Spoiler

- szCZENIAKU!? -
Powiedziałam donośnym głosem patrząc na Collina. Jak on śmie nazywać mnie szczeniakiem!
- Jak śmiesz nazywać pełnoletnią kobietę szczeniakiem?! -
Zrobiłam obrażoną minę.

Ku mojemu przerażeniu, odsunąłem się troszeczkę od Emily zabierając ze sobą krzesło.
W razie czego to ja jej nie znam.
Pierwszy raz widzę na oczy.
Spojrzałem na Kyisa, a następnie na rozzłoszczoną przedstawicielkę gatunku groźnego.
Mam nadzieję, że Krysia i Teara nas stąd zaraz nie wywalą.

~Lepszy szczeniak niż kundel

Powiedziałem ciszej, kierując te słowa bardziej do siebie, a na mojej twarzy zamiast zaskoczenia znów pojawił się delikatny uśmiech.

Spoiler

- MHHH -
Spojrzałam się na chłopaka chcąc go walnąć za te słowa, lecz gdy przypomniałam sobie, że siedzę w towarzystwie mojego "szefa", dwa głębokie oddechy i wzięłam swoje krzesło i oddaliłam się jeszcze bardziej od chłopaka, przysiadając się blisko Cath.
Dopóki mnie nie przeprosi - nie odzywam się do niego.

O MAMO
Ciary przeszły mnie na myśl tego, do czego siwa byłaby zdolna gdyby nie było tutaj Kyisa.
Patrzyłem na swoje nogi, powstrzymując się od śmiechu.

Spoiler

- Sucz. -
Mruknęłam do siebie.

SŁYSZAŁEM!
Nie wytrąci mnie tak szybko z równowagi. Bynajmniej nie w takim tempie w jakim ja to zrobiłem.
Odpowiedziałbym coś, ale ze względu na towarzystwo w jakim się znajduję - powstrzymam się.
Na ten moment starczy wygłupów.
Odetchnąłem i znowu założyłem ręce za głową, opierając się na krześle. Zamknąłem także oczy, czekając na rozwój wydarzeń.

Spoiler

- Idiota. -
Nalałam sobie wina do kieliszka.

Saga



Kyis

Kyis wysunął papier na stół, z dwoma piórami.

- Ahaha... Proszę się tu podpisać, w takim razie.

Westchnąłem. Myślałem, że obejdzie się bez papierkowej roboty. Nawet jeśli jest to zwykły podpis.
Kiedy złapałem za pióro, zwątpiłem. Nie powinienem działać tak pochopnie. To może mnie jeszcze kiedyś wpędzić w kłopoty.
Zastygłem na chwilkę, a następnie szybko złożyłem podpis na dokumencie, nawet go nie czytając. No trudno - niech się dzieje co dziać się ma.

Valin był wyluzowanym ziomkiem, ale był też ostrożny..
Nie był aż tak upity po dopiero 2 kieliszku wina, więc także postanowił pomyśleć i szybko luknąć okiem na dokument..

Carrie otrząsnęła się z zamyślenia, gdy tylko poczuła dookoła siebie mgiełkę. Czarną mgiełkę. 'Oh! Już ktoś wyszedł!' szybko odwróciła swój ptasi łeb i zobaczyła dziewczynę stojącą nad nią i resztę osób w pokoju.

Ignorując zdrowy rozsądek i wszystkie zasady wpajane od dziecka, weszła do środka, tylko po to aby usiąść przy stole. Ale nie na krześle. Nigdy nie na krześle, zwłaszcza gdy jest się prawie dwumetrowym ptakiem, co prawdopodobnie zmiażdżyłby to krzesło.

Saga



Kyis

"Dokument" był po prostu pustą listą do wypełnienia.
Collin się podpisał.

- Mh... Wasze imiona?

Nagle, wielki czarny ptak wbił do pomieszczenia, tak o.
Kyis się lekko wzdrygnął.

- To może być ktoś z Salem.

Kyis powstał i skoczył niczym Palpatine w stronę Carrie, tworząc w swoich dłoniach miecz zrobiony z lodu w czasie skoku i lądując obok niej wymierzył go w stronę główki ptaszora, zmrużając oczy.



Teara

Teara była zdekoncentrowana przez jakiś czas, ale widać było, że spora część jej mgły zniknęła.
Sama zamknęła drzwi i stanęła niczym bodyguard, krzyżując własne ramiona i opierając się o pobliską ścianę, oglądając przebieg zdarzeń.

- -Wybacz, ojcze.

- Aah! Spokojnie, nic a nic się nie stało, Teara!

Dziewczyna odwróciła się od ojca i prosto na Carrie.

- To coś... w ogóle będzie, no... mówić?

Ugryzła się w język, obniżając głowę po powiedzeniu co powiedziała.

Spoiler

Odwróciłam się w stronę Kyisa i ptaka będąc gotowa wytępić miecz. Wiedziałam kto to jest. To dziewczyna z parkingu.

Zaciekawiony spojrzałem na całe zdarzenie. Skąd ten ptaszor się wziął?
A zachowanie Teary jest... Dziwne. Może po prostu tak tutaj już jest?

~Kto tam wie.

Wtrąciłem się w rozmowę.

Podpisałem kontrakt. Elo