Asphodel: Broken Path

- Dobra, mi nie trzeba gadać dwa razy. -
No i zaczęła sobie ciumkać kolejną wiewiórę. Niech se oni gadają czy coś, jej to nie dotyczy.

Statystyki

#162

Feal

Feal westchnął i postanowił się przedstawić.
-Feal jestem.. Miło mi.
Powiedział patrząc się w ognisko.

-Uhh-h.. Iller, czy macie coś innego do jedzenia w obozie?-

Statystyki - Feal

#163

Gość się przedstawił, powiedział typowe rzeczy jak jakiś kierownik kolonii po czym dał nam spokój. Pip chciał się zapytać o pewną rzecz Pani Liski, lecz nagle przyszła Cynthia! Pozwolił oczywiście też myszce zjeść sobie wiewiórkę, a sam podleciał do Cynthii, odchodząc bardziej od szczurka, nie zapominając życzyć jej smacznego.

O, Pani jest cała i zdrów? Pani została wezwana przez coś ważnego? Pip jest ciekaw! A,Pani też coś wymyśliła nowego? Tak dużo pytań!

Pip ogarnął że trochę za szybko nawija więc zastopował. Jakby ktoś nie skumał, to chyba światełko go rozbudziło trochę.

Uu, Pip przeprasza.

Dernière modification le

#164

Cynthia odpuściła sobie mówienia tego samego co Liski do uszatej dziewczyny, jedzącej wiewiórkę.
Spojrzała na Pip, który zaczął zadawać jej pytania odnośnie dziwnego wezwania.
- Wszystko dobrze. Nie wiem po co byłam tam potrzebna. - Odpowiedziała, unosząc brew i spoglądając na Illera, który stał przy grupie. Wciąż oczekiwała wyjaśnień których nie dostała.
Odpuściła odpowiadać sobie na ostatnie pytanie ćmy, które już mogło podsunąć mężczyźnie z długą szyją że planują ucieczkę z obozu.
- Nic się nie stało, Pip. - Odpowiedziała, przecierając prawe oko. Nie ukrywając, zdecydowanie była zmęczona.
- Poza tym, jak się tu znalazłaś, Remi? -

Statystyki - Cynthia Thornwald

#165

Dziewczyna pałaszowała wiewiórkę gdy cycata coś się jej zapytała. Ta jeszcze z jedzeniem w buzi próbowała coś powiedzieć, ale przez moment zakrztusiła się, wreszcie połykając ostatni kawałek jedzenie i wzdychając po dobrze zjedzonym posiłku.

- Hmm... -

Remi wychyliła się do tyłu, spoglądając jakoś zamyślona w niebo.
Po chwili pokiwała głową w niewiedzy.

- Nie wiem, chyba bogowie tak chcieli!
A ten blondas, wkopał was w coś że tu jesteście czy jak? - zapytała lekko znudzona, nadal wypatrując czegoś na niebie.

Statystyki

Dernière modification le

#166

- Uhh, cóż.. -
Podrapała się po głowie, próbując poprawnie ująć słowa.
- To nie jest jego wina. - Cynthia spojrzała się na chłopaka zdziwiona. Czemu podejrzewała akurat jego?
- Można powiedzieć, że to przeze mnie. Ale to trochę dłuższa historia. - Westchnęła, odruchowo łapiąc się za szyje.
- Mogę ci opowiedzieć. -

Statystyki - Cynthia Thornwald

#167

- No, ta, po coś pytałam przecie -
Myszowata po chwili podeszła trochę bliżej ognia, wystawiając ręce do płomieni.

- To, Iller, jak zamierzasz pomóc z tym zimnem, jak wspomniałeś wcześniej, hę? -

Statystyki

#168

Iller

Spojrzał na Feala:
- Zostałem poinformowany, że racje dla... racje są w koszarach, przyjacielu. - rozluźnił się.
Odwrócił się do Remi:
- Asphodel jest znane za swoje... niemoralne i nieucywilizowane obyczaje.
- Wszelkie prawa ludów, wszelka godność i wszelka troska o innych jest nieobecna.
- Nasz Hyacinth jeszcze sobie z tego nie zdawał sprawy. - zerknął na Cynthię, mówiąc to.
- Większość jego sióstr zapewne już została stracona przez krwawe rytuały
Jego uśmiech lekko opadł, widocznie pokazując współczucie i poważne nastawienie Illera do tego wszystkiego.
Wtedy, Remi znowu coś dodała.
- Zobaczę, co da się zrobić, kochanie. Musisz wybaczyć...
- Nie jestem najlepiej obeznany w magazyny futra okolicznych obozów i wiosek należących do Bractwa. - ukłonił się z szacunkiem.

