Asphodel: Broken Path

Pytanie króliko-uchego trochę mnie zaskoczyło, ale w sumie było uzasadnione.
- No cóż... Z tego co zauważyłem ta grzybowa dziewczynka go zatruła, więc najpewniej trochę by pocierpiał gdybym tego nie zrobił. Co prawda nie jestem zadowolony z tego że to zrobiłem, ale pewnie bym żałował bardziej. -
Powiedziałem, po czym na chwilę ucichłem i przyjrzałem się grupie oddalającej się.
- ...Powinniśmy pewnie iść do tych koszar. -
No i tup powoli.

Statystyki - Alexander

#182

Zastanowił się przez chwilę, gdy usłyszał odpowiedź blondaska.
- Mhm, rozumiem. - Wtedy to doszło do niego, że reszta grupy zaczęła iść w stronę bodajże koszar. Na słowa Alexa skinął delikatnie głową i ruszył, trochę generalnie szybciej aby dogonić za towarzyszami.

Statystyki

#183

Iller

Iller spojrzał na Amali, i przez chwilę gapił się na nią, po czym zbliżył się o krok:
- Nie jestem zarządcą tego obozu - musiałabyś spytać Hulma lub jednego z generałów.
Zauważył, że każdy zaczął iść do koszar.
- Do zobaczenia, przyjaciele!

...

Grupa dotarła do budynku - prostej, podłużnej konstrukcji z kamieni i drewna. Okolice koszar już były bardziej nabrudzone niż reszta - plamy, zgniłe resztki jedzenia i jakieś ślady krwi. Wejście do koszar prezentowały małe drewniane wrota, które się nie do końca domykały. Jakiś hałas i śmiechy dochodziły ze środka.

Wchodzić?

#184

no to wbijamy

Statystyki - Cynthia Thornwald

#185

Feal

-Co oni.. Imprezują!?-
Feal ucieszony, podbiegł i popchnął jak najmocniej jak mógł wrota, by otworzyć je na oścież.
-Dobry dzień! Jak się bawimy!?-
Powiedział z uśmiechem i zamkniętymi oczami, które po chwili otworzył.

Statystyki - Feal

#186

Feal prawie wyrwał drzwi z zawiasów swoją ekscytacją. Ogarnął, że jego ogon trzepotał po brudzie w nadludzkiej częstotliwości.
Przed grupą pojawił się wielki wypełniony hall z ogromnym stołem wypełnionym piwem, chlebem, ziarnem i jeszcze raz piwem.
Pokój wił się do końca budynku - a po stronach były cztery przejścia do innych pomieszczeń. Na samym końcu budynku był kominek, który się słabo palił.

Prawie każdy u nich był człowiekiem. Było kilka elfów, i jeden facet z uszami konia - ale nic poza tym.
Tłum ucichł i spojrzał się w grupę z pytającym spojrzeniem. Szepty powoli zaczęły się rozrastać - mówili o dziwnej naturze ich grupy i jakiś zwyrodnialcach. Po chwili, spora ilość spojrzała się w jednego zranionego żołnierza - który był obecny podczas bitwy z łajdakami i Hulmem. Miał bandaż owinięty na prawej ręce.

Później, jakiś młody, wąsaty i trochę pijany typ obok niego wstał, skrzypiąc krzesłem i uniósł rękę.
- EJ CI ZAJEBALI RUPERTA!
Przez sekundę nastała cisza... Jakby każdy zbierał myśli...
Wtedy, większość razem wykrzyczała:
- WOOOOHOOOOOOOOOOOOOOOOO!!! - unieśli kufle i obijali je o kufle innych, wiwatując.
Na samym końcu stołu, na trochę ładniejszym krześle siedział umięśniony, łysy facet z poważną miną i owiniętą wokół szyi skórą wilka.
Jego klata była goła - stroiły ją tylko niezliczone blizny i wgniecenia. Przyglądał się sytuacji uważnie, jakby trzymając cały hall pod swoją kontrolą.

#187

Huh. No to ja lecę!
Amali z uśmiechem wstała, teatralnie otrzepała się z brudu, przytaknęła Illerowi i po usłyszeniu wiwatu z koszar, ruszyła w tamtą stronę. Jednak, gdy zauważyła ten tłum, pomyślała, że może raczej wejdzie potem. Zwłaszcza, że tam był ten kolega Ruperta. Na razie może po prostu poczeka na dworze... Pooddycha świeżym powietrzem i wślizgnie się do środka za jakieś 15 minut, czy coś.

