×

Langue

Fermer
Atelier 801
  • Forums
  • Dev Tracker
  • Connexion
    • English Français
      Português do Brasil Español
      Türkçe Polski
      Magyar Română
      العربية Skandinavisk
      Nederlands Deutsch
      Bahasa Indonesia Русский
      中文 Filipino
      Lietuvių kalba 日本語
      Suomi עברית
      Italiano Česky
      Hrvatski Slovensky
      Български Latviešu
      Estonian
  • Langue
  • Forums
  • /
  • Transformice
  • /
  • Fanarts
  • /
  • Fanfiction
  • /
  • [FF] Przyjaźń i zdrada
« ‹ 3 / 9 › »
[FF] Przyjaźń i zdrada
Nekote
« Consul »
1445193720000
    • Nekote#3138
    • Profil
    • Derniers messages
    • Tribu
#41
  0
Yeeeeey
Maarfinka
« Sénateur »
1445194440000
    • Maarfinka#0000
    • Profil
    • Derniers messages
    • Tribu
#42
  0
Ekhm.
Rozdział VII

Część I, Rozdział 7 "Lena"

Wędruję przez łąkę waty cukrowej. Jest słoneczne i ciepło. Dookoła mnie słychać krzyki zachwyconych myszek. Ja natomiast siadam na miętusie i zjeżdżam na nim w dół zbocza na którym stałam. Po chwili wjeżdżam do tunelu. W tle słyszę anielskie śpiewy i grę na harfach. Po chwili docieram do jeziorka ukrytego w głębi tunelu. Tu i uwdzie widzę myszki skaczące w ciemną toń jeziorka. Boję się skoczyć. Po chwili słyszę dźwięk, lecz nie taki jak inne dźwięki, ten jest dziwnie realny.
Dźwięk powtarza się, tym razem brzmi bardzo realnie i wyraźnie. Postanawiam więc skoczyć do jeziorka i tak też robię.
-Waciki!
Moje ciało dotyka powierzchni wody.

Obudziłam się. Miałam jakiś sen? Chyba tak.
Po raz kolejny usłyszała dzwonek. Już wiem co mnie zerwało że snu.
-Kto to może być?- zastanowiłam się w myślach.
Zeskoczyłam z łóżka i zeszłam na parter aby otworzyć dzrzwi.
Gdy byłam przy drzwiach, byłam pewna, kto dzwoni.
Bo któż inny mnie tutaj zna?
Powoli otworzyłam drzwi i kogo ujrzałam?
-Cześć Paweł.
-Część... Mam taką sprawę...
Ciekawe co...
-Pójdziesz ze mną znowu do wesołego miasteczka?
Tego się nie spodziewałam. Przecież byliśmy tam wczoraj!
-Czemu mielibyśmy tam iść ponownie i to po jednym dniu?
-No wiesz... nie widzieliśmy przecież wszystkich atrakcji, po za tym, nie podobało ci się wczoraj?
-Tiaa... tylko wiesz, to takie trochę dziwne, że idziemy jeszcze raz w to samo miejsce, po jednym dniu. Na pewno masz jakiś sensowny powód co do tego, nie to liche wytłumaczenie na temat atrakcji. No więc?
Poczułam, że Paweł został przyparty do ściany.
-No więc...-niemrawo zaczął- Jest taka dziewczyna...
A więc to tak. Dziewczyna.
-Pomożesz mi no wiesz... zagadać?
Nie powiem, poczułam się trochę zazdrosna. No ale to Paweł, mój przyjaciel...
-Ehhh, dobrze...-ciężko i z rezygnacją odpowiedziałam.
-Dzięki, dzięki, dzięki!
Paweł podszedł do mnie i uścisnął mnie z radości.

I znowu staliśmy przed bramą miasteczka, znowu kupiliśmy bilety.
Jednak tym razem zamiast iść się bawić, poszliśmy do stoiska z rzutkami. Tam właśnie Paweł widział tą dziewczynę.
Gdy podeszliśmy bliżej, zrozumiałam, dlaczego spodobała się Pawłowi.
Najwidoczniej była już po transformacji, ponieważ jej futerko było popielato białe. Jej oczy lśniły błękitem, włosy były długie, zadbane, o barwie zbliżonej do turkusu. Założyła na nie wianek z czarnego bluszczu, a na ogonie powiesiła czarną kokardę.
Nie chodziło o sam wygląd. Biło od niej coś w rodzaju pozytywnej aury, jej śmiech przewodził na myśl piękną melodię.
Była tutaj sprzedawczynią biletów do gry w rzutki.

