Zaczęła patrzeć odrobinę bezmyślnie na tablice ogłoszeń. Minęła chwilka zanim postanowiła oderwać wzrok od ów tablicy i podejść do dwójki znanych jej kobiet i jednego tym razem nieznanego już jej mężczyzny.
- Cóż, czy miałybyście coś przeciwko jakbym dołączyła się do was? Z tego co zauważyłam będziecie się wybierali na jakąś misje, czyż nie..? -

∵Artoirel Greystone∵

- O, hej! -
- Uratowac mloda dziewczyne! I przy okazji zabic troche potworow! - rozwinalem przed oczami chlopaka i innej dziewczyny quest.

- jesli pojdziemy wieksza grupa napewno sie uda, co ty na to? -
Artoirel powoli zwinal quest i schowal go do torby narzuconej przez ramie.

- mysle, ze jesli kazdy z zebranych pojdzie to z latwoscia ukonczymy quest, oczywiscie, mozecie zawsze wziac inny! -

oddalilem sie troche od grupy, wychodzac przed nia.

- a wiec kto idzie ze mna?! - krzyknalem entuzjastycznie by choc troche pobudzic towarzyszy przy tym unoszac zacisnieta piesc w gore.

- Na stowe damy rade! -

Alro wychodząc z Nano miał cztery kierunki do wybrania.

Na Wschód kierowałby się w stronę Doliny Początków. Droga na wschód zdawała się być kompletnie bezpieczna.
Na Zachód dotarłby do okolic wzgórz i gór, jak i Groty Tkaczy, w której żyją niebezpieczne pająki.
Na Północ szedłby wzdłuż rzeki Vivane, wokół której ponoć ostatnio migrowały się Żabory.
Na Południe mieszczą się Moczary Voch'nan, które są naturalnym przejściem do Bagiennego Półwyspu Voch.

Alro

Ruszyłem do Doliny Początków, i gdy już tam zastałem rozejrzałem się po miejscu, by może się czegoś dowiedzieć..

~Nie widzę problemu.
Odpowiedziała Iratii. Zareagowała od razu na słowa optymistycznego chłopaka i stanęła obok niego, patrząc z wyższością na grupę osób.
~Hmpf. Wybierajcie leszcze.

Alro zauważyłby, że Dolina jest kompletnie pusta. Zwykłe pole trawy otoczone wzgórzami na środku pustyni.
Nie widać było żadnego życia na tych terenach oprócz niskiej trawy.

Alro

Przypatrzyłem się bliżej miejscu, w którym się pojawiliśmy..
No coś tutaj musi być... Jakoś musieliśmy tu się znaleźć..

Alro odkrywa, że trochę trawy jest pokryte dawno wyschniętym zielonym szlamem...

Alro

Pozbierałem wyschnięty zielony szlam..
Spytam się Kyro, o co z tym chodzi gdy się znowu spotkamy, o ile to się w ogóle zdarzy...
Na daleki plan nie zamierzam zbytnio ingerować się w ten świat..
Wszedłem na jakieś wyższą część doliny i spróbowałem się rozejrzeć, co w okół się niej znajduje..

Alro zyskuje:

7x Wyschnięty Szlam - Śmieć

...
Z wysokiego punktu Alro może zaobserwować miasteczko Nano wraz z długą rzeką Vivane, która rozlega się nawet poza horyzont. Pustynia Marat jest wielka. Na południu, za Moczarami Voch'nan jest morze. Alro zauważyłby, że trochę na północ leży jakiś zrujnowany budynek, na pół-przykryty piaskiem.

Alro

Mhmm..
-Czyli nic ciekawego..-
Wróciłem do rozwidlenia..
Może mógłbym się zabrać za to zlecenie w moczarach Voch'nan z bandytami..
Jak pomyślałem, tak zrobiłem.. Ruszyłem tam..

