Magiczny Świat Ryuu |
Sarada8585 « Censeur » 1584052680000
| 8 | ||
Magiczny Świat Ryuu Witajcie przybysze! Od dawna czytam tu opowiadania (przeczytałam już wszystkie) i postanowiłam też tu coś stworzyć! Mam nadzieję że będzie to ktoś czytał, bo się bardzo staram i będę się nadal tak starała! Może widzieliście mnie już gdzieś w grze lub na forum? Mam nadzieję, że mi to dobrze wyjdzie, ponieważ to moje pierwsze opowiadanie które gdzieś będę publikować! Miłej zabawy z moim FF! ;3 Postacie główne Główna bohaterka Imię: Ryuuka Wiek: 12 Drzewko: Władca Wiatru Charakter: miła, przyjacielska, zabawna, odważna, sprzeciwia się wojnie którą ma wywołać jej plemię, przez co jej grozi wywiezienie i uznanie za wroga Inne: Jest siostrą Yuki i Rosy Imię: Yuki Wiek: 11 Plemię: Władca wiatru Charakter: niezdarna, miła, koleżeńska boi się wojny którą chce wywołać jej plemię Inne: Siostra Ryuu i Rosy, boi się że ją wywiozą jak siostrę, zagraża jej to przez sprzeciw Imię: Rose Wiek: 10 Plemię: Władca wiatru, fizyk Charakter: miła, pomocna, smutna przez swoje wspomnienia Inne: Siostra Ryuu i Yuki, wywieziono ją, bo swoim mieszanym gatunkiem podobno skaża honor plemienia Postacie drugoplanowe Imię: Kira Wiek: 15 Płeć: Mężczyzna Plemię: Druid, Władca Wiatru Charakter: Naiwny chłopczyk, ciekawi się światem i lubi się bawić. Inne: Jest jednym z trzech synów rodziny Mieszańców. --- Uciekł ze swojego domu mając 14 lat, w ostatniej chwili, gdyby został godzinę dłużej, byłby ofiarą rzezi jaką zrobili Władcy Wiatru, w której i tak zginęła cała rodzina jaką znał, najpewniej [myślał, że ma tylko jednego brata, Urana, Irysa nigdy nie widział na oczy] Imię: Avane Wiek: 15 Płeć: Kobieta Plemię: Mechanik Charakter: Wydaje się być przepełniona chaotyczną energią, co napełnia jej chęć do tworzenia wynalazków i pomagania innym. Nigdy nie można jej nie zauważyć bez uśmiechu na twarzy. Jednak mimo tej przykrywki wobec swoich przyjaciół jest dosyć miłą i opiekuńczą myszką, która wie kiedy trzeba przestać z żartami. Inne: Uwielbia psocić i robić innym psikusy. Ukazuje również niezłe umiejętności samoobrony. Postać: w ff Drugoplanowa Imię: Irys Wiek: 17 Płeć: Mężczyzna Plemię: Fizyk, ale nie ma mocy fizyka. Charakter: Melancholik, większość swojego życia spędził w dziczy więc w kontaktach międzymysich jest niezbyt dobry. Inne: Był jedym z trzech synów rodziny mieszańców (miłość innych plemion). W obawie przez złym losem jego rodzina wysłała go gdy jeszcze miał 2 lata w koszyku do pewnej osoby, Dalii, znali ją i wiedzieli, że nic mu nie zrobi. Wychowywał się z tą osobą do 10 roku życia, potem musiał uciekać bo nastała wojna na tych terenach. Przybrana matka była już wtedy w podeszłym wieku, wolała wypuścić chłopca spod swojego klosza by nie narażać go na śmierć. Rok później została publicznie zamordowana na egzekucji zorganizowanej przez plemię Władców Wiatru, jej śmierć widział też i Irys. Był zrozpaczony. Od tego momentu w obawie przed śmiercią zaczął prowadzić wręcz koczowniczy tryb życia, wędrował i poszukiwał miejsca na świecie przez 6 lat, nauczył się w tej wędrówce używać mocy szamana Druida oraz Duchowego Przewodnika. Wędrował tak aż poznał Katię, która udostępniła mu trochę miejsca w swoim domu, w strychu. Polubił to miejsce, a w podziękowaniu za nie zaczął przynosić owoce i warzywa, których w plemieniu Fizyków było mało i traktowane były jako rarytas. Katia i Irys zostali przyjaciółmi, Fizycy przyjęli go jak swojego pobratyńca ale zagrożenie śmiercią od egzekutorów Władców Wiatru dalej istniało --- Irys boi się plemienia Władców Wiatru, ale z ich niegroźnymi przedstawicielami umie się na spokojnie dogadać. Postać: w ff Drugoplanowa Imię: Katia Wiek: 15 Płeć: Kobieta Plemię: Fizyk Charakter: Katia jest sceptyczna co do poznawania ludzi, jednak o ironio ma przyjaciela. (Jednego, ale zawsze kogoś. Na imię ma Irys.) Bohaterka cechuje się wybuchowością i krótko mówiąc chamstwem, gdy nie ma Irysa wokół niej. Gdy on jest w towarzystwie, staje się miła, spokojna, skora do rozmów i bardzo wesoła. Ogólnie jest osobą choleryczną, więc zmiany w jej nastroju są widoczne, czasem aż za bardzo. Inne: Bohaterka boi się, że jej przyjacielowi (w którym się podkochuje) coś niedobrego może się stać [wyjaśnię to jak będę go opisywać], do czego nie może dopuścić bo to jedyna osoba, której wierzy na słowo. --- Jej skrzydła są sztuczne, służą nie do latania, a szybowania rekreacyjengo.---Nie lubi ptaków Postać: w ff Imię : Elise Wiek : 12 Płeć : Kobieta Plemię : Władca wiatru Charakter : Na pierwszy rzut oka wydaję się być egoistyczna i samolubna. Jednak skrywa prawdziwą siebie pod przykrywką. Tak naprawdę jest dobrą dziewczyną, która traktuje swoich przyjaciół jak członków swojej rodziny Postać: w ff Drugoplanowa Imię : ( pełne imię ) - Merry Justin ( dla przyjaciół po prostu Merry ) Wiek : 15 Płeć : kobieta Plemię : Druid Charakter : Na ogół nieśmiała, cicha i delikatna, ale kiedy ktoś ją naprawdę pozna, dowie się że w głębi serca jest żądna przygód i chce podróżować po całym świecie. Jest też bardzo mądra, lubi zagadki i wprost uwielbia piec różne wypieki. Inne : Jej historia nie jest najlepsza... Kiedy była bardzo mała jej braciszek, Tomy zaginął podczas zwykłego spaceru. On miał wtedy 4, a ona 3 latka. Niestety już więcej go nie widziała. Jej rodzice zmarli kiedy miała 5 lat. Od tamtego czasu jest pod opieką jej cioci Margelly... nigdy nie miała prawdziwych przyjaciół, a reszta ją odtrącała. Dlatego teraz jest nieśmiała i boi się zawierać przyjaźnie. Jej największe marzenia to zwiedzić cały świat, otworzyć cukiernię oraz... znaleźć w końcu ukochanego brata... choć nic nie wskazywało na to, żeby jeszcze żył, to gdzieś w głębi serca czuła i miała nadzieję, że jednak żyje i czeka aż ona go odnajdzie... albo on ją... Postać: w ff Imię : Ren Wiek : 13 Plemię : Fizyk (z kuzynostwa boskiej rodziny) Płeć : Mężczyzna Charakter : Jest realistą, który nie wierzy w przypadki i przepowiednie. Nie lubi utrzymywać kontaktu z innymi myszkami, gdyż są one nie warte jego uwagi. Jest wytrwały i zawsze dąży co celu. Lubi świecące rzeczy i myszki, które zawsze szybko przechodzą do sedna sprawy. Kocha czytać kryminały. Historia : Od urodzenia jego rodzice nie zwracali na niego uwagę, przez co musiał radzić sobie sam. Z tego powodu nie wierzy w prawdziwą miłość. Raz gdy próbował ćwiczyć samemu latanie, upadł na pyszczek, co skutkowało szramą na pół twarzy. Od tego czasu zawsze nosi maskę. Przez to zdarzenie Ren panicznie boi się krwi. Jedyną osobą której ufa jest jego ciocia, gdyż ta nauczyła go tego co umie, i wychowała go jak swoje własne dziecko. Chociaż nie widać tego na zewnątrz, w środku Ren jest słabą i wrażliwą myszką. Postać: w ff Imię: Jackob Dixon Wiek: 10 lat Plemię: Druid i władca wiatru Charakter: Wrażliwy i przyjazny chłopaczek co obdarowuje każdego szczęściem przez jego uśmiech. Inne: Ma dwoje braci 13 letniego Williama i 15 letniego Zacka kiedy był młodszy jego rówieśnicy nie zadawali się z nim bo wyglądał jak pokraka. Jego ulubionym filmem jest Hobbit. Postać: w ff Imię: Zoe Wood Wiek: 9 Plemię: Duchowy Przewodnik Charakter: Słodka wrażliwa dziewczynka, która jest realistką i troszeczkę optymistką (jest z kuzynostwa Dixonów czyli Zack'a, Williama i Jackoba) Inne: Lubi bawić się z Jackobem w różne gry jak np: kolory lub chowany lecz zawsze nawamiali do tego innych! Jej ulubionym jedzeniem jest ser topiony z szczypiorkiem i szynką. Postać: w ff Imię: Daisy Robin Wiek: 6 lat Płeć : kobieta Plemię : jeszcze nie objawiły się jej moce Charakter : ten mały słodziak jest tak ruchliwy, nie usiedzi na jednym miejscu dłużej niż 5 min. Kocha wycieczki ale boi się ognia i robali. Nigdy nie rozstaje się ze swoim brunatnym misiem. Inne : malutka siostrzyczka Georga, tego misia dostała od taty, niedługo po tym zniknął. Ich matka w ogóle ich nie kocha. Postać: w ff Imię : George Robin Wiek : 9 lat Płeć : mężczyzna Plemię : Władca Wiatru, Mechanik Charakter : nieufny, ale bardzo miły i jest marzycielem. Jest też odpowiedzialny i spokojny. Inne : starszy brat Daisy. Postać: w ff Imię: Aiko Plemię: ? ? ? Charakter: Zimna i niepowtarzalna nawet ludzie nie wiedzą jaki ma charakter... Wiedzą to tylko ludzie co zgineli przez nią... Inne: Jest jak wiatr... Są różne o niej teorie pierwsza to jest taka że zabiła swoją rodzinę, druga że zamordowała pół miasteczka (w którym mieszkała Claris sławna piosenkarka). A trzecia teoria o niej jest taka że jest krwawą psychopatką...... Postać: w ff Postacie epizodyczne Imię: Aurora Wiek: nieznany, na oko 18-19 Plemię: brak Płeć: kobieta Charakter: Jest osobą bezwzględną i nie pokazującą swoich emocji. Jest także urodzonym szpiegiem-zabójcą zdolnym do wszystkiego. Inne: Nie można powiedzieć o niej wiele. Z nikim nie rozmawia, chyba że musi. Nigdy nie ściąga swojej maski. Nawet jej prawdziwe imię nie jest nikomu znane ponieważ co chwilę zmienia tożsamość. Podczas morderstwa porusza się tak cicho że jej ofiara nie jest w stanie zauważyć niczego oprócz szybkiego błękitnego blasku po którym następuje atak mieczem. Istnieje jedynie jednie jedna mysz która przeżyła jej atak. Od tamtego czasu Aurora jest zdeterminowana aby ją odnaleźć i zabić. Jest także rozpoznawalna wśród