Odeszliśmy trochę dalej, aby ustalić strategię.
Gdy przechodziliśmy obok krzaka, mignęła mi przed oczami myszka. Na moment nasze oczy się spotkały, lecz wyczytałam w nich tylko przerażenie.
-To co?-zapytałam się
-Nie wiem, może idź do niej zagadaj, bo mi tak trochę głupio...
-Ale tak bez powodu? To będzie trochę dziwnie wyglądać...
-No to nie wiem, może się spytaj o cenę biletów, albo wiem, po prostu kupmy bilety!
-No nie wiem, nie wiem... Warto spróbować.
Podeszliśmy oboje do dziewczyny za kontuarem. Myślałam trochę jak to zacząć, żeby się nie skończyło na "poproszę bilety, dowidzenia"
Nie musiałam się długo zastanawiać, bo dziewczyna sama się mnie spytała.
-W czymś pomóc?
-Tak, proszę dwa bilety na rzutki.
Dziewczyna pochyliła się, najwidoczniej aby wyciągnąć bilety. Gdy wstawała, jej wzrok zatrzymał się na moim szaliku.
-A skąd pani wzięła taki piękny szalik?
-Mój przyjaciel, o ten co stoi obok mi go podarował.
-Wspaniałego ma pani przyjaciela.
-Oh, gdyby pani wiedziała, jaki z niego świetny człowiek.
-Nie musisz do mnie mówić "pani", wystarczy Lena...
Lena. Lena. Lena.
Trzeba to zrobić. Teraz...
-Tak więc, Leno, mogłabyś poznać go bliżej, gdybyś poszła gdzieś z nami, na przykład mogłabyś nas oprowadzić po miasteczku...
Wiedziałam, że Lena będąc miłą osobą nam nie odmówi.
-Hmmm, No nie wiem... Mam czas tylko wieczorem... Odpowiada wam to?
-Tak, jasne.-odpowiedzieliśmy chórem.
-Może być 20?
-Tak, pewnie, spotykamy się tutaj?
-Pewnie.
Jeszcze tylko się pożegnaliśmy i poszliśmy spacerkiem do domu, aby się przyszykować do wyjścia.
Nie możemy tego zepsuć. Ja nie mogę tego zepsuć.

Jejku, wybacz, że tak późno, ale nie wiedziałam, że ktoś na to czeka ._.
Następnym razem, jak będziesz długo czekać, to napiszę, bo jestem leniem i bez przymusu nic szybko nie zrobię.
Nienawidzę autokorekty!!!!!!!
Nekote
« Consul »
1445195400000
    • Nekote#3138
    • Profil
    • Derniers messages
    • Tribu
#43
  0
maarfinka a dit :
Ekhm.
Rozdział VII

Część I, Rozdział 7 "Lena"

Wędruję przez łąkę waty cukrowej. Jest słoneczne i ciepło. Dookoła mnie słychać krzyki zachwyconych myszek. Ja natomiast siadam na miętusie i zjeżdżam na nim w dół zbocza na którym stałam. Po chwili wjeżdżam do tunelu. W tle słyszę anielskie śpiewy i grę na harfach. Po chwili docieram do jeziorka ukrytego w głębi tunelu. Tu i uwdzie widzę myszki skaczące w ciemną toń jeziorka. Boję się skoczyć. Po chwili słyszę dźwięk, lecz nie taki jak inne dźwięki, ten jest dziwnie realny.
Dźwięk powtarza się, tym razem brzmi bardzo realnie i wyraźnie. Postanawiam więc skoczyć do jeziorka i tak też robię.
-Waciki!
Moje ciało dotyka powierzchni wody.