Tartaros

Po odrzuceniu przez Aliyah, Tartaros usiadł przy najbliższym stoliku i przypatrywał się posępnie grupie która z łatwością nawiązywała między sobą nowe znajomości.
Powiedział cicho do siebie:
- Ahhh nie jestem dobry w te klocki
- Pewnie wszystko przez mój wygląd..
Po czym popatrzył jeszcze raz na zadanie i dumał nad jego wykonaniem.
-Myślę że nikt nie będzie skory do tego żeby je ze mną wykonać, wszyscy tylko patrzą na mój wygląd
- Moze by się tak ogolić, hmm?.

Amithi nie czekała na decyzję reszty osób. Miała nadzieję że uda im się uzbierać porządną grupkę na to zlecenie - gdyby poszła tam tylko i wyłącznie z tym chłopakiem, mogliby targnąć się na swoje własne życie!
Zauważyła przygnębionego Tartarosa i nie zwracając uwagi na nikogo innego, podeszła do starego pryka. Może przy odrobinie szczęścia i charyzmy uda jej się namówić mężczyznę na wzięcie udziału w tym queście?
Gdy stanęła prosto przed siedzącym Tartarosem, chwyciła go za jego wąsa i przyciągnęła odrobinę do siebie.

~Ogarnij się staruszku i rusz ten swój tyłek!

Powiedziała zdecydowanym i głośniejszym tonem głosu

~Mamy zlecenie do wykonania, im więcej rąk do pomocy tym lepiej!

Po tym zdaniu puściła jego wąsika i prychnęła, czekając aż Tartaros łaskawie wstanie i przyłączy się do grupy.

~Jacy wy wszyscy jesteście kłopotliwi, hmpf

Tartaros

Tartaros widocznie oburzony zachowaniem demona wstał i wrogim wzrokiem zmierzył dziewczynę.
Szykował się aby wygarnąć demonowi, ale w ostatniej chwili zahamował swoją złość i odparł:

- A na jakież to zlecenie mielibyśmy się udać?!

W tym momencie nie chciał stać u boku demonicznego dziecka, ale wiedział że aby przetrwać w tym świecie nie może robić sobie wrogów.
Poza tym zdawał sobie sprawę, że gdyby nie jej inicjatywa, jak bardzo grubiańska by ona nie była, to nadal siedział by sam przy stole.

~Uratowanie porwanej dziewczyny.

Pomimo tego że w porównaniu do Tartarosa dziewczyna była po prostu niska, dalej czuła się pewna siebie. Nie zamierzała przepraszać za swoje zachowanie, ba, uważała że było ono słuszne.

~Idziesz z nami czy zostajesz przy swoim stoliku dalej się żalić przy piwie?

Odczekała kilka sekund i odwróciła się od staruszka.

~Myślę że znam odpowiedź.

Odparła, nie pozwalając odpowiedzieć Tartarosowi i powolnym krokiem ruszyła do ekipy, czekając aż mężczyzna zrobi to samo.

Gdy Alro był bliżej Moczar Voch'nan, napotkał zwiad dwóch Frogloków.



Zwiadowca Gnijących Łusek A - 12/12 HP, 10/10 MP

Zwiadowca Gnijących Łusek B - 12/12 HP, 10/10 MP

Alro

Zacząłem twarzą do frogloków się powoli wycofywać i tuż po tym uciekłem..

Tartaros

Udałem się za Amithi mimo iż nie przypadło mi do gustu jej zachowanie.. No cóż, nie mam chyba lepszego wyjścia.
Po tym jak podszedłem do grupy, powiedziałem:

- Witam was, ta diablica zaprosiła mnie do wspólnej misji, miło mi was poznać

- Nazywam się Tartaros, chociaż to już pewnie większość z was wie

Powiedziałem oziębłym tonem.

Kobieta była z siebie dumna i powróciła do grupy z uniesioną nieco brodą. Uśmiechnęła się do siebie, poprawiła jednym ruchem ręki grzywkę i położyła dłonie na biodrach.

~To kto idzie z nami?