![]() |
![]() 1410960660000
| | ||
[Modéré par Coska] |
![]() ![]() « Citoyen » 1410960720000
| 0 | ||
Przepraszam za off-topa, ale co furby ma do fanfictionu Rikurinki? Nie róbcie jej spamu z łaski swojej. |
![]() ![]() « Citoyen » 1410961920000
| 0 | ||
//nic tu nie ma Dernière modification le 1447079700000 |
![]() 1410962100000
| | ||
[Modéré par Coska] |
![]() 1410970860000
| | ||
[Modéré par Coska] |
![]() 1411139940000
| | ||
[Modéré par Coska] |
![]() 1411140600000
| | ||
[Modéré par Coska] |
![]() ![]() « Citoyen » 1411307160000
| 0 | ||
WAŻNE INFO!!! Ekhem... Moje drogie myszki! Wszystko ma swój limit, i ja chyba ten limit przekroczyłam... o co chodzi? |
![]() ![]() « Citoyen » 1411307340000
| 0 | ||
Rozdział 22 - Wielki Finał! 1/2cz Kończyłam jeść kawałek sera który znalazłam w spiżarni gdy nagle usłyszałam krzyk. To był ten sam krzyk, co słyszałyśmy wcześniej. Popatrzałam na kartonowe pudło. "Albo teraz, albo nigdy" powiedziałam w myślach i podbiegłam do kartonu. Odkleiłam taśmę. Położyłam łapki na pudle. Westchnęłam cicho i starłam kropelkę potu na moim czole. Powoli zaczęłam otwierać pudło. W środku był... był klucz, klucz do drzwi. Wzięłam go w łapki. Już miałam kierować się w stronę drzwi, gdy nagle zauważyłam jeszcze coś. Na samym dnie kartonowego pudła była przyklejona jakaś koperta. Szybciutko uwolniłam kawałek papieru od uścisku taśmy klejącej i otworzyłam kopertę. Wyjęłam z niej list i zaczęłam czytać: Droga Issabelo! Jak tam u Ciebie? Zdrowie dopisuje? U mnie nic ciekawego – nadal jestem tu uwięziona – w tym boskim pałacu. Nie wiesz ile bym dała żeby Cię znów zobaczyć! Tak bardzo za Tobą tęsknię, moja kochana siostro! Słyszałam, że wracasz już do regionu A! Nasz ojciec nie widział Cię chyba już z trzynaście lat! Ech... Mnie też już dawno nie widział... Całe siedemnaście lat... Myślałam, że będzie mnie szukał... Miałam taką nadzieję, ale po tych całych siedemnastu latach moja nadzieja zgasła, a pozostała tylko pustka. Może przynajmniej na ten list mi odpiszesz... A może i Ty już o mnie zapomniałaś? Razem z tym listem wysyłam Ci klucz do "Kryształowego Grodu". Zrób z nim co tylko chcesz, ale pamiętaj – do grodu wejść może tylko myszka, które swe przeznaczenie spełniła! Mysz co swego przeznaczenia jeszcze nie zna, do grodu nie wejdzie! Pozdrawiam, Ammy! "Issabela..? Region A..? Trzynaście lat..? Kryształowy Gród..? Przeznaczenie..? Ammy..." Wszystko po kolei analizowałam i wreszcie... Heureka! (eureka) Issabela to przecież córka władcy regionu A! Ona właśnie miała wracać do swojego ojca po całych trzynastu latach spędzonych w regionie B! A Ammy to księżniczka Ammy! Ale zaraz... "Ona przecież zginęła siedemnaście lat temu, co nie? Według tego listu ona żyje ale jest... jest uwięziona w tym pałacu!" Popatrzałam na klucz, i nagle uśmiech z mego pyszczka znikł. "Jeżeli to klucz do jakiegoś grodu, to oznacza że to nie jest klucz do drzwi spiżarni..." Podeszłam do drzwi i uderzyłam o nie głową – nie uwierzycie co się stało! Drzwi się otworzyły. Stałam chwilę w miejscu. "Raz... Dwa... Trzy..." Liczyłam w myślach by się uspokoić. Tyle tu siedziałam, myśląc że jestem zamknięta! Schowałam klucz i list w swój plecaczek i wyszłam z tej przeklętej spiżarni. Stanęłam jeszcze na chwilkę i odwróciłam się. "Mimo