiła czoło tak wielkiemu niebezpieczeństwu? --- I wiadomość od autorki wątku: kazała mi przekazać, że ciąg dalszy nastąpi siódmego kwietnia, a sama nie jest w stanie o tym poinformować. Dziękuję za uwagę, ode mnie to tyle. |
Romamaa « Citoyen » 1428000180000
| 0 | ||
a dit : |
Karikob « Citoyen » 1428051600000
| 0 | ||
Autorka nie jest w stanie dodać dalszego ciągu opowiadania, prosiła, bym wstawiła je ja. Pełny rozdział III po korekcie Ami po dziwnej, choć interesującej sytuacji z komputerem odłączyła go z prądu i postanowiła nie podłączać. Po paru dniach był ten sam numer: komputer znów zwariował, lecz tym razem, bez prądu, dziewczynka wzięła wszystkie kable z tyłu komputera i odłączyła, jednak to było na nic! Dziewczynka wzięła trzy kołdry i się nimi okryła. Gdy usłyszała, że komputer ucichł, lekko wychyliła głowę spod kołder i zobaczyła, czy na ekranie nic nie było... Ucieszona tą informacją została pod kołdrami i spokojnie zasnęła. Kolejnego dnia bardzo źle się czuła i została w domu z tatą. Miała bardzo wysoką gorączkę i leżała w łóżku. Była na tyle słaba, że nie miała siły na nic. Było koło godziny 14 (normalnie o tej porze nikogo nie było, a tata Ami wracał z pracy). Dziewczynka przysnęła i w pewnym momencie usłyszała...TRZASK! Po uderzeniu bohaterka uchyliła oczy i spojrzała przed siebie. Komputer był cały zepsuty! Lecz nikogo tam nie było. Ami, spojrzawszy na zegar, zauważyła, iż jest 14 i jej tata powinien wrócić z bolącym gardłem. Zaczęła donośnie, lecz cichutko wołać... Po chwili przybiegł jej tata i zapytał: - Córeczko moja, co się stalo? Dziewczynka wskazała komputer. Jej tata nawet nie krzyczał. Po prostu obejrzał go i poszedł do garażu. Była zima, a że rodzina dziewczynki nie była zbyt bogata, w domu było dosyć chłodno. Dziewczynka z każdym dniem czuła się coraz słabiej, i słabiej, aż w końcu rodzice postanowili, że zawiozą ją na SORD'a*. Ami miała robione różne badania, lecz one nic nie wykazały. Dziewczę, leżąc w sali z uśmiechnięta minką podczas swego cierpienia, poprosiła mamę, by ta zawiozła ją do dzieci. Matka ze łzami w oczach zgodziła się. Dwunastolatka natrafiła na pewną ośmiolatkę, która była po wypadku, ale nikt nie znalazł choćby jej legitymacji. Znaleziono ją nie opodal Paryża, miała hipotermię i dopiero niedawno udało ją się wybudzić, bo przez kilka dni choroba dala radę ustąpić Ami jako niepełnoletnia była w OSP w Paryżu, więc znała się na wypadkach i tego typu sprawach. Była zima, toteż takie sprawy zdarzały się czesto, a tajemnicza dziewczynka wpadła akurat do rzeki, bo się najprawdopodobniej zgubiła. Odnalazła ją para znajomych Ami z OSP. Dziewczyna była zasmucona. Po prawie 2 tygodniach badań okazało się, że Ami jest bardzo ciężko chora. Jej mama zaczeła zachowywać się dziwnie i tata również. Takie zachowanie było u nich nienaturalne jak burza, która zazwyczaj jest dość głośna, a byłaby cicha. A powodem było to, iż mama i tata dziewczęcia dowiedzieli się, że druga ich córka nie żyje. Ami była chora, rodzice na poły smutni, na poły szczęśliwi, bo z jej sali nie dobiegał płacz, niezmącona niczym cisza trwała w całym szpitalu, by uczcić pamięć dziewczynki. Po ciężkich zdarzeniach w jej życiu, dwunastolatka wyszła ze szpitala i wróciła do domu. Niestety choroba nie pozwalała na chodzenie do dodatkowych szkół. Ami już nie miała szans na rozwinięcie talentu... Tymczasem w siedzibie Atelier 801: Po dość długim czasie Zou dostała kolejną wiadomość - tym razem od Meli... Meli a dit : Ami, miejąc kontakt z Administracją, postanowiła, że wyjdzie z OSP i spróbują je znaleźć. Grupa dziewczynki miała specjalny pojazd, którym mogła się poruszać jako osoby niepełnoletnie, więc każdy mógł kierować. Jechała z nimi karetka, a właściwie dwie. Dzieci długo były w podróży, aż zauważyły dwójkę dziewcząt... Jechali z samą Zou, więc byli bardzo ucieszeni po dotarciu na miejsce. Gdy karetki musiały znaleść poboczną drogę, bo tą się nie dało, Ami zaczęła sprawdzać, co dolega Annie. Wyszło na to, że oddycha, ale jest z nią coś nie tak, ponieważ jej serce miało dziwny rytm. Kiedy przyjechały ambulansy i w jednym opatrzyli Meli, a drugim zabrali Annie, Ami poprosiła pierwszą w tym zdaniu wymienioną myszkę, by ta zaprowadziła ją do miejsca, gdzie była podczas tego wszystkiego... Meli, niechętnie, zaprowadziła ich. Była z nią policja, lecz nikogo nie spotkali. Sanitariusze postanowili, że dadzą na razie spokój, a jeśli jednak coś się stanie, podejmą dzialanie. Ale było coś, czego jedenastolatka im nie powiedziała. *SORD - Szpitalny Oddział Ratunkowy Dziecięcy. Dernière modification le 1428051660000 |
Salemonka « Citoyen » 1428054060000
| 0 | ||
^Fajnie napisałaś:) |
Karikob « Citoyen » 1428054540000
| 0 | ||
^ Liczę, że te słowa nie były kierowane do mnie. Ja jestem jedynie korektą, właścicielką jednej z postaci i banner makerem tego opowiadania, Mieqniunia stworzyła całą fabułę. Tak, dobrze przeczytaliście. To opowiadanie będzie miało banner mojego autorstwa i będziecie mogli w nim śledzić losy postaci mojego autorstwa - Lily (8 l.)! Trochę się zmieni wygląd wątku, może go nawet nie poznacie! ;) |
Mieqniunia « Censeur » 1428344940000
| 0 | ||
Już po banie!Kari zrobiony banner ;) |
Mieqniunia « Censeur » 1428345360000
| 0 | ||
Cieszę się ze się podoba w przyszłym tygodniu (albo ogólni niedł€go 4 rozdział :) ) |
Salemonka « Citoyen » 1428352620000
| 0 | ||
Nie mogę się doczekać^^ |
Mieqniunia « Censeur » 1428771120000
| 0 | ||
Kochani tymczasowo straciłam wenę zapewne jak tylko mi wróci zobaczycie chociaż kawalęk 4 rozdziału :) Ale to niedługo więc :) |