[FF] Przyjaźń i zdrada |
Maarfinka « Sénateur » 1440590280000
| 0 | ||
Wreszcie napisałam! Rozdział IV Część 1, Rozdział 4 "Wszystko zależy od charakteru" Idę przez las. Nie jest to jakiś zwyczajny las. Zamiast liści drzewa mają kowadła. Gdy pod nimi przechodzę, to groźnie grzechoczą. Nie boję się, bo Paweł idzie obok, a on zna drogę. Nagle zatrzymujemy się. -Co się stało? -Tutaj właśnie umrzemy. Spoglądam na niego. Jego twarz nie wyraża żadnych emocji. Dopiero teraz zauważyłam, że to co wcześniej brałam za drzewa, to tak naprawdę lita ściana kowadeł. Nie mamy gdzie uciec. Z tą myślą wpatruję się w ścianę, lecz coś nagle rozkazuje mi odwrócić głowę. Przed sobą widzę małą myszkę, która zmierza w naszą stronę. Nie widzę jej pyszczka, bo zakrywa go kaptur. Strach paraliżuje moje ciało. Wiem, że to właśnie tutaj się wydarzy. Paweł ma rację. Nagle myszka zrzuca kaptur. Moim oczom ukazuje się twarz z dziwnie wydłużonymi uszami, oraz dziwnym, wielkim nosem. Wampir! -Wszystko zależy od charakteru! Nie mam zielonego pojęcia o czym on mówi. Czy nie może nas zabić od razu? -Synowie i Córy, chodźcie tu do mnie! Powstańcie! Ziemia zaczyna się trząść; gdzieniegdzie zaczynają wyłaniać się części ciała; ręce, nogi, głowy. Przed nami stoi armia mieniących się różnobarwnie wampirów, każdy z nich powtarza słowa swego mistrza. -Wszystko zależy od charakteru! - Teraz wampiry już krzyczą. Ja natomiast czuję mrowienie w całym ciele. Spoglądam w dół i widzę, jak moje ciało powoli zmienia się w większe, oraz futro robi mi się czarne. Patrzę na Pawła i widzę jak on się kurczy, a w zasadzie jego skóra się kurczy; już widać mu żebra. Lada moment i pęknie. -Wszystko zależy od charakteru...- Paweł jak w transie powtarza te słowa. -Nie, Paweł przestań! Paweł słyszysz mnie? PAWEŁ!!! Zauważyłam, że już nie widzę umierającego Pawła, lecz niezgłębioną ciemność. Spróbowałam otworzyć oczy. Znajdowałam się w pokoju dla gości, w wygodnym łóżku. A więc to był sen! Chociaż raczej nazwałabym to koszmarem. Paweł patrzył się na mnie przerażonym wzrokiem. Krzyczałam? Jak głośno? -Miałam straszny sen...-Zaczęłam cicho i nieśmiało, lecz nie skończyłam, bo Paweł mocno mnie przytulił. -Ciii, już po wszystkim... To był tylko sen... Jego głos i uścisk podziałały tak kojąco, że aż zmusiły mnie do zamknięcia oczu. Przez to nie zauważyłam przedmiotu który wbił mi się w skórę ramienia. Gdy chciałam otworzyć oczy aby zobaczyć co to było, poczułam w sobie jakąś niemoc i pustkę; w końcu co mnie obchodzi jakiś przedmiot? Przecież czuję się tak błogo... i sennie... dziwne... Nie zdążyłam dokończyć tej myśli, ponieważ momentalnie zasnęłam. |
Dziwnow « Censeur » 1440618420000
| 0 | ||
maarfinka a dit : Ciekawe, trzyma w niepewności. Myślę że sen jest proroczy. Czekam na następny rozdział! |
Tanjirou « Citoyen » 1440659760000
| 0 | ||
To jest super! Mam watpliwości co do Pawła , może jest wampirem ? :O Powodzenia w dalszym pisaniu , na pewno będę czytać :) |
Maarfinka « Sénateur » 1440696480000
| 0 | ||
Ilustracja do FF. P.S. Dzięki za miłe opinię! P.S.S. Zdradzić wam, czy przypuszczenia poprzednich osób się zgadzają? |
Nekote « Consul » 1440698040000
| 0 | ||
TAAAAK LUBIE CZYTAĆ SPOILERY!! |
Maarfinka « Sénateur » 1440754200000
| 0 | ||
Cóż, więc zaspoileruję. Nie, Paweł nie jest wampirem. Nie, to jest zwykły sen, chociaż na początku chciałam zrobić sen proroczy, ale stwierdziłam, że to zionie kiczem. |
Dziwnow « Censeur » 1440757620000
| 0 | ||
Nieeee! Po co ja czytałem drugi spoiler... |
Maarfinka « Sénateur » 1440874020000
| 0 | ||