innych morderców i szpiegów. Postać: w ff Imię : Shira Wiek : 17 lat Plemię : Mechanik Płeć : kobieta Charakter : zimna i nieczuła, nawet na największe tortury potrafi patrzeć bez emocji. Na ogół jest cicha, z nikim nie rozmawia. Chyba że z sobą... Inne : Konstruuje maszyny i dziwne wynalazki, z czego większość wychodzi bez najmniejszych usterek. Choć jej inteligencja przewyższa inne myszy to w rzeczywistości jest psychopatką. Ma rozdwojenie jaźni, a stało się to gdy grupa nieznanych osobników zjawiła się w jej domu i wymordowała całą jej rodzinę. Ona uciekła, ale nie mogła wymazać ze swej pamięci, jak poderżnięto gardło jej siostrze na jej oczach. Od tamtej pory wmawiała sobie, że jej siostrzyczka żyje tylko że w niej. Mówi do siebie w liczbie mnogiej i jest złą postacią. Postać: w ff Imię : Yago Wiek : 20 lat Plemię : Władca Wiatru, Druid Płeć : mężczyzna Charakter : jest dość rozrywkowy, nigdy się nie nudzi. Jest dość kreatywny i nawet pomocniczy. Inne : pracuje z Waltazarem, czyli jego kuzynem. Jego matka zmarła kiedy miał 10 lat, a kiedy dowiedział się, że ojciec chciał poślubić inną dziewczynę i zastąpić mu matkę, jak on to zrozumiał, chwycił nóż i go zabił, a potem tamtą dziewczynę. Jeśli coś nie idzie po jego myśli, to doprowadza to tak, aby już poszło. Postać: jeszcze nie użyta Imię : Waltazar Wiek : 22 lata Plemię : Duchowy Przewodnik, Mechanik Płeć : mężczyzna Charakter : wesoły, czasem egoistyczny. Zawsze do problemu podejdzie z humorem. Jednakże umie zachować powagę. Jego motto brzmi: "Może i czynię, źle... ale robię to z klasą!" - co wiele o nim świadczy. Inne : zawsze robi wielkie wejścia i wielkie wyjścia. Jak było wyżej, wszystko robi z klasą, tworzy genialne maszyny, a narzędzia zagłady to jego konik. Razem z Yago tworzą genialny duet psycholi. Postać: jeszcze nie użyta Imię: Hitio Wiek: 26 Plemię: Władcy Wiatru Płeć: Mężczyzna Charakter: Bardzo kryje swoje uczucia, ponieważ jest w armii, z zimną krwią zabija inne myszy i przez to jest obojętny na emocje innych. Inne: Jest generałem armii Władców Wiatru, wykonał egzekucję na przyszywanej matce Irysa i był uczestnikiem rzezi Mieszańców Postać: w ff Imię: Heuta Wiek: 15 Plemię: Mechanicy, Władcy Wiatru Płeć: Kobieta Charakter: Udaje osobę miłą i ciepłą, ale na prawdę jest zdradziecka i trująca Inne: Była dziewczyną Kiry, ale po tym jak wbiła mu nóż w plecy (dosłownie) by go unieszkodliwić (z czego wyszedł żywy) Kira zaczął jej unikać, gdy ją widzi najczęściej ucieka. Postać: w ff Claris Green Plemie: Duchowy Przewodnik Płeć: Kobieta Wiek: 21 Charakter: Piękna pomocna dziewczyna która jest optymistką i kocha życie! Nawet z małych rzeczy się uśmiecha. Jest otwarta i odważna zawsze dąży do celu. Inne: Jest piosenkarką, jest bardzo sławna musi się zakrywać i chować bo jej widzowie ją gonią i gonią o autografy w wolnym czasie Claris chodzi do lasu i ogląda naturę. Bardzo lubi grać , śpiewać i czytać komedie. Jej ulubioną książką jest Harry Potter i Czara ognia. Nie ma chłopaka lecz, marzy żeby go mieć ma sporo znajomych i nigdy jej nie dosyć! Postać: jeszcze nie użyta Imię : Rezeda Wiek : 18 Płeć : kobieta Plemię : Mechanik Charakter: bardzo energiczna. Prawie nigdy nie schodzi z jej twarzy uśmiech. Inne : Siostra bliźniaczka Rudigera. Rudiger i Rezeda są po dobrej stronie, ale są psychopatami. Ma ona pałkę, której nie zawaha się użyć. Ta pałka jest też bardzo gorąca. Zawieszka na ogonie może działać wbrew grawitacji. Jej ulubione jedzenie to kanapka z serem i papryczką chili. Postać: w ff Imię : Rudiger Wiek : 18 (o dwadzieścia minut i cztery sekundy starszy od Rezedy) Płeć : mężczyzna Plemię : Mechanik Charakter : Tak jak siostra, ale potrafi być poważny. Inne : Brat bliźniak Rezedy, tak jak powiedziałam są psychopatami, ale za to mają ogniste atrybuty. On ma ognisty trójząb i gorącą koronę. Na ogonie ma dyniową latarnie, której płomień nigdy nie zgaśnie. Jego ulubione jedzenie to ciasto dyniowe. Postać: w ff Imię: William Dixon Wiek: 13 Plemię: Mechanik Charakter: Pracowity, i zabawny psikujący chłopaczek co nigdy uśmiech mu nie spada z twarzy! Inne: Ma młodszego brata 10-letniego Jackoba i 15-letniego Zacka ma różne wynalazki nie ma zbyt dużo znajomych lecz Zack i Jackob zawsze mu pomagają w trudnych chwilach. Postać: jeszcze nie użyta Imię: Zack Dixon Wiek: 15 Plemię: Fizyk i druid Charakter: Miły i nieśmiały chłopak który w dzieciństwie był wyśmiewany za jego ubranie.. Więc chowa się pod czarnym kapturem. Zack lubi pomagać Williamowi w wynalazkach i grać w piłkę ręczną z Jackobem. Postać: jeszcze nie użyta Imię : Akira Wiek : 12 Płeć : Kobieta Orientacja : Hetero Plemie : Władca wiatru Opis : Młodsza siostra Alexa, pochodzi z demonicznej rodziny, mieszka z bratem w drewnianym domku z dala od innych myszek, optymistka i marzycielka. Charakter : Miła,pomocna,przyjaźna Postać: w ff Imię : Alex Wiek : 18 Płeć : Mężczyzna Orientacja : Bi Plemię : Władca wiatru Opis : Starszy brat Akiry,pesymista,introwertyk,,opiekuje się siostrą ponieważ ich rodzice ich porzucili. Charakter : Niemiły,chłodny,kłamliwy,opiekuńczy i miły jedynie dla siostry Postać: w ff Imię: Valeria Smith Wiek: 16 Płeć: Dziewczyna Plemie: Fizyk Charakter: Miła pomocna, tajemnicza, zbuntowana i towarzyska. Historia: Valeria była normalną dziewczyną lecz kiedy w jej miasteczku władcy wiatru zabili jej rodzine, zbuntowała się... Chce się zemścić na władcach wiatru.. Przeżyła tylko ona i prawdopodobnie jej siostra 18 letnia Rose Smith. Pewnego razu kiedy Valeria chciała się zemścić na władcach wiatru.. Zaatakowali ją Druidzi myśleli że to władzca wiatru... Lecz Valerii udało się uciec.. Zauważyła że urosły jej ogromne rogi... Była przestraszona ale za razem zaciekawiona... Ale zauważyła że, te rogi... Mogą jej wyczarować skrzydła... DEMONA Zapamiętała że ojciec miał tak samo ale nie miał skrzydeł... Valeria była smutna że jej rodzina zgineła.. Że była samotna... Ale wiedziała że tak musi żyć.. Do pewnego dnia... Postać: w ff imię: Dixa wiek:16 plemie: brak płeć: kobieta charakter: wrazliwa i cicha, stara sie nie okazywac emocji nieznajomym i nie wchodzic w głębsze relacje, przez co zaprzyjaznienie sie z nią i zaufanie z jej strony jest cudem i jezeli tak sie dzieje znaczy, ze ktoś jest wyjatkowy. trzyma sie raczej w kącie, lecz kiedy trzeba potrafi pokazac na co ją stać. Jest perfekcjonistką, dlatego czesto denerwuje ją coś zle wykonanego. inne: ma problemy psychiczne, przez co często nie panuje nad gniewem, a jej humor ulega zmianie bardzo często. Imię : Nanuak Wiek : nie wiadomo (ale wygląda na 15-17) Płeć : dziewczyna. Plemię : brak Charakter : bardzo poważna,odważna, a jednocześnie tajemnicza i nieufna. Inne : Kiedy się urodziła, jej rodzice i inne myszy były przerażone jej wyglądem, jej rogi budziły obrzydzenie, a wyjątkowa biel włosów i sierści, dodatkowo wzbudzała odrazę. Rodzice postanowili ją jednak wychować, choć w cale jej nie kochali. Dość wcześnie ujawniły się jej moce, ale nie przypominały magii szamanów. Jej magia mogła rozświetlać ciemność i umożliwiała jej latanie. W pewnym momencie kiedy miała 5 lat, wyczarowała sobie skrzydła. Jej rodzice przerażeni to dziwną anomalią postanowili się jej pozbyć. Porzucili ją w lesie w nadziei, że mała myszka umrze, z daleka od nich. Jednak ona nauczyła się szybko kontrolować dziwną moc i mogła zamienić się w ogromnego, potężnego, białego smoka, którego ryk przerażał nawet ją samą. Jakimś cudem wiedziała, że myszy nie wiedzą o jej istnieniu i nikt nie wierzy w smoki, więc tego nie pokazuje. Nie wiadomo w sumie czy jej istnienie jest prawdą, jest jednak legendą. Postacie Filler Imię Scarlet James Wiek: 19 Plemię: Mechanik Charakter: Słodka przyjazna dziewczyna co lubi poznawać nowe znajomości i bardzo jest otwarta do życia. Jest marzycielką, lubi czytać książki typu: Hobbit ma fałszywych znajomych jest bardzo wrażliwa.. Nie jest odważna. Płeć: Kobieta Inne: Ma wielu znajomych lecz nie wie o tym że są fałszywi.. Ma ciężką Historie.. Może ją wam opowiem :). Historia: Jak mówiłam, ma ciężką historię z dzieciństwa... Więc gdy miała ok. 5-6 lat szła z rodziną do parku. Zauważyła rzadkiego ale zatem pięknego motyla, Scarlet, pobiegła za nim. Wybiegła na ulice i ciężarówka ją prawie przejechała.. A dlaczego prawie..? Jej starszy brat Micheal który był jedynym jej członkiem rodziny który ją kochał.. Uratował ją a sam.. Stracił życie... Jej matka Luiza która się ją nie przejmowała i faworyzowała Micheala.. Wyrzuciła Scarlet z domu i upiła się na śmierć.. Scarlet jakoś udało się przeżyć te 4 lata... A po 4 latach znalazła się w domu dziecka. W domu dziecka po 2 latach znalazła nową rodzinę lecz gdy miała 18 lat uciekła z domu.. I sama zaczęła żyć.. Do pewnego dnia nie była sama Postać: jeszcze nie użyta Imię : prawdopodobnie Ykhaar Wiek : brak informacji Plemię : brak Płeć: kobieta Charakter : nie wiadomo dokładnie, gdyż nikt nie zna jej za dobrze, faktem jest jednak to, że nie okazuje swoich uczuć, ale jest też szalona i nieobliczalna. Inne : jest ona jak legenda. Istnieją pogłoski, że miała czelność posługiwać się czarną magią. Podobno też uznano ją za wiedźmę i wygnano. Nikt nie zna jej położenia ani prawdziwego imienia. Jej prawdopodobne imię (czyli