wszystko zdobyłam parę cennych informacji..." ----------------------------------------------------- Już Venus miała się rzucić na Sepię, gdy nagle rozległ się krzyk. Luzi i Sepia wybiegły na korytarz. Po chwili za nimi wybiegły Ashee i Venus, a Sco niezauważona przez przyjaciółki, kryła się za jedną z ozdobnych zasłon. Krzyk zbudził małego smoczka który smacznie spał pod kapeluszem Sco. Teraz tylko z zaspanym wzrokiem wyglądał z pod kapelusza. Znów usłyszałyśmy krzyk. Luzi pobiegła wzdłuż korytarza. Na jego końcu znajdowały się ogromne drzwi. Luzi chciała je otworzyć ale się nie udało. Dopiero Venus mocnym kopnięciem zdołała otworzyć wrota. Cała piątka weszła do środka. Była to ciemna komnata. Sepia przytuliła do klatki piersiowej jabłko – w tych ciemnościach łatwo było ukraść taki skarb. Ashee wyjęła ze swojego ekwipunku zapałki. Zapaliła jedną po czym położyła na świeczce którą zauważyła Sepia. Po chwili kolejne myszki zauważały kolejne świeczki i kolejne. Wreszcie w komnacie było jasno... ----------------------------------------------------- Ruszyłam korytarzem. Nagle zauważyłam jak moje przyjaciółki i jakieś inne dwie myszki ruszyły wzdłuż korytarza. Pobiegłam za nimi widocznie nie zauważona. Weszłyśmy do jakiejś ciemnej komnaty. Ashee zaczęła zapalać świeczki. Postanowiłam się odezwać, by przynajmniej wiedziały że tu jestem. -Hej!.. ----------------------------------------------------- Sepia szybko się odwróciła i złapała z moją biedną szyję. Luzi powiedziała by mnie zostawiła. Myślałam że je przestraszę... No ale nic... Zaczęłyśmy rozglądać się po pomieszczeniu. Nagle Venus się odezwała: -Hej! Chyba coś znalazłam!... A raczej kogoś... Podbiegłyśmy do czarno – białej. Na podłodze leżała jasna sylwetka. Biała myszka z czarnymi włosami i z czarnymi rogami leżała na ziemi. Po chwili otworzyła oczy. Pół przytomna spytała: - Kim jesteście..? Nie wstawała – leżała nadal na podłodze. Na nikogo nie patrzała. Wyglądała jakby zaraz miała umrzeć. Luzi usiadła na podłodze i zaczęła sprawdzać stan zdrowia nieznajomej. Jedynie Venus się przedstawiła: - Jestem Venus. Reszta to Azee czy jak tam jej jest, strażniczka kryształowego jabłka... Na chwile się zatrzymała i uśmiechnęła... - Które wkrótce ja będę posiadać... Dokończyła. Po chwilce jeszcze dodała: - A reszty jakoś nie kojarzę... Wzruszyła ramionami. Nikt oprócz niej się nie odzywał. Po kilkunastu minutach zielonowłosa wstała. - Jest oszołomiona. Musiała być mocno uderzona w głowę. Powiedziała nie spuszczając wzroku z chorej. Venus zmarszczyła czoło, po czym energicznie i pełna radości rzekła: - To ona! Księżniczka Ammy! Ona wcale nie umarła! Zapadła cisza. Wszyscy spojrzeli na czarno – białą, a potem na Ammy. Po chwili przypomniało mi się, jak Chizuru opowiadała mi kiedyś o "myszce z futrem białym jak śnieg, i włosami czarnymi jak koszmaru dno, co księżniczką kiedyś nazywali, ale teraz ją pogrzebali..." - Tak, to ona. Potwierdziłam słowa czarno – białej. -Ale ona nie żyje... Wyszła z swojego ukrycia Sco. Wszystkie byłyśmy zdezorientowane. -Ale to ona! Krzyknęłam. -Popatrzcie! -Pokazałam wszystkim list który znalazłam w spiżarni. -Tak... Z tego listu wynika... że księżniczka Ammy żyje. Rzekła Venus. Wszystkie przypatrywały się temu tajemniczemu kawałkowi papieru. Jedynie Ashee patrzała na księżniczkę. - I co z nią zrobimy? Zapytała. Sepia pierwsza odpowiedziała. - Jak to co? Zostawimy ją tu aż do śmierci! To demon i samo zło! Pewnie chce kryształowe jabłko! -Nie... Wykrztusiła z siebie Ammy. -Ja... ja jedynie... Wszystkie popatrzałyśmy z zaciekawieniem na księżniczkę. - stąd wyjść... Dokończyła i zakasłała, po czym zamknęła oczy i nadal leżąc na ziemi dodała: - Chcę "ją" zobaczyć... Po tych słowach nastała cisza... |
