![]() |
2 | ||
No cześć jestem opi i to mój pierwszy FF, który może być jednym wielkim niewypałem ale ok ps maj komp to straszny grat więc spodziewajcie sie wszystkiegomusialam robic skriny mjhsdfvsj ![]() Imię: Hela Wiek: 15/16 Charakter: Nieśmiała, optymistka. Nienawidzi ludzi nieszczerych później dowiemy się o niej więcej chyba ![]() Imię: Mela Wiek: 15/16 Charakter: Również nieśmiała, ma lekkie kompleksy z powodu swojego niskiego wzrostu. ![]() Imię: Teo Vafidis Wiek: ? Charakter: ? byłwęglem ![]() Imię: Grace Wiek: 17 Charakter: Miła, śmiała i szczera aż do bólu. Potrafi zachować zimną krew w najgorszych sytuacjach. Z czego powstała: Ze szklanki mleka. Prolog Dawno temu w odległej krainie, której nazwy nie zdołam wam powiedzieć była sobie pewna wioska. Ludzie nie żyli tam w biedzie. Mieli wszystko czego było im potrzeba i wszystko, czego zapragnęli. Dbał o to ich kochający król. Widząc jednak, że przez jego rozpieszczanie mieszkańcy wioski stali się samolubni, przebiegli i dopuszczali się wielu kradzieży, chciał to zmienić. Sprowadził więc do miasta najlepszego czarodzieja w całej krainie. Miał on za zadanie rzucić na mieszkańców wioski 'czar dobroci'. Niestety czarodziej namieszał i przypadkiem pozamieniał wszystkich mieszkańców w kamienie i kamyczki, a domy, jdzenie i rzeczy codziennego użytku zamieniły się w myszy. Magiczne myszy, chodzące na dwóch nogach. Czarodziej postanowił stworzyc swoim podopiecznym warunki do życia. Z kamieni i kamyczków zbudował im drogi i domy. Całą krainę ogrodził wielkim murem, aby nikt nie mógł się z niej wydostać. Przez jakiś czas uczył myszki jak gotować, uprawiać pola i budować. W końcu któregoś dnia zmarł ze starości. Tak właśnie powstała kraina Transformice. Rozdział 1 Mówią mi Hela. Byłam chlebem. Z wyglądu przypominam troszkę przerośniętego jeża... nie lubię mówić o sobie, więc przejdźmy już do dalszej części. Obudziłam się o czwartej nad ranem. Podniosłam głowę z twardej, drewnianej podłogi i wyjrzałam przez okno. Na zewnątrz było jeszcze ciemno,a mimo to zrzuciłam z siebie koc, wstałam z 'łóżka'. Wzięłam swoją skórzaną torbę na jedno ramię i wyszłam z mieszkania. W szybkim tempie zbiegłam po stromych schodach kamienicy. Na ulicach panował zupełny spokój. Podeszłam do drzewa, na którym widniało ogłoszenie 'W poniedziałek 11.07 wszyscy nieletni obywatele mają nakaz stawienia się w budynku szkoły o godzinie 6.00 rano'. Usiadłam pod 'drzewem ogłoszeniowym' i wyjęłam z torby ser. Zaczęłam go jeść, kiedy obok budynku, w którym mieszkam zobaczyłam przemykającą istotę.Widzę dość dobrze w ciemności, więc dostrzegłam u niej białe elementy jakiegoś nakrycia głowy. Czułam, że się zbliża. Panicznie boję się obcych... - Aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa! - krzyknęłam przestraszona. Poczęłam na oślep biec przed siebie wypuszczając przed tym ser z łap i zostawiając torbę pod drzewem. Ciągle potykałam się o własne nogi. Pędziłam tak kilka minut, aż w końcu uderzyłam w coś twardego... Ocknęłam się. Najwidoczniej zemdlałam po czołowym zderzeniu z murem. Na zewnątrz już świtało. - ' Czego ja się w ogóle boję? Głupi, pusty łeb' - powiedziałam szeptem. Zaczęłam bić się łapkami po głowie. Bolało mnie bardzo, ale uznałam, że to tylko ból pourazowy. Podniosłam sie z ziemi. Nigdy nie widziałam czegoś podobnego. Za mną widniały jedynie łyse pola. Teraz zdałam sobie sprawę, gdzie jestem. To jest to miejsce, to miejsce, w