Potrzebuję jakiejś męskiej postaci, takiej "lansiarskiej" i z normalnym imieniem, ew. hiszpańskim\portugalskim. |
Hsjskdbsjaiwkk « Citoyen » 1441644540000
| 0 | ||
Ładny styl pisma Powodzenia ^^ |
Maarfinka « Sénateur » 1441696200000
| 0 | ||
Dzięki ^^ Muszę się wziąć za pisanie |
Maarfinka « Sénateur » 1442422440000
| 0 | ||
A oto i zaczepiście długi rozdział V! Część 1, rozdział 5"Szalik" Kiedy się obudziłam, musiało już być koło południa. Przynajmniej tak sądzę. Jak długo spałam? I dlaczego... Nagle przypominało mi się dziwne ukłucie w ramię, tuż przed snem. Spojrzałam więc tam, gdzie sądziła znaleźć rankę po ukłuciu. Rzeczywiście, była tam. Co ten Paweł zrobił? Chwiejnym krokiem wstałam z łóżka. Oj, rzeczywiście długo spałam. Na zegarze naprzeciwko widniała godzina czternasta. Zeszłam na dół do kuchni, tam gdzie spodziewałam się znaleźć Pawła. -Akuku! Zza ściany wyskoczył na mnie Paweł. Był bardzo wesoły, a w rękach targał jakąś paczkę. Trochę mi było nieswojo patrzeć tak na niego, z powodu tego dziwnego snu. Paweł chyba to zauważył, bo podszedł do mnie i przytulił mnie. Było mi tak wygodnie w jego ramionach, że aż wtuliłam jeszcze głębiej pyszczek w jego futerko. Gdy już skończył mnie przytulać, to wręczył mi pakunek. Zaskoczona wpatrywałam się tępo w ozdobny papier paczki. -To dla mnie? - Wydukałam. -Oczywiście, a dla kogóż by innego? Zaczęłam szybkimi ruchami rozdrapywać papier. I zgadnijcie, co wyciągnęłam? -Szalik? Tak bardzo mi się podoba! -Och no wiesz, tak pomyślałem, że czasem może być ci zimno, ale spójrz na ten kolor, dopasowałem go do twoich... Paweł mówił dość szybko, lecz nie udało mu się dokończyć, bo rzuciłam się mu na szyję i cmoknęłam go w policzek. -Ooczu... Było widać po nim, że jest zaskoczony i trochę otępiały; rumieniec zaczął już zalewać jego policzki. -To cześć!- Wykrzyknął i wybiegł z domu zasłaniając rękoma twarz. Zanim jednak zdążyła się zastanowić nad tym głębiej, poczułam To. Gracz mnie wzywa! Jakaś dziwna siła zawsze mi wtedy każe iść w jakieś miejsce. Tym razem padło na szufladę szafy. Faktycznie, gdy ją otworzyłam zamiast typowej zawartości widziałam w niej wielką, ciemną dziurę. Jak zwykle, To okazało mi skoczyć, więc tylko włożyłam na szyję swój niebiesko- szary szalik ( tak, takie są jego kolory) i skoczyłam w otchłań. Obudziłam się. Popatrzyłam i zobaczyłam zupełnie inny krajobraz niż zwykle, no wiecie: drzewo, domek, piłka na której się budzę... Tym razem, obudziłam się na dziwnym, niebiesko -różowym czymś. Pachniało cukrem. Po dłuższych oględzinach stwierdziłam, że jest to cukierek. Miętus. Otaczały mnie natomiast same słodycze; karmelki, cukrowe laski zamiast drzew, wata cukrowa rosnąca na ziemi... Ale nie czas na to, Gracz wzywa! Zamknęłam oczy i poczułam, że siedzę na czymś twardym. Otworzyłam je i jak zwykle ujrzałam trybuny. Ej, chwila, wy nie wiecie co to jest! No więc trybuny, to miejsce z którego myszka patrzy na inne myszki, na to, jak grają. Dzieje się tak na początku wejścia do gry, oraz po śmierci. Momentalnie teleportowało mnie na mapę. Dzwonek zabrzmiał, a my pobiegliśmy. Udało mi się doskoczyć do wielkiej kostki poskładanej z miksu gruntów, lecz ta przebiegle mnie odbiła swym fioletowym blokiem. No nic, trudno, tutaj upadki nie bolą, przynajmniej dobrze, bo spadłam ze znaczej wysokości. I znowu To mną pokierowało. Tym razem w stronę bloku czekolady, po którym nienawidzę chodzić, bo później łapki mi się kleją. Ale sile nie można się sprzeciwiać. Pobiegłam więc dalej, w stronę bloku i zaczęłam rytmicznie się wspinać. Gdy byłam na górze, nagle znów zadzwonił dzwonek i mapa się zmieniła. Tak czasem bywa, ale się nie przejmuję, w końcu to gracz mną kieruje, a wtedy lepiej mi idzie. Z tą myślą zagrałam jeszcze kilkanaście rund i już czułam, że niedługo będę szamanem. Po prostu, intuicja. Kiedy już miałam wejść do norki, ktoś chwycił mnie za ramię. Odwróciłam się i poczułam, że się uśmiecham. -Paweł! Co ty tu robisz? -A wiesz, Gracz mnie wezwał... Jakaś myszka popchnęła nas, krzycząc "z drogi!". -Pójdziesz że mną do wesołego miasteczka?