Dernière modification le

#169

Myszowata podczas dialogu Illera patrzyła na niego krzywym okiem. Nieucywilizowane i niemoralne obyczaje? Ba!
Mówi to ten sam człowiek co przed własnym obozem ma porozwieszane jakieś ciała na patykach czy chuj wie co! Uh-uh, nie kupuję tego.

Co prawda jak zwrócenie się do niej per kochanie też nie polepszyło obrazu Illera w oczach dziewczyny, ale ta już po chwili zdała sobie sprawę że on po prostu jest dziwny na swój... dziwny sposób. Mimo wszystko ta kiwnęła głową, nadal marznąc na zimnie.
- Jasne jasne, to jak z tą historyjką, cycata? -

Statystyki

Dernière modification le

#170

Kobieta nie do końca umiała zrozumieć słów Illera, chwilę zastanawiając się.
Ocknęła się, spoglądając na Remi.
- Ah- tak, historia. - Powiedziała ciszej.
- W skrócie, tam leży winowajca, Hyacinth. - Wskazała palcem na namiot medyka, z którego właśnie wyszła.
- Leży z odciętą ręką, bo wdał się w bitwę z tym mężczyzną w czarnej zbroi, Hulmem. Mówił, że to wróg jego ojca. -
Westchnęła, kontynuując swoją wypowiedź.
- Hulm powiedział, że puści go wolno jeżeli zgodzimy się być jego najemnikami. I poprosiłam, by reszta się zgodziła. -
...
- Dlatego tu siedzimy. -
Odpowiedziała, wpatrując się chwilę w ogień.

Statystyki - Cynthia Thornwald

Dernière modification le

#171

Chłopaka delikatnie zdenerwowało to, kiedy czarnowłosy zaczął napieprzać jak to zadaniem bractwa jest "wyzwolenie krainy ze zła", a później o tym jak okrutna i niemoralny był Asphodel. I on myśli, że mu uwierzy? Cóż za idiota z tego całego księcia, którym podobno był. Oczywiście Reyri nie przysłuchiwał się tylko temu typkowi, ale też swoim towarzyszą, lecz ich konwersacje nie były jakoś dla niego wbrew pozorom interesujące. Także w momencie, kiedy Cynhia zaczęła gadać o historii ich przybycia, która to oczywiście no znał to Reyri podszedł do blondasa, który z jakiegoś powodu był no.. dosyć cichy przez ten cały czas.
- Wybacz, za pytanie, ale muszę się dowiedzieć. Dlaczego postanowiłeś dobić wtedy tego łajdaka, który prosił o przebaczenie? - Powiedział w miarę spokojnie, aby blondasek nie myślał że jest na niego z tego powodu zły czy coś.

Statystyki

#172

Wstała z pieńka i odrobinę się rozciągnęła. Skoro i tak nie miała ochoty wtrącać się im do rozmowy to może przyda się na coś innego?
~Jeśli to nie stanowi żadnego problemu, to chętnie przejdę się do tych koszarów.
Krótki spacerek tam i z powrotem - nawet w takich warunkach jak te - dobrze jej zrobi.
...
~...idzie ktoś jeszcze?
Zapytała, rozglądając się po pozostałych z przyjaznym uśmiechem na twarzy.

Statystyki

Dernière modification le

#173

- Eee, no dobra, ale mogliście go przecież oddać temu Hulmowi, czemu tego nie zrobiliście? -
Remi wydawała się zdziwiona całą tą sytuacją która sprawiła że grupka się tu znalazła. Sama po chwili otrząsnęła się i odwróciła w stronę koszar.
- Nie wiem jak wy, nie zamierzam marznąc na zimnie po śniadanku. -
I tup tup do koszar

Statystyki

#174

No i Pani Cynthia odpowiedziała na pytania, jest dobrze. Jednakże od razu Liski zaproponowała udanie się do koszarów. Co jak co, ale zwiedzanie co nie co było by fajnie, więc podleciał do Waifu.

Jo, Może Pip z Panią iść? I z innymi też Pip pójdzie, w grupie raźniej, nie?

Uśmiechnął się ćmodziak niewinnie do Liski, odmów takiemu. A prawdą jest że Pip nawet komfortowo się ma w towarzystwie wszystkich, chociaż Pan Rey taki zawsze oddalony od wszystkich. Trzeba mu zrobić character development. No ale jedziemy Liski, nie ociągaj się! Idziemy!

