[Fanfiction] Kapsztad fic |
Holyhound « Censeur » 1478871360000
| 0 | ||
Jak czytać Kapsztad Fic? Wstęp i informacje ogólne Postacie
mężczyzna Plump wydaje się być najbardziej odpowiedzialnym członkiem tej nie do końca normalnej grupy. Szczerze mówiąc to on utrzymuje resztę przy życiu, planując wyprawy, rozdając racje żywnościowe oraz tworząc i zbierając bronie lub ubrania. Plump ma kompleksy na punkcie swojej wagi i wzrostu, toteż ubiera wysokie cylindry a w chwilach załamania nerwowego nawet szpilki. Prócz tego nosi rozciągnięte wełniane swetry w szkocką kratę - które uważa za ,,wyznacznik inteligencji'' - i za duże koszulki, dzięki którym wydaje się być chudszy niż w rzeczywistości. jest przez resztę traktowany jak idiota, toteż odnosi się do nich z rezerwą i kilka razy myślał już o ucieczce. Cechuje go brak poczucia humoru, który po częsci nadrabia odpowiedzialnością i po części inteligencją. Wszystko musi być dla niego zorganizowane - gdyby ktoś chciał go torturować wystarczyłoby, żeby kazał mu oddzielać ziarna maku od piasku. Plump, który wziąłby to na poważnie, prędzej zdechłby z głodu nad kupką maku niż zostawił dane mu zadanie. Szczerze nienawidzi Rajana, którego uważa za pustą, bezużyteczną istotę, jednak wręcz przeciwnie twierdzi o Brendomie - jego z kolei uważa za bardzo wartościowego i miłego człowieka. Do Poszedłemz raczej nie żywi żadnych uczuć, prócz odrazy, kiedy ten czterdziesty drugi raz skacze z okna.
mężczyzna Andrzeja można opisać jednym słowem - emo. Historia jego życia jest dosyć dramatyczna: najpierw śmierć ojca, potem ucieczka matki, apokalipsa i w końcu trafienie do grupy idiotów. Andrzej miał to nieszczęście, że podczas apokalipsy znajdował się w jej epicentrum, a później jeszcze nawdychał się toksyn, co uczyniło go nieśmiertelnym - wyliże się praktycznie z każdej rany czy urazu, wystarczy, by jego DNA pozostało nienaruszone. Jednym słowem, wystarczy, by przetrwała jedna kropla jego krwi. Jedynym sposobem, w który można go zabić jest wrzucenie do silnego kwasu, na przykład kwasu karboranowego lub siarkowego - coś słabego, jak kwas solny nie zadziała. Z tego też powodu, Poszedłemz, który zamierza już od dawna odebrać sobie życie przemierza Kapsztad w poszukiwaniu kwasu, przy okazji popełniając efektowne samobójstwa i się odradzając. Nosi ciężką, potężną zbroję i morduje każdego kogo napotka, bo ,,życie nie ma już sensu.''. Jakimś cudem oszczędził życie Bibo, Rajanowi i Plumpowi, dzięki czemu robi teraz za ich ochroniarza, okazjonalnie tylko uciekając do pobliskich laboratoriów. Uratował im wszystkim tyłek bardzo wiele razy.
prawdopodobnie mężczyzna Rajan to najmodniejszy facet na dzielni. Nosi piżamy z lat 60, znalezione w starym magazynie, ciemne okulary i mnóstwo czarno - fioletowego makijazu. Jako jedyny z czwórki nienormalnych nie pochodzi z Kapsztadu ani nawet okolic - jego rodzina mieszkała w Waszyngtonie, a następnie przeprowadziła się do Seattle. Rajan żył w dostatku, w centrum miasta, a jego rodzice mieli nawet prywatny odrzutowiec. Stamtąd też, w dniu katastrofy, wyleciał, zmierzając do Kapsztadu, by oświadczyć się Bibo. W momencie lądowania było już kilka godzin po wybuchu, toteż Murphy został napromieniowany w niewielkim stopniu, co spowodowało amnezję i zmieniło jego charakter - zaczął być niesamowicie dumny i samolubny, zapomniał o swojej miłości i całkiem stracił poczucie stylu. Dla reszty grupy najwiekszym utrapieniem zdaje się być to trzecie. Prócz tego Rajan ma dosyć normalne relacje z innymi, mimo tego że uznaje Plumpa za idiotę.
mężczyzna Bibo był niegdyś poważnym biznesmenem, mieszkającym w centrum Kapsztadu. Był crushem dla wszystkich żeńskich - i nie tylko - singli mieszkających w mieście.. A potem zdarzyła się apokalipsa. Wtedy nasz gentleman był niedaleko epicentrum, jednak w budynku, dzięki czemu przez pierwsze miesiące nie wykazywał żadnych zmian. Potem zaczęła go boleć głowa, po czym z dnia na dzień obudził się głupszy o jakieś 72%. Okazało się, że nie został ghulem zewnętrznie, jedynie wewnętrznie. Stał się mniej więcej tak inteligentny jak przeciętny, pełny ghul, czyli zgłupiał. Od tamtego czasu jedynie zawadza grupie, ale umie być całkiem zabawny i często próbuje zjeść niejadalne przedmioty, dzięki czemu podnosi morale reszty. Zazwyczaj nosi to, co nosił jako biznesmen, czyli krawaty (na rzepy, nie umie ich wiązać), garnitury i białe koszule, ale bardzo często zapomina założyć butów. Mimo bardzo niskiego ilorazu inteligencji jakimś cudem unikają go wszystkie wypadki, i do tej pory jedynie wywrócił się na martwym ciele w pogoni za napromieniowanym motylem, nie spotkały go żadne inne urazy ciała Dernière modification le 1479738000000 |
Holyhound « Censeur » 1478871480000
| 0 | ||
Spin-offy: Dernière modification le 1484216220000 |
Natiibobr « Consul » 1478877480000
| 0 | ||
fajne |
Sexican « Citoyen » 1478881380000
| 0 | ||
Haha, takiego ficu trzeba było! Będę obserwować :D Jednak moim zdaniem za mocny Wall of Text jest, więc może w następnych rozdziałach więcej akapitów? \o/ |
Signwriting « Censeur » 1478953200000
| 1 | ||
Wjechał rozdział trzeci. cooleron a dit : Dziękujemy za uwagę, na dniach postaramy się to wprowadzić! |
Holyhound « Censeur » 1479124260000
| 0 | ||
Rozdział czwarty gotowy! Jednakże czyta się go nieco trudniej niż resztę, dlatego, że był prawie w całości pisany przez tego drugiego devila wyżej który znajdował się w stanie 'i can smell sounds' z powodu wysokiej gorączki. |
Holyhound « Censeur » 1479738300000
| 0 | ||
Przybył rozdział piąty i spin-off, jednak te polecamy czytać z przymrużeniem oka i dużą dawką dystansu do dzieła pisanego oraz prosimy zwracać uwagę na GAY ALERT. |
Smerfmisiu « Censeur » 1484217900000
| 0 | ||
Fajnie sie czyta :) |