Ykhaar) jest rzadko wypowiadane, a myszy czują w nim strach. Nie jest ona ani po stronie dobra , ani zła, jest neutralna. Według historii ma ona ogromne skrzydła, ma bardzo potężną moc oraz potrafi zmienić oczy z błękitnych na białe co wygląda jak by w ogóle nie miała tęczówek, ani źrenic, ale podobno to świadczy o przypływie jej mocy. Są to prawdopodobnie tylko bujdy, ale nikt nie jest w stanie ani zaprzeczyć ani potwierdzić Postać: w ff Imię: Rito Wiek: 17 Plemię: Fizyk, Druid Płeć: mężczyzna Charakter: jest szary w emocjach, nic się w nim nie wybija, przynajmniej tak widać, a sam Grey myśli tylko o tym, kiedy świat się skończy, czasem jak mu się nudzi, może pomóc innym Inne: brak Postać: jeszcze nie użyta Imię: Yuka Wiek: 20 Plemię: brak Płeć: mężczyzna Charakter: miły, ciekawy świata i wesoły chłopak Inne: fotograf amator Postać: jeszcze nie użyta Imię: Lonio Wiek: nieznany (pewnie 12) Plemię: Fizyk Płeć: mężczyzna Charakter: pomocny, ale lubiący psocić chłopczyk Inne: jest bratem ciotecznym Katii, kiedyś Katia lubiła się z nim bawić, ale gdy spotkała jakiegoś chłopaka (no zgadnij kogo, oczywiście że kwiatka) to o nim zapomniała. Lonio przez te wydarzenia stał się zazdrosny o nią. Postać; w ff Imię: Octavia (dla znajomych Ovi) Pełne imie: Octavia Madison Wiek: 118 (prawdopodobnie bo mysiemu/ludzku to z 18-20 lat) Plemię: Brak Płeć: Kobieta Charakter: Jest Pesymistką, jest zdolna do zabicia nawet swego znajomego. Mało się dosyć o niej wie lecz wiadomo, że nie okazuje żadnych emocji. Inne: Mało kto o niej coś wie, lecz niektórym się zdaje że na jej wiek jest vampirem.. Dlatego że nosi maskę a, tak chowa swe kły. Większość myszek się jej boi oprócz Valerii Smith która zamiast się bać i uciekać, to nie ucieka a, raczej się tak jakby ''wyśmiewa,, (Valeria rzadko co wyśmiewa no chyba że do żartów ale czasem przeprasza). Octavia, lubi czytać horrory marzyła mieć jakichkolwiek znajomych, lecz co próbowała się przyjaźnić to... Uciekali. Mówią że jej różdżka ma moc, wiatru lecz raczej to nie prawda, bo nie jest Władcą wiatru.. Więc prawdopodobnie ma moc telepatii, lub przyłowywania duchów i nimi kierowanie. Postać: w ff Można wymyślać swoje postacie, co nie znaczy, że każdą przyjmę. Najlepiej nie więcej niż 3-4 postacie na osobę, okej? Mam ich już dużo, do tworzenia zachęcam oczywiście tych którzy jeszcze żadnej nie dodali ^°^ Legenda Około tysiąc lat temu, może trochę mniej, lub więcej, żyło pięciu bogów szamańskich. Pewnego dnia pomyśleli, że czas stworzyć nowe istoty. Stworzyli świat, szkołę szamańską, wody, lasy, oraz światy, w których myszy mogą zebrać ser. Zasiedli do kamiennego stołu, brakowało już tylko mieszkańców. Pierwsza głos zabrała Eliade, najważniejsza z bogów: - Moi podopieczni będą Duchowymi Przewodnikami, będą z chęcią pomagać innym myszkom - powiedziała. - A moi będą latać, będą Władcami Wiatru, będzie ich pełno, świat potrzebuje szybujących istot - Powiedziała druga, która zazdrościła siostrze, chciała więc żeby jej myszy były przydatne. Moje myszy natomiast będą Mechanikami, co dwie łapy, to nie jedna! Będą razem budować różne rozmaite konstrukcje - powiedział bóg Joseph, który wyglądał jak stary kowal z serialu, miał długą brodę i wszędzie chodził z młotkiem. - Moje istoty natomiast nie będą stanowić wielu procentów myszy, ale będą rozważne i mądre, będą Druidami - rzekła Kasandra, która również sama charakteryzowała się tymi cechami. - Moje myszy natomiast będą Fizykami, będą umieli zaryzykować i korzystać jak najlepiej ze swoich umiejętności, ich poczucie humoru, chociaż nieraz będzie to mogło wywołać mały wybuch - powiedziała Meli. Tak więc było. Mysz się rodziła, a zazwyczaj w wieku sześciu, lub siedmiu lat objawiały się jej moce, mysz miała ich do dyspozycji 26, a czasem się zdarzały wyjątki. Niektórzy posiadali mocy więcej, niż populacja, były to zazwyczaj wyjątkowe myszy czystej krwi. W wieku ośmiu lat mysz posyłano do szkoły szamańskiej. A ktokolwiek zapytał jak powstał świat, opowiadano mu tą historię Do dziś to wydarzenie jest przekazywane w pokolenia na pokolenie jako legenda, małe myszki nadal chętnie jej słuchają, mimo że już sporo lat minęło od stworzenia tej planety, która się nazywa Transformice. Prolog *Pięć lat wcześniej* Obudziłam się. Był środek nocy. Rose i Ryuu jeszcze spały. Wyszłam zaczerpnąć świeżego powietrza, czułam się tak, jakby mnie coś opętało. Słyszałam głos, który wołał, że powinnam uciec i biec przed siebie. Zrobiłam to, mimo że wcale nie miałam ochoty biegać o czwartej rano po lesie. Nie wiem, co we mnie wstąpiło. Po pięciu minutach biegu się zmęczyłam, więc stanęłam. Zdałam sobie sprawę z tego, że nie wiedziałam, gdzie jestem. Zobaczyłam mysz szamańską. Jej błękitne tatuaże mnie oślepiły. W pewnej chwili zdałam sobie sprawę, że to przywódca władców wiatru. Co on tu robił? Mógł mnie przyzwać, ale po co? - Z resztą to niemożliwe, szamani czegoś takiego nie robią - uspokajałam się w myślach, mimo że nie miałam pewności, że moje przypuszczenia są prawdziwe. Nikt jeszcze chyba nie spisał wszystkich rzeczy, które umieją robić szamani. Mimo że moje plemię jest zazwyczaj miłe, szaman wyglądał groźnie. Cofnęłam się o krok. W grunt przede mną trafiła błyskawica. Zaczęłam uciekać. Mój oddech stał się nierówny, byłam przerażona, zwłaszcza że jeszcze nie ujawniły się moje moce. Grunt za mną się palił. Moje kąciki oczu były mokre od łez, więc je szybko otarłam. - Yuki, to nie czas na ryczenie, musisz uciekać - pomyślałam na głos, jednak przez to tylko jeszcze bardziej spanikowałam. Czy uciekanie coś w ogóle mi da? Żadna zwykła mysz nie pokona szamana, nie lepiej się od razu poddać? Od nadmiaru myśli przestałam biec. Nagle poczułam obecność wielkiego pioruna nad sobą, który miał mnie uderzyć z pełną mocą. Jednak w tym momencie nadbiegła Rose i mnie odepchnęła. - Nie... - szepnęłam - to nie może się dziać naprawdę - dodałam z rozpaczą. Od razu dotarł do mnie fakt, że Rose została porwana. Nie wiedziałam, czy piorun w nią trafił, nie było po niej śladu. Szaman ją pewnie teleportował. Tylko po co nas atakował, nie łatwiej by mu było od razu nas teleportować obie? - Nie powinnaś istnieć na tym świecie, jesteś osobą, która mi może popsuć w przyszłości plany, jak twoja druga siostra. To jest moje ostrzeżenie i zapowiedź - szepnął niebieski szaman. - Czemu mnie nie wykończył? - zastanawiałam się. Mogłabym nawet zemdleć, byle o tym nie myśleć. - Czemu to mnie się to wszystko przytrafiło? - powtarzałam. Niedługo potem nadbiegła Ryuu, gdy zapytała o Rosę, serce mi podskoczyło do góry. Opowiedziałam jej wszystko. Nie szukałyśmy siostry, wiedziałyśmy, że szaman ją zabrał. Wróciłyśmy więc razem do domu. - To żałosne, nie potrafię nawet ochronić młodszej siostry - szepnęłam - tak mi przykro, Ryuu. - Nie przejmuj się - odpowiedziała, mimo że wyraźnie widziałam ból w oczach Ryuuki. Ryuuka zawsze mnie wspierała, w żadnej okoliczności nigdy mnie nie zawiodła. - Czasami mnie zastanawia, czemu jestem taka słaba. Zawsze ona musi odgrywać rolę tej, która musi pocieszać innych i znosić swój ból w milczeniu. - Jest taką dobrą siostrą - pomyślałam, a później zasnęłam. Główną bohaterką jest Ryuuka, jednak ze względu na tą słabość Yuki, to opętanie, napisałam to w jej narracji. Rozdział 1 - Yuki, wstawaj! - krzyknęłam i przełożyłam kołdrę z jej łóżka na podłogę. Jak zwykle moja siostra nie chciała wstawać do szkoły. Dziś nasze roczniki mają razem pierwszą lekcję praktyczną z szamanowania. Powinniśmy mieć ją już dawno za sobą, ale było za dużo osób młodszych jak Yuki i parę takich, którym niedawno dopiero ujawniły się moce. Mnie się pierwszy raz udało przemienić, gdy miałam dziesięć lat, jakieś pojedyncze iskry pierwszy raz się ode mnie wskrzesiły w wieku siódmym roku życia. To dosyć wcześnie, ale mimo tego, moje umiejętności wcale nie są wybitne. Nie potrafię nawet latać. Yuki ledwo od roku się przemienia w szamana. Ale to nieważne. Od tego jest szkoła, żeby się nauczyć, prawda? Niebiesko włosa w końcu wyskoczyła z łóżka na myśl o dzisiejszych zajęciach i się spakowała. Przez całą drogę wesoło rozmawiałyśmy. W sumie to nie za długo, bo sala lekcyjna była tylko piętro niżej. Przez chwilę nawet zapomniałyśmy, że mamy dziś znienawidzoną przez nas lekcję, historię. Cała klasa przesiedziała ją w zniecierpliwieniu, wszyscy tak się ekscytowali. Nudziło mi się trochę, bo moja koleżanka, z którą siedzę, Elisa, jest kujonką i nie mogłam z nią prawie porozmawiać na lekcji. W końcu taki los jest każdej przyjaciółki kujona. W końcu się poddałam i zaczęłam słuchać nauczycielki. Historyczka miała zacząć opowiadać jak powstały przedmioty szamańskie, ale w tym momencie zadzwonił wyczekiwany przez wszystkich dzwonek na przerwę. Już po chwili, mimo tego, że trzeba przebiec trzy piętra w duł, by tam dotrzeć, wszyscy z głośnym hukiem wbiegli na salę gimnastyczną, która dotychczas kojarzyła się wszystkim tylko z bieganiem, od którego męczą się tylko łapki na WF-ie. Na salę weszła nauczycielka. - Proszę o ciszę - powiedziała nauczycielka - czy jest tu ktoś, kto nie umie korzystać z przemiany? nIkt jednak nie podniósł ręki. - A więc niech wszyscy tutaj obecni się przemienią - wydała polecenie. Yuce to przyszło z trudem, ale się jej