- Powiedział to szybko, z napiętym od nerwów głosem. -Oczywiście, tylko czy tutaj są wesołe miasteczka? -No tak, są. Czyli jesteśmy umówieni? -Tak! Paweł chyba jednak tego nie usłyszał, bo Gracz kazał mu odejść, w każdym razie, ja jak przeczuwałam, zostałam szamanem. I jestem, pewna, że cały czas uśmiechałam się jak idiotka. |
Dziwnow « Censeur » 1442424060000
| 0 | ||
No i jest! Dość ciekawy, lecz nie jest tajemniczy co lubię Po tytule wnioskuję że Paweł jednak nie będzie jej przyjacielem? |
Maarfinka « Sénateur » 1442424240000
| 0 | ||
dziwnow a dit : ( ͡° ͜ʖ ͡°) |
Maarfinka « Sénateur » 1444409340000
| 0 | ||
Ktoś to czyta? Rozdział 6 Rozdział 6, Część I, "Wesołe miasteczko" Wstałam z łóżka i poczułam, że to będzie ciekawy dzień. Pierwszy raz idę do wesołego miasteczka! I to z... Ta myśl nie uformowała się do końca, bo ktoś zapukał do drzwi. Kiedy ototworzyłam, ujrzałam bardzo małą myszkę, a na dodatek miała ona zakrwawiony pyszczek. Krew sączyła się z wielkiej rany przecinającej czoło i nos. Byłam przestraszona tym widokiem. Myślałam już, że to mysz morderca która szuka nowych ofiar. Ale nie, zaprzeczyłam sama sobie i wpuściłam ją do środka. Myszka była bardzo przestraszona. Co więcej, była o wiele niższa ode mnie. -Co się stało? Myszka nie odpowiedziała i przestraszonym wzrokiem potoczyła wokół. Chatka w której się znajdowaliśmy nie była stworzona przeze mnie, ale odkupiłam ją od jakiejś strojnej w diamenty myszki, której ta się już znudziła. Trzeba było przyznać, była to piękna chatka. Położona na kwiecistym wzgórzu, drewniana i udekorowana kwiatami, w sam raz dla mnie! -Hej, czemu się tak boisz? Nadal cisza. -No dobrze... Oddaliłam się do pokoju i szukałam bandarza. Gdy wróciłam z bandarzem i wodą utlenioną, myszka nadal stała tam, gdzie ją zostawiłam. -Usiądź. Myszka niepewnie spojrzała na krzesło, a następnie usiadła na samym jego rożku. -Właśnie, zapomniałam o wacikach! Poczekaj jeszcze chwilę. Znów poleciałam do pokoju, by przeszukiwać szafki i szuflady. -Okej, zaczynamy. Delikatnie polałam waciki wodą utlenioną i przyłożyłam je do rany przybysza. Myszka zawyła z bólu, ale trzymała się dzielnie. -Wytrzymaj... Po odkażeniu rany obmyłam ją wodą i zaczęłam zawiązywać bandarz. -No, wyglądasz prawie jak mumia! Myszka rzuciła mi przerażone spojrzenie. Dobra, zrozumiałam, to nie pora na żarty. -Na pewno jesteś głodna... Nie czekałam na odpowiedź, lecz po prostu poszłam zrobić kanapki. Gdy wróciłam, myszki już nie było. Zdezorientowana stanęłam z tacą pełną kanapek w drzwiach. -Ojej, spóźnię się na spotkanie z Pawłem! Rzuciłam tacę na stół, zarzuciłam szalik na szyję i wybiegłam z domu. Po namyśle wróciłam i szybko pozbierałam kanapki z podłogi. Szybko, a w zasadzie na tyle, ile pozwoliły mi nogi, dotarłam pod dom Pawła. Zapukałam do drzwi, lecz nikt mi nie otworzył. Już miałam odejść, gdy poczułam powiew wiatru na moim ramieniu, odwróciłam się, to Paweł przemieniony w szamana teleportował się obok mnie. -Szukałaś mnie?