![]() ![]() « Citoyen » 1411318200000
| 0 | ||
Rozdział 23 - Wielki Finał! 2/2cz "Ją? O jaką ją chodziło? Może o księżniczkę Issabelę?" Pomyślałam. Ashee zrobiła parę kroków do przodu. - Powinniśmy ją stąd zabrać. Powiedziała. Wszystkie się z tym zgodziłyśmy. Przeniosłyśmy Ammy do ogrodu w którym Ashee spotkała Venus. Wreszcie księżniczka otworzyła oczy. Opowiedziała nam dokładnie co się wydarzyło. - To było już dawno... całe siedemnaście lat... Pewnego razu mój ojciec miał ukarać jedną myszkę-anioła za próbę kradzieży Oenixa... -Oenix..? Co to jest? Zapytała czarno-biała. - Oenix to kamień szlachetny lśniący wszystkimi barwami. Jeden z najrzadszych okazów. Z tego kamienia robi się najlepsze sztylety i miecze! -Aaaa -Wracając do historii... To była burzowa noc. Mój ojciec miał ukarać małą, szarawą myszkę. Na głowie miała pióropusz a na ogonku czarne słońce... "Czy ona opisuje Maczo?" przemknęła mi taka myśl -Był jeszcze dzieckiem... Już mieli go zabrać do lochów, gdy pojawiłam się ja. Mały wymknął się i szybkimi zwinnymi skokami podszedł do mnie. Chwycił mnie za łapkę i pociągną w stronę schodów. Był niesłychanie silny jak na dziecko. Gdy byliśmy na najwyższym piętrze, na balkonie, myszka wypowiedziała jakieś dziwne słowa i... i dalej nie wiedziałam co i jak. Obudziłam się w tym zamku. Spoglądała na mnie ta mała mysz. Trochę się o nim dowiedziałam. Na przykład to, że ma na imię Maczo... "Seriosly?" Zdziwiłam się. Siedemnaście lat temu, mały Maczo - Zamknęli mnie w jednej z komnat. Próbowałam wyjść ale nadaremno... Co jakiś czas słyszałam nowiny ze świata demonów. Pisałam listy do mojej młodszej siostry. Wysyłałam je przy pomocy zaklęcia. Pewnego dnia znalazłam klucz do kryształowego grodu i wysłałam go w paczce do siostry. Niestety nigdy mi nie odpisała... Ostatnio próbowałam się wydostać. Nie mogłam już znieść tej samotności! Ale... za każdym razem gdy próbowałam się wymknąć, dostawało mi się... Zazwyczaj strażnicy uderzali mnie w głowę żebym zemdlała... To dla tego słyszałyście te krzyki. Wszystko wydawało się sensowne. Siostra nie dostawała listów – zapewne ten pałac jest w polu ochronnym, nie przepuszczającym żadnych zaklęć. Venus niezauważona przez myszki,podkradła się do Sepii. Kryształowe jabłko było tuż tuż... Czarno – biała chwyciła jabłko i bezproblemowo wyciągnęła je z łapek Sepii – ta wydała z siebie tylko krzyk. Venus szybko wybiegła z ogrodu. Sepia bez chwili zastanowienia pobiegła za złodziejką. Po chwili i my ruszyłyśmy w pogoni za czarno – białą i różowowłosą. Senka (Sepia) zagoniła uciekinierkę do sali tronowej. Sepia rzuciła się na Venus. Ugryzła ją mocno w ogon. Czarno-biała łokciem uderzała różowowłosą w głowę. -Spokój... Powiedziałam -Spokój! Powtórzyłam, ale i tak to nic nie dało. Wyszłam parę kroków do przodu i krzyknęłam -SPOKÓJ!!! Wszyscy umilkli. Wzrok myszek był skierowany na mnie... Ja... Ja... miałam skrzydła! Popatrzałam ze strachem w oczach na białe jak śnieg skrzydła zakończone czarnymi końcówkami. -Co..? Powiedziałam zduszonym głosem. Nagle do sali wszedł Maczo. Przechadzał się po sali. -I po co ci było to mówić? Mówisz że drzewo Shiro dla demonów jest złe, a ta nie słucha – bo po co? Chichotał pod nosem. "Drzewo Shiro..? To pewnie przez ten owoc!" Pomyślałam. Byłam przerażona tą sytuacją. -Spokojnie...