udało. Ja na szczęście to zrobiłam bez większego wysiłku. Następnie pani nam kazała spróbować wyczarować balon. Większość osób nie miała pojęcia jak to zrobić. Ja też, ale w końcu mi się udało. Gdy pani już miała zacząć tłumaczyć jak to zrobić klasie, zza szeregu dwudziestu siedmiu myszek, wyłonił się Kira. - Siemka! - zaczął - Musicie ułożyć swoje łapki w koło, skupić na nich całą swoją uwagę. Wtedy wyobraźcie sobie balon i powtarzajcie nazwę przedmiotu - wyjaśnił chłopak, posyłając szyderczy uśmieszek klasie, oraz nauczycielce. Tak naprawdę nasze plemię w większości nie lubiło innych ras oraz mieszańców. Dlatego Kira zaliczył już w szkole parę dram, był pół Władcą Wiatru, a pół druidem. - Chciałeś powiedzieć, że trzeba ułożyć swoje łapki w kształt odwróconego skrzydła, balon nie jest kształtu koła - westchnęła nauczycielka - nigdy nie byłeś dobry z matematyki, Kira. Mimo wszystko udało się nawet Yuce, która była najsłabsza z grupy. Następne było latanie. Pierwsza dziewczyna skoczyła na bombę z pięciometrowego schodka, z głośnym krzykiem, nie przerażenia, tylko fascynacji. Wydawało się już, że się jej nie uda, że spadnie na chmurę, która czekał na dole na wypadek niepowodzenia, ale gdy była już blisko, wzbiła się jak rakieta w powietrze z uśmiechem na twarzy. Następna była moja rudowłosa przyjaciółka. Ta machnęła parę razy bezradnie skrzydłami, ale w końcu i tak upadła. Nadeszła moja kolej. To nie tak, że się nie bałam. Wyobraziłam sobie, jak wspaniale było by wzlecieć w powietrze, przez co skoczyłam bez wahania. Trochę się wydarłam, to fakt. Jednak tuż nad chmurą, poleciałam na jakiś metr do góry. Nie miałam siły więcej machać skrzydłami, żeby wzbić się na górę do reszty myszek, więc zeskoczyłam na ziemię. To był mój pierwszy raz i było wspaniale. Niedługo nastała kolej Yuki. Stała, jakby się wahała czy skoczyć. - Spokojnie, może ci się uda, skaczesz z tak wysoka, bo nasze moce często się uaktywniają, gdy jesteśmy pod presją - powiedziała rudowłosa, która już zdążyła wejść schodkami na górę. Myślę, że gdyby nie to, że się przyjaźnimy, nie odezwałaby się ani słowem. Elisa jest zazwyczaj bardzo arogancka. Więc skoczyła. Nie udało jej się jak później połowie uczniów, ale nauczyciele zapewniali wszystkich, że to nic takiego. Potem jeszcze próbowaliśmy wyczarować pudło. Udało się tylko nielicznym. Wszyscy byliśmy wyczerpani, każdy wrócił do swojego pokoju. Siostra zaczęła coś niespokojnie mamrotać i chodzić po pokoju bez sensu. Myślałam, że to ze zmęczenia, ale to nie było to. Chciałam już iść po szkolnego lekarza, gdy do pokoju zapukał Kira. Otworzyłam mu. Nie miałam pojęcia, czemu pan zawsze i wszędzie musiał być nawet w moim pokoju, ale możliwe, że ma jakieś ciekawe informacje. - Po co przyszedłeś? - zapytałam. - Porozmawiać, jak zwykle - odpowiedział, bawiąc się już moimi kluczami bez pytania. - Jak zwykle? - parsknęłam śmiechem - Kiedy tu niby ostatnio byłeś? Rok temu, prawda? A potem już się nawet nie zbliżałeś na metr do tego pokoju po tym, jak ci przywaliłam za ten kawał. - To wcale nie tak! Po prostu jest nudno u ciebie - chłopiec poczerwieniał na wspomnienie swojej zeszłorocznej porażki. - Tak, tak. Tłumacz sobie - śmieszyło mnie jego zachowanie. Próbowałam udawać, że tak nie jest, ale bezskutecznie. - Poza tym, nie za bardzo mam ochotę rozmawiać, chyba że byś mi powiedział co się z nią dzieje, w co wątpię - westchnęłam - chyba trzeba to komuś zgłosić. Oko Yuki przez chwilę zmieniło kolor tęczówki na czerwony. - Nie mogę...pieczęć. - Yuka usiadła na łóżku i miała drgawki. - Pieczęć? - myślał na głos – przypomina mi to coś – stwierdził. - Myślę, że takiemu chłopcu jak ty wszystko się z czymś kojarzy. Jak zwykle wymyślasz i udajesz mądrego, prawda? Idź już, nie chcę mieć błazna w pokoju – powiedziałam, mimo że wiedziałam że moje słowa nie są do końca miłe. - Po co on myśli o prawdopodobnie losowo wypowiedzianym słowie? Wystarczy mi już jeden problem na głowie, dopiero by było, gdyby jeszcze on zaczął majaczyć – pomyślałam. Wiem! - wywrzeszczał – Zaraz wracam, idę do biblioteki – dodał, a potem wybiegł z pokoju, nie zamykając nawet drzwi. - Też mi coś, widzę jak ,,idzie” - westchnęłam i zamknęłam drzwi zamiast naszego strusia pędziwiatra. Po chwili można było słyszeć jeszcze okrzyki nauczycielki, że Kira nie powinien biegać po korytarzu. Jak się domyślacie, mysz nie zwróciła na nią zbytnej uwagi, tylko przebiegła z wiatrem przed historyczką, rozwiewając jej papiery po całej podłodze. Tej przydatnej szuczki, o dziwo drań się akurat nauczył. Nic nowego. Minęła godzina, potem druga. Starałam się nie przejmować siostrą, która ciągle mamrotała do siebie pod nosem. Myślałam, że Kira już nie wróci, więc przebrałam się w piżamę i klapłam na łóżko. W tym momencie coś zaskrzypiało, zaczęło piszczeć i zawisłam do góry nogami w powietrzu, przywiązana liną za kostkę. O ironio, w tym momencie Kira wbił z zadyszką do pokoju i zaczął się rozglądać, jakby się zastanawiał, gdzie jestem. Gdy w końcu mnie zauważył, zaczął się śmiać. Jednak gdy uchwycił mój morderczy wzrok, troszkę spoważniał, mimo że nadal wyraźnie widziałam łezki szczęścia w jego oczach. - To... - próbował się wytłumaczyć, ale mu przerwałam. Nieraz już robił podobne kawały, więc zawsze miałam przy sobie scyzoryk. Upadłam z lotu na główkę, ale na szczęście się zebrałam szybko na łapy. - Najpierw na mnie pułapkę zastawiasz, a teraz wbijasz do pokoju dopiero po dwóch godzinach, a ja na ciebie cały czas czekałam? Chyba nie muszę wyjaśniać, co się potem stało. Kira wylądował za zamkniętymi na klucz drzwiami z pięcioma guzami stojącymi na sobie, jak wieża z takich okrągłych klocków Lego. - Wpuść nas, znalazłem coś o tym – powiedział z przekonaniem. Uchyliłam drzwi i zerknęłam na niego. Wyglądał, jakby mówił na poważnie. Trzymał w łapkach jakąś książkę. Obok niego stała Elisa, ta sama co wcześniej rudowłosa dziewczyna o brązowym futerku z mojej klasy. Wpuściłam ich. - To jest książka medyczna, zapisana starożytnymi znakami – wyjaśniła Eli – powinna sama się otworzyć, gdy chora jej dotknie. Tak się też stało. Książka się otworzyła na stronie 1141. Pisało na środku strony: OPĘTANIE - Opętanie...Yuka pięć lat temu mówiła coś o tym, gdy szaman porwał Rosę – przypomniało mi się. - O nich mówisz? - zapytał Kira – myślałem, że tylko w moich okolicach władcy wiatru zrobili po prostu wielką rzeź. Udało się uciec tylko mi. - Jest ich więcej? Myślałam, że szaman tylko nas atakuje – stwierdziłam z niepokojem. W tym momencie wygląd Yuki zmienił się na normalny, oprócz tego, że wyglądała na osłabioną, nagle bardzo pobladła. - Śniło mi się, nadchodzą – szepnęła dziewczyna i zemdlała. - Myślę, że mogę wam pomóc w zrozumieniu tego zdania. W nogi! - krzyknęła ruda. W tym momencie usłyszeliśmy wybuch. Wyciągnęłam nuż z kieszeni. - Po pięciu latach nadchodzą – szepnęłam – Kira, ty bierz Yukę, myślę, że nam w inny sposób nie pomożesz. Trzymaj, Elisa – podałam jej mój najlepszy nóż, a sama wzięłam lekko wytępiony – myślę, że lepiej ode mnie walczysz – dodałam. *Biedny Kira się pewnie musiał czołgać, bo się z guzami do drzwi nie mieścił :c*. Rozdział 2 Naciskałam już klamkę, gdy wojownik władców wiatru otworzył drzwi, które mnie uderzyły i odepchnęły. Niedługo w ścianę były wbite trzy strzały. Mężczyzna celował w moich znajomych, a mnie nie zauważył. Gdy sięgał po zapas strzał, zakradłam się i powaliłam mysz na podłogę. Przejrzałam szybko plecak mężczyzny. Wzięłam z niego trzy łuki i cały zapas strzał. Znalazłam również kalendarz z napisem: za pięć dni o piętnastej spotkanie w Korze (ulica: 7800). Potem znalazłam mapę z numerami ulic. Nie mieliśmy czasu. Zabrałam podręczny plecaczek i wpakowałam do niego również tę mapę. Zabrałam również apteczkę z plecaka mężczyzny. - Naprzód! - zakomendowałam. - Tak - odpowiedzieli przyjaciele. Biegliśmy do wyjścia ewakuacyjnego. Po drodze zastrzeliłam trzech śmiałków, którzy nam zagradzali drogę. Wyjścia strzegła jakąś bardzo zamaskowana dziewczyna. Elisa się na nią zamachnęła nożem. - Stop! - wykrzyczała - co jeśli wiem gdzie jest Rose? Postanowiliśmy jej wysłuchać. - Powiem wam, jeśli mnie puścicie - skinęliśmy głową - musicie znaleźć żołnierza, który używa łuku i ma dużą czarną torbę. Tam jest miejsce, w którym przebywa Rose. Prawdopodobnie. - wyjaśniła. - Adios, Kira - pożegnała się, po czym ściągała maskę i poleciała w nieznane. - Heuta? - Kira oniemiał. - Nie mam pojęcia o czym mówisz, ale nie ma na to czasu, później będzie czas na wyjaśnienia! - zadźgałam strzałą mysz, która we mnie rzucała podejrzanymi igłami. - Ał! - syknęłam. Jedna z tych igiełek mnie trafiła w tylną łapę. Wyciągnęłam ją jednak szybko i pobiegliśmy. Ktoś jeszcze krzyczał za nami, ale nas nie gonił. Odbiegliśmy na bezpieczną odległość. W tedy wyciągnęłam mapę i znalazłam na niej daną ulicę. - To w tę stronę! - wyczarowałam kulę która miała pomóc nam się transportować. Wylądowaliśmy w lesie. - Gdzie jest Kira? - zapytała Eli - chyba został. - Ah, ten noob - westchnęłam. Niedługo jednak na niego czekałyśmy. Musiał sobie poradzić sam, na dodatek z dziewczyną na plecach, ale mu się udało. Według mapy byliśmy w lesie, na ulicy 7704 Uff, przebyliśmy właśnie 70 ulic, jeszcze tylko 95 - powiedział