Asphodel: Broken Path

Kobieta starała się za wszelką cenę unikać wzroku Hulma. Zdecydowanie trochę bała się tego człowieka, szczególnie po tym co zrobił Hyacinthowi. Rzuciła krótkie spojrzenie mężczyźnie w czarnej zbroi, szybko odwracając wzrok w ziemię.
Co chwilę patrzyła na rudego, i trochę ulżyło kobiecie kiedy jego rana wyglądała już lepiej.

Statystyki - Cynthia Thornwald

#142

Amali usiadła prawie metr koło szczurka.

Miło cię poznać Iller, mimo sytuacji, w której się znajdujemy. Mam na imię Amali.

Uśmiechnęła się promiennie w stronę chłopca. Bo zbyt męsko to on nie wyglądał.

Amali

#143

Remi miała już zacząć coś mówić gdy została zasypana kilkoma pytaniami o tej samej treści- co ona tu robi? W sumie, ona sama nie wiedziała jak się tu znalazła, ale cieszyła się że jeszcze żyje razem ze swoją głową na miejscu.

Ale- ale wreszcie do zgrai doszedł Iller, którego słowa dość nieźle zirytowały Remi. SŁODKA? SŁODKA MYSZ?
Białowłosa wreszcie wyciągnęła wiewiórkę z ognia, starając się ignorować swoje własne myśli w głowie by spuścić mu łomot za użyte słowa.
Przecież jest tu pierwszy dzień, ze swoją głową, nie może tego spierniczyć, prawda?

Dziewczyna w końcu odwróciła się do niego ze słodkim uśmiechem jak na mysz, sama zaczęła mówić słodkim głosem skierowanym w stronę czarnego.

- Ahaha~ Szkoda, że nie wspomniał o tym, że jest tu ZIMNO W CHOLERĘ!!
...
ekhem.
Nie macie żadnych kocy czy cieplejszych ubrań, prawda?~ -

Dziewczyna wróciła do swojego normalnego głosu, zbliżając do swojej mordki w jakimś stopniu apetycznie wyglądającą wiewiórkę.

- A poza tym, po co ta zgraja tu? Coś zrobili, czy się nudzicie? -

Statystyki

#144

Liski zaraz po podejściu do ogniska przywitała się z urocza myszka kiwnięciem głowy, a następnie gdzieś tam sobie przycupnęła na jakimś pieńku. Ogień z ogniska ja nieco ogrzał, nawet jeśli na chłód nie musiała narzekać - oprócz swojego w miarę ciepłego ubrania i tak miała naturalna odporność na zimno.
Zamyśliła się, patrzac w płomienie i nie majac zamiaru wtracać się w rozmowę z Remi. Sebiri potrzebowała teraz chwili dla siebie i swoich myśli, próbujac poukładać sobie dzisiejsze wydarzenia na nowo.

Po przybyciu nowego jegomościa, Liski oderwała na chwilę wzrok z ogniska żeby mu się przyjrzeć. Zdecydowanie nie wygladał jak jeden z żołnierzy, a jego eleganckie ubranie mogło świadczyć o byciu kimś znacznie "lepszym" i "ważniejszym" od pozostałych. Kto wie, może jakiś przydupas Hulma?
Jego także powitała zwykłym i najprostszym kiwnięciem głowy. Nie zapomniała jednak o dobrych manierach i przedstawieniu się - o to to nie!
~Liski
Uśmiechnęła się przyjaźnie i z powrotem wróciła do swoich myśli.

Statystyki

#145

No, ale coś prędzej czy później musiało się wydarzyć prawda? W tym przypadku było to wbicie jakiegoś long necck boi czarnowłosy typek, którego zachowanie na pewno było... niecodziennie. Przynajmniej taka była opinia chłopaka. I szczerzę wolałby nie mieć z nim za bardzo do czynienia, ale szczerzę wiedział że pewnie tak łatwo nie będzie. Szczególnie, że wyglądało mu na to, że typo był chodź odrobinę ważny, biorąc pod uwagę to co powiedział.
- ..Reyri - Wypowiedział, gdy czarnowłosy się przedstawił żeby nie było czy coś.

