- ISOLDA FJOTUNNER - VARTHII "WIELKI" VARKSON - MAERITH ANANDAK -

Varthii westchnął pogardliwie, patrząc na odwrót ludzi Hoho.
Maerith rozciągnął ręce i złapał się za tył głowy.
- "Jasny szkorbut! Tchórze..." -
- "Hmph! Też podjąłbyś się walki przeciwko ośmiu przeciwnikom?" -
- "Nie bądź taki mądry!" - obaj towarzysze się zaśmiali, obserwując obszar fortyfikacji.

W tym czasie, Isolda podeszła cicho do Varnaviassa, ciągnąc lekko za jego rękaw aby przykuć uwagę.
- "Szpiedzy z północy. Człowiek - najpewniej z Agro." - szepnęła głośno, mając pewność, że opuścili ten teren już jakiś czas temu.

- SKAER ASKUVERTH - YFIRA ULFSKAR - ROKKUR REIKNISON -

Skaer i Yfira wrócili do Tvar'roga.
- "Czyli... mamy ten cały teren wolny, i na dodatek jesteśmy w niepokonanym sojuszu? Całkiem nieźle!" -
Rokkur, stojąc trochę z przodu całej drużyny i podnoszący niektóre elementy gruzu, przeprowadzając dokładny zwiad terenu, wtrącił się:
- "Na to wygląda. Choć... co mnie obawia to fakt, że pierwszy okupant flagi nigdy jeszcze nie skończył jako wygrany..." -
- "Musimy dać z siebie wszystko. Nie jesteśmy wcale w wygranej pozycji. Jeszcze nie." - powiedział, pewny siebie.

Nieopodal, Tvar'rog miał przed sobą drzwi do niedużej wieży trzymającej flagę akademii.

- YVON RAI - EVORA RECETTE - SIEGBERT DE AIUTHAIE -

Evora ukłoniła się ceremonialnie, po czym zaczęła kierować się do jakiegoś siedzenia aby odpocząć.
- "Tak. Dotarcie do Vendry może okazać się... trudne." -

- "..." -

Yvon zdążył wyciągnąc nóż, którym się bezczynnie bawił, trzymając uwagę na konwersację.
- "Więc, ruszamy do kogoś innego o propozycje sojuszu?~" -

- "Hmph." -
- "Nie wiem czy nasi pluszowi sąsiedzi będą przyjaźni wobec nas." - Evora wzięła głęboki łyk ze swojej skórzanej manierki.

- LUCIELLE PIRZKALL - LUDWIK FORZA - NESSA ALTAVILLA -

- "Mhm." - odpowiedział Ludwik, owijając bandaż wokół jednej z ran Nessy.

Lucielle wstała i zaczęła zbierać swoje rzeczy.
- "Masz rację..." -
- "Ugh. Jednak nie pozbędziemy się ich tak szybko." -

- "Ngh... Dobra! Nie ma co czekać! Musimy przedostać się przez ostatni most, bo inaczej zrobią z nas kaczki na ostrzał!" -
Pozytywna aura Nessy szybko wróciła do grupy, gdy ta zebrała się w kupę i wstała z pomocą Ludwika.

Varnaviass

Varnaviass przejechał wzrokiem przez fortyfikację, zauważając i dochodząc do takiej samej konkluzji co Tvar.. Bywało tu lepiej podczas poprzednich potyczek, zdecydowanie. Widząc Hoho, Varnaviass trzymał spokojny wzrok na niej, oczekując jakiejś.. Zasadzki, chociażby. Jednak póki co, nic takiego nie miało miejsca, a zanim cokolwiek dało się zrobić, Hoho is gone.

Westchnął I poszedł do drugiej strony fortyfikacji, dając trochę miejsca Tvarowi i jego kompanii. Ale że był osobą czujną i wiedział że pierwsi nie zawsze będą ostatnimi, wydał lekkie rozkazy.

~ Nie sądzę by jakieś były, ale uważajcie na pułapki. Mówcie jak coś zobaczycie, znajdziecie...

Skierował te słowa do swojej drużyny, po czym uwagę skupił na Isoldzie, która powiedziała o szpiegach prawdopodobnie z Agro. Varnaviass skrzyżował ręce i złapał się za podbródek, po czym wyjawił jej prostą hipotezę.

~Prawdopodobnie byli sprawdzić mosty, skoro byli w okolicy to raczej wiedzą też o sojuszu..

... Hmm. Albo przeczekają, albo przeprowadzą atak od razu by się nas pozbyć..

.. Tylko czas nam powie. Dzięki za informacje.

Blair

- W życiu. Czy oni w ogóle rozumieją ludzki język? - Przekrzywiłem się. - Jesteśmy wobec nich neutralni. Pewnie nie będziemy ich priorytetem jeżeli chodzi o atak. -
Tak przynajmniej myślałem po tym, co się stało.
- Musimy zawrzeć z kimś sojusz, zanim ktoś inny już to zrobi. Nie mówiąc o tych północnych. -
...
- Nie wiem. Gdybyśmy tylko mogli dotrzeć jakoś do Huatzacanu.. Albo kogokolwiek innego. Czemu akurat Cerlic musi być za zniszczonym mostem? - Powiedziałem to z nutą irytacji w głosie. Niesprawiedliwość. Tamci dwaj chuje z północy są sprytni. Ale miejmy nadzieję, że Cerlic się nie podda.
- Nie walczymy. Na pewno nie mamy szans bić się o flagę samemu. No więc? - Chyba decyzja podjęta?
- Więc musimy kogoś znaleźć, nie? Maskotki też nie będą złe w ostatecznym rozrachunku. -

Cerlic


- A więc chodźmy. Za mną.- Powiedział lekko uśmiechając się w stronę ekipy i oficjalnie rozpoczął wędrówkę w kierunku mostu.

