[FF] Moshi |
Blue_glue « Consul » 1516782900000
| 5 | ||
Witajcie w moim pierwszym fanfiku, Szedł, szedł przez las, był blisko granicy między kocim a mysim terenem, dało się tam usłyszeć szum wiatru, jego delikatne kroki, inne typowe leśne odgłosy oraz płacz małego dziecka. - Zaraz co? - powiedział do siebie i poszedł w jego stronę. Gdy już zobaczył skąd ten płacz się wziął, zdziwił się, na ziemi leżała mała myszka, o szaroniebieskim futrze z białym brzuszkiem i niebieskimi oczami, niezdarnie zawinięta w granatowy tobołek, siedział na niej motyl, gdy postać do niej podszedła, myszka przestała płakać i patrzała na niego przestraszona swoimi niebieskimi oczami. Postać się wahała. Jestem kotem, powinienem ją zjeść - pomyślał, choć jakoś nie mógł się przemóc by to zrobić - ta mysz jest zbyt bezbronna, zaopiekować się nią? To chyba zbyt niebezpieczne, choć jak się ukryje? Wtedy kot dostrzegł małą karteczkę przywiązaną do rogu materiału, napisane na niej było. "To jest Moshi, nieważne kim jesteś proszę zaopiekuj się nią, lub po prostu zabij, ona nie może wychować się w lesie bo.... /\/\/\/ Widać było że wiadomość była pisana na szybko i wyraźnie nie dokończona. Tylko o co chodzi? - wciąż myślał kot - Chodzi o to żeby nie umierała z głodu w męczarniach? Może to jakiś inny powód.. W lesie dało się usłyszeć jakieś szmery. Inne koty - pomyślał. Wziął Moshi i zaczął przed nimi uciekać, za nim było słychać że to wywołało wśród nich poruszenie, z krzaków i zza drzew wydobywały się kocie szepty. Moshi zaczęła płakać z przerażeniem. Koty zostały w tyle, nie opłacało im się biec za nim tylu kilometrów dla jednej małej myszki. Kot który uratował Moshi ze zdziwieniem stwierdził że motyl który siedział na Moshi za nimi leci. będą się pojawiały jak będę miała czas Rozdział 1 - I wtedy ten kot, postanowił cię do mnie przynieść, wiedząc że do myszy się nie dostanie, a jego rodzina prędzej czy później cię zje... I tak mniej więcej się tu dostałaś. - Powiedział Kłos. Na przeciwko niego siedziała Moshi, z motylem na ramieniu. Mimo iż Kłos jest kotem, Moshi się nie bała, całe życie które dotychczas przeżyła spędziła z kotami i wiedziała że kłos jej nie zje, jest weganinem. Siedzieli w sali treningowej, gdy nagle weszła Kiri. - Hejka, wy medytujecie czy co? - zapytała. Moshi spojrzała się na Kiri z pod kaptura, po czym zerknęła na Kłosa. - Nie - odpowiedział Kłos, miał już powiedzieć co robili, ale przypomniał sobie że ona sama chce to powiedzieć. - Coś przede mną ukrywacie? - zapytała się żartobliwie - Niee, później ci powiem - odpowiedziała Moshi. - a teraz może wracajmy do treningu? Kłos wstał a za nim Moshi. - No dobra... - powiedziała Kiri, nigdy nie ufała Moshi, coś jej w niej nie pasowało, tylko nie mogła określić co.. Kiri wyszła, a Kłos zaczął pokazywać jej przeróżne ruchy mieczem, które ona powtarzała. Ma 13 lat, od kiedy je skończyła zaczęła trenować szermierkę, codziennie wychodzi do mysiej ziemi by odszukać kogoś kto nauczy ją strzelać z łuku. Przyszedł czas by iść szukać tego kogoś. Moshi wzięła miecz, torbę z apteczką oraz