~ Usłyszeliśmy ciepły i łagodny kobiecy głos. Przed naszymi oczami pojawiła się Szamańska Bogini! Miała piękne duże i potężne skrzydła. Dotknęła mnie palcem w czoło. Poczułam jak przeze mnie przepływa dziwna energia. Nim się spostrzegłam, skrzydeł nie było. Venus patrzyła na Boginię. To był "ten" moment. Venus wyjęła sztylet który przy sobie nosiła i rzuciła się na Boginię. Sepia była przerażona. Szamańska Bogini utworzyła pole ochronne, przez które Venus nie mogła się przedostać. Mimo wszystko, czarno – biała nadal miała w swoich łapkach jabłko. Wzięła zamach i rzuciła jabłkiem. -Nie!!! Krzyknęła Sepia i Luzi w tym samym czasie. Jabłko się potrzaskało na cztery równe części. Nagle kawałki podłoża zaczęły spadać. Istna apokalipsa! Nagle kawałek gruntu pod Luzią zaczął spadać – a wraz z nią zielonowłosa. Na całe szczęście Maczo ją złapał! Luzia popatrzyła mu głęboko w oczy tak samo jak on. Stali tak wpatrzeni w siebie, jakby nic się nie działo. Osłabiona Bogini użyła resztek swojej mocy by utrzymać chociaż kawałek pałacu. -Słuchajcie... Rin, Luzi,Ashee,Scourge... weźcie te cztery kawałki kryształowego jabłka... Dzięki jabłku będziecie mieć więcej mocy, potrzebnej do odzyskania kryształu... Przez to że kryształ został zabrany, teraz rozpoczęła się wojna pomiędzy aniołami i demonami... Musicie to przerwać! Powiedziała władczyni szamańskiego pałacu, po czym ujrzeliśmy białe, oślepiające światło. Gdy blask zniknął, byliśmy przy tym samym jeziorze które przeniosło nas do pałacu. Luzi nadal była trzymana przez Maczo, ale nikt nie zwracał na to uwagi. Wszyscy byli oszołomieni. W końcu Ammy się odezwała: - Dziękuję, że mnie uratowaliście, ale muszę już wracać. Jeżeli wojna na prawdę wybuchła, to muszę szybko wspomóc demony. Żegnajcie! Powiedziała i znikła w czarnej mgle. Maczo odłożył Luzi na ziemię. Ta tylko pocałowała go w policzek i cicho podziękowała. Spojrzałam przed siebie. Leżały tam trzy kawałki jabłka. -Jeżeli musicie je wziąć to bierzcie... Ja spadam... I tak pałacu już nie ma... Odezwała się nagle Venus, po czym odeszła. -Słuchajcie! Macie bardzo ważną misję do wypełnienia! Więżę w was!.. I przepraszam że myślałam że każdy demon jest zły... Ale każdy się myli! Co nie? Powiedziała Sepia z uśmiechem na pyszczku. Po chwili dodała: - Ja muszę też się zbierać, ale jeszcze się zobaczymy, pa pa! Senka zaczęła iść w stronę lasku. Wreszcie odezwał się Maczo: - Na mnie też już pora... Popatrzył na Luzi i poczochrał jej włosy. - Jeszcze się zobaczymy... Powiedział i pocałował ją w czoło. Szara mysz szybko odbiegła. Na twarzy Luzi pojawiły się rumieńce. Sco wzięła w łapki kawałek jabłka. - Kryształowe jabłko tak..? Mruczała pod nosem. Nagle spod kapelusza Sco wyleciał mały czarny smoczek. Zrobił w powietrzu parę akrobacji po czym usiadł na ramieniu Scourge. Roześmiałam się, a potem jeszcze Ashee i Luzi zaczęły się śmiać, aż wreszcie i Sco zaczęła się chichotać.Wszystkie cztery wzięłyśmy do łapek jabłko i schowałyśmy. -Czas kontynuować wyprawę! -Taaak!~ |