które nie wolno było się zapuszczać. Groziła za to kara wygnania. Mam tylko nadzieję, że nikt mnie tu nie widział. Próbując jak najprędzej stąd uciec potknęłam się o kamień i upadłam w krzaczory. Poczułam silny ból w łapce. W tej samej chwili przypomnialam sobie o zbiórce w szkole. Chyba byłam juz spóźniona... Pobiegłam przed siebie. Wypatrywałam dużego budynku z napisem 'Akademia Szamanów'. Jest! Piekna, nowa szkoła. W całości zbudowana z kamienia. Wszyscy byli w środku. Weszłam tam przez ogromne, drewniane drzwi. Na ich odgłos głowy ponad stu myszy zwróciły się w moja stronę. Najwidoczniej zbiórka odbywana była na głównym korytarzu. Poczułam na sobie ich wzrok, zrobiłam się czerwona jak burak. Dlaczego oni na mnie tak patrzą? Nie mogłam wykonać ani jednego ruchu. Rozdział 2 -Dziecko drogie, co ci się stało? - zapytała dorosła mysz, najwidoczniej nauczycielka. - M-mi? - wydukałam przerażona. W dalszym ciągu wszyscy wpatrywali się we mnie. - Marsz do pielęgniarki! - nauczycielka wskazała palcem pokój niedaleko drzwi wejściowych. Nagle wróciłam na ziemię. Dotknęłam łapką obolałego czoła i zorientowałam się, że krwawię.Jednym susem doskoczyłam do drzwi i weszłam do środka. Po kilku minutach miałam zabandażowane czoło i prawą łapkę. Na korytarzu nadal trwała zbiórka. - Znacie już regulamin naszej nowej szkoły - mówiła dorosła mysz - a teraz czas na przydzielenie was do klas. - stanęłam na samym końcu pod ściną, zawstydzona. - Na samym początku wpisywaliście się na listę uczniów, zgodnie z którą będę was wywoływać. Czy na pewno wszyscy zostali zapisani? Podniosłam głowę do góry. Nie było mnie na poczśtku zebrania, nie wpisalam sie. - Jeszcze ja! - podskoczylam. Zaczelam przeciskac sie przez tlum ludzi do listy zawieszonej na scianie. Nauczycielka podala mi dlugopis. Lewa lapka napisalam swojeimie na liscie. Dorosla mysz w okularach uwaznie przygladala sie moim czynom. - A wiec Helu - wydusila - skoro juz tu jestes, bedziesz pierwsza. Oczy wyszly mi na wierzch. Na czym mial polegac ten proces? - Stan sobie tutaj - wskazala miejsce za rozowa szyba. Wykonalam jej polecenie. Wtedy pojawily sie na mnie jakies dziwne plamy koloru fioletowego. Wystraszona odskoczylam na bok. Caly tlum myszy poczal sie smiac, poniewaz przy odskoku potknelam sie o wystajacy kamulec.. - Fizyk, klasa C - nauczycielka wskazala na trzecie z rzedu metalowe drzwi. Mialam tam czekac. W pokoju znajdowalo sie piec lawek, stolik dla wychowawcy, dwa okna i cztery puste regaly. Z biegiem czasu przybylo jeszcze 9 myszy. Wkrotce przyszedl do nas jakis facet, ktory kazal losowac numerki miejsc. Wyciagnelam numer 6. Zajelam miejsce obok myszy plci meskiej. Miala czarne futro z biala plamka na brzuchu i piekne zielone oczy. Na prawym oku widniala czarna przepaska. Na glowie mial ciezki czarny chelm z bialym zdobieniami. Byl dosyc wysoki, ale jednak nizszy ode mnie. Przez chwile pomyslalam, ze to on mogl byc pobodem przykrych wydarzen porannych. Z glebokiego zamyslenia wyrwal mnie jego glos. - Jestem Teo - powiedzial prawie szeptem i wyciagnal do mnie swoja czarna lapke. - Ja jestem Hela - bez zastanowienia podalam mu lape w przyjaznym gescie. Po tej krotkiej wymianie slow zapadla miedzy nami niezreczna cisza. Rozdzial 3 Cisze przerwal nagle ten sam facet, ktory kazal losowac nam numerki. Jednym okiem zerknelam na Teo. Patrzyl mu prosto w twarz z nieco przestraszonym wyrazem pyszczka. - Bede was, ze tak