[FF] Przyjaźń i zdrada |
Maarfinka « Sénateur » 1485973200000
| 0 | ||
Nullalke a dit : Też tak nie sądziłam pisząc pierwszych 21 rozdziałów Ale heh, zmieniło się |
Orzeszekmysz « Citoyen » 1486057320000
| 0 | ||
To się porobiło :o |
0 | ||
oh wkoncu zdrada o.o Nie sądziłam że Lena mogła coś takiego wyznać jak to przeczytalam pomyslalam o homo ;; Jezu czekam na nastepny rozdzial *-* |
Natiibobr « Consul » 1490194380000
| 0 | ||
Kiedy kolejny rozdział? Bo fajne ^^ |
Orzeszekmysz « Citoyen » 1490197380000
| 0 | ||
Natiibobr a dit : Nikt tego nie wie.:/ |
Maarfinka « Sénateur » 1490974260000
| 0 | ||
kiedys napisze tylko nie mam czasu teraz xD |
Maarfinka « Sénateur » 1514605680000
| 3 | ||
zgadnijcie kto pisze fanfiki o czwartej rano na telefonie rozdzial nie wiem ktory whatever dobranoc Za oknem hulały wiatr i deszcz. -Jakieś wieści?-zapytałam Pawła. -Nic a nic.- odpowiedział poważnym głosem. Spojrzałam przez szybę. Od kilku godzin trwały poszukiwania Leny. Od dawna panował mrok, a poszukiwania w zasadzie stanęły w miejscu. Niedobrze. Gula w moim żołądku narastała z każdą minutą czekania. Oparłam się czołem o zimne szkło i zamknęłam oczy. Czułam się podle, nie zachowałam się jak prawdziwa przyjaciółka. Co też mi do głowy strzeliło żeby tak ją potraktować w tak trudnym dla niej czasie? Uderzyłam pięścią o szybę, wściekła na siebie. Wolałam nawet nie myśleć co mogło się stać Lenie odkąd wybiegła z mojej chatki. -Wiem, że to może nie najlepszy moment, ale... muszę już iść.- przerwał ciszę chłopak. Spojrzał na moją twarz. -Ja wiem, że powinienem cię teraz wspierać, ale naprawdę, mam ważną robotę do zrobienia. Rozłożył ramiona. Dopiero po chwili, gdy zrozumiałam jego intencje, nieśmiało podeszłam i wtuliłam się w kędzierzawe futro. Paweł natomiast zaczął głaskać mnie po głowie szeptając słowa otuchy. -Wiesz, że chętnie bym tutaj został, ale naprawdę muszę lecieć.- pocałował mnie w czoło- No, trzymaj się mała. Stałam w tym samym miejscu dopóki nie usłyszałam trzaśnięcia drzwiami. Natychmiast chwyciłam za szal leżący nieopodal. Paweł kazał mi się nie angażować w poszukiwania, ale ja musiałam naprawić swój błąd. Wybiegłam tylnym wejściem i rzuciłam się w sztorm. Przemierzałam łąki i lasy zapychające przestrzeń między chatkami, lecz nic nie znalazłam, ani włosa z Leninej głowy. Co więcej, nie spotkałam także nikogo zaangażowanego w akcję poszukiwawczą. Czyżbym podążała w złym kierunku? Postanowiłam więc zawrócić i udać się w stronę równin. Mimo że moje włosy i futro ociekały wodą, a moje łapki były zimne jak lód, to uparcie szłam naprzód. Przeczesywałam każdy krzaczek, każdą kępkę trawy, z nadzieją natrafienia na jakikolwiek ślad. Było już jednak bardzo późno w nocy i zaczęła morzyć mnie senność. Obudziłam się dygocząc. Moje futro było całe przemoknięte. W zatokach czułam już zalążek choroby. Obejrzałam się. Nadal było ciemno, lecz widziałam i czułam, że leżałam w kępie wyjątkowo gęstej