Mhm..
Nie ma opcji, mam już rodzinę..
Powiedziałem sobie w myślach...
Nie zwracałem na siebie uwagi stojąc dalej w miejscu..

Ucieszył mnie widok czarnowłosej dziewczyny. Dobrze, że nic jej nie jest. Nie powinienem chyba jej tak zostawiać.

~Dlaczego? Z jakiego powodu nam to proponujesz?

Nie jestem zainteresowany, ale uh.
Nerwowo patrzyłem na pociski lodu

Spoiler

- Pod jakim względem mogłoby nam się to opłacić?
Nie możemy sobie po prostu.. pójść? -
Uniosłam brew z niezadowolenia.

Josephine
Josephine zamarła w bezruchu. Wpatrywała się w odłamku lodu, oczekując aż wystrzelą w jej stronę.
"Mhm. Ostrzegałam" - Pomyślała.
Zaintrygowały ją słowa dziewczyny. A ponoć rodziny się nie wybiera?

Re



Teara

Teara westchnęła.

- Nasza rodzina to mafia. Myślałam, że będziecie wiedzieć.
...Jak to działa.

Dziewczyna nadal trzymała setki odłamków w powietrzu, drżących lekko.

- Nie musicie ostatecznie decydować. ...Tutaj i teraz...

- Zapraszam do naszych kwater.

Spoiler

- Co się stanie jeżeli się nie zgodzimy na twą propozycje?
Bynajmniej ja? -
Spytałam. Nie, nie miałam zamiaru się zgadzać. Mam swoją rodzinę, i nie chcę przynależeć do żadnej mafii.
Pewnie byłabym tam jakimś przydupasem, ugh.
Miałam wielką nadzieję że dziewczyna zaakceptuje to, i nie zaatakuje nas. Nie chcę z nią walczyć. Moja moc jest ograniczona, i nie umiałabym
wszystkie odłamki wytępić by nic nie zrobiły. Chociaż nie wiedziałam jaką moc ma Cath.

Odwróciłem wzrok na Emily. Doskonale rozumiałem jej reakcję. Najprawdopodobniej ma do kogo i gdzie wracać.
Niby nie powinno mi przeszkadzać dołączenie do tej "rodziny", skoro sam własnej nie posiadam. Jednak, z jakiegoś powodu byłem do tego sceptycznie nastawiony.

Spojrzałem prosto na Tearę, i znów spojrzałem na kryształy..

Re



Teara

- Chodźcie za mną, jeśli jesteście chociaż trochę ciekawi.

- Nic wam się nie stanie. dostaniecie wybór.

Teara spojrzała z przymrużonymi oczami na Catherine, Emily i Valina.

- A reszta może stchórzyć. I życzę jej powodzenia z przetrwaniem w Saga.

Znowu wydychała ogromne szklane chmury pary z jej buzy, wzdychając raz.

Uhh

~W porządku.

Nic chyba się nie stanie, prawda?

-Pod jednym warunkiem..
Jeśli ... pewna osoba wyzdrowieje..-
Powiedziałem z skruchą, ta gorączka może być niebezpieczniejsza, niż mi się wydaje i mogę potrzebować pomocy..

Re



Teara

Teara stała w milczeniu przez kilka sekund po wypowiedzeniu Valina.
Spontanicznie kiwnęła głową, wywalając jej długie włosy do przodu.
Milczała.
Zamieniła odłamki z powrotem w mgłę, rozpraszając ją dookoła grupy.
Zaczęła iść w lewo, do ciemnych alejek Saga. Tam była droga.

- To tutaj.

Dziewczyna zrobiła nagły skręt w prawo i otworzyła drzwi do jakiejś piwnicy. Za nią był podziemny pokój,
wystrojony jak pokój sprzed całej tej katastrofy. Wielki stół, wypełniony jedzeniem, głównie owocami i warzywami i okazjonalnym mięsem
jak i starym winem i sokiem dla nieletnich, był umieszczony na samym środku pokoju.

Na końcu stołu, na samym ostatnim siedzeniu czekał ktoś inny...

Josephine
Ruszyła za dziewczyną. Może dołączenie do gangu to nie taki głupi pomysł.
Z resztą to i tak nie ma gdzie się podziać, a w grupie będzie łatwiej przeżyć ten cały chaos.

Nie ukrywałem zdziwienia. Całe to pomieszczenie wyglądało naprawdę dobrze! Stres powoli mijał, a na jego miejscu pojawiało się podniecenie.
Dopiero po krótkiej chwili zauważyłem dziwnego nieznajomego.

Poszedłem bez słowa za Tearą...
Oh...

Spoiler

- Mhm. -
Grzecznie podążałam za dziewczyną. Szczerze mówiąc, nawet nie znałam szczegółów propozycji.. a już chciałam się nie zgadzać.
Może jednak? W każdym razie, gdy doszliśmy do danego miejsca, rozglądając się ujrzałam mężczyznę o czerwonych oczach. To jej ojciec?
- Dobry wieczór. -
Powiedziałam.