Kira, wypowiadając to zdanie w bardzo zabawny sposób Chciałeś powiedzieć 96 ulic – stwierdziła Elisa. Czekajcie, dostałam w łapkę przy walce – wyznałam, gdy moi przyjaciele chcieli już iść w dalszą drogę. Przewędrowaliśmy jeszcze pięć ulic, zanim nastał wieczór. O siedemnastej się zatrzymaliśmy w lesie na nocleg. Wbiliśmy osiem patyków w ziemię, po czym kolejne związaliśmy ze sobą i wybudowaliśmy mały dach. Wysadziliśmy podłogę liściami. Położyliśmy tam Yukę, po czym każdy się czymś zajął. A raczej ja poszłam nabrać wody do liścianych woreczków uszytych przez Elisę, a ona z Kirą rozmawiała w najlepsze. Godzinę później Elisa poszła spać, a ja z Kirą pozostaliśmy na warcie. O dwudziestej Elisa się obudziła, po czym się z nami zmieniła, bo powiedziała, że nie jest śpiąca. Pov. Elisa Po dwóch godzinach odpoczynku nie byłam już tak śpiąca. Mimo to chciałam jeszcze pospać, ale wiedziałam, że jeśli teraz zasnę, obudzę się dopiero rano. Gdy reszta zasnęła, poszłam szukać pożywienia, przynajmniej tyle mogłam zrobić. Złowiłam parę ryb i znalazłam krzaczek jeżyn. Zebrałam je, nie były trujące. Wiedziałam to, bo jedyna z naszej grupy słuchałam zawsze na biologii. Gdy nastała godzina trzecia zaczęłam czytać książkę o ogniskach, byłam głodna. Po przeczytaniu, o czwartej wzięłam cztery ryby i je nabiłam na patyki. Rozpaliłam ognisko. Stwierdziłam, że obudzę resztę dopiero, gdy je ugotuję. Pov. Yuka Obudził mnie jakiś trzask. Jedyne co pamiętałam, to że przyśniło mi się, że nadchodzi wojna. Potem słyszałam tylko jakieś krzyki. Chyba zemdlałam, a mój sen był prawdą. Wyszłam z szałasu. Była tam Elisa. Uśmiechnęłam się do niej. Elisa mi opowiedziała wszystko co się działo aż do teraz. - Trzymaj nad ogniem, pewnie jesteś głodna - powiedziała, po czym mi podała dwa patyki - upieczemy też innym. Dobra – odpowiedziałam. Smażenie ryb zajęło nam długo, ponieważ ognisko było małe. Ziemia była wilgotna, poza tym, gdybyśmy rozpaliły większe, cały las by się spalił. Rozumiałam już po co się uczyliśmy jak rozpalać duże i małe ognisko. Niedługo już była godzina piąta. Patrz, jasno się robi – zauważyłam. Obudziłyśmy resztę, wspólnie oglądaliśmy zachód słońca. A gdy zjedliśmy, poszliśmy w dalszą drogę. Pogrzebałam w mojej kokardzie, zawieszonej na moim ogonie. - Uff, na szczęście nie wypadły - pokazałam innym zaplątane w materiał wiśnie, zioła, oraz herbatniczki – taki trik, gdy chcę coś zjeść na lekcjach. Wy też coś chowacie w swoich zawieszkach? - zaciekawiłam się po chwili. Nasze zdjęcie we trzy, z Rose - powiedziała Ryuuka. - W środku zamontowałem materiały wybuchowe. - Kira pochwalił się swoją pomysłowością. Elisa natomiast pokręciła głową. - Już prawie jesteśmy na miejscu – zauważyłam, patrząc na mapę. Rzeczywiście niedługo ukazała nam się jakaś chatka. Kira wszedł na pobliskie drzewo i zaczął podglądać. - Do budynku jacyś mężczyźni wprowadzają około piętnastoletnią, biało/brązową myszkę. Właśnie wiążą jej ręce, a ona próbuje im się wyrywać. Słuchajcie, myślę, że to władcy wiatru, powinniśmy jej pomóc. - dotarło w końcu do Kiry, mimo że już każdy o tym wiedział i się już szykowaliśmy. Wspięliśmy się na drzewo, po czym skoczyliśmy na dach. Zachwiałam się, ale Ryuuka mnie chwyciła i nie dałam się wywrócić. Gdy już wszyscy wylądowali cali na dachu, weszliśmy przez komin na strych. Zaczęłam przez małą dziurę w podłodze obserwować co się dzieje na dole. Teraz - dałam sygnał, a drużyna natychmiastowo wysadziła klapę. Ta siła jednak była zbędna, klapa od razu puściła. Jednak przez to że wszyscy tak mocno na nią naciskaliśmy. Spadliśmy na stół, który był pusty. Na szczęście sufit nie był wysoki. Ale, co gorsze - wszyscy natychmiastowo się dowiedzieli o naszej obecności. Koniec imprezy – Kira wyciągnął jedno koło ze swojej zawieszki. Wiecie co, chyba mamy obiad, dziewczynę odłożymy na później – zaśmiała się głośno jakaś czarno-czerwona mysz. Rozdział 3 Rozdział trzeci Pov. Kira Rzuciłem bombę w tłum, po przeciwnej stronie od dziewczyny. To nam kupiło trochę czasu. Dziewczyny poszły walczyć, a ja pobiegłem do związanej myszy i ją uwolniłem. Miałem już do niej coś powiedzieć, gdy Ryuka na mnie wpadła. - Uważaj, panienko - podałem jej łapę z dziwnym uśmiechem i pomogłem jej wstać. Jej mimika wyrażała zakłopotanie, popatrzyła się na mnie dziwnie i przekrzywiła łebek. Pewnie ją wkurzył ten zwrot, którego użyłem z niewiadomych przyczyn. - Zwracałem się tak do Heuty - wymamrotałem, gdy Ryuu poszła. Czemu to tak właściwie zrobiłem? Nieznana wzięła kawałek bambusa ze stołu i zaczęła tłuc nim przeciwników. Ja wziąłem łuk i też próbowałem walczyć. Niedługo już został tylko mężczyzna z wcześniej. Otoczyliśmy go. - Imię? - warknąłem. - Hitio. Nie zamierzam nic więcej zdradzać - mężczyzna ciągle opierał się na luzie o ścianę, zakładając sobie łapki za głowę - żeby było jasne, możecie myśleć co chcecie, ale nie wygracie. To ja jestem tutaj szefem. Po chwili już go nie było. Był parę kilometrów dalej, jakby wyparował, mimo że szedł powolnym krokiem, a my nie umieliśmy ruszyć łapami, ani niczego powiedzieć. Zawiało czarną magią. To było tak jakby czas się zatrzymał Po chwili uczucie ustało. - Co to było? - zapytały naraz moje znajome ze szkoły. - Groźnie, groźnie - powiedziała - mówcie mi Merry. - Co tu się tak właściwie stało? - przetarła oczy Yuka. - Myślę, że nikt nie wie. A jeśli już ktoś z nas miałby wiedzieć, to myślę, że to by była Merry - stwierdziła Ryuu. - Chodźcie, opowiem wam to w domu, o ile ten jeszcze stoi - zaprosiła nas. Na szczęście dom stał. I co ważniejsze, było tam jedzenie. Duuużo jedzenia. Zjedliśmy po dwie mandarynki i trochę sera, a potem Mery zaczęła opowiadać. - Władcy wiatru od wczoraj zaczęli zabierać po kolei każdą mysz. Zostałam tylko ja, a dwóm osobom udało się uciec. Były to chyba Valeria i Avane. Nic dziwnego, Jak znam życie skonstruowały dwuosobowy odrzutowiec albo coś. Avane często coś konstruuje, zazwyczaj bez usterek, jednak czasem się zdarza że nie jest to do wielorazowego użytku. Zastanawiam się tylko, dlaczego mnie zostawiła. Jak chcecie to przenocujemy tutaj. Jutro musimy się od razu stąd wynieść. O ile wy macie pewnie gdzie się podziać, ja nie za bardzo - westchnęła. - Wiesz, możesz pójść z nami, aczkolwiek nasza sytuacja jest podobna - Uśmiechnęła się pod nosem Yuka. - Mogę? Chcecie może ciasteczka z waty cukrowej? Wczoraj upiekłam - zaproponowała, po czym je przyniosła nie czekając na odpowiedź. Ciastka były przepyszne, jednak panowała pomiędzy naszymi siostrami napięta atmosfera. - Merry, czy nie było tu żadnej dziewczyny o szarej maści, o imieniu Rose? - Nie - zaprzeczyła stanowczo - Chyba że chodzi o starą babulkę, która mieszkała na następnej ulicy, ale myślę chyba nie o nią wam chodziło - uśmiechnęła się smutno do nas. Niedługo poszliśmy do pokojów, które były skromnie urządzone. Ja mieszkałem w jednym, Elisa z Yuką w drugim, a Ryuu w trzecim. Spaliśmy dziś na materacach. Pov. Ryuu - No czemu, czemu, czemu? Czemu on mnie tak nazwał? - powiedziałam i walnęłam głową w poduszkę i zaczęłam machać łapkami uderzając nimi w łóżko. Usłyszałam cichy śmiech. W drzwiach stał Kira. Podszedł do mnie i mnie otulił, było nam tak przyjemnie, że rzeczywistość przestała cokolwiek znaczyć. Gdyby teraz władcy wiatru tu byli, za pewnie byśmy nawet ich nie zauważyli. - Kocham cię - powiedział Kira. - Ja ciebie też - odpowiedziałam. Kira miał mnie już pocałować, gdy nagle zobaczyłam wokół siebie ogień i pokój, w którym było zgaszone światło. - Mówiłem, że się obudzi, gdy tak powiesz - powiedziała Merry. Dotarło do mnie właśnie co zrobiłam. To wszystko było snem, a ja mu odpowiedziałam na głos. - To był sen? - zapytałam, mimo że znałam odpowiedź. Zawsze wierzyłam, że sen pokazuje to, czego pragniemy w głębi serca, jednak w tym momencie miałam wątpliwości. - Głupek - powiedziałam, policzkując go lekko, bardziej na żarty ale naprawdę byłam trochę zła - czy naprawdę musiałeś tak mówić? - Też nie miałem na to ochoty. Poza tym ważne, że zadziałało - powiedział z uśmiechem, po czym sam mnie lekko szturchnął. - Odłóżcie swoje rachunki miłosne na później, dobrze? Przypominam, że ktoś na nas poluje - przypomniała Merry. - Ej! Tak nie można mówić! - krzyknęłam, jednak dałam się w końcu pociągnąć. - Tak, tak, wiemy - tłumiła z niepowodzeniem uśmiech Eli. - Nie brakuje tu przypadkiem kogoś? - zapytała Merry. - Yuka! - wykrzyczałam - nie było jej tu z nami przed chwilą? Szykowałam już się do biegu, gdy rudowłosa mnie chwyciła za łapę. - Zaczekaj, ja pobiegnę - przekonała mnie Elisa - Zostawiam to w twoich rękach - stwierdziłam, że mogę jej zaufać. Wybiegłam przed dom za resztą, przy okazji zabijając niedobitków z poprzedniej serii. Ukryliśmy się w lesie i patrzyliśmy czy dziewczyny idą. Niedługo wyszły. Yuka miała rozciętą wargę, a Elisa palec. - Yuka! Gdzie byłaś? - podenerwowałam się. - Chciałam choć raz, choć raz się na coś przydać - wyjąkała. - Naprawdę narażałaś się z takiego powodu? Przecież jesteś nam potrzebna! - zgodnie z prawdą jej uświadomiłam. - Patrzcie, gonią nas! Nie możemy dłużej zwlekać! - pokazał Kira, który miał minę myszy, która powiedział coś mądrego pierwszy raz w życiu. Chociaż być może tak było. Biegliśmy, a oni za nami. Naprawdę