Statystyki

Dernière modification le

#175

Spojrzała na Remi, unosząc brew.
- Najpewniej zrobiłby z nami to samo, z tą różnicą, że Hyacinth by się wykrwawił. -
Westchnęła, wstając ze swojego miejsca i również ruszając do koszar. Sama sytuacja nie była taka zła, i można powiedzieć, że nawet opłaciło się im zgodzić na propozycje mężczyzny. Przynajmniej mieli chwilowo zapewniony schron bez narażania życia rudego mężczyzny.

Statystyki - Cynthia Thornwald

#176

Feal

-No dobra.. Po tym wszystkim co się dzisiaj odwaliło, heh..-
Zaśmiał się odrobinę i wstał.
-Myślę, że też mi się przyda odpoczynek i jadło.-
I zaczął iść za Remi.
-Skąd znalazłaś te.. *cough* wiewiórki?-
Spytał się Remi.

Statystyki - Feal

#177

Remi nadal sobie tuptała, ale trochę wolniej by nadal prowadzić rozmowę z cycatą i futrzakiem co własnie do niej dobili.
Białowłosa oparła jedną dłoń o swój policzek, zastanawiając się jak odpowiedzieć rogowatej. Wreszcie jej uszy lekko zatrzepotały a ta zwróciła się do Cynthii.

Znaczy, wiesz no, cycata. Ja bym na waszym miejscu martwiła się o własne życie czy coś w tym stylu.
A ten Hya... Hya coś y tam no. To to wasz kapitan czy co? Dziwna zgraja z was. A teraz siedzicie w jakiejś dziurze, nie wiadomo jakiej, c'nie?
Ale w sumie, każdy woli co innego...

Spojrzała na Feala, jej twarz jakby rozświetlona.

Hm, to one znalazły mnie! Ale dobre były, przynajmniej.

Statystyki

#178

Rytuały... niemoralne i nieucywilizowane obyczaje... walka z Asphodel, he...?
Amali zapatrzyła się w przestrzeń, wyciszając się, nie licząc niektórych słów, które przebijały się do jej świadomości.

Czy byłoby to coś złego, gdyby Asphodel zniknęło z mapy?, pomyślał konstrukt. Stworzenie, nawet nie zrodzone, a wyrośnięte z grzyba, skupiające się nie na emocjach, a na przeżyciu. Mimo tego, że żyła w Asphodel od zawsze, to wiele ją dzieliło z innymi istotami stąd. Nie czuła emocji, a pociągiem do wszystkiego było przetrwanie i zysk. Czy zniknięcie tych terenów, byłoby czymś złym...?

Ale...

Pomyślała przez chwilę o Tenille, osobie, którą ludzie nazwali by jej matką, lecz która dla niej jest zaledwie mentorką. To ona, przecież jest jedną z ważniejszych osób w wioskach, otaczających opuszczone lasy Tenille, a później też Amali. Gdyby nie ona, to w ogóle nie pojawiła się na tym świecie, jakkolwiek przypadkowo to się stało. Dziwne... Nie pamiętam czucia się tak kiedykolwiek wcześniej. Amali patrzyła w na swoje ręce złożone na kolanach. Ah...Ta szata należała kiedyś do Tenille. Nie zwróciłam nigdy jakoś na to uwagi. Może...
Czemu nagle zaczęło mnie to obchodzić...Nie jestem, przecież zdolna do uczuć, nie mam nawet żadnych organów, jak zginę to moja dusza, nie pójdzie gdziekolwiek, ponieważ nie mam jej. Prawda? Pomiędzy brwiami pojawiła się lekka zmarszczka.

Ale...

Amali poderwała głowę, zdając sobie sprawę z tego, że część grupy już odeszła, a został tu tylko Iller, królik i Alex. Na twarzy Amali ponownie pojawił się sztuczny uśmiech, jak prawie dzień w dzień od lat.

Zwróciła się do Illera:

Są jakieś miejsca, których nie wolno nam zwiedzać? Jakoś wątpię, że od razu będziemy mieć dostęp do wszystkiego, nieprawdaż?

Myślenie nic nie da, trzeba ufać instynktom, a myślenie zostawić dla tych emocjonalnych małp. Nieprawdaż?

Amali

#179

//dobra jebac to

Dernière modification le

#180

No i jak tu odmówić takiemu ćmodziakowi?
~No pewnie, że możesz!
Uśmiechnęła się szeroko i zaczęła iść razem z grupką za Remi.

Statystyki

English	Français
Português do Brasil	Español
Türkçe	Polski
Magyar	Română
العربية	Skandinavisk
Nederlands	Deutsch
Bahasa Indonesia	Русский
中文	Filipino
Lietuvių kalba	日本語
Suomi	עברית
Italiano	Česky
Hrvatski	Slovensky
Български	Latviešu
Estonian

Langue