Obudziłam się. Miałam jakiś sen? Chyba tak.
Po raz kolejny usłyszała dzwonek. Już wiem co mnie zerwało że snu.
-Kto to może być?- zastanowiłam się w myślach.
Zeskoczyłam z łóżka i zeszłam na parter aby otworzyć dzrzwi.
Gdy byłam przy drzwiach, byłam pewna, kto dzwoni.
Bo któż inny mnie tutaj zna?
Powoli otworzyłam drzwi i kogo ujrzałam?
-Cześć Paweł.
-Część... Mam taką sprawę...
Ciekawe co...
-Pójdziesz ze mną znowu do wesołego miasteczka?
Tego się nie spodziewałam. Przecież byliśmy tam wczoraj!
-Czemu mielibyśmy tam iść ponownie i to po jednym dniu?
-No wiesz... nie widzieliśmy przecież wszystkich atrakcji, po za tym, nie podobało ci się wczoraj?
-Tiaa... tylko wiesz, to takie trochę dziwne, że idziemy jeszcze raz w to samo miejsce, po jednym dniu. Na pewno masz jakiś sensowny powód co do tego, nie to liche wytłumaczenie na temat atrakcji. No więc?
Poczułam, że Paweł został przyparty do ściany.
-No więc...-niemrawo zaczął- Jest taka dziewczyna...
A więc to tak. Dziewczyna.
-Pomożesz mi no wiesz... zagadać?
Nie powiem, poczułam się trochę zazdrosna. No ale to Paweł, mój przyjaciel...
-Ehhh, dobrze...-ciężko i z rezygnacją odpowiedziałam.
-Dzięki, dzięki, dzięki!
Paweł podszedł do mnie i uścisnął mnie z radości.

I znowu staliśmy przed bramą miasteczka, znowu kupiliśmy bilety.
Jednak tym razem zamiast iść się bawić, poszliśmy do stoiska z rzutkami. Tam właśnie Paweł widział tą dziewczynę.
Gdy podeszliśmy bliżej, zrozumiałam, dlaczego spodobała się Pawłowi.
Najwidoczniej była już po transformacji, ponieważ jej futerko było popielato białe. Jej oczy lśniły błękitem, włosy były długie, zadbane, o barwie zbliżonej do turkusu. Założyła na nie wianek z czarnego bluszczu, a na ogonie powiesiła czarną kokardę.
Nie chodziło o sam wygląd. Biło od niej coś w rodzaju pozytywnej aury, jej śmiech przewodził na myśl piękną melodię.
Była tutaj sprzedawczynią biletów do gry w rzutki.

Odeszliśmy trochę dalej, aby ustalić strategię.
Gdy przechodziliśmy obok krzaka, mignęła mi przed oczami myszka. Na moment nasze oczy się spotkały, lecz wyczytałam w nich tylko przerażenie.
-To co?-zapytałam się
-Nie wiem, może idź do niej zagadaj, bo mi tak trochę głupio...
-Ale tak bez powodu? To będzie trochę dziwnie wyglądać...
-No to nie wiem, może się spytaj o cenę biletów, albo wiem, po prostu kupmy bilety!
-No nie wiem, nie wiem... Warto spróbować.
Podeszliśmy oboje do dziewczyny za kontuarem. Myślałam trochę jak to zacząć, żeby się nie skończyło na "poproszę bilety, dowidzenia"
Nie musiałam się długo zastanawiać, bo dziewczyna sama się mnie spytała.
-W czymś pomóc?
-Tak, proszę dwa bilety na rzutki.
Dziewczyna pochyliła się, najwidoczniej aby wyciągnąć bilety. Gdy wstawała, jej wzrok zatrzymał się na moim szaliku.
-A skąd pani wzięła taki piękny szalik?
-Mój przyjaciel, o ten co stoi obok mi go podarował.
-Wspaniałego ma pani przyjaciela.
-Oh, gdyby pani wiedziała, jaki z niego świetny człowiek.
-Nie musisz do mnie mówić "pani", wystarczy Lena...
Lena. Lena. Lena.
Trzeba to zrobić. Teraz...
-Tak więc, Leno, mogłabyś poznać go bliżej, gdybyś poszła gdzieś z nami, na przykład mogłabyś nas oprowadzić po miasteczku...
Wiedziałam, że Lena będąc miłą osobą nam nie odmówi.
-Hmmm, No nie wiem... Mam czas tylko wieczorem... Odpowiada wam to?
-Tak, jasne.-odpowiedzieliśmy chórem.
-Może być 20?
-Tak, pewnie, spotykamy się tutaj?
-Pewnie.
Jeszcze tylko się pożegnaliśmy i poszliśmy spacerkiem do domu, aby się przyszykować do wyjścia.
Nie możemy tego zepsuć. Ja nie mogę tego zepsuć.