już miałam tego dosyć. Łzy spłynęły po moim policzku. Miałam uczucie, że to się szybko nie skończy. Przebiegliśmy las, lecz ja już w ogóle nie zwracałam uwagi na otoczenie. Nagle zauważyłam jakieś niebieskie światło przed oczami. - To dobry znak, czy może zły? Bogowie, jeśli gdzieś tu jesteście na świecie, to proszę, niech ten koszmar już się skończy. Chciałabym już być w ciepłym łóżku, żeby było już po wszystkim. Z marzeń mnie wyrwał plusk, Kira, który biegł przede mną wbiegł w kałużę. W tym momencie, gdy też miałam to zrobić, poczułam, że zaraz się wywrócę. W tym momencie chwycił mnie za łapkę i pociągnął na bok do siebie. Reszta już nie dawała rady biec albo była zmęczona. Przyjaciel przyciągnął mnie do siebie i otulił mnie. Czułam się jak w dramie lub romansie. Poczułam jak serce mi głośniej bije. W tedy sobie coś uświadomiłam. - Co on robi? Chce mnie sprowokować? Mimo że on pewnie to wszystko robił na żarty, kocham go. - uśmiechnęłam się na tę myśl. - Tylko nie zemdlej w tym momencie, Ryuuka, proszę nie zemdlej! - wykrzyczałam w myślach. Co prawda, byłam wyczerpana od biegania i ostatnich przeżyć psychicznie i fizycznie. Zgadnijcie co się stało. Zemdlałam. Rozdział 4 Rozdział czwarty *Po porwaniu* Pov. Rose Obudziłam się. Byłam w jakiejś sali. A raczej w zamku szamana, przed jego tronem. Spałam na podłodze. Gwałtownie się podniosłam. - No w końcu - uśmiechnął się - od teraz będziesz rozrywką Rudigera i Rezedy. - C-co? - powiedziałam z lękiem. Psychopaci zabrali mnie i robili ze mną co chcieli. W końcu mi nawet w spokoju spać nie dali, tylko mnie przywiązali do krzesła. Jeść mi dawali dwa razy w tygodniu, jeśli mieli humor, a jeśli nie, to w ogóle. Pewnego dnia Rezeda do mnie podeszła. - Jak tam, dziecinko? Nadal masz żal do swoich siostrzyczek, które cię na śmierć wystawiły? - uśmiechnęła się szaleńczo. - Najważniejsze, że obroniłam Yukę! - odkrzyknęłam. - Ona już dawno o tobie zapomniała, nie uratowała cię, a teraz tak cierpisz, rybko. Kiedy to zrozumiesz? - zrobiła dziwacznie zdziwioną minę. - Ona nigdy by tego nie zrobiła. A ty się nad nami wszystkimi tutaj znęcasz psychicznie! - wydarłam się. - Zamknij się! - kopnęła krzesło kobieta. Od tej pory zaczęła się nade mną znęcać najczęściej z grupy. *W czasie akcji* Ciemność. Niewola, ból, zranienie, krew. Łańcuchy oraz smutno stojące krzesło na środku pokoju. Do którego jestem przywiązana ja. Nie mogłam patrzeć na niebo, na gwiazdy, na słońce. Jedyne okno było za mną. Podobno nikt tu nie przetrwał więcej niż parę miesięcy. Nie jestem pewna, ale chyba już tu siedzę parę lat. Po porwaniu szaman mnie tu wrzucił. A pilnują tego więzienia psychopaci. Wszyscy, którzy tu żyli, umarli. Otworzyły się drzwi. Myślałam, że znów zaczną mnie podtapiać. Ale się myliłam. Wrzucono tu dwójkę rodzeństwa. - Nie powinno was tu być...Umrzecie - pociekły mi łzy po policzkach. Wiedziałam, że takie dzieciaki sobie tu nie poradzą. - Ucieknijmy - powiedziała dziewczyna - odwiążemy cię. Za tobą jest okno. - Nie damy rady - pokręciłam głową - jedyne kto może nas uwolnić, to osoba z zewnątrz. Poza tym krat nie wysadzisz przecież. - Zawsze jest nadzieja - uśmiechnęła się Zoe. - Są szanse. Chociaż jeśli nas złapią, może być źle. - stwierdził Jackob. - Wyciągną nas, obiecuję. Wytrzymacie. Na razie nie możemy nic zrobić - zrobiło mi się żal rodzeństwa. Dawno nie widziałam żadnego szczerego uśmiechu, takiego, które nie wyraża opętania. Niedługo wszedł Rudiger. Przykuł łańcuchami rodzeństwo do ściany. Minął dzień i drugi. Nadal się skupiali na mnie, a dzieci się temu przyglądały z lękiem. Mimo że to też dla nich było traumatyczne, chociaż karmili ich lepiej. Jednak to też nie trwało długo. Chłopcu zawiązali ręce i opaskę na oczach. Dziewczyna była przywiązana przy drugiej ścianie. Miała słabą psychikę, już po pierwszym dniu była zmęczona. - Błagam, Ryuuka uratuj nas z Yuką, lub ktokolwiek! - szepnęłam. Siedzieliśmy tak w ciszy, aż Rezeda weszła do pokoju. - Wojna się zaczęła, niedługo będziecie mieć więcej towarzystwa - zaśmiała się - lepiej nie znudźcie mi się, bo wiecie co was w tedy czeka - wrzuciła tu sześciolatkę z bratem w wieku Zoe. - O co chodzi? - spytała dziewczyna - gdzie ja jestem? - O egze... - zaczęli naraz chłopcy. Gdy im posłałam ostrzegawcze spojrzenie. Dziewczyny nie powinny słychać takich rzeczy. Są za małe. - Zabiją nas? - zapytała z lękiem w oczach, zapominając się przedstawić. - Nie, a nawet jeśli by spróbowali, zrobią to publicznie. Możemy wtedy uciec. - uśmiechnęłam się. - A jeśli nam się nie uda? - napłynęły jej łzy do oczu. Zorientowałam się, że powinnam wcześniej zaprzeczyć. George zaczął pocierać liną przy nadgarstkach o siebie. Bolało go, ale było skutecznie. Nazajutrz liny się tak poluzowały, że mógłby je spokojnie zerwać. - Zróbcie to samo - powiedział. Tak więc zrobiliśmy. Pozostało nam czekać. Daisy zaczęła z nami nawet spokojnie rozmawiać, chociaż ciągle się wierciła. Już po pięciu minutach miała dość celi. Próbowała je również wykopać z bratem. - Ała! - rozpłakała się. - Spokojnie - uspokoił ją brat. - Tak w ogóle jestem Daisy, a to George. A wy? - zasepleniła. - Rose - wyjawiłam swoje imię bez namysłu. - Zoe - uśmiechnęła się ciemnoróżowa myszka. - Jackob - ziewnął ze znudzenia - Nie ma tu nikogo oprócz nas? - zapytał. George połaskotał na brzuszku Daisy, a ta się zaczęła chichrać. - Nie - stwierdziłam - tylko my. - Łatwiej będzie uciec - stwierdziła Zoe - słodka jest - skinęła głową na młodszą. Związali im po dwóch dniach ręce, ale nic więcej. Daisy nawet traktowała nieużywanie rąk jak wyzwanie, ale niedługo jej się znudziło. Nikt od tego czasu do nas nie przychodził. Jedyne co to nas czasem karmili. Nigdy nie przychodzili w złych celach, psychopaci jakby spochmurnieli. Ale ile ten lepszy czas jeszcze potrwa? *Pov. Aurora* Widziałam władców wiatru. Dziewczynę, która wyglądała jak mój cel. Usłyszałam jednak, że ma siostrę. Mój cel był jedynaczką. Spokrewniony jest z nimi? Dziewczyna mnie zauważyła. Zresztą niemożliwe. Nawet jeśli coś zobaczyła, to był blask mojego miecza. Odkąd pamiętam, a pamiętam bardzo dużo, nikt mnie nie pokonał, a nawet nie zauważył. Jest jednak wyjątek. To jest coś, czego nie mogę zaakceptować. Ktoś, kto nie był władcą wiatru. A jednak wzbił się w powietrze i został żywy. Ktoś, kogo na pewno muszę pokonać. Jedna przegrana może zniszczyć komuś życie, a może nadać komuś sensu, dać cel życiowy. Mimo wszystko nie powinnam przegrywać. Nie powinno to się dziać. Nagle zauważyłam władców wiatru. Chcieli zaatakować tamtą dziewczynę. Mimo że to nie ona była moim celem, pomogłam im. Wystarczyła sekunda, dziesięć osób umarło. Tamte myszy chyba się nie zorientowały. Stwierdziłam, że nie mam humoru na zabijanie, że lepiej będzie patrzeć jak nie mogą się uporać z armią ledwo pięćdziesięciu myszy, nie licząc tych, które zabiłam. Zobaczymy, na co ich stać. Usiadłam na drzewie i zaczęłam machać ciałem, tańcząc i zanuciłam pod nosem. W tym momencie dziewczyna, która uciekała, zemdlała. Dlatego właśnie nie lubię myszy. Większość z nich jest słabych i mi nie daje wyzwania. Zaśmiałam się cicho i przyglądałam z rozbawieniem walce. Władcy wiatru byli spontaniczni. Domyśliłam się, że to nie jest ich pierwsza walka z nimi. Doprawdy, grupa przyjaciół spanikowana przez dziewczynę, wyglądała zabawnie. Następne rozdziały na 4 stronie: #64 Dalszy ciąg postaci na stronie 6: #112 Tu będę pisać informacje dotyczące FF jeśli jakieś będą, na razie tu napiszę tak: Życzę miłego czytania! ;) Dernière modification le 1595795160000 |
Artgir « Consul » 1584085800000
| 4 | ||
Z postaciami nie wiem jako planowe mają być, to już twój wybór: Imię: Katia Wiek: 15 Płeć: Kobieta Plemię: Fizyk Charakter: Katia jest sceptyczna co do poznawania ludzi, jednak o ironio ma przyjaciela. (Jednego, ale zawsze kogoś. Na imię ma Irys.) Bohaterka cechuje się wybuchowością i krótko mówiąc chamstwem, gdy nie ma Irysa wokół niej. Gdy on jest w towarzystwie, staje się miła, spokojna, skora do rozmów i bardzo wesoła. Ogólnie jest osobą choleryczną, więc zmiany w jej nastroju są widoczne, czasem aż za bardzo. Inne: Bohaterka boi się, że jej przyjacielowi (w którym się podkochuje) coś niedobrego może się stać [wyjaśnię to jak będę go opisywać], do czego nie może dopuścić bo to jedyna osoba, której wierzy na słowo. --- Jej skrzydła są sztuczne, służą nie do latania, a szybowania rekreacyjengo.---Nie lubi ptaków. Imię: Irys Wiek: 17 Płeć: Mężczyzna Plemię: Fizyk, ale nie ma mocy fizyka. Charakter: Melancholik, większość swojego życia spędził w dziczy więc w kontaktach międzymysich jest niezbyt dobry. Inne: Był jedym z trzech synów rodziny mieszańców (miłość innych plemion). W obawie przez złym losem jego rodzina wysłała go gdy jeszcze miał 2 lata w koszyku do pewnej osoby, Dalii, znali ją i wiedzieli, że nic mu nie zrobi. Wychowywał się z tą osobą do 10 roku życia, potem musiał uciekać bo nastała wojna na tych terenach. Przybrana matka była już wtedy w podeszłym wieku, wolała wypuścić chłopca spod swojego klosza by nie narażać go na śmierć. Rok później została publicznie zamordowana na egzekucji zorganizowanej przez plemię Władców Wiatru, jej śmierć widział też i Irys. Był zrozpaczony. Od tego momentu w obawie przed śmiercią zaczął prowadzić wręcz koczowniczy tryb życia, wędrował i poszukiwał miejsca na świecie przez 6 lat, nauczył się w tej wędrówce używać mocy szamana Druida oraz Duchowego Przewodnika. Wędrował tak aż poznał Katię, która udostępniła mu trochę miejsca w swoim domu, w strychu. Polubił to miejsce, a w podziękowaniu za nie zaczął przynosić owoce i warzywa, których w plemieniu Fizyków było mało i traktowane były jako rarytas. Katia i Irys zostali przyjaciółmi, Fizycy przyjęli go jak swojego pobratyńca ale zagrożenie śmiercią od egzekutorów Władców Wiatru dalej istniało --- Irys boi się plemienia Władców Wiatru, ale z ich niegroźnymmi przedstawicielami umie się na spokojnie dogadać. Imię: Kira Wiek: 15 Płeć: Mężczyzna Plemię: Druid, Władca Wiatru Charakter: Naiwny chłopczyk, ciekawi się światem i lubi się bawić. Inne: Jest jednym z trzech synów rodziny Mieszańców. --- Uciekł ze swojego domu mając 14 lat, w ostatniej chwili, gdyby został godzinę dłużej, byłby ofiarą rzezi jaką zrobili Władcy Wiatru, w której i tak zginęła cała rodzina jaką znał, najpewniej [myślał, że ma tylko jednego brata, Urana, Irysa nigdy nie widział na oczy] Dernière modification le 1584113460000 |