powiem, nauczal. Macie wychodzic z moich lekcji pelni nowej wiedzy, bardzo wartosciowej wiedzy. - powiedzial, lecz nie przedstawil sie nam. Nastepnie po prostu usiadl za biurkiem i nakazal otworzyc nam ksiazki. Znowu chcialam zobaczyc, co robi Teo, czy nadal patrzy w okno? Nie, czytal tekst zawarty w kasiazce. Co prawda ja tez powinnam to robic, ale komu by sie chcialo, gdy za oknem tak iekna pogoda? - Dlaczego nie czytasz? - spadl na mnie wzrok nauczyciela. - Zamyslilam sie po prostu. - niewzruszona spojrzalam mu prosto w oczy. Bylo w nich cos niezwyklego, jakas nutka zrozumienia. - No to... sie skup. - odszedl, przegral walke. Reszta dnia zeszla bez zbednych zmartwien i trosk. Zyskalam sympatie Tea. Postanowilisy wiec razem powrocic do domu. - Gdzie mieszkasz? - zapytal spogladajac na mnie swoimi piekymi oczkami. - Sadze, ze tam gdzie ty. - zasmialam sie, ale po chwili zobaczylam, ze Teo mnie niezbyt zrozumial. - Bo wiesz, sadze, ze to ty mnie dzisiaj rano przestraszyles. - Yyy, bardzo mozliwe. Widzialem, ze jakas dziewczyna ucieka jak szalona i krzyczy. - wskazal teraz na moje czolo - i to pewnie jest przeze mnie? - Dokladnie. - To w takim razie bardzo przepraszam... - zawstydzil sie. W tej chwili zobaczylam pod drzewem mala, biala osobke. Plakala. Rozdzial 4 - Ej - szturchnelam lekko w ramie mojego kolege - patrz! Teo blyskawicznie odwrocil glowe w moja strone. - Gdzie mam patrzec? - zmarszczyl brwi. - O matko, no tam pod drzewem ktos siedzi... - Aaa, rzeczywiscie! - wzial mnie za reke i pobieglismy razem do nieznajomej. Teo przykcnal przy myszce i zapytal: - Co sie stalo? Mysz uniosla glowe do gory i spojrzala na nas swoimii duzymi oczami. - Nic. - odparla. - To moze powiesz nam, jak masz na imie?-zapytalam. Teo zwrocil swoj wzrok ku mnie i zmarszczyl brwi. Nie mialam watpliwosci, ze chcial znac szczegoly tej historii, ale uznalam, ze lepiej byloby sie w to nie zaglebiac. - Jestem Mela - wstala z ziemi, po czym podala kazdemu z nas reke. Zdazylam zauwazyc, ze jest to osoba krepa i niska. - Gdzie mieszkasz? - wydukalam - boo... moze wrocilabys z nami do domu... no, gdyby bylo po drodze. - Mieszkam w kamienicy w centrum, niedaleko poczty. - Mela usmiechnela sie serdecznie, a lzy na jej policzkach juz dawno wyschly. - To wspaniale sie sklada! - podskoczylam radosnie - mieszkam w tej samej kamienicy. Teo przez cala droge powrotna wpatrywal sie tylko w Mele, az do zakretu, na ktorym musielismy sie rozstac. Okazalo sie bowiem, ze mieszka on w slomianej chatce oddalonej od drogi. Reszte przeszlysmy razem. - Na ktorym pietrze mieszkasz? - zapytala, gdy mialysmy wchodzic. - Ja mieszkam na trzecim. - znow usiechnela sie serdecznie. - Ja na czwartym... wiesz co, jesli chcesz to mozesz juz wchodzic, ale ja musze jeszcze cos zalatwic. Mela troche rozczarowana wrocila do domu, a ja udalam sie pod owe drzewo, obok ktorego zostawilam gdzisiaj rano torbe. Odziwo, nie bylo jej tam. Rozdzial 5 Musialam chwile pomyslec. Wlasciwie kazdy mogl tak po prostu podejsc i wziac moja torbe, nie wiedzac, do kogo nalezy. Postanowilam pojsc do mojego kolegi. - Halo, to ja. - wykrzyknelam pukajac do drzwi domku. - Yyy, wejdz - uslyszalam niesialy glos. - o, to ty! - zaraz glos ten napelnil sie echem radosci. - co cie do mnie sprowadza? - Moja... - zdazylam jedynie tyle z siebie wydusic, zanim spostrzeglam w kaciku obok szafki nocnej moja wlasnosc. - ...torba - wydusilam wskazujac palcem