Moc ze strachu |
Amela233332 « Citoyen » 1515260820000
| 1 | ||
Niektórzy ludzie łatwo odnajdują swoją moc. Innym zaś los wyznaczył ciekawszą ścieżkę. Nazywam się Eryk i opowiem wam jak ja odnalazłem moją siłę i coś więcej. Zaczęło się to kilka lat temu. Miałem wtedy 15 lat. W mojej magicznej wiosce znajdującym się na wyspach na Pacyfiku jest dużo ludzi którzy mają magiczną moc. Jednak mówią że ci co nie dostaną mocy do lat 16 nie będą mieli jej w ogóle. byłem smutny z tego powodu. Mój tata się mnie wstydził a mamy nie mam. Ponoć zabili ją Euro..Europej... nie umiem tego powiedzieć. Chcieli zdobyć nasze ziemie. Nie pamiętam tego, miałem 5 lat jak to się stało. Tata opowiadał mi że tak samo było w roku 1876 ale w Ameryce. Niektórych tam zabili, niektórzy zginęli przez choroby przywiezione z Euro... Nosz kurrrrrr... czaki!! nie pamiętam. Ale dalej a niektórych wypędzili do rezerwatów jak dzikie zwierzęta. No ale do rzeczy. Pewnego dnia do mojego domu przyszli sąsiedzi. -Jak jest mi wstyd za niego. 15 lat i nadal nie ma mocy. Idiota jeden nic nie robi tylko siedzi w chacie i ostrzy kijki zamiast pójść ze mną upolować coś. By został ugryziony raz czy dwa przez żmije to od razu by dostał mocy by się uzdrowić!- w tym momencie zalały mi się oczy łzami bo u nas takie słowa oznaczają największą hańbę jaką można zostać obrażonym -Spokojnie to nie jego wina...-powiedział szaman ale przerwał mu mój tata: -... Jak to nie jego!!!!!-znowu tata się odezwał -Niektórzy po prostu mają moc a niektórzy nie.. To nie jest jakaś wielka tragedia że Eryk jej nie ma. -No to co zrobimy z tym kretynem - może....- tu nie dosłyszałem bo pobiegłem rozpłakany do swojego pokoju i szybko spakowałem melona, awokado, troche liczi i uciekłem przez tylne wejście biegnąc przed siebie. Wbiegłem do lasu mroku. Powiadają że mieszkają tam najgorsze zmory z naszych wierzeń. nie długo po tym potknąlęm się i uderzyłem głową o kamień. Obdziłem się oszołomiony w zupełnie innym miejscu niż byłem. Był to jakiś dom. Widziałem tylko cień jakieś osoby stojącej najwyraźniej w kuchni za przejściem. Nie widziałem co robiła. po chwili odezwałem się z bólu głowy: -Ohhh. Ał jak boli- dotknąłem boku swej głowy i poczułem że mam przemoczony materiał owinięty wokół niej. Domyśliłem się że rozwaliłem se ją o kamień. Nieznajomy lub nieznajoma najwyraźniej to usłyszała i po cieniu zobaczyłem że się odwróciła się w stronę wyjścia do salonu- czyli do mnie. Przestraszyłem się trochę. Wyszła i szła pomału schylona trzymając coś w ręku ale nie widziałem tego ani jej twarzy bo było za ciemno. Zobaczyłem tylko po sylwetce że to kobieta. Nie wiedziałem jakie są jej zamiary. Podeszła stolika i zapaliła liść palmy kokosowej w kokosie z olejkiem i wtedy zobaczyłem że twarz ma przysłoniętą włosami, widziałem tylko jej oczy. potem nadeszła kolej na mnie. Podeszła do mnie i zaczęła robić mi coś z bandażem: -Ej! zostaw to! No weź..- mówiąc to odsunąłem się ciągle będąc w pół siadzie do tyłu. A ona nadal mi coś robiła. -No zostaw..! -Już.. chwila.. -No...!! -Cicicicicici... Wtedy poczułem ulgę od bólu i świeższy opatrunek. Z ciekawości zapytałem: -Kim jesteś?- cisza,powtórzyłem: -Kim jesteś?!- w tej chwili wstałem i chwyciłem ją za ramie odwracając ją twarzą do siebie powtarzając pytanie: -Kim jest....-w tej chwili ujrzałem jej piękne brązowe oczy i zobaczyłem w nich przerażenie. Uświadomiłem sobie co zrobiłem tej dziewczynie która mi pomogła: -przepraszam...-jęknąłem. ku mojemu zdziwieniu usłyszałem: -Nie.to ja przepraszam. Powinnam odpowiedzieć na twoje pytanie.Swoją drogą.. Jestem Judy [czyt. Dżudi] A ty? -Eryk. I mam 15 lat. -oh. to miło ja mam 14. I z innej beczki co ty właściwie tu robisz. Tu jest niebezpiecznie. -No to co ty tu robisz?