Aya_san « Consul » 1584094500000
| 4 | ||
oh yeah nowe ff na tym forum :D podrzucę postać, zrób z nią cokolwiek chcesz Imię: Avane Wiek: 15 Płeć: Kobieta Plemię: Mechanik Charakter: Wydaje się być przepełniona chaotyczną energią, co napełnia jej chęć do tworzenia wynalazków i pomagania innym. Nigdy nie można jej nie zauważyć bez uśmiechu na twarzy. Jednak mimo tej przykrywki wobec swoich przyjaciół jest dosyć miłą i opiekuńczą myszką, która wie kiedy trzeba przestać z żartami. Inne: Uwielbia psocić i robić innym psikusy. Ukazuje również niezłe umiejętności samoobrony. Dernière modification le 1584208200000 |
Sarada8585 « Censeur » 1584101280000
| 3 | ||
UwU myślałam że nikt tu nie zaglądnie. Thx za postacie <3 Dernière modification le 1584118860000 |
Artgir « Consul » 1584113340000
| 2 | ||
Twoje trzy siostrzyczki są spoko Czekam na ff |
Sarada8585 « Censeur » 1584118860000
| 2 | ||
Postacie dodane! Co do tego w jakim stopniu wystąpią w ff, nie mam pojęcia. Muszę to na spokojnie przemyśleć. ^^ Jestem dość młoda (ok, wszyscy tu są młodzi, więc powiedzmy że młodsza od większości osób tutaj) więc pisanie rozdziałów może trochę potrwać. Postaram się jednak dotrwać z moim ff do końca. Thx Artgir!! |
Artgir « Consul » 1584127320000
| 2 | ||
Bycie młodym wpływa na wyobraźnię bardzo dobrze Tylko pomyśl jak to zapisać i voilà masz super ff A i w postaciach zapomniałaś wpisać [img][/img] na obrazku Katii Dernière modification le 1584127440000 |
Kickaricka3 « Consul » 1584127560000
| 4 | ||
Powodzenia! |
Sarada8585 « Censeur » 1584127560000
| 2 | ||
Artgir a dit : O, nie zauważyłam! Thx Kickaricka Dernière modification le 1584127620000 |
Artgir « Consul » 1584127740000
| 3 | ||
Już widze jak to ff będzie się rozwijać Aah jakie to miłe uczucie wspierać twórcę i patrzeć jak jego twórczość z zarodka przeradza się w coś pięknego Dernière modification le 1584127920000 |
Sarada8585 « Censeur » 1584135960000
| 5 | ||
Dodałam prolog! Prolog *Pięć lat wcześniej* Obudziłam się. Był środek nocy. Rose i Ryuu jeszcze spały. Wyszłam zaczerpnąć świeżego powietrza, czułam się tak, jakby mnie coś opętało. Słyszałam głos, który wołał, że powinnam uciec i biec przed siebie. Zrobiłam to, mimo że wcale nie miałam ochoty biegać o czwartej rano po lesie. Nie wiem co we mnie wstąpiło. Po pięciu minutach biegu się zmęczyłam, więc stanęłam. Zdałam sobie sprawę z tego, że nie wiedziałam gdzie jestem. Zobaczyłam mysz szamańską. Jej błękitne tatuaże mnie oślepiły. W pewnej chwili zdałam sobie sprawę, że to przywódca władców wiatru. Co on tu robił? Mógł mnie przyzwać, ale po co? - Z resztą to niemożliwe, szamani czegoś takiego nie robią - uspokajałam się w myślach, mimo że nie miałam pewności, że moje przypuszczenia są prawdziwe. Nikt jeszcze chyba nie spisał wszystkich rzeczy które umieją robić szamani. Mimo że moje plemię jest zazwyczaj miłe, szaman wyglądał groźnie. Cofnęłam się o krok. W grunt przede mną trafiła błyskawica. Zaczęłam uciekać. Mój oddech stał się nierówny, byłam przerażona, zwłaszcza, że jeszcze nie ujawniły się moje moce. Grunt za mną się palił. Moje kąciki oczu były mokre od łez, więc je szybko otarłam. - Yuki, to nie czas na ryczenie, musisz uciekać - pomyślałam na głos, jednak przez to tylko jeszcze bardziej spanikowałam. Czy uciekanie coś w ogóle mi da? Żadna zwykła mysz nie pokona szamana, nie lepiej się od razu poddać? Od nadmiaru myśli przestałam biec. Nagle poczułam obecność wielkiego pioruna nad sobą, który miał we mnie uderzyć z pełną mocą. Jednak w tym momencie nadbiegła Rose i mnie odepchnęła. - Nie... - szepnęłam - to nie może się dziać naprawdę - dodałam z rozpaczą. Od razu dotarł do mnie fakt, że Rose została porwana. Nie wiedziałam czy piorun w nią trafił, nie było po niej śladu. Szaman ją pewnie teleportował. Tylko po co nas atakował, nie łatwiej by mu było od razu nas teleportować obie? - Nie powinnaś istnieć na tym świecie, jesteś osobą, która mi może popsuć w przyszłości plany, jak twoja druga siostra. To jest moje ostrzeżenie i zapowiedź - szepnął niebieski szaman. - Czemu mnie nie wykończył? - zastanawiałam się. Mogła bym nawet zemdleć, byle o tym nie myśleć. - Czemu to mnie się to wszystko przytrafiło? - powtarzałam. Niedługo potem nadbiegła Ryuu, gdy zapytała o Rosę, serce mi podskoczyło do góry. Opowiedziałam jej wszystko. Nie szukałyśmy Rose, wiedziałyśmy że szaman ją zabrał. Wróciłyśmy więc razem do domu. - To żałosne, nie potrafię nawet ochronić młodszej siostry - szepnęłam - tak mi przykro, Ryuu. - Nie przejmuj się - odpowiedziała. mimo że wyraźnie widziałam ból w oczach Ryuuki. Ryuuka zawsze mnie wspierała, w żadnej okoliczności nigdy mnie nie zawiodła. - Czasami mnie zastanawia, czemu jestem taka słaba. Zawsze ona musi odgrywać rolę tej, która musi pocieszać innych i znosić swój ból w milczeniu. - Jest taką dobrą siostrą - pomyślałam, a później zasnęłam. *Główną bohaterką jest Ryuuka, jednak ze względu na tą słabość Yuki, to opętanie, napisałam to w jej narracji. Dernière modification le 1584139980000 |
2 | ||
Czekam z niecierpliwością ^^ |
Sarada8585 « Censeur » 1584184020000
| 3 | ||
Dodałam nową postać (od Zuzel, wysłała mi na dsc) Imię : Elise Wiek : 12 Płeć : Kobieta Plemię : Władca wiatru Charakter : Na pierwszy rzut oka wydaję się być egoistyczna i samolubna. Jednak skrywa prawdziwą siebie pod przykrywką. Tak naprawdę jest dobrą dziewczyną, która traktuje swoich przyjaciół jak członków swojej rodziny. |
4 | ||
Imię : ( pełne imię ) - Merry Justin ( dla przyjaciół po prostu Merry ) Wiek : 15 Płeć : kobieta Plemię : Druid Charakter : Na ogół nieśmiała, cicha i delikatna, ale kiedy ktoś ją naprawdę pozna, dowie się że w głębi serca jest żądna przygód i chce podróżować po całym świecie. Jest też bardzo mądra, lubi zagadki i wprost uwielbia piec różne wypieki. Inne : Jej historia nie jest najlepsza... Kiedy była bardzo mała jej braciszek, Tomy zaginął podczas zwykłego spaceru. On miał wtedy 4, a ona 3 latka. Niestety już więcej go nie widziała. Jej rodzice zmarli kiedy miała 5 lat. Od tamtego czasu jest pod opieką jej cioci Margelly... nigdy nie miała prawdziwych przyjaciół, a reszta ją odtrącała. Dlatego teraz jest nieśmiała i boi się zawierać przyjaźnie. Jej największe marzenia to zwiedzić cały świat, otworzyć cukiernię oraz... znaleźć w końcu ukochanego brata... choć nic nie wskazywało na to, żeby jeszcze żył, to gdzieś w głębi serca czuła i miała nadzieję, że jednak żyje i czeka aż ona go odnajdzie... albo on ją... Dernière modification le 1584202680000 |
Sarada8585 « Censeur » 1584220200000
| 3 | ||
Kosmo a dit : Dzięki za postać! (a jej brat ma żyć? bo jeśli tak to m*gł*byś podesłać wygląd) Jak ktoś może i ma wenę to zróbcie złe postacie raczej na razie bo kończę teraz 1 rozdział, a do drugiego potrzebuję złych postaci. Możecie zrobić małą psycholkę jakąś złą UwU |
Sarada8585 « Censeur » 1584267840000
| 2 | ||