Jejku, wybacz, że tak późno, ale nie wiedziałam, że ktoś na to czeka ._.
Następnym razem, jak będziesz długo czekać, to napiszę, bo jestem leniem i bez przymusu nic szybko nie zrobię.
Nienawidzę autokorekty!!!!!!!

,,Jejku, wybacz''

*Wybacza*

,,bo jestem leniem i bez przymusu nic szybko nie zrobię. Nienawidzę autokorekty!!!!!!!''

W TYM PRZYPADKU

jesteś taka sama jak ja. Leniwa STRASZNIE i bez przymusu też niczego szybko nie robię. I też NIENAWIDZE Autokorekty.

Co do rozdziału to był wyśmienity *^*
Nekote
« Consul »
1445195400000
    • Nekote#3138
    • Profil
    • Derniers messages
    • Tribu
#44
  0
Nic tu nie było. Znaczy było ale przez przypadek wysłałam dwa takie same posty.~~

Dernière modification le 1445195460000
Maarfinka
« Sénateur »
1445195700000
    • Maarfinka#0000
    • Profil
    • Derniers messages
    • Tribu
#45
  0
Agulalove a dit :
maarfinka a dit :
Ekhm.
Rozdział VII

Część I, Rozdział 7 "Lena"

Wędruję przez łąkę waty cukrowej. Jest słoneczne i ciepło. Dookoła mnie słychać krzyki zachwyconych myszek. Ja natomiast siadam na miętusie i zjeżdżam na nim w dół zbocza na którym stałam. Po chwili wjeżdżam do tunelu. W tle słyszę anielskie śpiewy i grę na harfach. Po chwili docieram do jeziorka ukrytego w głębi tunelu. Tu i uwdzie widzę myszki skaczące w ciemną toń jeziorka. Boję się skoczyć. Po chwili słyszę dźwięk, lecz nie taki jak inne dźwięki, ten jest dziwnie realny.
Dźwięk powtarza się, tym razem brzmi bardzo realnie i wyraźnie. Postanawiam więc skoczyć do jeziorka i tak też robię.
-Waciki!
Moje ciało dotyka powierzchni wody.

Obudziłam się. Miałam jakiś sen? Chyba tak.
Po raz kolejny usłyszała dzwonek. Już wiem co mnie zerwało że snu.
-Kto to może być?- zastanowiłam się w myślach.
Zeskoczyłam z łóżka i zeszłam na parter aby otworzyć dzrzwi.
Gdy byłam przy drzwiach, byłam pewna, kto dzwoni.
Bo któż inny mnie tutaj zna?
Powoli otworzyłam drzwi i kogo ujrzałam?
-Cześć Paweł.
-Część... Mam taką sprawę...
Ciekawe co...
-Pójdziesz ze mną znowu do wesołego miasteczka?
Tego się nie spodziewałam. Przecież byliśmy tam wczoraj!
-Czemu mielibyśmy tam iść ponownie i to po jednym dniu?
-No wiesz... nie widzieliśmy przecież wszystkich atrakcji, po za tym, nie podobało ci się wczoraj?
-Tiaa... tylko wiesz, to takie trochę dziwne, że idziemy jeszcze raz w to samo miejsce, po jednym dniu. Na pewno masz jakiś sensowny powód co do tego, nie to liche wytłumaczenie na temat atrakcji. No więc?
Poczułam, że Paweł został przyparty do ściany.
-No więc...-niemrawo zaczął- Jest taka dziewczyna...
A więc to tak. Dziewczyna.
-Pomożesz mi no wiesz... zagadać?
Nie powiem, poczułam się trochę zazdrosna. No ale to Paweł, mój przyjaciel...
-Ehhh, dobrze...-ciężko i z rezygnacją odpowiedziałam.
-Dzięki, dzięki, dzięki!
Paweł podszedł do mnie i uścisnął mnie z radości.

I znowu staliśmy przed bramą miasteczka, znowu kupiliśmy bilety.
Jednak tym razem zamiast iść się bawić, poszliśmy do stoiska z rzutkami. Tam właśnie Paweł widział tą dziewczynę.
Gdy podeszliśmy bliżej, zrozumiałam, dlaczego spodobała się Pawłowi.
Najwidoczniej była już po transformacji, ponieważ jej futerko było popielato białe. Jej oczy lśniły błękitem, włosy były długie, zadbane, o barwie zbliżonej do turkusu. Założyła na nie wianek z czarnego bluszczu, a na ogonie powiesiła czarną kokardę.
Nie chodziło o sam wygląd. Biło od niej coś w rodzaju pozytywnej aury, jej śmiech przewodził na myśl piękną melodię.
Była tutaj sprzedawczynią biletów do gry w rzutki.