łuk i strzały, w razie potrzeby własnych na treningu. Pożegnała się z Kłosem i poszła. Wtedy poleciała za nią Kiri, ponieważ była szamanem miała skrzydła. Gdy już do niej doleciała powiedziała: - Chcę wiedzieć. - Tylko co? - zapytała Moshi spokojnym głosem - No co wyście tam robili - powiedziała nalegającym tonem. - Kłos mi opowiadał jak się tu znalazłam.. - No i jak? Moshi opowiedziała Historię Gdy doszła do miasta zwolniła i zaczęła się rozglądać. - Czy ty myślisz że oni ci tak po prostu wywieszą szyld "nauka Łucznictwa"? - powiedziała Kiri Moshi nie odpowiedziała, zatrzymała się i zaczęła się przyglądać jednemu z szyldów. - Czego ty chcesz od tego szyldu pralni? - zapytała Kiri wciąż nie rozumiejąc o co jej chodzi. Moshi ruszyła dalej, choć tym razem jakby ostrożniej. Kiri jeszcze przez jakiś czas próbowała zwrócić jej uwagę, ale ona i tak nie reagowała. - Ehh wciąż nie. - Powiedziała ze zrezygnowaniem Moshi. - Co wciąż nie? - zapytała ze zdziwieniem Kiri - Eh nic nieważne - odpowiedziała, zawracając w stronę wyjścia z miasta. - Ale co jest nieważne? - powiedziała wciąż zdziwiona, ale teraz bardziej podejrzliwie. - Później. - urwała rozmowę Moshi, spoglądając przez ramie, nie czuła się swobodnie. Czuła że ktoś ich szpiegował, właśnie dlatego uciekła Rozdział 2 Gdy już oddaliły się od miasta, Moshi zaczęła biec a Kiri za nią, słońce już zachodziło, na horyzoncie widać było las, przez który trzeba było przebiec by dostać się do chatki Kłosa, jeżeli ktoś je śledził to w lesie miałby łatwiej, ale Moshi nie znała innej drogi. - Czemu biegniemy!? - spytała krzycząc Kiri. - Coś czuje że ktoś nas śledzi, jak się ściemni trudniej będzie uciekać lub go czy tam ją dostrzec. - odpowiedziała głośno - To czemu nie zawalczymy? Weź nie uciekaj! - Powiedziała Kiri zatrzymując się. - To równie dobrze może być 10 wyszkolonych wojowników. - odpowiedziała zirytowanym głosem - jak chcesz to zostań. Moshi dobiegała już do lasu, zostawiając Kiri w tyle. - Ona ma racje........- szepnęła do siebie Kiri ruszając za Moshi. Kiri dogoniła Moshi i dobiegały już do lasu, gdy dobiegły do linii drzew, usłyszały szelest, ale jakiś zbyt nerwowy, wiatr brzmi inaczej, obydwie o tym wiedziały, postanowiły zwolnić, Moshi wyciągnęła miecz by w razie potrzeby odeprzeć atak i tak gotowe na ataki szły powoli do chaty Kłosa, zaczęło się ściemniać, przyśpieszyły kroku. Kiri dostrzegła mysz, co było dziwne, przecież żadne myszy się tak daleko nie zapuszczają, no może poza nimi. Postanowiła nic Moshi o nim czy tam jej nie mówić. - Przecież wygląda jakby tylko zbierał lub ła grzyby, pewnie właśnie to robi? - pomyślała Kiri. Moshi dostrzegła chatkę Kłosa, przyśpieszyła kroku. Uriel przyglądał się dziwnemu kwiatowi, jedząc jak zwykle popcorn z dyni, gdy usłyszał kroki, spojrzał w tamtą stronę, dostrzegł 2 myszy, jedną w granatowej pelerynie z kapturem i mieczem w dłoni, przez to że było ciemno nie widział więcej szczegółów, druga, widać było że była szamanem, była na tyle zielona że trudno było ją dostrzec. Szaman spojrzał się na niego, wtedy Uriel szybko się