Wtedy wszyscy będą jeszcze bardziej pijani! Świetnie!
Stanęła gdzieś obok budynku, obserwując obóz.

Amali

#188

Wzdrygnęła się na okrzyk ludzi, rzucając krótkie spojrzenie Alexowi.
Czyli wieści szybko się roznoszą. Westchnęła, zdobywając się na niezręczny uśmiech.
Podeszła więc do Alexa, spoglądając na jego twarz.
- Chyba musieli go nie lubić. - Stwierdziła, zakładając ręce za plecami.
- W takim razie możemy się razem czegoś napić, co? - Zaproponowała chłopakowi, chcąc zapewnić mu chociaż jakieś towarzystwo.

Statystyki - Cynthia Thornwald

#189

Co prawda, wejście Feala nieco wystraszyło Remi. Mimo, że chciała być bardziej śmiała- może tak jak właśnie Feal, który bez myślenia wbił w środek imprezy, to nie mogła się na to zdobyć. Szczególnie, że w tych koszarach byli uhh... wszyscy inni? Trochę za dużo osób jak na Remi, które preferowałaby mieć własny mały kącik w którym ze spokojem mogłaby sobie czilować czy co innego.

Białowłosa przed wejściem do koszar zastanowiła się jeszcze raz, i postanowiła wsypnąć się do środka za chwilę, gdy ci wszyscy będą zbyt zajęci powrotem do własnych rozmów po wielkich... wiwatach? tak, wiwatach dla tej dziwnej zgrai, co właśnie ich spotkała. Zebrała powietrze w płucach, jakby próbując przez chwilę się uspokoić. Było jej zimno, ale... nie chciała zwracać na siebie uwagi, chociaż i tak pewnie nikt by jej tej uwagi nie zwrócił!

Dziewczyna szybko zauważyła, że nie jest jedyną która powstrzymuje się przed wejściem. Z rozbawionym uśmiechem podbiła do Amali z rękoma agresywnie próbującymi rozgrzać swoje ramiona przez pocieranie.

- E mała! A tobie jak na imię? Chyba się nie przedstawiałaś wcześniej, albo mi się zapomniało, ahah!
Czemu nie wchodzisz do środka, mała? -

Statystyki

Dernière modification le

#190

Sytuacja w koszarach na pewno nie była czymś czego się spodziewałem. Szczególnie dla tego że wiwatowali, bo zabiliśmy jednego z nich...? Poczułem się z tym trochę dziwnie.
Zaraz podeszła do mnie Cynthia i zaproponowała picie. Trochę nagłe to się dla mnie wydawało ale no... Nie będę protestować.
- Hm? Jeśli chcesz to chętnie. -
Uśmiechnąłem się lekko do dziewczyny. Nawet jeśli sytuacja jest dziwna, można by się trochę rozluźnić.

Statystyki - Alexander

#191

- Świetnie. To idziemy. -
No i poszła wgłąb koszarów, rozglądając się za trunkiem, oraz wolnymi miejscami.
Trochę stresowała się przebywając w tak dużym skupisku ludzi, więc starała się unikać kontaktu z tymi dziwnymi ludźmi.

Statystyki - Cynthia Thornwald

#192

Ze słodkim uśmiechem, Amali odpowiedziała:
Przedstawiałam się, ale może nie słyszałas. Mam na imię Amali.

Ty jesteś Rumi tak?
Powiedziała specjalnie przeinaczając imię.

Nie widzę powodu, aby iść do środka. Naprawdę, to że wiwatują osoby, które dla nich są tak jakby barbarzyńcami, jest troche niepokojące. Więc wolę poczekać, aż wszyscy się upiją, aby wejść do środka.

Amali mówiła prostolinijnie, widząc jakim typem osoby jest Remi, lecz dalej z uroczym uśmieszkiem. Zauważyła, że myszy jest zimno, lecz nie skomentowała tego.

Amali

#193

Feal

Imprezę czas zacząć!
Feal od razu się wbił i usiadł przy pierwszym lepszym siedzeniu, zadowolony.
-Jak leci?-
Złapał za pierwszy lepszy kufel przy nim z piwskiem.

Statystyki - Feal

Dernière modification le

#194

O mój boże...
Kobietka speszyła się odrobinę na widok pijanych gości którzy z radościa wiwatowali śmierć ich własnego towarzysza. Czy nie powinno być wręcz przeciwnie? W końcu, zginał nie kto inny jak ich kompan!