- w tej chwili Judy zmizerniała i poszła z powrotem do kuchni. W tej chwili zobaczyłem ukryty lisi ogon z pod spódniczki z liści. Przypomniałem sobie jej twarz.. Miała zakryte usta i nos. potem jeszcze dostrzegłem jej uszy. W tym momencie uświadomiłem sobie dlaczego tu zamieszkała: -Fajny ogon!- Krzyknąłem i w ten sposób chyba wzbudziłem w niej furie. Rzuciła sie na mnie i wylądowaliśmy w niefortunnie wyglądającej pozycji ale ona mówiła: -zostaw mnie i móje lisie części ciała w spkoju!!! Co?! Nie podoba ci sie to że moja własna matka rzuciła na mnie czar i znienawidziłam ją za to?!- w tym momencie pojawiły jej sie w oczach łzy i zakryła buzię rękoma. Wstała i szepnęła: -Mama... Tak bardzo za tobą tęsknie...- i pobiegła do kuchni a z kuchni chyba do pokoju gdzie śpi. Ja poszedłem za nią wolnym krokiem i zatrzymałem się przed jej sypialnią widząc że szloha i mówiąc: -Przepraszam.. Nie chciałem cię zranić. Nie wiedziałem o tym. -nnic ssię nnie sstało..-mówiła przez szloh- Ppo prostu nikt mi tego nie wypomniał od 3 lat.-otarła łzy i podeszła do mnie- A ty czemu tu przyszedłeś? do tego lasu? -Eh.. to długa historia. -Mów No bo........-kilka minut później opowiedziałem zakończenie i dodałęm- i dlatego właśnie tu jestem. - no to podobna historia do mojej- usiedliśmy na łóżku żeby wygodniej nam się rozmawiało- ja też nie miałam mocy. A że moja mama była szamanką rzuciła na mnie czar ale się pomyliła więc wyszłam jako lis. Potem gdy wioska się o tym dowiedziała zmienili szamana żeby ni powtórzyła tego samego błędu jeszcze raz. -i co z twoją mamą? -spalili ją na stosie... -Ohhhh. To przykro. Ale wiesz co? -Co? -Teraz jesteś nawet ładniejsza. -przecierz wtedy się nawet nie widzieliśmy. -i dlatego jesteś ładniejsza-wtedy się pocałowaliśmy. Następnego dnia zrobiłem dla niej śniadanie z owoców ale jej nie było. Poszedłem więc poszukać jej w lesie. Tak byłem nią odurzony że zapomniałem gdzie w ogóle idę. Po dłuższej chwili zorientowałem się że zabłądziłem. Poczułem czyjś wzrok na plecach. Rozglądałem się wokoło. Zobaczyłem w oddali w mgle jakąś czarną postać mrugnąłem aj jej już nie było.przestraszyłem się tak bardzo że zacząłem biec do przodu patrząc w tył więc uderzyłem się odrzewo spadając na ziemie. Wtedy zakręciło mi się w glowie i zobaczyłem czarnego jak smołę z białymi oczami demona i zemdlałem ze strachu. Obudziłem się w jakimś pomieszczeniu przykutu do metalowego krzesła. rozejrzało się i okazało się że Judy też tam jest. Chciałem chwycić ją za rękę ale nie dosięgałem. Nagle przed nami pojawił się ten demon Baliśmy się tak bardzo że Judy zemdłała. Ja zacząłem wrzeszczeć: -Kim jesteś?!! -heheeh-zaczął się złowrogo śmiać -Co chcesz nam zrobić?! -hehehehehe!!- zaczął się śmiać głośniej- Zabrałem was tu by was krzywdzić.. By się wami bawić!! -Zostaw nas!!!!! -Nie!!- w tej chwili poraził mnie prąd -Arrghhhhhhhhhh!!!!! -Wtedy z moich rąk zaczął lecieć niebieski dymo-coś i moja Judy odzyskała świadomość i widząc co sie dzieje l krzyknęła do mnie: -Eryk!! Dostałeś mocy!! -jak to?! -Tak to! Szkoda że w takim.... No właśnie dostałęś moc bo się boisz! Mówiłś że twój tata chciał żebyś miał moc! -No i? -To i że to twój tata!! -Ale masz mądrą dziewczynę synu!- odezwał jak się okazało mój tata -Tata?!-tata zdjął kostium i rozpinając nas z kajdanków, rzekł: -Tak synu. To wszystko zrobiłem, żebyś miał moc. -Chory jesteś?!! -Troche... No! A teraz chodźmy do domu. I tak skończyła się ta opowieść |
Amela233332 « Citoyen » 1515260880000
| 1 | ||
Sorki że tak dziwnie są porobione te spojlery ale po raz pierwszy tu coś wstawiam. ;-) |
Sinqielegpleyek « Consul » 1515325260000
| 1 | ||
Polecam ci skończyć 1 fanfik a potem zakończyć 2 powodzenia |
Hakazu « Consul » 1515601080000
| 1 | ||
Sinqlyplay a dit : Yyyy, ale to już jest skończone? Widać że nie czytałeś do końca XD Po za tym to opowiadanie. |
Sinqielegpleyek « Consul » 1515604560000
| 1 | ||
Astral67 a dit : A no sry, przyzwyczaił em sie do wiekrzych dzieł |