odwrócił, nie spodziewał się tutaj myszy. Postanowił z czystej ciekawości zmienić się w ducha i lewitując bezgłośnie polecieć za nimi. Teraz żałował że popcorn chrupie i gdyby go teraz jadł to by się zdradził. Moshi i Kiri wpadły do Chatki zmachane, Kłos zaskoczony, wziął miecz który leżał obok ustawił się w pozycji bojowej, gdy zobaczył że to tylko one, opuścił miecz i zapytał: - Czemu jesteście takie zmachane? - Ktoś nas chyba śledził - odpowiedziała dysząc Moshi wypowiadając te słowa pojedynczo. Rozdział 3 Uriel zaczął wracać do domu, kilka metrów jeszcze jako duch, po czym zmienił się w mysz, i zaczął jeść popcorn i rozmyślać o tych dwóch myszach.. Moshi nie mogła tej nocy zasnąć, rozmyślała kto mógł je śledzić, miała nadzieje że zrezygnował, kręciła się w łóżku, nie mogła wytrzymać i wstała, po czym wyszła na małą altankę usiadła na krześle i patrzyła się w noc bez celu, wtedy dostrzegła jakiś ruch, z ciemności wyłoniła się strzała która wbiła się w kolumienkę altanki. Moshi natychmiast stanęła na nogach i wyciągnęła miecz gotowa do ataku schowała się za krzesłem, ponieważ niemiała innej tarczy. Dostrzegła że do strzały jest przyczepiona jakaś kartka. Moshi odczekała chwile i biorąc drewniany talerz którego wcześniej nie dostrzegła podeszła do strzały i odczytała słowa zawarte na kartce "Obserwowałem cię, jutro spotkajmy się w mysim mieście ''Micevning" ulicy imienia Ignacego Chesersona koło cukiernio - kawiarni "przytulny zakątek", nie musisz być sama, ale i tak nikt ci się nie przyda, a i o tej samej godzinie co zwykle wychodzisz na miasto" Moshi rozmyślała kto mógł by zostawić jej taką kartkę, oraz czemu miałaby tam iść? Czemu nikt jej się nie przyda? Czemu ją śledził? Moshi wzięła strzałę i poszła do domu, nagle zrobiła się senna. Poszła spać. Nazajutrz opowiedziała o wszystkim Kłosowi. - I zamierzasz iść? - zapytał - Owszem ale nie sama - odpowiedziała Moshi - Kiri pójdziesz ze mną? - A czemu miałabym iść? - zapytała dziwnie pytającym tonem Kiri - Nie wiem, Może dlatego że jednak w razie porwania mogłabyś zapamiętać typa? - Bardziej stwierdziła niż zapytała Moshi - To może weź kłosa.. - Zaczęła Kiri ale Kłos nie dał jej dokończyć - Jestem kotem, jakbym nagle wparował do miasta samotnie wysłali by na mnie wojska i raczej bym nie wrócił - Oh Kiri weź nie tchórz - powiedziała przeciągając słowa Moshi - Ej no nie tchórzę - Powiedziała trochę urażona Kiri - Na pewno? - powiedziała dziwnym tonem Moshi - No dobra idę.. - Dała się przekonać Kiri - Kiedy wyruszamy? - Wtedy kiedy zwykle - odpowiedziała Moshi Kiri i Kłos poszli ćwiczyć, więc Moshi wzięła ze swojego pokoju zwykły drewniany flet mysich rozmiarów i zaczęła grać czekając na swoją kolej. Rozdział 4 Po treningu Moshi z Kiri poszły do mysiego miasta, by spotkać się z tajemniczym łucznikiem. - Jak myślisz, to podstęp? - Zapytała Kiri Moshi - hmm.. - mruknęła w zamyśleniu Moshi - w prawie wszystkich słyszanych przeze mnie takich przypadkach to był podstęp, ale w żadnym z nich postać była kimś złym i zostawiała wiadomość a nie wysyłała ją w sumie nie pokazując