Rozdział 1 Rozdział 1 Rozdział pierwszy. - Yuki, wstawaj! - krzyknęłam i przełożyłam kołdrę z jej łóżka na podłogę. Jak zwykle moja siostra nie chciała wstawać do szkoły. Dziś nasze roczniki mają razem pierwszą lekcję praktyczną z szamanowania. Powinniśmy mieć ją już dawno za sob, ale było za dużo osób młodszych jak Yuki i parę takich, którym niedawno dopiero ujawniły się moce. Mi się pierwszy raz udało przemienić, gdy miałam dziesięć lat. To dosyć wcześnie, ale mimo tego, moje umiejętności wcale nie są wybitne. Nie potrafię nawet latać. Yuki ledwo od roku się przemienia w szamana. Ale to nieważne. Od tego jest szkoła, żeby się nauczyć, prawda? Niebieskowłosa w końcu wyskoczyła z łóżka na myśl o dzisiejszych zajęciach i się spakowała. Przez całą drogę wesoło rozmawiałyśmy. W sumie to nie za długo, bo sala lekcyjna była tylko piętro niżej. Przez chwilę nawet zapomniałyśmy, że mamy dziś znienawidzoną przez nas lekcję, historię. Cała klasa przesiedziała ją w zniecierpliwieniu, wszyscy tak się ekscytowali. Nudziło mi się trochę, bo moja koleżanka z którą siedzę, Elisa, jest kujonką i nie mogłam z nią prawie porozmawiać na lekcji. W końcu taki los jest każdej przyjaciółki kujona. W końcu się poddałam i zaczęłam słuchać nauczycielki. Historyczka miała zacząć opowiadać jak powstały przedmioty szamańskie, ale w tym momencie zadzwonił wyczekiwany przez wszystkich dzwonek na przerwę. Już po chwili, mimo tego że trzeba przebiec trzy piętra w duł, by tam dotrzeć, wszyscy z głośnym hukiem wbiegli na salę gimnastyczną, która dotychczas kojarzyła się wszystkim tylko z bieganiem, od którego męczą się tylko łapki na WF-ie. Na salę weszła nauczycielka. - Proszę o ciszę - powiedziała nauczycielka - czy jest tu ktoś, kto nie umie korzystać z przemiany? nIkt jednak nie podniósł ręki. - A więc, niech wszyscy tutaj obecni się przemienią - wydała polecenie. Yuce to przyszło z trudem, ale się jej udało. Ja na szczęście to zrobiłam bez większego wysiłku. Następnie pani nam kazała spróbować wyczarować balon. Większość osób nie miała pojęcia jak to zrobić. Ja też, ale w końcu mi się udało. Gdy pani już miała zacząć tłumaczyć jak to zrobić klasie, zza szeregu dwudziestu siedmiu myszek, wyłonił się Kira. - Siemka! - zaczęł - Musicie ułożyć swoje łapki w koło, skupić na nich całą swoją uwagę. W tedy wyobraźcie sobie balon i powtarzajcie nazwę przedmiotu - wyjaśnił chłopak, posyłając szyderczy uśmieszek klasie, oraz nauczycielce. Tak naprawdę nasze plemię w większości nie lubiło innych ras, oraz mieszańców. Dlatego Kira zaliczył już w szkole parę dram, był pół Władcą Wiatru, a pół druidem. - Chciałeś powiedzieć, że trzeba ułożyć swoje łapki w kształt odwróconego skrzydła, balon nie jest kształtu koła - westchnęła nauczycielka - nigdy nie byłeś dobry z matematyki, Kira. Mimo wszystko udało się nawet Yuce, która była najsłabsza z grupy. Następne było latanie. Pierwsza dziewczyna skoczyła na bombę z pięciometrowego schodka, z głośnym krzykiem, nie przerażenia, tylko fascynacji. Wydawało się już, że się jej nie uda, że spadnie na chmurę, która czekał na dole na wypadek niepowodzenia, ale gdy była już blisko, wzbiła się jak rakieta w powietrze z uśmiechem na twarzy. Następna była moja rudowłosa przyjaciółka. Ta machnęła parę razy bezradnie skrzydłami, ale w końcu i tak upadła. Nadeszła moja kolej. To nie tak, że się nie bałam. Wyobraziłam sobie jak wspaniale było by wzlecieć w powietrze, przez co skoczyłam bez wahania. Trochę się wydarłam, to fakt. Jednak tuż nad chmurą, poleciałam na jakiś metr do góry. Nie miałam siły więcej machać skrzydłami, żeby wzbić się na górę do reszty myszek, więc zeskoczyłam na ziemię. To był mój pierwszy raz i było wspaniale. Niedługo nastała kolej Yuki. Stała, jakby się wahała czy skoczyć. - Spokojnie, może ci się uda, skaczesz z tak wysoka bo nasze moce często się uaktywniają gdy jesteśmy pod presją - powiedziała rudowłosa, która już zdążyła wejść schodkami na górę. Myślę, że gdyby nie to że się przyjaźnimy, nie odezwała by się ani słowem. Elisa jest zazwyczaj bardzo arogancka. Więc skoczyła. Nie udało jej się jak później połowie uczniów, ale nauczyciele zapewniali wszystkich, że to nic takiego. Potem jeszcze próbowaliśmy wyczarować pudło. Udało się tylko nielicznym. Wszyscy byliśmy wyczerpani, każdy wrócił do swojego pokoju. Siostra zaczęła coś niespokojnie mamrotać i chodzić po pokoju bez sensu. Myślałam że to ze zmęczenia, ale to nie było to. Chciałam już iść po szkolnego lekarza, gdy do pokoju zapukał Kira. Otworzyłam mu. Nie miałam pojęcia, czemu pan zawsze i wszędzie musiał być nawet w moim pokoju, ale możliwe, że ma jakieś ciekawe informacje. - Po co przyszedłeś? - zapytałam. - Porozmawiać, jak zwykle - odpowiedział, bawiąc się już moimi kluczami bez pytania. - Jak zwykle? - parsknęłam śmiechem - Kiedy tu niby ostatnio byłeś? Rok temu, prawda? A potem już się nawet nie zbliżałeś na metr do tego pokoju,po tym jak ci przywaliłam za ten kawał. - To wcale nie tak! Po prostu jest nudno u ciebie - chłopiec poczerwieniał na wspomnienie swojej zeszłorocznej porażki. - Tak, tak. Tłumacz sobie - śmieszyło mnie jego zachowanie. Próbowałam udawać że tak nie jest, ale bezskutecznie. - Poza tym, nie za bardzo mam ochotę rozmawiać, chyba że byś mi powiedział co się z nią dzieje, w co wątpię - westchnęłam - chyba trzeba to komuś zgłosić. Oko Yuki przez chwilę zmieniło kolor tęczówki na czerwony. - Nie mogę...pieczęć. - Yuka usiadła na łóżku i miała drgawki. - Pieczęć? - myślał na głos – przypomina mi to coś – stwierdził. - Myślę że takiemu chłopcu jak ty wszystko się z czymś kojarzy. Jak zwykle wymyślasz i udajesz mądrego, prawda? Idź już, nie chcę mieć błazna w pokoju – powiedziałam, mimo że wiedziałam że moje słowa nie są do końca miłe. - Po co on myśli o prawdopodobnie losowo wypowiedzianym słowie? Wystarczy mi już jeden problem na głowie, dopiero by było gdyby jeszcze on zaczął majaczyć – pomyślałam. Wiem! - wywrzeszczał – Zaraz wracam, idę do biblioteki – dodał, a potem wybiegł z pokoju nie zamykając nawet drzwi. - Też mi coś, widzę jak ,,idzie” - westchnęłam i zamknęłam drzwi zamiast naszego strusia pędziwiatra. Po chwili można było słyszeć jeszcze okrzyki nauczycielki, że Kira nie powinien biegać po korytarzu. Jak się domyślacie, mysz nie zwróciła na nią zbytnej uwagi, tylko przebiegła z wiatrem przed historyczką, rozwiewając jej papiery po całej podłodze. Tej przydatnej szuczki, o dziwo drań się akurat nauczył. Nic nowego. Minęła godzina, potem druga. Starałam się nie przejmować siostrą która ciągle mamrotała do siebie pod nosem. Myślałam że Kira już nie wróci, więc przebrałam się w piżamę i klapłam na łóżko. W tym momencie coś zaskrzypiało, zaczęło piszczeć i zawisłam do góry nogami w powietrzu, przywiązana liną za kostkę. O ironio, w tym momencie Kira wbił z zadyszką do pokoju i zaczął się rozglądać, jakby się zastanawiał gdzie jestem. Gdy w końcu mnie zauważył, zaczął się śmiać. Jednak gdy uchwycił mój morderczy wzrok, troszkę spoważniał, mimo że nadal wyraźnie widziałam łezki szczęścia w jego oczach. - To... - próbował się wytłumaczyć, ale mu przerwałam. Nieraz już robił podobne kawały, więc zawsze miałam przy sobie scyzoryk. Upadłam z lotu na główkę, ale na szczęście się zebrałam szybko na łapy. - Najpierw na mnie pułapkę zastawiasz, a teraz wbijasz do pokoju dopiero po dwóch godzinach, a ja na ciebie cały czas czekałam? Chyba nie muszę wyjaśniać, co się potem stało. Kira wylądował za zamkniętymi na klucz drzwiami z pięcioma guzami stojącymi na sobie, jak wieża z takich okrągłych klocków Lego. - Wpuść nas, znalazłem coś o tym – powiedział z przekonaniem. Uchyliłam drzwi i zerknęłam na niego. Wyglądał, jakby mówił na poważnie. Trzymał w łapkach jakąś książkę. Obok niego stała Elisa, ta sama co wcześniej rudowłosa dziewczyna o brązowym futerku z mojej klasy. Wpuściłam ich. - To jest książka medyczna, zapisana starożytnymi znakami – wyjaśniła Eli – powinna sama się otworzyć gdy chora jej dotknie. Tak się też stało. Książka się otworzyła na stronie 1141. Pisało na środku strony: OPĘTANIE - Opętanie...Yuka pięć lat temu mówiła coś o tym, gdy szaman porwał Rosę – przypomniało mi się. - O nich mówisz? - zapytał Kira – myślałem że to tylko w moich okolicach władcy wiatru zrobili po prostu wielką rzeź. Udało się uciec tylko mi, a inni myśleli że to był tylko pożar. - Jest ich więcej? Myślałam że szaman tylko nas atakuje – stwierdziłam z niepokojem. W tym momencie wygląd Yuki zmienił się na normalny, oprócz tego że wyglądała na osłabioną, nagle bardzo pobladła. - Śniło mi się, nadchodzą – szepnęła dziewczyna i zemdlała. - Myślę, że mogę wam pomóc w zrozumieniu tego zdania. W nogi! - krzyknęła ruda. W tym momencie usłyszeliśmy wybuch. Wyciągnęłam nóż z kieszeni. - Po pięciu latach nadchodzą – szepnęłam – Kira, ty bierz Yukę, myślę że nam w inny sposób nie pomożesz. Trzymaj, Elisa – podałam jej mój najlepszy nóż, a sama wzięłam lekko wytępiony – myślę, że lepiej ode mnie walczysz – dodałam. *Biedny Kira się pewnie musiał czołgać bo się z guzami do drzwi nie mieścił :c* Co myślicie o rozdziale? Podoba się wam humor w tym ff? Dajcie znać w komentarzu i koniecznie zgłoście jakąś złą postać! ;3 Dernière modification le 1584375120000 |
Artgir « Consul » 1584274620000
| 2 | ||
Kirę męczysz. Biedaczek:( Ale rodzial fajny |
Sarada8585 « Censeur » 1584275400000
| 4 | ||
Artgir a dit : Dzięki, wiem że męcze, ale lubię ^^ Wiem że jestem sadystką, nie musicie mi tego mówić UnU Nowe postacie od Artgir! (na discordzie mi dała) Imię: Hitio Wiek: 26 Plemię: Władcy Wiatru Płeć: Mężczyzna Charakter: Bardzo kryje swoje uczucia, ponieważ jest w armii, z zimną krwią zabija inne myszy i przez to jest obojętny na emocje innych. Inne: Jest generałem armii Władców Wiatru, wykonał egzekucję na przyszywanej matce Irysa i był uczestnikiem rzezi Mieszańców Imię: Heuta Wiek: 15 Plemię: Mechanicy, Władcy Wiatru Płeć: Kobieta Charakter: Udaje osobę miłą i ciepłą, ale na prawdę jest zdradziecka i trująca Inne: Była dziewczyną Kiry, ale po tym jak wbiła mu nóż w plecy (dosłownie) by go unieszkodliwić (z czego wyszedł żywy) Kira zaczął jej unikać, gdy ją widzi najczęściej ucieka. Dernière modification le 1584283080000 |
3 | ||
troche brutalnie ale spoko ktos zły w końcu |
Sarada8585 « Censeur » 1584291960000
| 3 | ||
Kosmo a dit : Taaak, chociaż nadal trochę tych złych brakuje UwU |