Statystyki

Dernière modification le

#146

Popatrzyłem się agresywnie na futrzastego, ale wolałem nic nie mówić. Zaraz podszedł jakiś gość w dość ciekawych ubraniach. Jego zachowanie było dość... nietypowe. Wolałbym jednak uniknąć bycia nieuprzejmym.
- Dzieńdobry. Ja Jestem Alexander -

Statystyki - Alexander

#147

W końcu Sebiri się rozchmurzyła i wszyscy poszli do ogniska, gdzie siedziała jedna pani mysz. Wszyscy zaczęli się z nią witać, to on też walnął jakieś "Jo" energicznie po czym pomachał, ale bardziej go interesował ogień, a dokładnie światełko, Usiadł sobie i się na nie patrzył, tak po prostu, światełko dobre! Nagle pojawił się ten typol, i dopiero po chwili Pip się ogarnął i do niego odwrócił. Po kiwnięciu głowy, znowu coś powiedział.

Ten osobnik to Pip, dzień dobry.

Przedstawił się tak jak inni, nie że nie chciał być nieuprzejmy, no po prostu bo tak. Ta myszka trochę jakoś inaczej się zachowała, no ale co tam, i tak fajne ma uszka, nie?

Statystyki

#148

Iller

Iller ponownie ukłonił się, gdy reszta się przedstawiła.
- Miło was poznać.
- Fakt, jest tu zimno. Postaram się pomóc.
- Mam nadzieję, że Hulm i reszta traktują was z godnością.
Uśmiechnął się szerzej, kiwając głową.
- Jeśli macie kłopoty, póki tu jestem - możecie się zawsze zwrócić do mnie.
- Moja unikalna pozycja jako książę Bractwa pozwala mi trochę rządzić tymi chuliganami! - uniósł głowę i dumnie ułożył prawą dłoń na klatce piersiowej.

#149

Remi skupiła się na jedzeniu wiewórki.
- No, dobra, książę... to powiedz czym wy się tu zajmujecie. - haps wiewiure
- Nie żeby coś, ale nadal jestem zielona w tym co tu robicie! Po kij ta cała zabawa? -

Statystyki

#150

Iller

Iller przyglądał się z pociechą jak Remi jadła wiewiórkę.
Odpowiedział spokojnym głosem, nadal uśmiechając się:
- Proszę nie traktować wojny tak lekko.
- Jesteśmy Bractwem Stali. Pomagamy naszym pobożnym sojusznikom w wyzwoleniu tej krainy, Asphodel, ze zła. - chuchnął nosem, trochę rozbawiony tym co sam powiedział.

#151

Feal

Feal wsłuchał się w konwersację, założył nogę na nogę i postanowił nie przeszkadzać w rozmowie.

Statystyki - Feal

#152

Hulm traktuje ich z godnością? W życiu!
Zostali zmuszeni żeby tutaj przyjść, a od Hyacintha usłyszeli, że te całe ich Bractwo mają traktować jak wrogów. Tak więc, bez względu na to jak bardzo Iller był przyjazny, należało też pamiętać o innych aspektach tego miejsca. Chociażby te odrażające, nabite głowy już wystarczająco mówiły o bractwie i jego nastawieniu do "zwalczania zła". To obrzydliwe!

Splotła swoje dłonie, odwracając wzrok najpierw na Remi, później na księcia.
~A- A co z Hyacinthem? Żyje?
Zapytała dość cicho i w nerwach, przypominając sobie w jak kiepskim stanie rudzielec był.

Statystyki

#153

Iller

Kiwnął głową.
- Naturalnie.
Wskazał otwartą dłonią ku namiotowi medyka, przy którym siedzieli Hulm i Cynthia, patrząc na mężczyznę opatrującego rany Hyacintha.
- Niestety, ręka mu nie odrośnie, ale będzie żył zdrów za parę dni.