się ale jednak zbliżył się na odległość dobrego strzału strzałą, lub jakiegoś długodystansowego czaru. Dalej szły już milcząc w zamyśleniu. Uriel właśnie był w spożywczaku, obok cukiernio - kawiarni "przytulny zakątek", uzupełniał zapasy popcornu. Czekając w kolejce spojrzał przez okno zaklejone prawie w całości promującymi sklep plakatami. Dostrzegł 2 wyróżniające się z tłumu myszy, wyglądające tak jak te które widział wczoraj w lesie, choć nie był pewien że to one, bo przecież wtedy było ciemno. Gdy w końcu wyszedł ze sklepu, zauważył że myszy na coś czekały przed kawiarnią. Zaczął iść w stronę domu gdy dostrzegł że jedna z myszy z szarym futrem zasłaniająca oczy białym kapeluszem, mająca na szyi biały lekki wyglądający na aksamitny szal się skrada z łukiem w dłoni, gdy doszła do końca ściany za którą mogła się ukrywać naciągnęła łuk i wyskoczyła celując w 2 tajemnicze myszy z lasu. Gdy doszły do cukiernio - kawiarni, Kiri dostrzegła tą samą mysz co widziała wczoraj w lesie wychodzącą ze spożywczaka z całą siatą popcornu do uprażenia w mikrofalówce. Zastanawiała się czy to on mógł wysłać tajemniczą wiadomość, choć nie miał łuku, a raczej nie kupił by sobie przy okazji tak porostu popcornu. Gdy ta mysz sobie poszła z za ściany wyskoczyła inna z szarym futrem białym kapeluszem i szalem celująca łukiem prosto w nie. Wszystkie myszy do okoła się rozstąpiły, oprócz jednej, z zielono neonowo czarnymi włosami i ogólnie ubiorem w tych kolorach która była wyraźnie zapatrzona w telefon. Szła powoli ale szara mysz ją ignorowała, puściła cięciwę, celując w Moshi, która uniknęła ataku, po czym wyciągnęła miecz i zaczęła biec w jego stronę po skosie. Mysz znów naciągnęła cięciwę, celując w Moshi, lecz między nim a Moshi była ta zapatrzona w telefon mysz, Uriel zostawiając na chodniku popcorn skoczył na zapatrzoną w telefon mysz, która była wyraźnie zaskoczona. - Co ty robisz!? - krzyknęła tamta - Emm ratuje cię? - powiedział Uriel - Właśnie jakiś gościu chciał cię zestrzelić z łuku! Kaya, bo tak miała na imię ta mysz, spojrzała się w miejsce gdzie przed chwilą stała, i rzeczywiście była tam jakaś walka. - Eh Dzięki - powiedziała Kaya - Jak ci na imię? - Uriel a ty? - Kaya. Tajemnicza Szara mysz puściła cięciwę i wypuściła następną strzałę, którą Moshi ominęła, po czym gdy już dobiegła do szarej myszy złapała go za szalik, pociągając, przez co z jego głowy spadł kapelusz. Kiri ciągle stała w osłupieniu, gdy wkońcu się obudziła pobiegła pomóc Moshi, łapiąc łucznika od tyłu. Przycisnęły go wspólnymi siłami do ściany i Moshi przyłożyła mu miecz do gardła, cała się trzęsąc, ze zmęczenia i zdziwienia. - Idź pomóc jakoś tym dwóm - powiedziała Moshi wskazując głową na Uriela i Kaye. - Okej - zgodziła się Kiri, po czym odeszła od łucznika. - No dobra, a teraz, w jakim celu chciałeś mnie zabić? - zapytała Moshi próbując zdobyć się na obojętny głos. - Ależ ja Niechciałem, chciałem cię tylko sprawdzić - powiedział spokojnym i obojętnym głosem - no i sprawdziłaś się świetnie - A czemu akurat mnie chciałeś sprawdzać? - zapytała z nieudaną