Świetlna istota latała dalej wzdłuż tunelu, blisko Sarii. Amadeus wykroczył dalej, starając się zerknąć ku źródle tamtego obcego światła. Po chwili, krótki gardłowy skowyt wydobył się z dziury, po czym szybko została zatrzaśnięta jakąś drewnianą klapką, odcinając światło...

Dziewczyna uważnie obserwowała, jak światło znika. Wypuściła powietrze I zaciśnęła jeszcze mocniej rękojesc, gdyż najzwyczajniej chce być gotowa, by zadać cios. Podeszła trochę bliżej Claire która odstawała, by wszyscy byli mniej więcej w tym samym miejscu. Lepiej się nie rozdzielać.

~...!
Szybko rozejrzała się dookoła, przestraszona nagłym odcięciem grupki od światła i jazgotem wydobywajacym się z dziury. To miejsce - ta podróż - chyba nie jest dla niej. Co jeśli zostana zaraz zaatakowani przez jakieś krwiożercze stwory? Ojciec malucha nie poradziłby sobie tutaj sam, prawda?
~Co to było?
Zapytała cicho, starajac się trzymać blisko reszty.