trawy. Wygląda na to, że wyjście w samym szaliku w taką ulewę nie było najgłupszą rzeczą jaką zrobiłam. Leniwie podniosłam się z ziemi. Ze zdziwieniem zauważyłam, że przestało padać. Postanowiłam więc zrobić kolejną głupią rzecz- zmienić się w szamana. Zanim się obejrzałam moje ciało pokrywały błękitne tatuaże, teraz świecące przygaszonym blaskiem. Na głowie miałam zacny pióropusz, a na plecach skrzydła, z których postanowiłam zrobić użytek. Nie pamiętałam, czy już kiedyś to robiłam i czy faktycznie miałam skrzydła- to osobliwe uczucie na plecach mogło być w końcu tylko odgniotami od spania na trawie- lecz mimo to postanowiłam się wznieść i wznowić poszukiwania z powietrza. Rozpięłam więc swoje skrzydła i euforycznie zerwałam się do lotu. Po chwili jednak przekonałam się, że był to zły pomysł- było zbyt ciemno, żeby cokolwiek zobaczyć z wysokości na której leciałam. Niestety, zniżenie się groziło kolizją z drzewem. Pomimo to, kontynuowałam lot, ponieważ uczucie temu towarzyszące było nieziemskie. Na moment nawet zapomniałam o wszelkich troskach, o Lenie, o dziwnych wymówkach Pawła i o widmie choroby. Przymknęłam oczy i obróciłam się na plecy. Postanowiłam jeszcze chwilę poszybować i wracać do domu, gdziekolwiek on był. Jednak w tym momencie coś po prostu musiało się wydarzyć. Czerwone światło śmignęło mi przed twarzą. Gwałtownie obróciłam pyszczek w stronę ziemi, o mało nie tracąc kontroli nad własnymi skrzydłami. Ktoś tam był. Zniżyłam lot, zaciekawiona i jednocześnie zaniepokojona. Dostrzegłam jakieś drzewo i jednym machnięcie skrzydeł znalazłam się w jego koronie. Wśród liści mogłam bezpiecznie przyglądać się wydarzeniom, jednak byłam za daleko by dokładnie słyszeć i widzieć co się dzieje. Dwie postacie. Czerwony szaman. Drugiej nie widać, ale wiem, że tam jest. Rozmawiają. Są wzburzeni, słyszę ich głosy, lecz nie słyszę słów. Ich głosy... Zdałam sobię sprawę, że nie pierwszy raz słyszę te dwa głosy. Sparaliżowana odsunęłam się od dziury w koronie drzewa. Zimny pot oblał moje skronie, a przez plecy przechodziły zimne dreszcze. W tle usłyszałam eksplozję i zerwałam się do lotu. Leciałam najszybciej jak umiałam. Nie miałam pojęcia co tam się działo, nie chciałam wiedzieć. Gwiazdy zaczęły gasnąć, czerń pokryła całe niebo. Kątem oka dostrzegałam czerwone światło pocisków szamana. Paweł i Sebastian walczyli na śmierć i życie. |
Agataxa « Censeur » 1514623500000
| 0 | ||
JEZU WRESZCIE ROZDZIAŁDJJDNXNXXJJDNE Ciekawe który z nich wygra i czy któryś zginie :o |
Maarfinka « Sénateur » 1514633700000
| 2 | ||
Agataxa a dit : tak, nareszcie mam zamiar to skonczyc niestety z tego co pamietam, to strasznie namieszalam w trakcie pisania i parokrotnie zmienialam zakonczenie, wiec nie wiem czy to bedzie do konca spojne |
Orzeszekmysz « Citoyen » 1514727180000
| 0 | ||
Nareszcie rozdział! O bogowie, boję się o nich. |
Didshe « Consul » 1517509320000
| 0 | ||
Ciekawe Dernière modification le 1517513640000 |