próbą ukrycia zaciekawienia. - Eh śledziłem cię od dłuższego czasu, widząc że szukałaś tu łucznictwa, chciałem sprawdzić czy zasługujesz na moje lekcje i widzę że tak Tymczasem Kiri podeszła do Kay'i i Uriela. - Nic wam nie jest? - zapytała z zatroskaniem Kiri - Nie.. chyba nie.. - powiedział Uriel - Kaya? - Mi też nic, tylko trochę się poturbowałam. - odrzekła. Kiri podała im ręce by pomóc wstać. - Emm dobra dzięki to ja już chyba pójdę - powiedziała niepewnie Kaya powoli się wycofując po czym odwróciła się i poszła patrząc w telefon. Moshi po dłuższym czasie wysłuchiwania Tajemniczej myszy wypuściła go. - A i jak się nazywasz? - zapytała Moshi - Somethie. - odpowiedział - a ty Moshi? - Owszem. - potwierdziła Moshi. - Moshi czemu ty go wypuszczasz!? - ze zdziwieniem jakoś piskliwie zapytała Kiri. - On mnie sprawdzał.. - zaczęła Moshi, ale Kiri jej przerwała - Jak sprawdzał? Mógł cię zabić! - Argumentowała Kiri - Co najwyżej zagwarantować kilka siniaków, te groty są z gumy! - Powiedziała Moshi Biorąc jedną strzałę i naciskając a grot od boku, który pod naciskiem się zgiął, po czym wrócił do poprzedniej postaci. - A ty co masz z tym wspólnego? Widziałam że nas szpiegowałeś, pracujesz dla niego? - zapytała już uspokojona z zaciekawieniem Uriela. - Co ja? - zapytał zaskoczony Uriel - Ja pierwsze widzę tą szarą mysz. - To co robiłeś w granicznym lesie? - zapytała już zdziwiona Kiri. - Zaraz on nas szpiegował, widziałaś go, czemu mi nie powiedziałaś!? - Przerwała im Moshi - No bo wiesz, no ehh no sama nie wiem - odpowiedziała nie mogąc się wysłowić Kiri - Byłem na spacerze. -odpowiedział najprościej w świecie Uriel. - W lesie granicznym? Mysz? Po prostu na spacerze? - wtrącił się Somethie. - To raczej nietypowe? - No bo ja.. Jestem Ducho myszką i bym się po prostu zamienił w ducha gdybym napotkał koty. - Odpowiedział Uriel zamieniając się w ducha. - łoł - powiedziała ze zdziwieniem Moshi cofając się o krok. - A tak w ogóle jak ci na imię? - Uriel, a ty z tego co słyszałem jesteś Moshi? - Mhm. Moshi się rozejrzała, dookoła było pełno myszy, lecz Somethie gdzieś zniknął. - Hej gdzie jest Somethie? - zapytała wszystkich Moshi. - Jest.. Był tutaj.. - odpowiedziała ze zdziwieniem Kiri. Zostawił strzałę! Moshi wzięła ją i odczytała na głos to co było na kartcę. - "Moshi Jutro ta sama godzina." - Chyba tym razem będziesz ćwiczyć.. - Powiedziała Kiri. - No dobra to em, do zobaczenia? - pożegnał się Uriel - Do zobaczenia. -odpowiedziały chórem Moshi i Kiri. - Czemu ona jest taka niska? I ma jakiś taki trochę niezbyt dorosły głos.. - pomyślał Uriel o Moshi.. Moshi i Kiri zaczęły wracać do domu. Rozdział 5 Moshi zaszarżowała na kukłe myszy jej wielkości lecz niespodziewanie zamiast wbić w nią ostrze uniosła je i skoczyła powalając kukłe na ziemię, po czym próbowała się na niej utrzymać, niestety z niej spadła. - Musisz skoczyć trochę wcześniej - pouczył ją Kłos obserwujący Moshi, wciąż to wciąż ćwiczyła walkę. Moshi wstała i odeszła od kukły, po czym, pobiegła, niespodziewanie się zatrzymała, odskoczyła w bok, i wbiła w nią