#154

Cynthia jeszcze przez chwilę obserwowała operację Hyacintha, uświadamiając sobie że chyba nie musi cały czas tu siedzieć?
- Pójdę już. - Można powiedzieć że czuła małe wyrzuty sumienia zostawiając prawie samego Hyacintha z Hulmem, ale nie zamierzała cały czas siedzieć w ciszy z tym okropnym człowiekiem.
Rzuciła spojrzenie mężczyźnie w czarnej zbroi, chcąc wyjść z namiotu i poszukać swojej grupki.

Statystyki - Cynthia Thornwald

#155

H u l m

Hulm miał w tym samym czasie odejść, ale gdy Cynthia zaczęła iść to znowu twardo przysiadł obok namiotu i westchnął.
- Mhm.
Cynthia szybko znalazła swoją grupę wraz z Illerem i Remi w samym centrum obozu, przy ognisku.

#156

Cynthia dość szybko znalazła swoją grupę, wraz z Illerem stojącym obok nich.
- Widzę, że już się znacie. - Zdobyła się na delikatny uśmiech, chwilę później zauważając nieznajomą jej osobę siedzącą wśród grupy. Wyglądało na to, że wpakowała się w to samo co Cynthia i reszta bandy.
- A ty? Jak się nazywasz? -
Usiadła na wolnym miejscu przy ognisku, spoglądając na twarz dziewczyny z mysimi uszami.

Statystyki - Cynthia Thornwald

#157

Remi spojrzała na Illera z zjebanym smirkiem.
- No dobra dobra, a co ma być tym "złem"? -
Sama dziewczyna jeszcze dokładnie nie ogarniała sytuacji w jakiej się znajduję, co nie wychodziło jej na rękę...

W chwili kiedy jakaś rogata baba doszła do grupy Remi po prostu wzruszyła ramionami niezadowolona z powiększającej się grupki. Sama wolała miejsca z mniejszą ilością ludźmi którym powinna zwracać uwagę.

Gdy rogata dosiadła się do ogniska, jedyne co zwabiło wzrok Remi były ... ogromne melony rogatej. Wpatrywała się przez chwilę po czym prychnęła, kontynuując jedzenie swojego śniadania. Zaśmiała się pod nosem, po czym starała się mile zwrócić do... rogatej.
- a ty, cycata?
Remi jestem, miło poznać! -

Statystyki

Dernière modification le

#158

Cynthia z początku była dość zmieszana początkową reakcją myszy, ale gdy białowłosa zaczęła wpatrywać się w jej melony, po czym prychnęła śmiechem, nazywając ją "cycatą", dość speszona i trochę zawstydzona Cynthia, odpowiedziała uszatej z dość czerwonawą twarzą
- Cynthia. Thornwald Cynthia. Również mi miło, Remi. -
Splotła swoje dłonie, spoglądając nerwowo na resztę.

Statystyki - Cynthia Thornwald

#159

- No i jacha, tera to się znamy. -
Dziewczyna pokiwała do siebie z uznaniem głową i skończyła jeść wiewiórkę, odrzucając jakiekolwiek kości w śnieg i zakopując je pod ziemią butami.
- A ty futrzaku?
...
A, no... będzie ktoś chciał te wiewiórkę? Uprzedzam, jestem głodna. -
Dziewczyna mówiąc ostatnie zdanie poruszyła lekko mysimi uszkami. POWINNO SIĘ UDAĆ.

Statystyki

Dernière modification le

#160

Sebiri polepszył się humor gdy na horyzoncie pojawiła się Cynthia, osoba, do której Liski miała ciut większe zaufanie niż do reszty.
Na wzmiankę o melonach rogatej, Liski zaśmiała się cichutko pod nosem.

Zaprzeczyła głowa na pytanie Remi, powoli szurając swoim ogonem po ziemi.
~Nie, nie. Jedz śmiało.

Statystyki

English	Français
Português do Brasil	Español
Türkçe	Polski
Magyar	Română
العربية	Skandinavisk
Nederlands	Deutsch
Bahasa Indonesia	Русский
中文	Filipino
Lietuvių kalba	日本語
Suomi	עברית
Italiano	Česky
Hrvatski	Slovensky
Български	Latviešu
Estonian

Langue