Odeszliśmy trochę dalej, aby ustalić strategię.
Gdy przechodziliśmy obok krzaka, mignęła mi przed oczami myszka. Na moment nasze oczy się spotkały, lecz wyczytałam w nich tylko przerażenie.
-To co?-zapytałam się
-Nie wiem, może idź do niej zagadaj, bo mi tak trochę głupio...
-Ale tak bez powodu? To będzie trochę dziwnie wyglądać...
-No to nie wiem, może się spytaj o cenę biletów, albo wiem, po prostu kupmy bilety!
-No nie wiem, nie wiem... Warto spróbować.
Podeszliśmy oboje do dziewczyny za kontuarem. Myślałam trochę jak to zacząć, żeby się nie skończyło na "poproszę bilety, dowidzenia"
Nie musiałam się długo zastanawiać, bo dziewczyna sama się mnie spytała.
-W czymś pomóc?
-Tak, proszę dwa bilety na rzutki.
Dziewczyna pochyliła się, najwidoczniej aby wyciągnąć bilety. Gdy wstawała, jej wzrok zatrzymał się na moim szaliku.
-A skąd pani wzięła taki piękny szalik?
-Mój przyjaciel, o ten co stoi obok mi go podarował.
-Wspaniałego ma pani przyjaciela.
-Oh, gdyby pani wiedziała, jaki z niego świetny człowiek.
-Nie musisz do mnie mówić "pani", wystarczy Lena...
Lena. Lena. Lena.
Trzeba to zrobić. Teraz...
-Tak więc, Leno, mogłabyś poznać go bliżej, gdybyś poszła gdzieś z nami, na przykład mogłabyś nas oprowadzić po miasteczku...
Wiedziałam, że Lena będąc miłą osobą nam nie odmówi.
-Hmmm, No nie wiem... Mam czas tylko wieczorem... Odpowiada wam to?
-Tak, jasne.-odpowiedzieliśmy chórem.
-Może być 20?
-Tak, pewnie, spotykamy się tutaj?
-Pewnie.
Jeszcze tylko się pożegnaliśmy i poszliśmy spacerkiem do domu, aby się przyszykować do wyjścia.
Nie możemy tego zepsuć. Ja nie mogę tego zepsuć.

Jejku, wybacz, że tak późno, ale nie wiedziałam, że ktoś na to czeka ._.
Następnym razem, jak będziesz długo czekać, to napiszę, bo jestem leniem i bez przymusu nic szybko nie zrobię.
Nienawidzę autokorekty!!!!!!!

,,Jejku, wybacz''

*Wybacza*

,,bo jestem leniem i bez przymusu nic szybko nie zrobię. Nienawidzę autokorekty!!!!!!!''

W TYM PRZYPADKU

jesteś taka sama jak ja. Leniwa STRASZNIE i bez przymusu też niczego szybko nie robię. I też NIENAWIDZE Autokorekty.

Co do rozdziału to był wyśmienity *^*

Dzięki ^^
Mam nadzieję że szybko napiszę rozdział 8, bo ten będzie trochę bardziej emocjonujący.
Za jakieś +/- 4 rozdziały będzie część druga!
Hypermousem
« Censeur »
1445271000000
    • Hypermousem#0000
    • Profil
    • Derniers messages
    • Tribu
#46
  0
Rozdzial V a dit :
Udało mi się doskoczyć do wielkiej kostki poskładanej z miksu gruntów, lecz ta przebiegle mnie odbiła swym fioletowym blokiem.
No nic, trudno, tutaj upadki nie bolą, przynajmniej dobrze, bo spadłam ze znaczej wysokości.
I znowu To mną pokierowało. Tym razem w stronę bloku czekolady, po którym nienawidzę chodzić, bo później łapki mi się kleją.
Ale sile nie można się sprzeciwiać.
Pobiegłam więc dalej, w stronę bloku i zaczęłam rytmicznie się wspinać.
Gdy byłam na górze, nagle znów zadzwonił dzwonek i mapa się zmieniła.