miecz. Nie zwkleając, podbiegła do innej kukły i powtórzyła sztuczkę ze skokiem ale tym razem się utrzymała, wbiła w miejsce w którym powinno być serce miecz. Rozejrzała się za innymi kukłami. - mhm - mruknął pod nosem Kłos. Kiri która obserwowała Moshi po cichu ją podziwiała, była o całe lata starsza a jednak poddała by się po dwóch dniach. Uriel siedział przed i jadł popcorn rozmyślając o wczorajszym dniu. Kim były te myszy? Czemu się spotkały? Czemu Moshi jest taka mała? Dlaczego do tej walki wogule doszło?. Uriel wciąż zadawał sobie te pytania. W telewizji właśnie leciały fakty, nagle, gdy Uriel spojrzał na TV dostrzegł nagrywaną w słabej jakości, telefonem wczorajszą walkę, twarzy Moshi niebyło widać. Po skończeniu filmiku prowadząca podała znane fakty: - Wiadomo że w trakcie walki nikt nie zginął, niestety ale to jedyny film i w dodatku niema dźwięku więc nie wiadomo o czym rozmawiali sprawcy oraz czemu walczyli, niebyło również widać ich twarzy. Jedyny świadek którego udało nam się znaleźć ponieważ miała na tyle charakterystyczny wygląd niezgodziła się na wywiad, a osoba która nagrała walkę niestety pozostała anonimowa. - One na sto procent nie są zwykłe - powiedział do siebie Uriel - tymbardziej ta Moshi. Nadszedł czas by spotkać się z jego przyszłym nauczycielem, po pożeganiu się z domownikami wyszła tym razem samotnie. Wiatr wiał dziś mocno, Moshi złapała pelerynę by się trochę przed nim zakryć. Gdy doszła do miasta naciągnęła kaptur tak by zasłaniał jej oczy, wiedziała że mimo iż ktoś może ją rozpoznać po wczorajszej walce nie może pozwolić by dowiedzieli się kim dokładnie jest, tym bardziej że niema dokumętów i mogą ją zamknąć. Spodziewała się że komuś na pewno udało się nagrać walkę. Gdy już doszła do miejsca spotkania, zauważyła że myszy które tendy przechodziły były jakieś ostrożne, oprała się o ściane i czekała czasami się rozciągając. Na drugiej stronie ulicy dostrzegła Somethiego który patrzał się prosto na nią. Pokazał jej głową żeby szła za nim. Gdy chciała przejść przez ulice na jego stronę, gestem jej zabronił, wtedy pojęła że lepiej żeby nikt nie widział ich razem po wczorajszych wydarzeniach. Mimo iż nikt nie został ranny, takie walki sprawiają że myszy się boją, rząd będzie chciał ich złapać by znów teoretycznie uratować miasto, wiele spraw zostaje zatajonych, a ci prawdziwi źli są wpływowi i niewyłapywani. Moshi szła za Somethim już dosyć długo gdy nagle dał jej znak żeby przeszła przez ulicę na jego stronę. Uriel spojrzał przez okno, zdumiał się tym co tam zobaczył, a mianowicie Moshi i Somethiego. - Co tam się dzieje? - pomyślał Uriel - Ahh, jak widać Moshi idzie na lekcje, ciekawe po co jej w ogóle ta umiejętność? Mała Moshi. Charakter: Jeszcze niewiadomy. Wiek: Max 3 tyg. Nie jest dokładnie określony. Inne: Motyl jest do niej przywiązany. Postać już nie będzie się chyba pojawiać Tajemniczy Kot Zdj. raczej się nie pojawi Charakter: tymczasowo wiadomo że nieumie zabijać bezbronnych Inne: Jest kotem xd postać nie będzie się już raczej pojawiać Młoda Moshi (wygląd ten co dorosłej sam ale