- powiedział przekornie. Prychnęłam z żartobliwego oburzenia. -Możesz się teleportować? Wesołe miasteczko jest dosyć daleko. -Hmm, no nie wiem... Przemieniłam się w szamana; moje tatuaże miały kolor nieba. Spróbowałam się teleportować; zamknęłam oczy i skupiłam się, lecz po otwarciu ich nadal stałam w tym samym miejscu. -Czyli że zrobimy sobie spacerek... Gdy dotarliśmy do miasteczka, było już późne popołudnie. Kupiliśmy bilety i poszliśmy szukać fajnych atrakcji. Dwie godziny później, gdy słońce zaczęło już zachodzić, usiedliśmy zmęczeni na ławce. Był to błąd, że wybraliśmy akurat tą. Chwilę później podleciała do nas mysz; nie była to taka zwykła mysz. Miała skrzydlatą czapkę jak Paweł, togę rozwianą przez wiatr, łuk i... skrzydła?! -O, parka zakochanych!- wykrzyknęła dziwna, latająca mysz. Dopiero teraz poczułam, że mysz ta śmierdzi, a jej futro jest brudne. Na dodatek jej głos był strasznie irytujący. -Pozwólcie, że wam się przedstawię; Jestem Anioł Nocy, wysłanek Bogów miłości i swat. -Ale my nie jesteśmy pa...- Paweł zaczął już protestować. -Cii, chłopcze, po podróży, którą wam zafunduję, już będziecie! Miłość rozkwitnie i oplecie was swymi cudownymi mackami, zaczaruje serca i otworzy umysły na doznania! Zaczęłam się zastanawiać, czy Anioł Nocy przypadkiem nie jest chory psychicznie. Poczułam mocną siłę napierającą na moje plecy; to Anioł Nocy pchał nas do tunelu miłości. -Lalala, miłości czaaar... Stwierdziłam, że już nie mam ochoty dłużej znosić tego typka, uwolniłam się od jego mocnych ramion i pociągnęłam Pawła za sobą. Anioł był tak zajęty robieniem miłosnej atmosfery swym śpiewem, że zauważył nasze zniknięcie po kilkudziesięciu sekundach, a wtedy byliśmy już bezpieczni w krzakach. -O Bogowie, czym sobie zasłużyłem, aby znów stracić swataną parę? O Bogowie, czemu?- Lamentował Anioł. -Stefan, ty wiesz, że masz zakaz wstępu na teren miasteczka?- to obsługa miasteczka wtrąciła się w lament Anioła. -Nędzny śmiertelniku, jak śmiesz się tak do mnie odzywać? Jestem Anioł Nocy, zesłany przez samą Boginię miłości Katsumi! Niniejszym pozbawiam cię miłości! -Czesiu, wezwałem ochronę. Jaką herbatę chcesz?- na to odezwał się konserwator którego zwabiły oszczerstwa Anioła. -Owocową zrób, Mariuszu. -NĘDZNI ŚMIERTELNICY, PRZEKLINAM WAS!!! -Chodź, zmywajmy się stąd.- Paweł lekko złapał mnie za ramię. Prawdę mówiąc, mnie także zmęczyły okrzyki Anioła, alias Stefana. Z chęcią więc przystałam na propozycję Pawła. -Odprowadzę cię. (Pod domem Marceliny) -Hehe, to się nam wycieczka udała...-zaczęłam nieśmiało rozmowę. -Taak, Anioł Nocy i jego błogosławieństwa były cudowne.- sarkastycznie odpowiedział Paweł. -Eee tam, nie przejmuj się, ważne że się dobrze bawiliśmy. -A czy ja mówiłem, że się źle bawiłem?- powiedział cicho. -Nie, ale tak mi się...wydawało... wybacz. -Nic nie szkodzi...-Paweł wygląda, jakby chciał coś dodać- Cześć. -Cześć... -Pawle...- powiedziałam szeptem. |
Hypermousem « Censeur » 1444594020000
| 0 | ||
Dołączam do czytelników! Nie przyda ci się postać? |
Maarfinka « Sénateur » 1444595460000
| 0 | ||
hypermousem a dit : Przyda, się, oczywiście. Potrzebuję tylko screena, imię i cechy wybiorę sama (już mam rolę dla postaci) Hurra ktoś to czyta! |
Hypermousem « Censeur » 1444654260000
| 0 | ||
maarfinka a dit : Zaraz edytnę. Chłopak może być? Dernière modification le 1444654920000 |
Maarfinka « Sénateur » 1444656840000
| 0 | ||
hypermousem a dit : Tak, może być. |
Nekote « Consul » 1445193000000
| 0 | ||
PISZ PISZ PISZZZZ!!!!!! CZEKAM Z NIECIERPLIWOŚĆIĄ! |
Maarfinka « Sénateur » 1445193600000
| 0 | ||
Agulalove a dit : Okej, skoro tak czekasz, to zaraz dodam (kawałek rozdziału, całość może być przydługa) |