Ta mapa z rozdziału V to ta? @155262
http://i.imgur.com/MjJa1Y0.png
Maarfinka
« Sénateur »
1445272200000
    • Maarfinka#0000
    • Profil
    • Derniers messages
    • Tribu
#47
  0
hypermousem a dit :
Rozdzial V a dit :
Udało mi się doskoczyć do wielkiej kostki poskładanej z miksu gruntów, lecz ta przebiegle mnie odbiła swym fioletowym blokiem.
No nic, trudno, tutaj upadki nie bolą, przynajmniej dobrze, bo spadłam ze znaczej wysokości.
I znowu To mną pokierowało. Tym razem w stronę bloku czekolady, po którym nienawidzę chodzić, bo później łapki mi się kleją.
Ale sile nie można się sprzeciwiać.
Pobiegłam więc dalej, w stronę bloku i zaczęłam rytmicznie się wspinać.
Gdy byłam na górze, nagle znów zadzwonił dzwonek i mapa się zmieniła.


Ta mapa z rozdziału V to ta? @155262
http://i.imgur.com/MjJa1Y0.png

Taaak, o tą mi chodziło.
I ten nick twórcy XDD
Dailius
« Citoyen »
1445810640000
    • Dailius#2208
    • Profil
    • Derniers messages
    • Tribu
#48
  0
mozna składać postacie?
Maarfinka
« Sénateur »
1445812320000
    • Maarfinka#0000
    • Profil
    • Derniers messages
    • Tribu
#49
  0
djarmyxdd a dit :
mozna składać postacie?

Tak.
Myscribbles
« Citoyen »
1445812860000
    • Myscribbles#0000
    • Profil
    • Derniers messages
    • Tribu
#50
  0
Świetny FF :) Cierpliwie czekam na następne rozdziały! ;w;
Maarfinka
« Sénateur »
1445867460000
    • Maarfinka#0000
    • Profil
    • Derniers messages
    • Tribu
#51
  0
myscribbles a dit :
Świetny FF :) Cierpliwie czekam na następne rozdziały! ;w;

Dzięki ^^
Dailius
« Citoyen »
1445883360000
    • Dailius#2208
    • Profil
    • Derniers messages
    • Tribu
#52
  0
Zgłaszam ^^
http://i.imgur.com/DbAy4Kk.png

Imię: Kuba
Mądry, czasem nieśmiały
Lubi poznawać przyrodę, lubi także zwierzęta.
Maarfinka
« Sénateur »
1447784820000
    • Maarfinka#0000
    • Profil
    • Derniers messages
    • Tribu
#53
  0
Ruszyłam dupkę i w końcu napisałam
Rozdział VIII
?
Część I, Rozdział VIII "Rollercoaster"

Przeczesałam futerko na mojej głowie łapką. Czyżby włosy mi się wydłużyły?
Moje roztargnienie przerwał dzwonek do drzwi. Otworzyłam. Na progu stał Paweł z bukietem kwiatów w łapce. Woniał intensywnie wodą kolońską, albo perfumami, albo tym i tym.
-Idziemy?- powiedział.
-Moment.- powiedziałam i zatrzasnęłam mu drzwi przed nosem.
Nie wiem czemu, ale pośpiesznie zdjęłam szalik z szyi, a zamiast jego zawiązałam na szyi czerwoną kokardę.
Gdy wreszcie otworzyłam drzwi, Paweł był tak pogrążony we własnych myślach, że nawet nie zauważył nagłej zmiany mojego stroju. Ulżyło mi, bo już myślałam, że będzie robić mi wyrzuty, przez to, że nie włożyłam szalika od niego.
Lecz Paweł milczał.