na owy przedmiot. - Ach tak... - powiedzial zaklopotany Teo drapiac sie w glowe. - zapomnialem o niej zupelnie, przepraszam - jednym susem skoczyl po moja torbe - prosze - usmiechnal sie. - M-moze wejdziesz na cos do picia? Mam tylko sok. - Nie chce przeszkadzac, ale co mi szkodzi. Zasiedlismy razem przy stole i rozmawialismy. - Co myślisz o Meli? - zapytał Teo. PÓXNIEJ DOKOŃCZE PAPA mozna zglasac postacie folmulasz: imie: wiek: charakter: z czego powstal: (np japko) i costam ew mozna wymyslic np jakie drzewko szamana Dernière modification le 1471715760000 |
![]() ![]() « Censeur » 1468055700000
| 0 | ||
Zapowiada się trochę... No wiesz na początku MUSZĄ BYĆ NAWET DWA rozdziały. |
1 | ||
Cromimiska a dit : k |
![]() ![]() « Citoyen » 1468057500000
| 0 | ||
Cromimiska a dit : Ale niby gdzie to pisze? |
![]() ![]() « Censeur » 1468057680000
| 0 | ||
cooleron a dit : W regulaminie nie pisze, że musi być X rozdziałów aby wątek był. :v |
![]() ![]() « Censeur » 1468058700000
| 0 | ||
Ale mógł nawet jeden mały rozdział dać, żeby się wiedziało czy temat dodać do ulubionych.. |
1 | ||
ten moment kiedy masz juz prawie caly rozdzial, wywala ci neta i wszystko znika |
![]() ![]() « Citoyen » 1468061580000
| 0 | ||
Jeśli mam być szczera, to jestem mile zaskoczona tym fanfikiem. Po samym prologu rzeczywiście trudno ocenić, ale jak na razie zapowiada się dobrze.c; |
![]() ![]() « Censeur » 1468064460000
| 0 | ||
Ale z zakładki z prologiem myślę ze będzie spoko. |
1 | ||
jeszcze dzisiej bedzie uan roscial |
0 | ||
Cromimiska a dit : Wiele FF jakie widzialam byly z samym prologiem, moj rowniez. Pierwszy rozdzial wrzucilam dopiero nastepnego dnia, mimo ze watek stworzylam rano ///Bardzo spodobal mi sie prolog ^^ Mysle ze zajrze tu nie raz, nie dwa ^^ Dernière modification le 1468078740000 |
1 | ||
//dilit Dernière modification le 1468229160000 |
1 | ||
//dilit Ps 1 rozdzial jest ale i tak nikt tu nie zagląda Dernière modification le 1468328400000 |
1 | ||
Jutro 2 rozdzial bo jestem w trakcie pisania |
0 | ||
Ciekawie się zapowiada, będę czytać. Tym czasem trzymaj postać ![]() Imię: Grace Wiek: 17 Charakter: Miła, śmiała i szczera aż do bólu. Potrafi zachować zimną krew w najgorszych sytuacjach. Z czego powstała: Ze szklanki mleka. |
1 | ||
dominikamysi a dit : pszyjmujem |
1 | ||
troche mi klawa nawala wiec moze brakowac polskich znakow |
![]() ![]() « Consul » 1468406520000
| 0 | ||
F4jne B) Zgl4sz4m post4ć ![]() Imię: Coffe (czyt. Kofi) Wiek: 16 Ch4r4kter (b4rdziej opis niz ch4r4kter 4le ciii): Coffe to koch4j4c4 róże dziewczyn4, m4 sł4be poczucie humoru. Lubi z4wier4ć przyj4źnie, jest s4rk4styczn4 or4z nie boi się przyw4lić temu, kto zr4nił osobę któr4 lubi. Z4wsze był4 troszkę dziwn4, lubi koty choci4ż jest mysz4, ogólnie jest dziwn4. Ł4pie z4 słówko n4wet n4uczycieli. Jest s4rk4styczn4 i troche wredn4, 4le i b4rdzo loj4ln4. T4kże troche rozkojo4rzon4. Jest ślep4 n4 jedno oko, które jest innego koloru niż pierwsze, 4le dl4 niej to nie problem. Dobrze orientuje się w terenie, i nikt nie widzi4ł jej bez m4ski. On4 s4m4 też się nie widzi4ł4 bez m4ski, bo się boi że jeśli j4 zdejmie to zob4czy coś co ni4 wstrz4snie, 4le t4k n4pr4wde, nie m4 się czego b4ć. Z czego powst4ł4: Z filiż4nki k4wy |
1 | ||
Agulalove a dit : pszyjente |
![]() ![]() « Citoyen » 1468420740000
| 0 | ||
Bardzo, bardzo fajny rozdział.:D Fantastycznie to wszystko opisujesz. 5/5 Polecam ~NieznanaOrzeszekmysz |