ma inny trochę charakter xd) Zdj. Wiek: 13 lat Charakter: Dosyć tajemnicza jak na swój wiek, zbyt ufna, chce naśladować Kłosa, trudno się z nią zaprzyjaźnić, raczej nie interesuje się losami mysiego miasta, nie umie dobrze kłamać, bo od razu jej się robi gorąco. Historia: no właśnie to jest jej historia Inne: Odrobine zna się na szermierce i chce się uczyć łucznictwa, Motyl się jej trzyma Kłos Wiek: 40 (nasza) Charakter: Wymagający, litościwy, waleczny, odrobine wnerwiający, cichy, więcej niewiadomo. Historia: Jeszcze niewiadome Kot Inne: nie je myszy, wychował Moshi, uczy Kiri i Moshi walczyć (Kiri magią a Moshi zwykła bronią) Kiri Wiek: Niewiadomo Charakter: Natrętna, jeżeli czegoś nierozumie wnerwiająca, nie lubi zbyt tajemniczych osób, niezbyt zna się na zagadkach, odważna Historia: tutaj też ona kiedyś sama opowie xd Mysz Inne: jest szamanką Postacie podesłane; Kaya Charakter: nie lubi trendów ani stereotypów. Przez życie idzie z telefonem i w słuchawkach. Uparta, jak się przyczepi tak ma być i kropka. Nie widać po niej z pozoru ale jest strasznie dziecinna i uważa to za swoją zalete. Inne myszy aby zdobyć jej zaufanie musza po prostu mieć podobne zainteresowania. Chociażby Muzyka i szkicowanie. W sprawie walki jest raczej słaba. Nigdy nie zdarzyło jej się walczyć z kimś na poważnie. Stara się uciec od problemów, a nie je rozwiązać. Często wpada na głupie pomysły. Wiek: Stara jak świat, już po 20 przeliczając wiek "na nasze" Inne: Grzywka u niej to podstawa. Na zdjęciu nie widać ale oczy ma zasłonięte grzywką. Nie przejmuje się wyglądem, zależy jej tylko na grzywce i stanie słuchawek. Krawat nosi po tacie, zmarł szmat czasu temu. Uriel duchowa forma: zła forma: Wiek: Nie wiadomo. Charakter: Po połowie leń, wrażliwy, zazdrośnik, nerwus, pomocny i przyjazny. Kot czy mysz?: Mysz. Inne. Urielek to właściwie duch. Ale nie zupełnie... może zamieniać się w ducha i w mysz. Jak na razie utrzymuje się w formie myszy. Duch to forma ewentualna. Postacie możecie podsyłać! Imie: Przezwisko*: Zdj postaci: Wiek: Charakter: Historia*: Kot czy Mysz?: inne*: * ewentualnie Dernière modification le 1517761500000 |
Arbuzeek « Consul » 1516786020000
| 1 | ||
ciekawy prolog Dernière modification le 1516786320000 |
Agataxa « Censeur » 1516794060000
| 0 | ||
Ciekawy pomysł! |
Bejrzie « Consul » 1516803360000
| 0 | ||
Swietne, bede czytac gdy wiesz jak moshi bedzie kiedys wygladac Tylko chyba troche za czesto uzywasz slowa Moshi |
Blue_glue « Consul » 1516804920000
| 0 | ||
Bejrzie a dit : No tak xD właśnie ją narysowałam xd Dodano rozdział 1! Dernière modification le 1516805580000 |
Aya_san « Consul » 1516812900000
| 0 | ||
bardzo ciekawe, powodzenia! |
Hakazu « Consul » 1516853100000
| 0 | ||