![]() ![]() « Censeur » 1411324380000
| 0 | ||
nie moge sie doczekać gdy Rin zmieni sie w szamana :D P.S. fajne rozdziały |
![]() ![]() « Citoyen » 1411324800000
| 0 | ||
boże ja chcem wiencej *.* (napisane specjalnie) nie moge się doczekać ^^ jak ty to robisz??? |
![]() ![]() « Citoyen » 1411334100000
| 0 | ||
kllauuddiiaa a dit : Uuu... Do tego jeszcze trochę... luzinianka a dit : Ale czo robię? *u* I tak ten 23 rozdział wyszedł źle. Za szybko się wszystko dzieje. Mogłam zostawić ten rozdział i jutro dokończyć, noale cóż. Nie wyszedł aż tak okropnie alse mogło być lepiej Przepraszam za błędy ale jestem na tablecie ;-; Dernière modification le 1411334220000 |
![]() ![]() « Citoyen » 1411335180000
| 0 | ||
chora jesteś??!??!?!?!??! jest cudownie! i jak ty to piszesz że to jest takie zajefajne... |
![]() ![]() « Citoyen » 1411400220000
| 0 | ||
luzinianka a dit : Chora? Byłam, ale już wyzdrowiałam :3 wiem że nie o to chodziło xDD *o* widzę nadmierną ilość znaków interpunkcyjnych ouo Jak ja to piszę..? Ech... Chyba można to nazwać "wrodzonym talentem" (chociaż ja w to nie wierzę, piszę tak jak każdy inny amator ). Po prostu piszę to co mi do głowy przyjdzie. Wymyślam prawie wszystko na poczekaniu. Czasami zdarzy mi się tak że wymyślam dalszą część przy okazji. To wszystko przez moją zbyt bujną wyobraźnię. Moja wyobraźnia to zlepek wszystkich anime które widziałam, sytuacje które mi lub moim znajomym się przytrafiły, lub inne fanfictiony nie tylko z TFM ale też z innych gier. Wszystko jest mieszane razem z kawałkami wymyślonymi przeze mnie. Potem mój mózg wybiera odpowiednie elementy i wybiera tak, by wszystko miało jakiś sens. Potem analizuje to i owo... To skomplikowane xDD Często wolny czas spędzam na "ładowaniu" mojej weny. A to jest już tak dziwne, że nikt oprócz mnie pojąć tego nie może. Słucham muzyki i jednocześnie w myślach wymyślam jakąś historię. Czasami to myślenie zastępuję marzeniami. Z tego wszystkiego wynika ten Fanfiction. Wszystkie procesy są skomplikowane, ale trwają bardzo krótko. Wiem że nikt tego nie zrozumie ( xD ) ale po prostu inaczej wytłumaczyć się nie da. XDDD wiem że wszystko jest pomotane XDDD Ych... Jestem dziwna ;-; XDD PS: jeżeli czekacie na kolejne rozdziały to takie malutkie info... Jeżeli rozdział ma być dodany w dzień roboczy, to spodziewajcie się go po 16 gdyż 4 dni w tygodniu o tej godzinie wracam do domu. W piątki o 18 a w środy o 14. W weekend mogą się pojawić zarówno o 11, jak i o 24. |
![]() ![]() « Censeur » 1411737360000
| 0 | ||
kiedy następny rozdział?? nie moge sie doczekać :/ :o |
![]() 1411737360000
| | ||
[Modéré par Coska] |
![]() ![]() « Citoyen » 1412009160000
| 0 | ||
MAŁE INFO Uwaga! Kolejny rozdział pojawi się dopiero w kolejnym tygodniu!!! Powód: Brak czasu. |
![]() ![]() « Censeur » 1412011200000
| 0 | ||
rikurinka a dit : to sobie poczekam XD a i tak cały czas czekam aż nktoś coś napisze, bo na ten wątek prawie nikt już nie zagląda |
![]() ![]() « Citoyen » 1412016960000
| 0 | ||
ja nadal czekam *.* i chcę więcej :) wątku miłosnego także ^^ |