Opuściła odrobinę swoje uszy, nie do końca pewna czy chce wchodzić do miejsca które jest przepełnione śmierdzacymi od alkoholu gośćmi. Liski najwyraźniej nie jest aż tak odważna i pewna siebie jak Feal, który rozjebał drzwi i już podbił do jakiegoś stolika.
~...urocze miejsce.
Podrapała się z tyłu głowy, nie wiedzac też czy jest to odpowiednia placówka dla takiej Amali czy ćmodziaka.
~...Co o tym myślisz, Pip?

Statystyki

#195

Widząc co się dzieję w wielkiej hali chłopka poczuł się dosyć niekomfortowo. Nie przez to, że zaczęli wiwatować na ich widok, bo zabili jakiegoś osobnika. Bardziej przez to, że no nie pasował w tym miejscu za bardzo. Nawet gdyby przyszedł do obozowiska z własnej woli to nie było bata, że do tej hali tak czy siak wejdzie. Nawet jeżeli zaczęło mu się robić odrobinkę zimno. Także obecnie Reyri stał trochę dziwnie tuż nieopodal wejścia gapiąc się na ziemię i rozmyślając co czynić dalej.

Statystyki

Dernière modification le

#196

Remi przyłożyła rękę do swojego policzka powoli zamykając oczy, jej uśmiech powoli zmieniał się na bardziej neutralny.

Hmm... chyba nie będziesz czekała długo, powiem ci.
- a, no, ta, Remi. Re-mi.
Dziewczynie nie za bardzo się też podobała sytuacja że wiwatowali ludziom którzy zabili jednego z nich...ale nie wiedziała. Może ten Rupert był jakimś chujkiem czy co?

E, no, znaczy wiesz, może typ coś przeskrobał albo coś? Nie wiemy, nie da się "lubić" każdego, c'nie? Połowa by tu se pewnie do gardeł skoczyła jakby zostawić ich samym sobie!
Przynajmniej tak myślę, albo no.
...
Dziewczyna podrapała się za uchem, spotykając też wzrokiem tego królika.

E, ty! Królicze uszy! Wbijasz z nami do środka, czy nie? Przysięgam, zaraz mi uszy zamarzną, brr!

Statystyki

Dernière modification le

#197

No trochę przeskrobał. Generalnie jest powodem, dlaczego tu jesteśmy, zamiast gdzieś podróżować.

Rumi nie pytała o szczegóły, więc nie zamierza ich dać. I tak już odskoczyła do królika, a zaraz pójdzie do środka. No i tyle było z interakcji. Może to i lepiej?

Amali

#198

No to wziąłem se piwo i gdzieś sobie z Cynthią usiadłem tak żeby być trochę dalej od tych typów. Napiłem się trochę i zastanowiłem co mam robić właściwie.
- W sumie, kiedy walczyliśmy z tymi gośćmi, pod koniec, czemu wróciłaś nagle taka poobijana, co?

Statystyki - Alexander

#199

A więc stał on chwilkę w bezruchu, ale niebawem do jego uszu dobiegły słowa myszowatej i Reyri od razu skierował wzrok na nią. Może jednak nie będzie tak tragicznie jak myśli i zdoła spędzić w tym otoczeniu czas pomimo, że za bardzo nie pasuje? Z resztą i tak prędzej czy później będzie się musiał tam wybrać jeżeli nie chce no... zamarznąć.
- ..Pewnie - Powiedział z lekką niepewnością w jego głosie wbrew tego co rzekł.

Statystyki

Dernière modification le

#200

- Trochę za bardzo uwierzyłam w swoje możliwości. -
Zaśmiała się trochę skrępowana tym pytaniem, siadając przy Alexandrze.
- I dostałam ostro po kręgosłupie. Ale chyba w porę przyszłam? - Obleciała wzrokiem salę, rozglądając się również za innymi towarzyszami z jej grupy, chwilę potem wracając do konwersacji z Alexem, uśmiechając się delikatnie do blondyna.
- A tak poza tym, odnośnie Remi.. - Zaczęła cichszym tonem, lekko nachylając się w strone blondyna.
- Sądzisz, że mogła pojawić się tu tak jak my, tylko że Hulm ją znalazł? - Dokończyła, z powrotem opierając plecy o krzesło.

Statystyki - Cynthia Thornwald

English	Français
Português do Brasil	Español
Türkçe	Polski
Magyar	Română
العربية	Skandinavisk
Nederlands	Deutsch
Bahasa Indonesia	Русский
中文	Filipino
Lietuvių kalba	日本語
Suomi	עברית
Italiano	Česky
Hrvatski	Slovensky
Български	Latviešu
Estonian

Langue