Tvar'rog



-Dobra, mamy chwile czasu zanim oni sie powybijaja albo przyjda do nas.
Usiadl na gruzie, rozkojarzony.
-Co robimy?-

WCZESNY WIECZÓR

Drużyna Blaira pozostała na wzgórzu, czuwając za wrogami i planując swoje następne kroki.

Drużyna Lany dalej przeczekiwała i odpoczywała u stóp wyżyn, w ukryciu, będąc najdalej od flagi zwycięstwa.
Choć

Drużyny Tvar'roga i Varnaviassa złączyły się przy wieży, trzymając wartę i nudząc się przez ostatnie godziny - obserwując resztki płonących mostów.

Hoho i jej ekipa oddalali się na północ, będąc w dość otwartej pozycji, i najpewniej szukając jakiegoś miejsca na postój.

Tym czasem, na południowej stronie rzeki...

Drużyna Alice nie wychylała się zza lasu i wzgórz, najpewniej odpoczywając po brutalnym konflikcie z Vendrą.

Wojownicy Huatzacanu skończyli zastawiać większość swoich pułapek i zdążyli zbudować razem dość przytulne postoje z dachami nad głową, czekając na swoją zdobycz...

Cerlic i jego drużyna ruszyli na północ, nie chcąc być odcięty od reszty bitwy. Zbliżali się do zniszczonego mostu, choć nie widzieli nikogo w coraz ciemniejszym otoczeniu...

- YVON RAI - EVORA RECETTE - SIEGBERT DE AIUTHAIE -

Siegbert jako ostatni czuwał nad horyzontem, podczas gdy Evora odpoczywała, a Yvon postanowił usnąć aby przygotować się na nocną wartę.
Na moment, odwrócił się do Blaira w rozmyśleniu.

Co jakiś czas, Evora przełamywała ciszę:

- "Coś cicho tutaj bez Yvona, nie?" - zaśmiała się i ziewnęła cicho.

- MARQUESSA - MORTY - LUCRECE -

Postój nad turnią był w miarę przytulny i bezpieczny. Gorzej, gdyby ktoś ich tutaj znalazł i zaprowadził w kąt.

Lucrece podśpiewywał sobie coś pod maską, opierając się nieopodal wyjścia.

Morty, jak zawsze, ćwiczyła swoje ciosy.

Marquessa chodziła dookoła w zamyśleniu.
- "Nie mamy informacji o czymkolwiek... Inni już pewnie dotarli bliżej flagi..." -

Morty westchnęła, kontynuując swój trening i oczekując razem z resztą na rozkazy Lany.

- SKAER ASKUVERTH - YFIRA ULFSKAR - ROKKUR REIKNISON -

- ISOLDA FJOTUNNER - VARTHII "WIELKI" VARKSON - MAERITH ANANDAK -

Po przeszukaniu okolicy, Yfira wbiegła do wieży, rozglądając się i prędko mówiąc:
- "Dawaj, Skaer - kto ostatni ten dzban!" -
- "Czekaj... To może być niebezpieczne!" -

Yfira, ignorując Skaera, zaczęła biec po niestabilnych schodach kamiennej wieży.
Skaer westchnął, i powoli wchodził do wieży aby się obejrzeć za czymś podejrzanym.

Nagle, Anandak wypchnął Skaera z drogi, wbiegając do wieży i wspinając się w górę, aby nadgonić za Yfirą!
- "Awhoops, sorka!-"
- "Ugh..." -

Rokkur był nieopodal Tvar'roga i reszty, obserwując dziecinne zabawy trójki i będąc w trakcie rozpakowywania paru rzeczy z drogi.
- "..." -
- "Możemy starać się utrzymać tą pozycją jak najdłużej. -

Varthii się wtrącił, sam wypakowując wszystko ze swojego wielkiego plecaka - w tym materiał na namioty i pożywienie.
- "No- albo, ruszamy teraz aby zapalić ostatni most, hah!" -

Isolda przeszukiwała pole dawnych bitew, znajdując jakieś błyskotki i czuwając na wszelkie okoliczności.

- LUCIELLE PIRZKALL - LUDWIK FORZA - NESSA ALTAVILLA -

Odchodząc od ciepła płomieni mostu, grupa ruszała na północ.

- "Brr... Robi się zimno." - Nessa ogłosiła, łapiąc się za ramiona.
- "Nie mamy czasu na postój... Możemy stracić ostatni most w każdej chwili..." - Lucielle użyczyła Nessie dłoń z rękawiczką, aby mogła się trochę ogrzać w chłodny wieczór.

Ludwik kiwnął głową i poprawiając swoją kurtkę odwrócił się do grupy:
- "Chodźmy. Miejmy to już z głowy" - delikatnie się uśmiechnął, rozluźniając atmosferę grupy.

Cerlic

Blondyn westchnął starając się dojrzeć cokolwiek w otaczającej ich ciemności.
- Kiedy uda nam się przejść przez most zrobimy postój, teraz musimy wytrzymać. - Odezwał się do grupy po chwili dodając. - Miejmy nadzieje, że na naszej drodze nie będą się kryć żadne niemiłe niespodzianki w tej ciemności, pomijając oczywiście
bardzo możliwe spalenie mostu. -