• ★ Początek★
• ★ Świat★
• ★Postać★
• ★Szybki Regulamin★

|Ma na imię Gallatea|
|Woli jak się do niej mówi Tea|
|Typ Mroczny|
|Shiny Absol|
|Super Luck|
| Detect,Night Slash, Play Rough, Stone Edge |
|Przekładając na ludzkie 16|
|Dziewczyna|
|Wiele osób mówi że jest ''Wredna'':
Ej nie rozumiem o co im chodzi no! Pff, ja przecież nic im nie robię!
Twardo dąży do celu i stara się innym pomagać
Jest zamknięta w sobie jeśli chodzi o robienie przyjaciół ze względu na dawne przeżycia|
|Zawsze nosi ostrokrzewiowy listek|

| Noiran |
| Nosi również pseudonim Ran |
| Jest typem podróżnika, uwielbia poznawać nowe okolice przypatrując się każdemu szczegółowi. Niestety bywa niezdarny i dosyć często wpakowuje się w niepotrzebne problemy. Dla swych przyjaciół gotów jest wskoczyć w ogień, dosłownie. Jego ulubionym zajęciem jest rysowanie map. |
| Fairy |
| Clefairy |
| Magic Guard |
| Disarming Voice, Wake-Up Slap. Moonblast, Sing, Double Slap |
| Około 14 - Ludzkich |
| Wbrew mylących pozorów to samiec |
| W przeciwieństwie do innych przedstawicieli gatunku Clefairy jego ciało jest znacznie chudsze, bardziej puchate. Zaś oczy wygląda zupełnie inaczej. |
| Niegdyś był człowiekiem |
| Nie podoba mu się ''aktualne ciało'' uważa, że jest za bardzo damskie |
| Posiada specyficzną umiejętność zwaną Dimensional Scream. |


Postać będąca bardziej NPC'etem. Dlatego ewolucja.

| Daven |
| Brak takowego |
| Pokemon będący wielkim znakiem zapytania. Wiadome jest jedynie to, że jest on złodziejem - Wykrada narzędzia czasu i sobie je przywłaszcza.
Nikt nie ma pojęcia do czego miały by one by mu się przysłużyć. |
| Contrary |
| Leaf Blade, Leaf Storm, Aerial Ace, Toxic, Double Team |
| 18 - Ludzkich |
| Samiec |
| Wbrew bycia jedynie Servine jest zaskakująco silny |
| Niektórzy mawiają na niego ''Pokemon z innych czasów |
| Nosi potarganą, fioletową chustę |

Jakże piękny poranek, Tailowy ćwierkają, Sentrety się bawią a Treasure Town pomimo wczesnej pory tętni życiem.
Zeszłej nocy rozpętała się okropna burza, nietypowa jak na tą porę roku.
Nie by to było coś dziwnego, pff!
W Gildii Wigglytuffa jak zawsze panuje ''lekki chaos'' zespoły eksploracyjne wychodzą na misję bądź z niej wracają.
Chris za zadanie dostał zebranie ulubionych jabłek Guildmastera z racji na ich niewielką ilość w magazynie. Proste, prawda?
Morze Białego Laprasa jak zawsze jest spokojne, Krabby wypuszczają właśnie bąbelki.
Na piasku, jednak leży nieoczekiwany gość. Clefairy płci męskiej lekko przykryty piaskiem.
Nieopodal niego znajduję jakaś potargana chusta.
Wygląda na to, iż jest nieprzytomny.

Wyszłam ze swojego domku na obrzeżach miasta. Zawsze tak jest. Ledwo wróciłam z jakiejś wyprawy juz burza. Nikt nie był szczególnie zaskoczony. Ale tym razem była jakaś taka...
Inna.
Postanowiłam wyjść na spacer.

Ngh... Moje powieki były zbyt ciężkie.
Nie mogłem się nawet lekko poruszyć.
Przeszywał mnie okropny, drażniący ból. Trudno było go opisać w słowach.
Do mych uszu dochodził szum wód.

W trakcie spaceru szłam akurat przez plaze. Nic nowego.
Inni dalej puszczają bąbelki i tak dalej..
ALE CO JEST W TYM TAKIEGO NIEZWYKŁEGO! !

Przeszłam na bardziej odludniona cześć plaży.
...
Tam ktoś leży.
Pobiegłam w tamtą stronę.
Halo?...
Wszystko dobrze?

Gh.. Ktoś coś do mnie mówi?
Spróbowałem ponownie się poruszyć, bezskutecznie.
Zdołałem tylko coś wymamrotać.
- Ngh... -
Nieznośny ból powolnie ustawał.

Cedric


Latałem sobie, gdzieś tam, nad Treasure Town, spoglądając na mieszkańców.

Tim


Siedziałem w moim domku, spoglądając przez okno. Już jest dzień... co by tu porobić.

Chris


- Dostałem zadanie. Super... no to poszukajmy... gdzieś... yyy... blisko plaży. Bo czemu nie? Na pewno coś będzie. Chyba... - Powiedziałem do samego siebie gdy nikt nie patrzył. Ruszyłem nad brzeg oceanu, czy tam morza, rozglądając się.

!
Hej wstawaj!
Wszystko dobrze?

Ból w końcu ustał.
Z lekkim trudem zdołałem otworzyć unieść swoje powieki, a tym bardziej wstać.
Zaraz.. Coś tu nie gra. Definitywnie!
Ten pokemon.. mówi? Uh....
Zacząłem się powolnie wycofywać.

Chris


Zauważył dwie osoby. Podszedł do nich. - Co się dzieje? - zapytał.

UHH nie lubię tego gościa.
Nie nic. Wszystko okej.

Podczas wycofywania się zacząłem rozmyślać. Nie pamiętałem prawie niczego! Tylko ten niepokojący krzyk i głośny trzask pioruna.
Z myśli wyrwał mnie kamień który spadł na moją głowę. Próbując go zdjącć przyuważyłem.. Różową łapę. Momentalnie spojrzałem na moje odbicie w tafli wody.
Zmieniłem się w jakieś różowego futrzaka!
Złapałem się za głowę.
- GAHHH! Co tu się do cholery dzieję, dlaczego jestem jakimś różowym pokemonem! -

Jak juz mowilam wszystko jest pod kontrolą. A teraz idź sobie. Warknelam. Jest jedną z osób które mnie najbardziej irytuja.
Walnelam go ogonem odpychajac.
Hej, pamiętasz jak masz na imię?
Powiedziałam do Clefairy szeptem.

Chris


- Uhh, okej? - Odszedłem. Cóż... em, no... nieważne.

Nie ogarniałem zbytnio o co im chodziło.
Wszystko było dla mnie niesamowicie dziwne w tym momencie.
Dopiero, gdy drugi pokemon odszedł postanowiłem się odezwać.
- Mam na imię Norian.. -

Latios z daleka mógł zobaczyć dziwne zamieszanie nieopodal Limestone Cavern.
Może warto tam się udać?

Uheh jakie szczęście
Pamiętasz kim jesteś?
Aobok co się stało? Mówiłam delikatnie.

Westchnąłem cicho.
Trudno to będzie wytłumaczyć.
- Uh.. no jeste-.. byłem człowiekiem! A teraz jestem jakimś puchatym, różowym stworkiem do przytulania. W dodatku pamiętam tylko jakiś krzyk. Co to w ogóle jest - Rzuciłem przyglądając się czemuś w rodzaju ''wróżkowych skrzydeł''?