Gdy doszliśmy pod bramę miasteczka, było już kompletnie ciemno. Tylko gdzieniegdzie latarnie i duchy rozświetlały ciemność. Na niebie raźno świeciły gwiazdy, a księżyc tej nocy zmienił się w olbrzyma.
Wszystko się zmieniło, gdy przestąpiliśmy próg wesołego miasteczka. Tutaj nie było widać gwiazd, a mrok rozjaśniały liczne lampki, stragany i maszyny. Widok ten dodawał otuchy i poczucia bezpieczeństwa.
Podeszliśmy do stoiska z rzutkami; Lena już tam była.
Dziś jej futerko lśniło tajemniczym blaskiem (chyba używa jakiejś odżywki), natomiast na sobie miała biały mundurek z przewiązaną na kołnierzu czerwoną chustką i niebieską spódniczką. Trochę dziwaczne ubranie, lecz na niej leżało tak, jakby się w nim urodziła.
-Hej! Idziemy?- spytała się nas Lena.
-Jasne, ale gdzie najpierw?- entuzjastycznie odpowiedział jej Paweł.
-Paweł, Paweł. Jest zakochany w Lenie po uszy, wręcz rozpromienił się na jej widok. Chłopie, ogarnij się, znasz ją dopiero jeden dzień!- karciłam Pawła w myślach, gdy Lena szczegółowo tłumaczyła Pawłowi plan naszego zwiedzania.
Są tak blisko siebie, pewnie Paweł musi być bardzo zdenerwowany.
Poczułam ukłucie zazdrości. A co ze mną?
-Najpierw idziemy do gabinetu luster, potem do cyrku małych zwierzątek...
Zatopiona w myślach przestałam słuchać Leny.
Wtem przed oczami znów mignęło mi brązowe futerko, po czym szybko stworzonko pognało w krzaki.
Czy ja już tego wcześniej nie widziałam?
-A tobie pasuje, Marcelino?- z zamyślenia wyrwała mnie Lena.
-Ymm... Taaak, taak, mi to obojętne...
Poszliśmy w kierunku gabinetu luster, a ja nadal rozmyślałam nad tajemniczym stworzeniem przemykającym przez moje wspomnienia.


-Kilka godzin później-

-Dobra, został nam już tylko rollercoaster... Raczej wyrobimy się do zamknięcia.- powiedziała zziajana Lena. Nie było w tym nic dziwnego, bo musieliśmy biec aby zdążyć na pokaz w cyrku. Wszyscy byliśmy zmęczeni.
Prawdę mówiąc, to miałam już dość. Fakt, może i atrakcje były fajne, ale nie skupiałam się na nich zbytnio, wciąż pogrążona w myślach.
Kupiliśmy bilety i poczekaliśmy chwilkę w kolejce do wagoniku. Na szczęście przed nami było bardzo mało osób, bo było już późno i ciemno.
W końcu wsiedliśmy do wagonika.
Był zbudowany z czerwonych i żółtych bloków, połączonych niebieskimi gwoździami. Środki wydrążono i włożono tam wygodne siedziska z mocnymi pasami.
Wagonik powoli ruszył, a my podziwialiśmy widoki. Miasteczko wyglądało pięknie z góry.
Widziałam jak Paweł gapił się na Lenę. Jakby miał zamiar ją pożreć wzrokiem. Wiem, nie powinnam tak myśleć, bo to mój przyjaciel, ale... Przez cały wieczór mnie olewał. Na szczęście, Lena chętnie ze mną rozmawiała. W sumie, jest całkiem spoko.
Nagle wagonik się zatrzymał.
Po minie Leny poznałam, że nie powino się tak dziać.
Kątem oka dostrzegłam gęste krzaki.
Zastanawiałam się, dlaczego zwróciłam uwagę na krzaki, gdy nagle poczułam drgania.
Zupełnie jakby wagonik ożył.
-Uciekajcie!- krzyknęła Lena.
Lecz było już za późno.
Wagonik zaczął dziko drgać i podskakiwać, a my o mało co nie wypadliśmy z niego prosto na ziemię.
Udało nam się jakoś wypiąć z pasów i wyjść na położone 16 metrów nad ziemią szyny, po których jeździł wagonik.
Wagonik dalej dziko wierzgał, a my w tym czasie w pośpiechu budowaliśmy most na ziemię, aby móc uciec od tego szaleństwa.
-Szybciej!!!- Paweł popędzał przemienioną w szamana Lenę- Zbliża się!
Faktycznie, wagonikowy potwór jakby opanował ruchy i przesuwał się w naszym kierunku. Szybko przesuneliśmy się na koniec pomostu.
Potwór dalej przsuwał się w naszym kierunku. Wyglądał jak groteskowa, czerwono-żółta kobra gotowa do ataku.
Usłyszam cichy wybuch i obok mojej twarzy przeleciała kula armatnia. To Lena je tworzyła aby powstrzymać potwora!
Nagle stało się coś bardzo dziwnego.
Dzika mieszanina bloków, zamiast spaść z pomostu, nagle ożyła; otworzyła piekielnie czerwone oczy i zaryczała dziko.
Zaczęliśmy krzyczeć. Przecież to nie powinno się dziać!
Potwór zaczął drżeć... Zbliżał się...
Paweł przytulił się do Leny, która już straciła szamańskie moce i starał się jak najbardziej skurczyć.
Byłam przerażona.
Potwór wziął zamach swym długim cielskiem, aby nas dobić...
I znikł.
Obok nas zmaterializowali się Czesio i Mariusz; dwaj panowie, co nas uratowali od Anioła Ciemności.
-Już po wszystkim dzieciaki. Idźcie do domu.
Następnie przenieśli nas na dół i usunęli nasz pomost do ziemi. Byłam im wdzięczna za ratunek.
Szybko wyszliśmy z terenu miasteczka.
Byliśmy zdruzgotani.
Lena dzwoniła do kogoś, aby po nią przyszedł.
Paweł poczuł się widocznie zazdrosny, bo zaczął się od razu dopytywać, kto dzwoni.
-Marco. Mój chłopak.-odpowiedziała zakrywając mikrofon.
Z odległości paru metrów poczułam, że z Pawła uszła wszelka chęć do życia. Teraz po prostu egzystował.