1 a dit : Taki śliczny opis na górze a potem on po prostu idzie w jego stronę? :( Myślę że powinnaś to więcej opisać. Np: - Zaraz, co? - zdziwionym głosem powiedział do siebie. Nie wszędzie w lesie można usłyszeć płacz dziecka. W sumie to w żadnym lesie. Dotarło do niego, że to nie jest normalne i należy to koniecznie sprawdzić. Nadstawił ucho. Płacz nie ustawał, bo dlaczego miał by ustać? Nadchodził z prawej strony. Powolnymi krokami zbliżał się do krzaka, tak cicho, że wręcz niedosłyszalnie. Wyciągnął rękę i odsłonił rozłożyste gałęzie pokryte seledynowymi liśćmi. Zdumiał się bardzo, gdy na ziemi zobaczył małą, owiniętą granatowym materiałem myszkę. No to tylko moja propozycja (pisana o 5 rano na telefonie c':). // Anyway dodam postać bo fajnie się zapowiada Kaya Charakter: nie lubi trendów ani stereotypów. Przez życie idzie z telefonem i w słuchawkach. Uparta, jak się przyczepi tak ma być i kropka. Nie widać po niej z pozoru ale jest strasznie dziecinna i uważa to za swoją zalete. Inne myszy aby zdobyć jej zaufanie musza po prostu mieć podobne zainteresowania. Chociażby Muzyka i szkicowanie. W sprawie walki jest raczej słaba. Nigdy nie zdarzyło jej się walczyć z kimś na poważnie. Stara się uciec od problemów, a nie je rozwiązać. Często wpada na głupie pomysły. Wiek: Stara jak świat, już po 20 przeliczając wiek "na nasze" Inne: Grzywka u niej to podstawa. Na zdjęciu nie widać ale oczy ma zasłonięte grzywką. Nie przejmuje się wyglądem, zależy jej tylko na grzywce i stanie słuchawek. Krawat nosi po tacie, zmarł szmat czasu temu. Dernière modification le 1516854240000 |
Blue_glue « Consul » 1516866420000
| 0 | ||
Astral67 a dit : Postać przyjmę, a co do tego kawałku tekstu naprawdę dobry, mogłabym go (po drobnej zmianie, niektóre sformułowania niezbyt mi podpasowały) wstawić? Oczywiście napisze że to ty napisałaś ten fragment. Choć sama jeszcze się zastanawiam czy wgl powinnam xd |
Keratyo « Consul » 1516870260000
| 0 | |||||
oh tak znam ją tak dobrze ^^ przyjelabys urielka w wersji myszkowatej?
Dernière modification le 1516873980000 |
Blue_glue « Consul » 1516870440000
| 0 | ||
Milqie a dit : przyjełabym tak swoją drogą mg użyć tego rysunku Kłosa od ciebie? Przydałby mi się |
Keratyo « Consul » 1516870800000
| 0 | ||
Motylek4152 a dit : oczywiście |
Bejrzie « Consul » 1516875720000
| 0 | ||
rozdział a dit : no to niezle rozdzial fajny tylko łuczniCtwa |
Blue_glue « Consul » 1516889880000
| 0 | ||
Dodałam rozdział 2! |
Hakazu « Consul » 1516908660000
| 0 | ||
No jasne, możesz wstawić xD nie musisz pisać że to ja czy ten ale jak chcesz |
Keratyo « Consul » 1516909620000
| 0 | ||
Uriel stalker XD Czekam na 3. |
Blue_glue « Consul » 1516955400000
| 0 | ||
dopiero wstałam już się biorę za 3 zrobiony Dernière modification le 1516959780000 |
Aya_san « Consul » 1516997280000
| 0 | ||
az zostawie postac Imię: Ayaki Przezwisko: Aya Wiek: 16 Charakter: Cyniczna, trochę leniwa, wierna i lojalna Kot czy mysz? Mysz Inne: Kilka lat wcześnej dostała amnezji. Walczy kosą, a przy nodze ma ewentualny pistolet |
Blue_glue « Consul » 1517069760000
| 0 | ||
//poprzednie delit xd dodałam rozdział 4! Dernière modification le 1517231940000 |
Hakazu « Consul » 1517253300000
| 0 | ||
O tak, jest cudownie B) Moja mycza idealnie wlepiona we wszystko. Tutaj walka a ona olewka xD Aaaa czekam na rozdzial 5. |
Keratyo « Consul » 1517255040000
| 0 | ||
No wreszcie. Czekam na piąteczke |