Czekaliśmy na jej chłopaka, żeby nie stała pod bramą sama.
Po chwili przyleciał; umięśniony, wysoki, modnie ubrany, Brazylijczyk.
Wręcz ideał.
Powiedział coś w swoim języku, po czym szybko wziął Lenę na ręce, zmienił się w szamana i odleciał.

My natomiast ruszyliśmy do domu.



Hypermousem
« Censeur »
1447792200000
    • Hypermousem#0000
    • Profil
    • Derniers messages
    • Tribu
#54
  0
a dit :
Poczułam ukłucie zazdrości. A co ze mną?

Marcelinę więc unieszczęśliwiłaś zazdrością.
a dit :
-Marco. Mój chłopak.-odpowiedziała zakrywając mikrofon.
Z odległości paru metrów poczułam, że z Pawła uszła wszelka chęć do życia. Teraz po prostu egzystował.

Nic dodać, nic ująć.

Co większość autorów ma z tym unieszczęśliwianiem postaci?!
ja też uległem ale ćśśśś
#FajnyRozdziałCzekamNaKolejne
Maarfinka
« Sénateur »
1447792980000
    • Maarfinka#0000
    • Profil
    • Derniers messages
    • Tribu
#55
  0
hypermousem a dit :
a dit :
Poczułam ukłucie zazdrości. A co ze mną?

Marcelinę więc unieszczęśliwiłaś zazdrością.
a dit :
-Marco. Mój chłopak.-odpowiedziała zakrywając mikrofon.
Z odległości paru metrów poczułam, że z Pawła uszła wszelka chęć do życia. Teraz po prostu egzystował.

Nic dodać, nic ująć.

Co większość autorów ma z tym unieszczęśliwianiem postaci?!
ja też uległem ale ćśśśś
#FajnyRozdziałCzekamNaKolejne

Bez dramatu nie ma happyendu
A ma być
No, może nie dla wszystkich

Dzięki
Maarfinka
« Sénateur »
1447851000000
    • Maarfinka#0000
    • Profil
    • Derniers messages
    • Tribu
#56
  0
Jak czytam pierwsze rozdziały to śmieję się z siebie

Mały spoiler
Czy Marcelina pozna odpowiedzi?
Wojnalik
« Citoyen »
1448065800000
    • Wojnalik#0000
    • Profil
    • Derniers messages
#57
  0
Mraaawr swietne <3 czekam na kolejne r <33
Kiniai
« Citoyen »
1448092500000
    • Kiniai#0000
    • Profil
    • Derniers messages
    • Tribu
#58
  0
^ też 8) Ciekofe ciekofe
Wojnalik
« Citoyen »
1448126400000
    • Wojnalik#0000
    • Profil
    • Derniers messages
#59
  0
Napisz rozdział bo umre XDD
Maarfinka
« Sénateur »
1448138280000
    • Maarfinka#0000
    • Profil
    • Derniers messages
    • Tribu
#60
  0
Dopsze, już się biorę B)
Wow ktoś to czyta XDD
  • Forums
  • /
  • Transformice
  • /
  • Fanarts
  • /
  • Fanfiction
  • /
  • [FF] Przyjaźń i zdrada
« ‹ 3 / 9 › »
© Atelier801 2018

Equipe Conditions Générales d'Utilisation Politique de Confidentialité Contact

Version 1.27